Skocz do zawartości

Fallorian Thennars

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Fallorian Thennars

  1. Doktorant, doktor i profesor psychologii złapali złotą rybkę, która obiecała spełnić po jednym ich życzeniu w zamian za wolność. Doktorant: - Chcę być na Bahama i jeździć superszybką łodzią z fantastyczną dziewczyną bez stanika. Puff! Zniknął. Doktor: - Chcę być na Hawajach otoczony tancerkami hula. Puff! Zniknął. Profesor: - Ci dwaj mają być w laboratorium po lunchu... Nad Morskim Okiem siedzi stary baca. Przechodzący turyści pozdrawiają go i pytają: - Co tu robicie? - Łowię pstrągi. - Przecież nie macie wędki! - Pstrągi łowi się na lusterko. - W jaki sposób?! - To moja tajemnica. Ale jeśli dostanę flaszkę, to ją wam zdradzę. Turyści wrócili do schroniska, kupili butelkę wódki i zanieśli ją bacy. On tłumaczy: - Wkładam lusterko do wody, a kiedy pstrąg podpływa i zaczyna się przeglądać to ja go kamieniem i już jest mój... - Ciekawe... A ile już tych pstrągów złowiliście? - Jeszcze ani jednego, ale mam z pięć flaszek dziennie... Wraca zmęczony grabarz do domu, ledwie żywy, pada z nóg. Żona pyta: - Co ci Stefciu, ile miałeś pogrzebów dzisiaj?! A on: - Jeden, ale chowaliśmy naczelnika urzędu skarbowego. - No i co z tego?! - No niby nic, ale jak go tylko zakopaliśmy, to zerwały się takie brawa, że musieliśmy 7 razy bisować... Facet spędza popołudnie u kochanki. Nagle niespodziewanie do domu wraca mąż. Kochanka szybko bierze worek ze śmieciami, daje stojącemu w drzwiach mężowi i mówi: - Kochanie, proszę cię wynieś śmieci. Facet w tym czasie wymknął się niepostrzeżenie i idąc w drodze do domu myśli o swojej kochance w samych superlatywach: - Ta moja kochanka jest inteligentna, sprytna, nieźle to wymyśliła. Wchodzi do domu, a tu żona daje mu worek ze śmieciami i mówi: - Kochanie, proszę wynieś te śmieci. Facet nic nie mówiąc bierze worek, idzie w kierunku śmietnika i mruczy do siebie pod nosem: - Cholera, cały dzień w domu siedzi i nawet nie może śmieci wynieść... Trafia facet do piekła. Diabeł wzywa go do siebie i pyta: - Witam drogiego kolegę, czy koledze zdażyło się kiedykolwiek pić? - No, kilka razy... - No, to kochany, w poniedziałek chlejemy od samego rana. do bólu... Whisky, wóda - co tylko chcesz! Czy kiedykolwiek palileś? - Ano, paliłem. - Ślicznie, we wtorek palimy fajki, papierochy, cygara... co tylko chcesz! Ćmimy na maxa! A czy jakieś prochy... może? - Ze dwa razy probowałem.. - To w środę dajemy sobie w żyłę... marychya, kompocik heroinka odlot,że ho ho! A z chłopcami próbowałeś może... no wiesz... - Co to to nie! - Uuuuuuuuu, TO CZWARTEK MASZ PRZERYPANY! Dyrektor czyta opinię z poprzedniego przedsiębiorstwa wystawioną człowiekowi, który ubiega się o posadę w jego przedsiębiorstwie: "Pijak, rozrabiaka, homoseksualista". Przeczytał, uśmiechnął się i mówi: - U nas pijaństwa nie ma, rozrabiaków nie tolerujemy..., no a teraz buźki i do pracy. Rozprawa w sądzie o przyznanie alimentów: - Baco, a znacie tę oto Marynę? - Ano znam. - A to dziecko, to wyście jej zmajstrowali? - Ano ja. - A co będzie z płaceniem za dziecko? - Ja tam, panocku, za te robote nic nie chce. O czym myślą kobiety leżąc w łóżku z mężczyzną? Uczennica: - Dowie się mama, czy nie dowie? Kochanka: - A może jeszcze raz by tak spróbować? Żona: - Pomalować sufit, czy jeszcze poczekać? Polak spotyka się ze Szkotem w Paryżu. Rozmawiają i nagle Szkot mówi: - A Ty wiesz, że ja tu już od 4 dni jadam najlepsze potrawy w najdroższych restauracjach i nic nie płacę? - Jak to?! - wykrzyknął Polak. - Mam na to super sposób - mówi Szkot - Wchodzę do ekskluzywnej restauracji. Zamawiam przystawki, najdroższą z możliwych zup, potem drugie danie... Oczywiście najlepsze wino, a na koniec deser i kawę. Zjadam to wszystko, a potem po woli piję kawę. Piję ją tak wolno, aż wszyscy kelnerzy już pójdą do domu, oprócz głównego kelnera. Gdy ten podchodzi i prosi o zapłatę rachunku, to ja mu mówię, że już zapłaciłem innemu kelnerowi. Główny kelner wtedy przeprasza, a ja idę do domu. Polakowi bardzo spodobał się ten sposób i uprosił Szkota, żeby ten wybrał się z nim dziś wieczorem na kolację. No więc Panowie spotkali się wieczorkiem w umówionej restauracji i kolejno zamawiali najlepsze potrawy. Kiedy rachunek urósł do kwoty 1.000 EURO, obaj zamówili kawę. Oczywiście, pili ją tak wolno, aż w lokalu został tylko główny kelner. W końcu ten upomniał się o zapłatę rachunku. - Ale my już zapłaciliśmy innemu kelnerowi... - zaczął tłumaczyć się Szkot. - Właśnie, właśnie! - wtórował mu Polak - I do tej pory jeszcze nie dostaliśmy reszty! Człowiek złowił złotą rybkę i zamierza ją wypuścić. - Ależ ja jestem złotą rybką! - Ale ja nic nie chcę od ciebie. - Jak to! A nie chciałbyś np... takiego domu, jak tam widać w oddali? - Ale to jest właśnie mój dom. - A taki samochód,który tam stoi? - To jest mój samochód. - A co z seksem? Ile razy w tygodniu to robisz? - 2 - 3 razy... - No właśnie! A niechciałbyś codziennie? - Nieeee... Księdzu nie wypada!
  2. Laurka na Dzień Ojca Sorry że w .pdf ale tak było mi wygodniej.
  3. NIESZCZĘŚLIWE WYPADKI PRZY PRACY. Autentyczny list wyjaśniający z dnia 23.05.2000r. List osoby poszkodowanej w wypadku przy pracy, nadesłany do ZUS jako odpowiedź na prośbę o udzielenie bliższych informacji o okolicznościach, w jakich doszło do wypadku. Szanowni Państwo; W raporcie z wypadku jako przyczynę podałem: "próba samodzielnego wykonania pracy". W swoim piśmie Państwo stwierdzili, że powinienem podać pełniejsze wyjaśnienie, co niniejszym czynię. Sądzę, że poniższe szczegóły będą wystarczające. Jestem z zawodu murarzem. W dniu wypadku pracowałem sam na dachu nowego, trzypiętrowego budynku. Po zakończeniu prac, stwierdziłem, iż mam ponad 150 kg cegieł porozrzucanych wokoło. Zdecydowałem, nie znosić ich na dół pojedynczo, lecz spuścić w beczce, używając do tego liny na bloku przytwierdzonym do ściany na trzecim piętrze budynku. Jak postanowiłem tak zrobiłem. Zabezpieczywszy linę na dole wszedłem na dach i zawiesiłem na niej beczkę- po czym załadowałem ją cegłami. Potem zszedłem na dół i odwiązałem linę, przygotowawszy się do jej silnego - zaznaczam-trzymania i powolnego opuszczania 150 kilogramowego ciężaru. Nadmieniam, iż w raporcie o wypadku określiłem moją wagę na (cylka) 80kg. Możecie sobie Państwo wyobrazić, jakież było moje zaskoczenie nagłym szarpnięciem do góry, straciłem orientację jednak nie puściłem mocno trzymanej liny. Nie muszę dodawać, że ruszyłem do góry w raczej szybkim tempie, tuż przy ścianie drąc łokcie do krwi. Gdzieś w połowie drugiego piętra, spotkałem się z opadającą beczką. To tłumaczy pękniętą czaszkę oraz złamany lewy obojczyk i wystawiony lewy bark. Zwolniłem trochę z powodu beczki ale kontynuowałem gwałtowne wciąganie nie zatrzymując się do momentu gdy kostki mojej prawej ręki zaklinowały się w bloku. Na szczęście pozostałem przytomny i byłem jeszcze w stanie trzymać mocno linę pomimo bólu i odniesionych ran. W tym samym momencie beczka uderzyła o ziemię, w wyniku czego jej dno pękło a zawartość wypadła. Pozbawiona ładunku beczka ważyła już tylko 25kg. Przypominam, że obolały na drugim końcu liny ważyłem nadal 80 kg. W tej sytuacji zacząłem gwałtownie spadać i w połowie drugiego piętra ponownie spotkałem się z pękniętą beczką, która tym razem wznosiła się do góry. W efekcie mam popękane kostki i rany szarpane nóg. Spotkanie to opóźniło mój upadek na tyle, że odniosłem zdecydowanie mniejsze obrażenia upadając na stos cegieł -złamane tylko trzy żebra, nie wspomnę potłuczeń. Z przykrością muszę stwierdzić, że gdy już leżałem półprzytomny i obolały na stosie cegieł, nie mogłem wstać ani się poruszyć a ponadto przestałem trzeźwo myśleć... i puściłem linę ważącą około 5kg .Pusta beczka ważąca jednak nadal 25 kg przeważyła ciężar liny i spadając z wysokości 3 piętra połamała mi nogi. Mam nadzieję, że udzieliłem Państwu wyczerpujących wyjaśnień potrzebnych do zakończenia postępowania w mojej sprawie oraz jest jasne w jakich okolicznościach wydarzył się mój wypadek. Wiesio Kupała
  4. I jeszcze dwie rozmowy telefoniczne z Pogotowia Energetycznego Rolnik Radio Maryja
  5. Ogólnie większość polskich stacji radiowych to ścierwo... ale jak już czegoś słucham to Radio 94, rzadziej Rock Radio, a jak jestem w samobójczym nastroju to Radio Maryja włączam. A tak swoją drogą to wygląda na to że RM jest najpopularniejsze... xD
  6. Po każdym locie, piloci linii lotniczych są zobowiązani do wypełnienia kwestionariusza na temat problemów technicznych, napotkanych podczas lotu. Formularz jest następnie przekazywany mechanikom w celu dokonania odpowiednich korekt. Odpowiedzi mechaników są wpisywane w dolnej części kwestionariusza, by umożliwić pilotom zapoznanie się z nimi przed następnym lotem. Nikt nigdy nie twierdził, że załogi naziemne i mechanicy są pozbawieni poczucia humoru. Poniżej zamieszczono kilka autentycznych przykładów podanych przez pilotów linii QUANTAS oraz odpowiedzi udzielone przez mechaników. Przy okazji warto zauważyć, że QUANTAS jest jedyną z wielkich linii lotniczych, która nigdy nie miała poważnego wypadku... P = problem zgłoszony przez pilota O = Odpowiedź mechaników P: Lewa wewnętrzna opona podwozia głównego niemal wymaga wymiany. O: Niemal wymieniono lewą wewnętrzną oponę podwozia głównego. P: Przebieg lotu próbnego OK. Jedynie układ automatycznego lądowania przyziemia bardzo twardo. O: W tej maszynie nie zainstalowano układu automatycznego lądowania. P: Coś się obluzowało w kokpicie. O: Coś umocowano w kokpicie. P: Martwe owady na wiatrochronie. O: Zamówiono żywe. P: Autopilot w trybie 'utrzymaj wysokość' obniża lot 200 stóp/minutę. O: Problem nie do odtworzenia na ziemi. P: Ślady przecieków na prawym podwoziu głównym. O: Ślady zatarto. P: Poziom DME niewiarygodnie wysoki. O: Obniżono poziom DME do bardziej wiarygodnego poziomu. P: Zaciski blokujące powodują unieruchomienie dźwigni przepustnic. O: Właśnie po to są. P: Układ IFF nie działa. O: Układ IFF zawsze nie działa, kiedy jest wyłączony. P: Przypuszczalnie szyba wiatrochronu jest pęknięta. O: Przypuszczalnie jest to prawda. P: Brak silnika nr 3. O: Silnik znaleziono na prawym skrzydle po krótkich poszukiwaniach. P: Samolot śmiesznie reaguje na stery. O: Samolot upomniano by przestał, latał prosto i zachowywał się poważnie. P: Radar mruczy. O: Przeprogramowano radar by mówił. P: Mysz w kokpicie. O: Zainstalowano kota. P: Po wyłączeniu silnika słychać jęczący odgłos. O: Usunięto pilota z samolotu. P: Zegar pilota nie działa. O: Nakręcono zegar. P: Igła ADF nr 2 szaleje. O: Złapano i uspokojono igłę ADF nr 2. P: Samolot się wznosi jak zmęczony. O: Samolot wypoczął przez noc. Testy naziemne OK. P:3 karaluchy w kuchni. O:1 karaluch zabity, 1 ranny, 1 uciekł.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...