und3r Opublikowano 6 Kwietnia 2006 Zgłoś Opublikowano 6 Kwietnia 2006 Przy czym najwieksi greccy filozofowie uwazali demokracje za jeden z najgorszych systemow politycznych. W tym tez cos musi byc ;)Bo jest. Osobiście mam pewną wizję rządów znacznie lepszych od demokracji, jednak poki co nigdzie cos takiego nie funkcjonuje i pewnie nie będzie, ale może wyprzedzam swoje czasy ;) . Mianowicie imho powinno się powołać specjalny oddział fachowcow od ekonomii, ktory zarządzałby gospodarką państwa. Byliby to najlepsi ludzie w branży i to oni decydowaliby co jest dla państwa najlepsze. Społeczeństwo reprezentowaliby, podobnie jak teraz, wybrani przedstawiciele (z tym, ze na pewno nie byłoby ich tak wielu), jednak nie mieliby oni bezpośredniego wpływu na losy państwa. Mogliby jedynie przedstawiac swoje projekty specjalistom, a oni decydowaliby, czy dany projekt jest dobry dla narodu (czy są wystarczające srodki w budżecie itp.). Pozostaje tylko pytanie, jak wybrać tą grupę fachowców? Otóz ja rozwiązałbym to podobnie do systemu używanego przy nominacjach do Nagrody Nobla - ludzie ci nie mogliby sami zgłaszać swoich kandydatur. Zatrudniani byliby na podstawie listow rekomendacyjnych, a przyjmowane bylyby tylko rekomendacje osób o odpowiednich kompetencjach z danej dziedziny (ich kwalifikacje oraz przebieg całej procedury oceniane byłyby przez przez specjalną komisję w stylu trybunału konstytucyjnego). W ten sposob mozna by uniknąc (a przynajmniej bardzo ograniczyc) problem korupcji czy innych przekrętów. Aczkolwiek zdaje sobie sprawe, ze system wyboru tych specjalistow nie jest jeszcze zbyt dopracowany:> Ogólnie idea jest taka, zeby gospodarką państwa zajmowali się ekonomiści, a nie kto popadnie. Podobnie sądownictwo byłoby rządzone przez specjalistow z tej dziedziny itp. Powołałbym kilka takich organow (w tym jeden koordynujący prace pozostałych), z których kazdy byłby rozliczany co jakis okres czasu ze swoich dokonań. Co myślicie?:> Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
EsiuWWW Opublikowano 6 Kwietnia 2006 Zgłoś Opublikowano 6 Kwietnia 2006 Coś podobnego kiedyś proponował Saint Simon, tylko że on był utopijnym socjalistom, i ztego co pamiętam miało być klika izb paralmentu złożonego z przemysłowców i filozofów, jakoś tak Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
xor Opublikowano 7 Kwietnia 2006 Zgłoś Opublikowano 7 Kwietnia 2006 Teraz przesadziłeś. Chcesz rozsyłać ludziom testy do domów, czy robic jakieś obowiązkowe zebrania?:> Poza tym wynik w typowym teście IQ (sprawdzającym inteligencje matematyczno-geometryczną) świadczy wyłącznie o... umiejętności rozwiazywania testow IQ :) (ja np. zjadam testy mensy na śniadanie, a to tylko dlatego, ze widziałem juz ich troche i wszystkie są robione na jedną stopę - można się zwyczajnie nauczyć je rozwiązywać). W żadem sposób nie przekłada się to na inteligencje potrzebną w codziennym życiu. Większy sens miałoby juz mierzenie EQ, ponieważ inteligencja emocjonalna jest ważniejsza, jeśli idzie o rządzenie. Pozostaje tylko kwestia jak zmusiłbyś ludzi do egzaminów:>A czy sam fakt ukonczenia wyzszej uczelni automatycznie czyni czlowieka madrym ? Tak samo testy IQ nie odzwierciedlaja w 100% inteligencji, ale jednak jakies pojecie daja i jest bardziej prawdopodobnem, ze gosc ktory uzyskal w takim 140 jest jednak sprytniejszy od tego, ktory mial 100. Natomiast co do samych testow to jak najbardziej sie zgadzam - o bzdurnosci formy wiekszosci z nich osobiscie moglbym pisac esseje. Nie moge sie zgodzic, ze zamiast IQ powinna byc test. int. emocjonalna. Koncepcje wlaczenia testow IQ podalem jako luzna wariacje pomyslu wazonego liczenia glosow. Jesli trzebaby wejsc w to glebiej - to powiedzmy w 20 roku zycia (nie 18 jak teraz, wtedy czlowiek jest jeszcze gowniarzem - no offence) czlowiek moglby pisac cos na ksztalt matury - serie pytan sprawdzajacych ogolna bieglosc umyslu - czyli wiedze (dosyc elementarna ekonomia, praktyczna matma, rozumienie tekstu pisanego, etc.), inteligencje (przekrojowo). Egzamin bylby nieobowiazkowy - ale bez niego kazdy mialby sile glosu 1. A dzieki testowi + 'punktom' za wyksztalcenie moglby ja zwiekszyc - do 10, 100 a moze nawet 1000 (trzebaby sie zastanowic nad skala). Kazdy mialby prawo co powiedzy 5 lat do ponownego przejscia takiego testu. Teraz kwestia czy informacja ta bylaby jawna, czy niejawna (nawet dla zainteresowanego) zakodowana w dowodzie/pies wie czym... To oczywiscie tez jest luzna koncepcja. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 7 Kwietnia 2006 Zgłoś Opublikowano 7 Kwietnia 2006 Nie moge sie zgodzic, ze zamiast IQ powinna byc test. int. emocjonalna.Nie powiedziałem, ze zamiast, tylko ze EQ jest w przypadku rządzenia państwem znacznie ważniejsza niż IQ. Jak dasz komuś 1000 głosów to on pośrednio rządzi krajem, więc EQ też powinna być sprawdzana. Zauważ, ze dyktatorzy, seryjni mordercy itd. mają zazwyczaj bardzo wysokie IQ, jednak emocjonalna kuleje:>. Chyba nie chciałbyś, zeby kraj był rządzony przez genialnego fanatyka, ktorego jedynym celem stanie się podbicie swiata:> Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...