Z ubezpieczeniami tez moze byc dobry cyrk... sam wiem, bo mialem przypadek.
Tak sie sklada, ze znam dobrze listonoszy i raz jeden z nich przyniosl mi paczke ubezpieczona. Mial byc tam CPU za 800zl. Podpisalem i mowie: czekaj, sprawdze czy jest zawartosc, bo ubezpieczona.... a on, ze nie chce sie w to mieszac i uciekl. Na szczescie zawartosc byla w srodku i nic sie nie stalo... ale co by bylo gdyby nie bylo? Kto by poswiadczyl, ze nie wyciagnalem i nie jestem naciagaczem? Z drugiej strony rozumiem listonosza - przeciez nie chce swiadczyc przeciwko firmie, w ktorej pracuje.
Nie mialem jeszcze takiego przypadku, zeby cos zginelo.... i obym dalej nie mial.
A moze to sprzedajacy cos swiruje?