Hej,
Krótka historia: Od zawsze w stacjonarnym PC korzystałem z karty WiFi TP-Link WN722N (dosyć pospolitej) i leciałem po 2.4GHz. Po przeprowadzce się okazało, że w bloku jest tylko jeden dostawca internetu, UPC, i każdy leci na 2.4GHz do takiego stopnia, że sieć jest tak zaśmiecona, że z transferu 300Mbit efektywne było 20-30Mbit. Na komórce korzystałem z WiFi 5GHz (router nadaje na 2 pasmach) i transfery w tym samym miejscu gdzie komputer dochodzą do 230Mbit (w godzinach szczytu używania WiFi) do 290Mbit (rano lub późno w nocy). Tak więc zaopatrzyłem się w kartę WiFi Gigabyte GC-WB1733D-I.
Problem: przy losowym włączaniu komputera (najczęściej przy włączeniu kompa dość krótko po ostatnim zamknięciu, np. 1-2h) karta nie jest wykrywana przez kompa. Menadżer urządzeń podaje brak karty w komputerze, reinstalacja nie pomaga. Jedynym rozwiązaniem jest wyciągnięcie jej ze slotu PCI i ponowne włożenie, wtedy działa ze strzału. Czasami trzeba taką akcję robić do 4-5 dni, czasami co 1,5 tygodnia, czasami codziennie, mocno uciążliwe.
Co zrobiłem: przełożyłem kartę do innego slotu PCI-E, wymieniłem kartę na nowy egzemplarz i dalej to samo, instalowałem 2 różne wersje sterowników + te rekomendane przez Win10 przy pierwszej instalacji sprzętu, próbowałem użytkować kartę z niepodpiętym modułem BT. Zero poprawy.
Następne rzeczy do sprawdzenia: update BIOSu, reinstall Win10, zamiana portu PCI z kartą dzwiękową, która działa bezproblemowo od X lat.
Ktoś spotkał się z podobnym problemem kiedyś? Między pierwszym a drugim egzemplarzem tej karty miałem Asusa i TP-Linka, które działały stabilnie i nie było czegoś takiego, ale transfery na 5GHz to był żart. Gigabyte pomimo niestabilności osiąga dobre transfery. Za pomoc dzięki wielkie!
Specyfikacja PC:
i7-8700k
ASRock Z370 PRO4
2x8 DDR4/3200/CL16
be quiet! 550W
Win10 (bieżąco aktualizowany)