Na stronie Imperium Gier WP ukazala sie zapowiedz tej gry napisana przez Atari. A oto jej tresc:
"Losy tej gry są co najmniej ciekawe. Stworzył ją Peter Molyneux, jeden z najwybitniejszych projektantów, autor Black and White, serii Dungeon Keeper i Syndicate. Naobiecywał cudów - niestety po premierze okazało się, że wielu z zapowiedzianych opcji w grze nie ma. Zawód był więc olbrzymi, tym bardziej że sam autor publicznie kajał się i przepraszał za niedoróbki. Czyżby więc Fable było Driv3rem gatunku role-playing? Nic z tych rzeczy! Wersja konsolowa gry, ta rzekomo niedorobiona i niedopracowana, zbierała oceny w okolica 85%! Tysiące graczy cięły w nią dniami i nocami, nie mogąc się nachwalić innowacji, których w tytule nie brakowało!
Wersja pecetowa, zatytułowana Fable: The Lost Chapters, będzie jeszcze lepsza. Autor zapowiada bowiem, że wepchnie do niej to, czego w oryginale zabrakło. Poprawi też sterowanie, rozbuduje wątek fabularny, zwiększy ilość dialogów i postaci niegrywalnych, dostosuje grafikę do potrzeb i oczekiwań właścicieli blaszaków. Zmian będzie na tyle dużo, że wkrótce po premierze Fable: The Lost Chapters trafi również... na Xboksa, skąd gra pochodzi.
Cechą specyficzną Fable jest proces dorastania. Zabawa rozpoczyna się w momencie ataku na wioskę rodem z głębokiego średniowiecza. Tajemniczy ludzie mordują niemal wszystkich jej mieszkańców. Główny bohater, dzieciak jeszcze, traci rodziców i sam cudem unika śmierci. Jako sierota trafia do cechu herosów Albionu (krainy, w której mieszka). Tam właśnie uczy się żyć i zabijać. Poznaje też świat i zasady nim rządzące, rozwija swe współczynniki i decyduje, w czym się specjalizować.
Ogromne znaczenie ma na tym etapie moralność. Gracz może bowiem stworzyć ludzką bestię, małego zabijakę siejącego zgorszenie wśród statecznych mieszkańców Albionu. Może też stać się spokojnym, stroniącym od walki bohaterem, gotowym przyjść z pomocą potrzebującemu. Autorzy oddali grającemu całkowitą swobodę, w dodatku umożliwili mu... lansowanie się. Opowieści snute w barze, groźnie wyglądający strój i miecz o budzącej przerażenie nazwie - wszystko to są składniki, bez których nie ma prawdziwego, legendarnego bohatera.
Napisałem o dorastaniu, a to oznacza, że bohater starzeje się. I rzeczywiście, w Fable: The Lost Chapters postać zmienia się wraz z upływem czasu. Rośnie, dojrzewa, nabiera masy mięśniowej, z czasem zaczyna siwieć. Oczywiście może zdarzyć się inaczej. Jeśli bohater odłoży miecz na półkę, wywali zbroję i poświęci się magii, będzie chudł w oczach, a o barach jak Arnold może zapomnieć.
Wśród nowości wersji pecetowej warto wymienić mnóstwo dodatkowych questów, zadań pobocznych i minihistoryjek wydatnie przedłużających zabawę. Oryginał wystarczał bowiem na marnych 15 godzin zabawy, teraz powinno ich być dwadzieścia pięć. Prócz tego pojawią się nowe tereny do zwiedzenia (tzw. północne pustkowia), nowe postacie niezależne, kilkadziesiąt różnych strojów, setki broni, trochę czarów, ciuchów (rękawic, butów, kapturów, spodni, kożuchów, zbroi) i minigier. W wielu miejscach pojawią się podziemia, dodatkowe wioski czy zagajniki, których na Xboksie nie było. Oczywiście zmiany obejmą oprawę graficzną programu. Nowe tekstury, poprawione animacje, efekty czarów i zmiany pogodowe mają stać na najwyższym pecetowym poziomie.
Program zapowiada się świetnie. Może nie będzie rewolucją, może nie stanie się najlepszą grą w historii gatunku, ale na pewno zachwyci niejednego gracza. Olbrzymia swoboda, ciekawi bohaterowie, szybkie tempo akcji i dynamicznie rozwijająca się fabuła czynią Fable: The Lost Chapters jednym z jaśniejszych punktów na mapie tegorocznego miłośnika role-play'ów. Zwłaszcza w sytuacji, gdy Oblivion zapowiadany jest na 2006 rok, a prace nad Wiedźminem skończyć się wcale nie chcą."