Skocz do zawartości

Fuxseb

Stały użytkownik
  • Liczba zawartości

    88
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Contact Methods

  • GG
    6996956

Profile Information

  • Skąd
    Wola Rzędzińska
  • Zainteresowania
    elektronika

Fuxseb's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputacja

  1. Wygląda na to że udało mi się rozwiązać problem samemu. Okazuje się że odpięła się wtyczka z drugiej strony przewodu i nie było tego widać bez rozebrania całego lapka. Sprawcą mijania urządzeń był uszkodzony czytnik biometryczne który po prostu odłączyłem i problem zniknął. Dziękuję za uwagę, usunięcie tematu pozostawiam do decyzji moderatora.
  2. Witam wszystkich zainteresowanych moim tematem. Otóż dotarł do mnie dosyć zaśmiecony i niezbyt działający laptop (model w temacie) celem zrobienia standardowego formatu dysku, instalacji Win7 i wszystkich wymaganych sterowników. Wszystko poszło zgodnie z planem oprócz tego że nie udało się uruchomić łącza bluetooth. Normalnie nic bym sobie z tego nie zrobił ale łącze BT znajduje się w przeznaczonej dla niego zatoce oznaczonej stosownym symbolem. Na płytce portu BT znajduje się dioda LED która nie świeci nigdy. Oczywiście łącza BT nie da się skonfigurować gdyż nie jest w ogóle wykrywane. Sterowniki dostarczone przez producenta laptopa zgłaszają że nie ma takiego urządzenia w systemie. Właściciel laptopa chce korzystać z zewnętrznego odbiornika GPS do którego potrzebny jest bluetooth, dlatego postanowiłem napisać ten temat zanim zalecę zakup zewnętrznego portu BT na USB. Drugim problemem z powyższym laptopem jest fakt że bardzo często słychać dźwięk podłączenia urządzenia USB, i sporadycznie dźwięk odłączenia. Częstotliwość tych dźwięków jest różna i zdaje się nie zależeć od czegokolwiek. Nawet jeśli laptop jest po prostu włączony i siedzi bezczynnie, potrafi być cicho, ale może też raz na kilka sekund emitować charakterystyczne "donk". Nie chcę żeby to się skończyło na zwykłym wyłączeniu tych dźwięków w opcjach systemu gdyż jest to istniejący problem, najpewniej sprzętowy. System jest świeży i chroniony antywirusem więc wykluczam opcję infekcji malware. W menedżerze urządzeń nie ma konfliktów i problemów z urządzeniami. Nie zauważyłem też żeby pojawiały się jakiekolwiek nowe urządzenia kiedy jest odtworzony dźwięk podłączenia. Jedyne co się dzieje w tym momencie to odświeżenie listy które wiąże się z jej zniknięciem i jakby "przewinięciem" przez chwilę co też jest wyraźne i wkurzające na dłuższą metę. Czy jest w ogóle jakiś program pozwalający na logowanie tego co się dzieje w przestrzeni hotplug z urządzeniami w Windows 7? Chodzi o zdarzenia przyłączenia i odłączenia urządzenia. Myślę że jakbym wiedział jakie urządzenie powoduje takie zamieszanie, mógłbym to namierzyć i wyeliminować. Nie wykluczam powiązania z niewykrywaniem bluetooth, ale tworzę temat bo może ktoś już miał do czynienia z podobnym problemem. Proszę o pomoc jeśli ktoś miał do czynienia z podobnym problemem (niekoniecznie z tym samym lapkiem) i przepraszam jeśli temat już zaistniał - przeszukałem już bardzo dużo internetu w poszukiwaniu rozwiązania, bezskutecznie. P.S. Nie mam gwarancji że bluetooth działał przed formatem gdyż system był w zbyt złej kondycji żeby to w ogóle sprawdzić. P.P.S. Laptop nie ma żadnego przełącznika bluetooth, to by było zbyt proste jeśli byłby po prostu wyłączony ;)
  3. Za mało informacji. Przydałoby się wiedzieć co to za modem. Może to livebox Neostrady - wtedy przy łączeniu trzeba wcisnąć specjalny przycisk, albo wcześniej wyłączyć kontrolę MAC. Wszystko znajduje się w instrukcji obsługi. Klucz umożliwiający dostęp do sieci jest w ustawieniach punktu dostępowego. W tym przypadku punkt dostępowy jest elementem wspomnianego modemu czy routera. Trzeba wejść w jego ustawienia i zmienić to hasło, skoro go nie znasz. Zwykle jest napisane w instrukcji lub na samym urządzeniu jak tam wejść. Najczęściej robi się to przez przeglądarkę internetową na komputerze podłączonym do urządzenia. Trzeba wpisać w niej adres IP routera, na przykład u mnie to jest 192.168.1.254 i zazwyczaj bywa właśnie tak, ale tak na prawdę zasady nie ma. Trzeba się przede wszystkim odnieść do instrukcji obsługi. Pozdrawiam.
  4. Niezła jest, mi chwilę zeszło żeby przemapować klawisze. http://www.google.pl/search?q=keyboard+remapper Jeszcze w rejestrze możesz szukać pod: HKEY_LOCAL_MACHINE\SOFTWARE\Microsoft\Windows\CurrentVersion\Explorer\AppKey Utworzone są tam klucze których nazwy odpowiadają adresowi klawisza w jakimś tam systemie liczbowym (chyba szesnastkowy, nie pamiętam), a w nich wpisy z używaną aplikacją. Oprócz tego w Winampie wystarczy wyłączyć w opcjach Global Hotkey, ale jeśli nie to jest źródłem problemu, nie pomoże.
  5. Zgodnie ze standardem ATX 2.0 (obecnie ATX12V 2.0 ze względu na 2-3 osobne linie 12V) napięcie -5V nie jest potrzebne. Zresztą wydajność prądowa tychże była nikła, można pokusić się nawet stwierdzenie że w większości zasilaczy z linią -5V napięcie to uzyskiwane było z -12V dzięki stabilizatorowi 7905 wartemu około złotówki w detalu. Linia -5V od zasilacza wymagana była chyba tylko w niektórych płytach i to tych pierwszych w standardzie ATX. Nie jestem pewien, ale jakaś płyta Gigabyte na Socket 7 (max 5,5*66MHz) którą kiedyś używałem, nie jestem pewien, ale zdaje się że działała na jakimś Codeshicie bez -5V. Jeśli chodzi o potrzebną moc, to jest gdzieś specjalny kalkulator do tego. Mój poprzedni zestaw działał na Fortronie 350W. Miał chyba 2 HDD, jeden napęd optyczny, Athlona XP 1700+ Tbd-B 1,6V (ale szedł na 2058MHz przy 1,728V), graficzną 6200@6600, i inny osprzęt pobierający już niewiele prądu. Podłączyłem kiedyś z ciekawości amperomierz na zasilaniu 230V i ze zdziwieniem patrzyłem na wyniki pomiarów kiedy nie mogłem dojść do 180W mimo OC i pełnego obciążenia wszystkich urządzeń... Tym niemniej, mam nadzieję że wszyscy wiedzą że moc prawdziwą liczymy ze wzoru: (moc napisana / 2) * współczynnik marki. Dla Codegena współczynnik marki wynosi zależnie od sztuki - od 0,5 do 0,8. ;)
  6. W sumie Dell to dobra firma. Jeśli specyfikacja Ci odpowiada, to czemu nie. Mój znajomy dostał od brata (z "wysp") pełny zestaw marki HP. Moje odczucia są takie że zamiast ładować kasę w coś gotowego, stworzyłbym własny zestaw, bo jako zaawansowanego użytkownika cieszy mnie skompletowanie elementów, a nawet nauczenie się czegoś, poznanie budowy nowego sprzętu podczas montażu. Wprawdzie mój komputer był składany przez firmę, ale dokładnie zgodnie z moim zleceniem. Potem i tak rozwaliłem zestaw na części pierwsze i złożyłem po swojemu, bo mi się na przykład nie podobało że dany wiatraczek jest tu a nie tam, albo sposób prowadzenia kabli. Na przykład kabelek od dźwiękówki do graficznej (audio SPDIF->HDMI) był w pudełku bo się składaczom nie chciało instrukcji przelecieć i sprawdzić co to jest i do czego. Kolejna zaleta własnego zestawu - gwarancja na każdy element z osobna. W zestawie ma cię nie interesować co jest wewnątrz obudowy. Nie poprawisz żadnych połączeń jeśli coś przestanie działać, nie odkurzysz budy, nie dołożysz najmniejszego elementu wewnętrznego. Chyba że masz zamiar złamać zasady gwarancji. Jeszcze jedna rzecz która nie podoba mi się w tym zestawie (i w zaprzyjaźnionym HP-ku jest tak samo!), to bezsensowna niezgodność z ATX. Bo kto wymyślił żeby płyta główna była na lewym boku? Płyta jest do góry "nogami", czy co? Jak się ma rozprowadzanie ciepła? Bo jeśli całość komputera jest po prostu odbiciem symetralnym ATX-PC, to raczej nie będzie zgodny z normalnymi elementami. Nie wiem jak to jest dokładnie, ale miałbym obawy przed kupieniem. Pozostawiam do osądzenia innym użytkownikom, szczególnie takich którzy mieli więcej wspólnego z takim zestawem niż ja.
  7. Dokładnie to samo miałem z jednym klientem, ale skończyło się pociągnięciem prądu przez przedłużacz z pewniejszego źródła ("my panie władzo prosto ze słupa bo czystszy..."). Zasilacz był taniego pokroju, komputer też zresztą na jakimś ASRocku i Duronie około 850MHz. Nie było kucia ścian ani dymu z puszki. Za to w moim poprzednim domu z aluminiową instalacją miałem żywy ogień. Najpierw toster, wszystko pięknie. Potem pomyślałem że przydałaby się herbatka, więc "dawaj" z czajnikiem. Coś tu śmierdzi, ale żyjemy. Przyszedł młodszy brat coś upichcić w mikrofalówce. "Start", "beep", "fizzzt" i ogień z puszki :) Na szczęście dało się zdmuchnąć i po odłączeniu poprawić. Instalacja była chyba jeszcze z II WŚ, szczęśliwie została w większości wymieniona, a ja tam już nie mieszkam. W obecnym domu instalację robiłem ja z ojcem. Wszystko po naszej myśli, z jak największą liczbą osobnych obwodów, oddzielonym światłem od gniazdek i ogólnie porządnie. Jeśli chodzi o same zasilacze to zdaje się że dolna granica jest trochę niżej - trzeba pomyśleć o "angolach" i "amerykańcach", którzy mają zupełnie niezrozumiałe dla mnie 110V. Jakby to miało być bezpieczniejsze, tia... Oczywiście że zależy od tego czy zasilacz jest przystosowany na 110V, czy nie. Ale chyba się nie spotkałem z nie obsługującym. Nie wiem czy już mówiłem, ale napięcie jest dzielone na 2 kondensatorach po 200V. Więc dopuszczalne napięcie szczytowe to 400V. Może z 10V więcej wytrzyma bez wybuchu, ale lepsze zasilacze mają zabezpieczenie w postaci warystorów. To elementy które lawinowo zmniejszają rezystancję z kilkuset kiloomów do kilku omów, przy charakterystycznym napięciu. Zwykle je rozrywa, ale też pali się bezpiecznik, i zasilacz jest zabezpieczony. Tani zasilacz spowoduje tryśnięcie elektrolitem z kondensatorów (wybuch też jest słyszalny), z czym się spotkałem mając Codegena i burzę... Jeśli chodzi o pozostałe elementy, im większe jest napięcie, tym mniejszy prąd, więc i sprawność działania większa. Na tranzystorach bipolarnych często spotykanych w PSU komputerowych spadek napięcia jest prawie zawsze taki sam - 0,6 do około 1,2V. Więc straty zależą tylko od natężenia. Jeśli chodzi o napięcie dopuszczalne, to zwykle w 230V urządzeniach tranzystory mają napięcie blokowania po 1000V, a te tylko na 110V mają mniej, bo na przykład 600V. Wtedy problem z przystosowaniem jest trochę większy. Ale prawie każdy zasilacz impulsowy na 230V powinien pracować świetnie na około 100V. Dobre zasilacze są jak już mówiłem zabezpieczone przed za małym napięciem, więc nie stanie im się nic. Tanie zasilacze są zabezpieczone gorzej niż spawarki impulsowe. Jeśli chodzi o UPSy, to ich rolą jest zapewnianie nieprzerwanej pracy w razie awarii sieci energetycznej. Te urządzenia nie przydają się w domu, lecz w firmach, albo serwerowniach. Tam gdzie pracę należy zapewnić "czy śnieg czy deszcz". Natomiast czym UPS nie jest? Na pewno nie jest żadnym magicznym urządzeniem do kompensacji strat w instalacji. Takich urządzeń nie ma, chyba że mówimy o regulacji PWM w zasilaczu komputerowym. Ale to też jest przeciwko użytkownikowi. Nie chcemy marnować przecież prądu. Więc pierwszą sprawą jest sprawna instalacja. Aluminium to jest dobre na obudowę komputera, bo teraz nawet radiatory się robi z miedzi. Kolejna sprawa to zasilacz. Fortron, ModecomNieFeelTylkoMC (bo zespół Feel w żadnym wypadku nie kojarzy mi się z hiphopowym MC, że tak przytoczę skojarzenie...), a w następnej, lepszej klasie lecą Chieftec (co polecam bo sam używam), niezbyt pewnie znany Tagan, oraz istny "Mercedes", czyli Enermax. Piszę o zasilaczach, bo od pewnego powiedzmy kogoś dostałem informację że zbyt mało naciskam na zmianę zasilacza. Chyba przyjąłem jako standard to że jeśli ktoś ma problemy ze swoim komputerem, to nikt mu nie pomoże dopóki "jego sprzęt nie zostanie godnie zasilony". Jeszcze odnośnie szlifierki, faktycznie najlepsze do testów jest obciążenie rezystancyjne. Jeśli jednak urządzenie indukcyjne w połączeniu z kondensatorem w roli PFC wyprowadzi "na prostą" współczynnik cos fi, wtedy szlifierka jest dla sieci jak obciążenie rezystancyjne. Ale wiesz, takie indukcyjne obciążenie to dopiero jest atrakcja, wręcz rodeo dla sieci. Ale nie jedna szlifierka, a więcej, do tego kawałek odkurzacza i trochę wiertarki... No dobra, przesadzam. W każdym razie podstawą jest zasilanie, każdy się zgodzi. Nie ma co pisać dopóki autor wątku nie opublikuje pomiarów swojej instalacji.
  8. Masz jakiś dziwnie podwojony post ;) Jeśli chodzi o UPS, on na pewno będzie ratował w przypadku nagłych spadków, ale przecież musi się też ładować. Możliwe że spadek napięcia na ładowanie nie pozwoli. Rzeczy które musisz zrobić to sprawdzić spadek napięcia. Potrzebujesz multimetru i jakiegoś mocnego obciążenia: czajnik, piec olejowy, toster, szlifierka. Podłączasz do jednego z gniazdek jakiś dobrej jakości przedłużacz (listwę zasilającą, czy coś takiego, ale z grubymi kablami), a do niego podłączasz multimetr, komputer i jedno lub dwa mocno obciążające urządzenia. Dokładnie 2300W obciążenia rezystancyjnego spowoduje przepływ 10A. Bezpieczniki mogą być na 10A, 16A, lub 25A. Nie wiadomo jakie masz. W każdym razie, najpierw ustaw zakres 750VAC na multimetrze i podłącz go do przedłużacza. Powinno być myślę 220-240V. Teraz włącz komputer - jest możliwość niewielkiego udaru w momencie włączenia, co spowoduje bardzo chwilowy spadek, który najprawdopodobniej będzie niezauważalny. Jeśli kilka sekund po włączeniu napięcie ruszyło się o więcej niż 2V, to już ujawnia się aluminium w naszej instalacji. Dla pewności można doprawić 3Dmarkiem, Orthosem, albo czajnikiem. Powstrzymaj się przed użyciem szlifierki do wyżycia się na komputerze ;) Jeśli napięcie sięga załóżmy 200V, to zauważ że 30V, czyli 15% jest tracone w kablach - niezbyt ekonomicznie. Oczywiście energia ta zamieniana jest w ciepło. Nie mówię tu o globalnym ociepleniu, lecz o realnym zagrożeniu pożarem. Instalacja niestety nadaje się do wymiany na miedź i to taką 3,5mm2 przekroju poprzecznego.
  9. Jak już kiedyś mówiłem, miałem właśnie takie problemy, w jednym domu z aluminiową instalacją i pośniedziałymi stykami. Spadki były okrutne. A nie wiem czy wiesz, tanie zasilacze pracują ze swoich wewnętrznych kondensatorów, które są cały czas ładowane z sieci. W efekcie daje to napięcie stałe około 325V (dla 230V sieciowego, liczymy to z Vp = Vrms * sqrt(2) ). Zasilacze komputerowe mają pracować od 100V - 240V (AC, RMS; czyli napięcie skuteczne), czyli teoretycznie od 100V do 340V (DC) na kondensatorach, w większości specyfikacje elementów pozwalają nawet na 400V (maksymalne napięcie na kondensatorach), ale mogą polecieć tranzystory przetwornicy. Tanie zasilacze jednak (ja eksperymentowałem na Megabajcie 350W z niby-zabezpieczeniami) mają taką durną cechę - nawet jak mój egzemplarz miał OCP (zabezpieczenie nadprądowe), oraz SCP (przeciwzwarciowe), to jednak producent nie pomyślał o tak trywialnej rzeczy jak UVP (under-voltage protection, zabezpieczenie przed zbyt niskim napięciem). Powodem tego jest praca zasilacza nawet jak ma 50V na kondensatorach, i zapewne mniej, do punktu kiedy przetwornica nie będzie mogła pracować z niedosterowania driverów, czyli około 20V. Robiłem testy, ale nie biłem rekordów napięcia, bo nie mam autotransformatora regulacyjnego, żeby dokładnie określić. Jakim problemem jest działanie na tak niskim napięciu? Ano, niepoprawne działanie, logiczne ;) Otóż zasilacze impulsowe mają regulację PWM, której zadaniem jest ustawienie takiej szerokości impulsu żeby na wyjściu przetwornicy napięcie było zawsze takie samo. Poniżej pewnego poziomu (około 80V) już brakuje napięcia, PWM ustawia szerokość na 50% (bo powyżej drastycznie spada sprawność, a moc nie wzrasta). Normalny zasilacz, jak przykładowo Chieftec dawno by się wyłączył. A taki FEEL ma zamiast 5V - 3,3V; na 3,3V ma 1,6V; a zamiast 12V - około 5,5V. Wiatrak działa na makabrycznie wolnych obrotach, a tranzystory się nadal nagrzewają. Dochodzi do samozniszczenia z przegrzania. Obecnie mam Chiefteca 450W, i on powoduje ciekawe zjawisko, jak włączę listwę zasilającą i następnie wcisnę power, ale w ciągu tej samej sekundy - raz zakręci wiatrakami, wyłączy się, poczeka 3 sekundy na naładowanie kondensatorów i włączy się sam. Działa UVP i miękki start przy okazji - zasilacz bez miękkiego startu ma znowu takie zjawisko, że jego podłączenie do sieci powoduje przygaśnięcie żarówki, w przypadku słabej sieci. Ale za to do pracy jest gotowy natychmiast, a nie za 2s. Ja tam wolę poczekać, niż lecieć co chwilę poprawiać bezpieczniki... Jeśli komputer zachowuje się dziwnie, polecam sprawdzenie czy w systemie nie siedzi jakiś syf http://www.hijackthis.de/ - tu sprawdzisz logi z opiniami innych użytkowników. Oprócz tego przydałoby się obciążać poszczególne podzespoły i sprawdzać również organoleptycznie ich temperaturę. Czujniki nie powiedzą ci wszystkiego. Nie każdy podzespół który wydziela ciepło ma pomiar temperatury, przykładowo niektóre karty graficzne, zasilacz, chipset, sekcja zasilania procesora (zwana też "MOSFET-y") i inne. Przyda się też sprawdzić jeśli wyskakują BSoD-y, odczytać jakich błędów dotyczą i sprawdzić w KB M$oftu. No i, przelecieć dysk chkdsk /F, a jeśli nic nie wyskoczy to też HDTune/MHDD - i dokładny test powierzchni. Testy dysku dają również okazję do skontrolowania jego temperatur. Jeśli się zbytnio nagrzewa, silnie wibruje, albo wydaje z siebie dziwne dźwięki, może to świadczyć o kończeniu się jego łożysk lub silnika. Mam nadzieję że buda klasycznie oczyszczona gruntownie z kurzu i wszystkie wiatraczki sprawdzone pod względem sprawności działania i żywotności łożysk?
  10. Uuu, trochę tego nabiło na licznik. Jesteś pewien że masz dobrą cyrkulację zapewnioną przez obudowę? To znaczy, zasysanie z przodu i lewego boku, a wydech z tyłu i góry - to są podstawowe zasady, aby zapewnić dobrą cyrkulację i przy okazji nie próbować na siłę pokonać konwekcji. Kolejna zasada, mówiąc niezbyt opisowo - cable management. Niepotrzebne kable pochować/odłączyć, resztę pospinać we wiązki i pamiętać że kable to idealne siedlisko kurzu (w ekstremalnych przypadkach pająków, miałem u jednego klienta taką sytuację), a także są one izolatorem dla ciepła. 40°C dla dysku to trochę - mówi się o tym żeby nie przekraczać 60°C, ale jakoś tak w życiu nie pozwoliłbym dyskowi nagrzać się do tej temperatury. Mój obecny sprzęt nie dosięga tych 40°C, teraz kiedy w pokoju mam gorąco, bo 26°C, on ma 33°C. Nie wiem czy opłaca się umieszczać taką suszarkę do komputera, kiedy temperatura nie jest tragiczna. Chyba że lubisz delektować się wyciem :)
  11. Fuxseb

    Http://tweak.pl/

    Jak ja się zarejestrowałem w 03, a udzielam się może od 2 lat, a i tak rzadko wpadam. Tylko teraz codziennie. Ale miewam okresy, kiedy na jakieś forum nie znajdę czasu żeby wpaść przez rok, albo dłużej - zapominam. Z tweakiem, pamiętam, była głośna sprawa, i wiedziałem że zmienia nazwę, i nic więcej. Po może pół roku postanowiłem się zalogować żeby sprawdzić czy mnie jeszcze nie usunięto, i czy baza danych faktycznie została przeniesiona na nowe miejsce. W ogóle sama istota forum mnie przerastała, więc wolałem się nie wypowiadać. Kiedy się rejestrowałem miałem około dziesięciu lat - dzisiaj powszechnie wiadomo że jak ktoś taki się wypowie to pozostaje tą wypowiedź tylko usunąć (w większości przypadków). Teraz wśród dzieci dostęp do Internetu jest okropnie powszechny. Wtedy czasem u kogoś zdarzyło mi się obaczyć ten wynalazek globalnej sieci. Pamiętam że był sobie taki modem telefoniczny, połączenie kosztowało około sześciu złotych za godzinę, było wolne, i trudno było się wdzwonić w godzinach szczytu (to kojarzę po donośnej "k***" ;) ). Cytat mojego znajomego: "Jeszcze pamiętam jak z bananem na ryju biegłem ze sklepu z Zoltrixem 56,6 kb/s za prawie trzy stówki"... Nie wyobrażam sobie jakim cudem żyłem bez Googla, Wiki, Tweaka, Elektrody, a teraz uwaga, nie pamiętam kiedy "wyszedł z nory" YouTube, ale też nie pamiętam już jak to było bez niego. Teraz dostęp do sieci mam codziennie, wtedy około raz na tydzień. Więc nie do końca można powiedzieć że nie wpadałem przez 3 lata - po prostu dziwnym trafem nie zainteresowałem się sprawami zniknięcia Tweaka i powstania PurePC. Jako że teraz ktoś o tym wspomniał, stwierdziłem że to dobra okazja do doedukowania się.
  12. Fuxseb

    Http://tweak.pl/

    Dlatego zwykłem mawiać "zobaczę na tłiku, może ktoś już miał ten problem". Czasem zdarzy się pytanie "na czym?", na co niestety muszę odpowiedzieć pełną nazwą, a tą wymawia się trudniej niż "3 witches watch three swatch watches... Which witch watch which watch?", albo "stół z powyłamywanymi nogami", bo akurat z tymi zdaniami nie mam problemu, a jak muszę trzykrotnie wygiąć język do "pjur pi si", to też się da, ale muszę się wysilić. Ale ta nazwa nie jest jedyna taka wśród serwisów internetowych. Najbardziej wkurza mnie to jak ktoś nie zrozumie danej nazwy i prosi o repeat... I to uczucie, "znowu muszę to wymówić". Tak odnośnie sprawy tweaka i ppc, to z tego co zrozumiałem, doszło do rozłamu, po jednej stronie (załoga obecnego ppc, Marco i ParanoiK), a po drugiej niejaki Lisek. Wspomniany Lisek miał obsługiwać rachunki forum, ale okazało się że w głębokim poważaniu miał losy samego forum, a kasa z reklam zamiast na hosting leciała prosto do jego kieszeni. Całości dodało smaczku zdarzenie które pośrednio spowodowało ujawnienie ciemnych interesów prowadzonych przez wspomnianego użytkownika - firma (bodaj Barwkomp) z którą współdzielony był serwer została wykupiona. Dobrze to mniej więcej zrozumiałem? Myślałem tak w ogóle że sprawa jest prosta, ale jednak jak chciałbym to rozgrzebać, sprawa jest dużo bardziej zaawansowana. Szkoda że wtedy się nie udzielałem - zapewne siedziałbym na forum codziennie i wiedziałbym co i jak się dzieje. A tak dziwnym trafem dopiero teraz ktoś się upomniał o prawdę. Ja też byłem ciekawy, ale sądziłem że to się stało zbyt dawno żeby teraz pytać. Na własnoręczne szukanie po grupach dyskusyjnych i innych zapomnianych przez adminów zakamarkach sieci nie miałem ochoty. Można na nich nieraz coś ciekawego odnaleźć, ale dużo czasu to zabiera. Mam wątpliwości, czy tzw. prawda obiektywna w ogóle istnieje? Cieszę się że całość bazy danych została uratowana - z tego co wyczytałem też trochę pieniędzy musiało na to pójść. Ale jednak szkoda mi tego adresu. Prostota, a jednocześnie głębokie znaczenie, opisywał dokładnie powołanie tego forum w jednej sylabie, jak to Krysti@n zauważył ;)
  13. To masz "dwunastkę" z przodu i chcesz jeszcze więcej? Może by tak zapewnić pełny przepływ strumienia powietrza przez całą obudowę - szeroko pojęty cable management, 120mm wiatrak z tyłu, a na lewych drzwiach też może być 120, ale w miejscu przy procesorze, grafice, albo dwa - w obu miejscach. Czy temperatura dysku jest aż tak masakryczna? Nie chcę nic odradzać, czy wpływać na decyzję, ale jednak szkoda ładować coś tak głośnego i o wątpliwym efekcie do obudowy. Szczególnie że używasz czegoś takiego jak Zephyr, ja też ich używam i wiem że nie wziąłbym ich nie chcąc wyciszyć swojego "pieca". Ja mam taki konfig wiatrakowy, wszystkie pochodzą z różnych "okresów historycznych" i są w różnym stanie, dlatego nie są takie same. Front: Arctic Cooling AF12025L Tył: Cooler Master (dodany do obudowy, dwunastka, chyba mu się już po pół roku kończą łożyska) Lewe drzwi obudowy: Arctic Cooling AF8025L (dla procka, zamiast kanału, po się nie zmieścił z nowym coolerem) oraz SilentiumPC Zephyr 92 (dla grafiki, pierwszy Zephyr jakiego kupiłem i na pewno nie ostatni) CPU - Arctic Cooling Freezer 7 Pro Na grafie (Gainward GeForce 8600GT) i w zasilaczu (szef GPS-450-AA) standardowo. Jedyny który się wyróżnia to ten na grafice, wyje jak zombie ;) z 34dBA robi się 45dBA, ale sonometr mam niedokładny, w formie programu na smartfona z S60V2. Odnośnie wiatraka, dzięki fajnemu błędowi w RivaTuner (odwrotna skala, przez co ograniczenie jest od strony max obrotów a nie min), mogę całkowicie wyłączyć ten wiatrak (sprawdzałem, nie kręci się) i mam błogą ciszę. Wystarcza w zupełności wdmuchiwane z zewnątrz przez "zefirka" powietrze. Chyba że włączę jakąś wymagającą grę.
  14. Fuxseb

    Http://tweak.pl/

    Czyli gdyby nikt nie rąbnął MySQL'a i nie przeniósł go gdzie indziej, strona umarłaby śmiercią naturalną z nieopłacenia? Kim był ten "gość od tweaka" i dlaczego chciał zguby? Przecież był w posiadaniu praktycznie wtedy jedynego forum jakie ja znałem, no może oprócz elki, która też ma taką dawną tradycję. Wiem że dla mnie wtedy to były niewyobrażalne rzeczy - mieć forum, to kojarzyło mi się z ogromną ilością biurokracji, wielkimi pieniądzami, itp. Teraz sprawa się zmienia, kiedy w kilka godzin można wrzucić opensource-owy skrypt na darmowy serwer, dograć swoje czy innych ludzi modyfikacje, i mamy forum. Całości smaczku dodały serwisy w których można założyć własne forum jak e-maila. Wiąże się to też z wysypem wielu "słitaśnych pokemonów", które chcą mieć "sffojego $uit fforómka", no i niestety, "mieć forum" przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Teraz już wiem że są mniejsze i większe. Tak jak supermarkety zmieniają nazwę, aby nie płacić podatków, i zostaje przyzwyczajenie do starej nazwy - tak samo na PurePC zdarza mi się powiedzieć Tweak. Nie uważacie że ta nazwa miała coś w sobie? Mówiła o działalności forum, o tym że userzy lubią sobie coś tweaknąć żeby mieć wydajność większą niż producent by chciał. A teraz to zbieramy fanatyków przewietrzonej obudowy :D
  15. Nie wiem czy nowe mają też tą przypadłość, ale mam to używane razem z jakimś heatpajpowym chłodzeniem do starszych graf. Siedzi w pudle i "nie używa się". Niestety wiatrak wyje jak zombie, odkurzacz, albo suszarka, więc nie wiem czy to przypadłość sztuki, modelu, czy może wszystkich 80*10mm wiatraków. W zestawie chyba jest taka przejściówka z rezystorem 3W 56 ohm, która znacznie przycisza wiatrak. Aha, na pełnych obrotach jego przepływ jest imponujący, więc nie wiem czy nie warto. Niezbyt "silencerowe" rozwiązanie, ale za to wydajne, coś za coś. Do chłodzenia HDD nie potrzeba dużego przepływu. Można poza tym zamontować wiatrak między frontem a chassis, albo wewnątrz obudowy, ale od frontu. Mi tam wchodzi normalny 120mm wiatrak. To jest AF12025L bodajże, ostatnia literka świadczy o niskoobrotowości - 1000RPM przy 37CFM=62,8m3/h Dysk na luzie ma 31°C, a przy lepszym obciążeniu i jak jest gorąco, chyba nie dosięga 40°. Nie potrzeba niczego więcej. I jest cicho. Przy okazji, dobre chłodzenie ma bezpośredni wpływ na prędkość transferu, a i też zapewne na żywotność. Ale zastanów się czy chcesz głośnego wycia, czy raczej ciszy. Na pewno nie da się tam wcisnąć 25mm wiatraka?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...