Witam.
Chciałbym na początku zaznaczyć, że wszystkie wydarzenia w świecie PC, które nastąpiły po wyjściu na świat procesorów czterordzeniowych są mi obce. Zaległości jestem w stanie nadrobić, jednak pojawia się pytanie czy jest sens zagłębiać się w nowsze technologie w przypadku kiedy jest możliwy upgrade sprzętu . Konfiguracja mojego komputera nie zmieniła się zbytnio od tamtych czasów i wygląda następująco:
płyta główna foxconn c51xem2aa 8ekrs2h
procesor AMD X2 4400+Brisbane (OC 2680Mhz)
4 gb ddr2 800mhz kingston
gigabyte geforce 8800GTS 512
zasilacz chieftec 560w cft-560-a12c
duperele typu karta sieciowa (moduł na płycie głównej spalił się po burzy i został wylutowany) i karta muzyczna
Jeśli chodzi o moje wymagania nie są one zbyt wygórowane - komputera będę używał do pracy w programach cadowskich i do gier - w tym przypadku jest to dość wąskie grono - seria Total War, gry Blizzarda i może nadchodzący wiedźmin. Zaznaczam że nie chodzi mi tu o maksymalne możliwe detale, ale o dość komfortową rozgrywkę (wbrew pozorom w tym momencie niewiele mi do takiego komfortu rozgrywki na średnio/wysokich detalach brakuje) Możliwości wymiany części są, pytanie czy jest sens. Na tej płycie po podmianie biosu chodzi 90% procesorów z socketu AM2+/AM3 (lista w tym temacie: http://www.bios-mods.com/forum/Thread-Phenom-II-support-on-EVGA-590-SLI - płyta inna z nazwy, bebechy w 100% te same), zawsze można dokupić drugą kartę ew. jedną mocniejszą. W teorii wszystko to jest wykonalne, nie jestem jednak w stanie określić za bardzo sensu takich działań. Zarówno lepsze procesory, jak i karty graficzne czy też pamięć które mógłbym dorzucić nie kosztują fortuny. Czy przy zmianie na czterordzeniowy procesor ze średniej półki poczuję zauważalną zmianę? Albo może po prostu sprzedać wszystko na części i wtedy głowić się nad nowym sprzętem?
Z góry dziękuję za zgłębienie tematu i pozdrawiam.