"Grywalności", jak rozumiem, będzie nieco zbyt ogólnikową odpowiedzią.
A więc: cały czas coś się dzieje? Cały czas dzieje się to samo. Wpadamy, młócimy (cały czas na jeden, ulubiony sposób: jedni wolą szybką wymianę strzałów za pomocą rewolwerów, inni zabawę z bullet time'em), idziemy dalej. Chciałoby się, żeby więcej było urozmaiceń, a'la końcówka IV Epizodu, kiedy Billy'm jesteśmy zmuszeni walczyć na sporą odległość i cały czas chować się. Gdyby takich wstawek było więcej, ocena grywalności śmiało mogłaby pójść w górę o jedno, dwa oczka, tym samym podnosząc pewnie i ogólną ocenę.
A owe "misje" sprowadzają się też do jednego, utartego (opisanego wyżej) schematu. Misje skradankowe to porażka, nie tyle urozmaicają rozgrywkę, co irytują (AIajajaj!), niekoniecznie poziomem trudności. Czyli: "nudna" w sensie schematyczna, zapętla się, goni w piętkę. Ja osobiście wolę rozgrywkę, która cały czas ewoluuje, w której jeszcze pod koniec mamy nowe rzeczy, a nie schemat, który powtarza się aż do końca.