No u mnie impreza się skończyła o 13, więc było ciekawie. Obeszło się bez rewolucji żołądkowych i kaca, a nawet bez chwiania się na nogach dotarłem do domu na piechotę, więc wszystko ok, pomimo że sporo w siebie wlałem. U mnie królował Balsam Pomorski (:P), byli także amatorzy Luksusowej. Szampana też się co nieco polało, sam wyrąbałem całą jedną butelke.
Ogólnie impreza jak najbardziej udana, obyło się bez strat w ludziach i sprzęcie domowym, za czego właściciele mieszkania (rodzice kumpla) byli bardzo zadowoleni. Mam nadzieję że w przyszłym roku będzie tak samo dobrze jak w tym :).