Hej, mam taki problem. W starym komputerze miałem dysk HDD, systemowy, jakiś stary Samsung, prawie 7 letni, nigdy nie formatowany ani nic, cały zawalony danymi, ale chodził on w zasadzie bezszelestnie. Nigdy też nie było żadnych problemów z jego wydajnością czy stabilnością działania. Jednak po włożeniu go do nowego komputera od razu pojawiło się wycie i chrobotanie. To normalne? Zdawało mi się, że dysk niezależnie do jakiego komputera jest podłączony to powinien brzmieć tak samo? Włożyłbym go z powrotem do starego PC i zobaczył ale niestety nie jest to już możliwe. Problem chyba zaczyna dotykać także nowego dysku w nowym komputerze, BarraCuday która z początku chodziła bezszelestnie a teraz przy jakiejkolwiek aktywności dyskowej pojawia się jakiś dźwięk. Nie jest to chrobotanie tylko bardziej jakieś pyrkanie lub czasami bulgotanie? Czy to może być coś z obudową? Bo czasami mam wrażenie, że jak troszkę tę obudowę trące czy przesunę o parę centymetrów to ten dźwięk jakby zmieniał swoją barwę, raz jest głębszy raz bardziej płytki, raz mniej się niesie a raz bardziej. Defragmentacja nic nie dała. BarraCuda miała 13 miesięcy kiedy się to pojawiło. W HT Tune wszystko było zielone, a w CrystalDiskInfo wszystko niebieskie i stan ok. Chyba przecież w 13 miesięcy nie przemieliłem tego dysku bardziej niż tego starego w 7 lat. Szczerze to dla mnie zagadka, że stary dysk prawie 7 lat pracy, cały zawalony, nic z nim nigdy nie robione i chodził cały czas super cicho a nowy dysk już po 13 miesiącach zaczął wydawać jakieś dźwięki? Nie wiem ale wydaje mi się, że mój komputer z 2002 kiedy kończył swój żywot kilka lat później to tam dysk nie wydawał żadnych dźwięków. Ktoś mnie oświeci co się tu dzieje? Może to wibracje? Obudowa to Zalman Z3 Plus, właśnie gdzieś przeczytałem kogoś opinie o tej obudowie, że wirujące dyski będą pracować troszkę głośniej. Czy to może być to?