Skocz do zawartości

rotux

Stały użytkownik
  • Liczba zawartości

    40
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

rotux's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputacja

  1. rotux

    Tagan 380 U01

    I byłbym zaskoczony, gdyby Twój egzemplarz w środku nie wyglądał podobnie. Niestety, ale taki efekt połączenia cichego, charakterystycznego dla Tagana chłodzenia (= goorąco w obudowie) i marnych kondensatorów made in Taiwan. Oprócz Seasonica to mało kto stosuje japońskie elektrolity, siłą rzeczy dyskusje, czy lepszy Tagan, Topower, czy np Chieftec o kant pupy rozbić. Bo we wszystkich równo siedzą te same tajwańskie elektrolity, które po dwóch trzech latach mają dość. :-]
  2. Jako, że pojawiło się kilka zapytań na priva, odpowiadam zbiorczo: Problemów z pierwszymi rewizjami płyt KN9 Ultra/SLi (na chipsecie nForce5xx) było sporo, najczęściej powtarzające się to zawieszanie się portów USB i w konsekwencji całego systemu. Jak wiadomo płyty te mają również problem ze stabilnością napięcia PCIE, ma ono tendencję do samoczynnego wzrastania do wartości większych, niż 1,7V. Sam przerabiałem temat zawieszających się teoretycznie bez powodu portów USB/losowych zwisów systemu itp. Przerobiłem też chyba wszystkie proponowane w sieci lekarstwa czyli żonglowanie wersjami biosu/ustawieniami/ustawieniami zworek USB Wake UP [...] Zauważyłem, że zwisy następowały zwykle po przekroczeniu przez napięcie PCIE pewnej granicy (ok 1,7x V). Po dokładnym przyjrzeniu się sterownikowi przetwornicy produkującej napięcie PCIE odkryłem poważny brak w obwodzie na wejściu bodaj nieodwracającym wzmacniacza operacyjnego będącego składnikiem tego sterownika. Ów wzmacniacz ma za zadanie porównywać napięcie PCIE z napięciem podawanym, upraszczając, przez bios. I ponieważ konstruktor płyty zapomniał podciągnąć wejście tego wzmacniacza operacyjnego do masy, z pewnych powodów (wejściowy prąd polaryzacji gdzieś musi płynąć) napięcie podawane przez bios jako referencyjne rośnie z czasem (podejrzewam, że prąd polaryzujący ładuje kondensator w filtrze pi na wejściu tego nieszczęsnego wzmacniacza operacyjnego) i napięcie PCIE też sobie rośnie. Aż do zwisu. Rozwiązanie przetestowane i działające polega na wlutowaniu jednego rezystora, skutek to stabilne jak skała napięcie PCIE i koniec problemów z zawieszającymi się portami USB/zwisami systemu: KLIK Co trzeba zrobić? Trzeba wlutować ten brakujący rezystor podciągający. U mnie ma on wartość 47k, bo taki akurat miałem pod ręką. Z tego powodu napięcie realne mam nieco niższe, niż ustawione w biosie (nasz rezystor z rezystorem w filtrze pi na wejściu tworzy dzielnik napięcia). Żeby ta różnica między napięciem realnym a ustawionym nie była za duża, proponuję wstawić jakikolwiek rezystor z przedziału 100k..470k. Trzeba go wlutować między nóżką nr 9 układu scalonego z centrum obrazka a masą. U mnie to rezystor SMD przylutowany na kondensator między nóżką nr 9 właśnie a masą. Taką kanapkę zrobiłem, bo było najwygodniej. Na obrazku wszystko chyba widać. W zależności od wartości wlutowanego rezystora, różnica między napięciem ustawionym w biosie a realnym będzie większa lub mniejsza. W praktyce należałoby po operacji tak ustawić napięcie PCIE w biosie, by realny odczyt był równy ok 1,5V. Czyli ustawić trzeba gdzieś 1,55..1,65V (doświadczalnie). Co było do udowodnienia. Pozdr, rotux
  3. Cześć, Dawno tu nie pisałem (chyba od czasów tweaka), ale teraz jest sprawa. Żeby nie przedłużać, szybkie pytanie: miewacie nadal problemy z tą płytą (nieregularne zwisy, problemy z USB/myszką/klawiaturą itd etc), czy może to przeszłość, a źródło/rozwiązanie problemu jest już wyczajone? Bo sam miałem ostatnio trochę przebojów jak wyżej z abitem i wydaje mi się, że znalazłem pierwotną przyczynę problemów i rozwiązanie również (rozwiązanie się w tym momencie testuje i wygląda na to, że działa dobrze). Rozwiązanie niestety wiąże się z lutowaniem (żadne biosy, żadne zworki), ale stety jest w sumie prościutkie. W sieci globalnej nie znalazłem, dlatego zabrałem się sam (ale może było już o tym na niedziałającym aktualnie forum uabita). Jeśli będzie zainteresowanie, opiszę, co i jak trzeba polutować. Pozdr
  4. rotux

    Jaką Karte Muzyczną ?

    Ooo co ja widzę: hudy-reaktywacja. Karmicie trolla i tyle.
  5. PCB mi się "nie podoba" /oczywiście nie ze względów "estetycznych"/ i dlatego zaprojektowałem swoje. Ale nie udostępnię go, z kilku powodów. Po pierwsze: jest dwustronne /czyli stosunkowo drogie i trudniejsze do wykonania domowymi metodami, czyli w sumie mało interesujące dla większości/, po drugie: jest wybitnie nieuniwersalne /bo skrojone dokładnie pod moje potrzeby, czyli jest na nim miejsce na wzmacniacz słuchawkowy, obwody do wysterowania tzw "magicznych oczek", oraz kilka nietypowych elementów colicrafta/, po trzecie: nie mam ochoty tego robić /w tym miejscu/.
  6. Z prostego powodu. Od czasu zmiany nazwy forum ten wątek umarł. "Was" /postującej tu jeszcze grupki "audiofilów"/ nie zamierzam nawracać, bo zwyczajnie szkoda mi czasu. Ale zaglądam tu jeszcze czasem, bo świeża dawka kondensatorowego humoru zawsze zapewniona:]. Ale, żeby tak całkiem nie offtopicować: zauważyłem, że macie tu dość poważny problem z szumieniem karty /btw, jak to możliwe, skoro w całym układzie same super hiper kondensatorki?:P/. Otóż, pakujecie Panowie do tych kart superszybkie operacyjne bez odpowiedniego przygodowania dla takich rakiet terenu. I "szumi" karta aż miło. Ale tradycyjnie, zamiast odpalić jakąś szarą podczaszkową masę, kombinujecie, i tym razem trafiło na biedny transformator:]. A tu taki AD797, obstawiony bez pomyślunku na przypadkowym pcb i bez kawałka kompensacji częstotliwościowej, sobie, przy okazji wykonywania zleconych mu przez konstruktora zajęć, generuje równo, co mu akurat marne pcb podpowie. I efekty "szumowe" w słuchawkach gotowe. Tym razem, zamiast krytykować z założenia, spróbujta odsunąć trafo na 30 cm czy pół metra od karty i od razu sprawa jasna: czy to trafo zakłóca, czy jednak nie tu problem tkwi /czyli ekranowanie trafa w najlepszym razie poprawi jego wygląd/. /btw zanim już ktoś zacznie radzić ekranowanie trafa, niechże poczyta, nawet w sieci, czego i w jakich ilościach trzeba by użyć do tego ekranowania, żeby cokolwiek "zaekranować", zanim zacznie udzielać swoich "genialnych" rad./ Pzdr.
  7. ad1: Nie odpowiedziałeś na żadne z kilku ważnych pytań, które zadałem. Nie dasz rady? ad2: już pisałem, bodaj Piotrkowi-83, ale dla Ciebie specjalnie jeszcze raz: od kilku wieków w każdej dziedzinie nauki stosuje się schemat: ja coś odkryłem/zaobserwowałem = ja to światu przedstawiam i udowadniam, że ma to sens. Po co tak? Żeby cały świat czasu nie tracił na sprawdzanie, czy np kolor włosów właściciela wpływa na brzmienie DACa /lub podobnego pokroju bzdur, do których rzekoma korelacja między marką a brzmieniem C też się zalicza/. ad3: Skoro te "rzesze" ludzi robiły "testy" /:]/, to gdzie wyniki w decybelach/voltach/procentach? A moze całe te testy polegały na wymianie panasonica na BGN, odsłuchaniu kawałka mptrójki i eureka: są suche basy? /BTW wystarczy, ze poziom głośności przed i po wymianie różnił się o mniej niż 1 db, by "badacz" uznał, ze ten nowy, ciut głośniejszy dźwięk, jest przyjemniejszy. Stąd już tylko krok do bzdurnych wniosków o przewadze bgn nad czymśtam. I niestety właśnie tego świadkami jesteśmy./ ad4: Nie wiadomo jakich dowodów? Czy jakikolwiek lepszy, niż poetycko-słowna relacja "świadków", to aż takie niewiadomo co? PS: Jest pewna subtelna różnica między byciem miłym, a byciem stanowczym, ale kulturalnym. Nie musisz udawać, że jesteś miły. To nie laczka telezajaczka. Ale miniumum kultury pomaga skoncentrować się na temacie, zamiast na osobistych pogaduchach na publicznym forum.
  8. No to jedziemy: Atak na mnie, zamiast na temat kondensatorów - na poziomie kibla nie zamierzam prowadzić dyskusji, tak jak mówiłem: chcesz mi coś powiedzieć? Zapraszam na pw. Reasumując: żałosne to dość, student /wg mnie/ powinien jakiś poziom już umieć trzymać. Na podstawie Twojej "argumentacji" za wiele "zrozumieć" się nie da. Za to ostatnie zdanie to znów jakieś kuriozum. Nie wyobrażam sobie, żeby na pierwszym czy drugim roku studiów elektrycznych mógł przetrwać człowiek, który przypisuje elektrolitowi właściwości filtru a nawet wzmacniacza, który może coś "podbić". JAKĄ WIELKOSC TYCH ZMIAN SPOWODUJE? Jak to wpłynie na sygnał elektryczny o paśmie 20Khz przezeń przepuszczany? /w decybelach poproszę/. Już nie pytam o korelację między marką a składem elektrolitu, bo nie sądzę, że znajdziesz gdzieś w sieci odpowiedź. Wręcz przeciwnie. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. PCM z powodzeniem daje się polutować zwykłą stacją. Sposobem.
  9. ->Varrol Nie wciskaj mi do ust słów, których nie wypowiedziałem. Otóż absolutnie nie zaprzeczam istnieniu gustu. Wręcz myślę, że gust istnieje, ludzie go mają /lepszy czy gorszy/, i generalnie lepiej mieć niż nie mieć;) Jeszcze raz powtórzę: mój sprzeciw wywołuje sprawa bardzo konkretna: wiązanie brzmienia urządzenia z kondensatorami weń wbudowanymi /w szczególności z ich marką/. Potrafię sobie wyobrazić, że komuś bardziej podoba się np. /kiepskawy/ wzmacniacz, który jakoś tam sygnał modyfikuje/ubogaca/zniekształca. Tylko znakomitej większości budowniczych DACa chodzi o neutralność/przezroczystość. Z prostego powodu. Chcą słuchać zespołu, nie układu. A jak już ktoś chce jakoś dźwięk dopasować do swoich preferencji, robi to w cywilizowany sposób: bierze moduł DSP, albo program do obróbki dźwięku, albo odpala equalizer i się dźwiękiem bawi do woli i w świadomy sposób. A już w szczególności nikt rozsądny nie miksuje kondensatorami na chybił-trafił w poszukiwaniu różnic /których zresztą nie zaobserwuje, bo nie ma fizycznych możliwości/. "Jeżeli chodzi o tak subiektywne odczucia jak przy słuchaniu muzyki, to ciężko to wykazać wzorami, teorią, czy czymkolwiek naukowym..." - kto mówi, że tak nie jest? Zgadzam się w całej rozciągłości. Za to NIE ZGADZAM SIĘ z zamykaniem w tym samym worku właściwości wzmacniacza/DACa/elektroniki. Własności tychże bardzo łatwo opisać wzorami/teorią/konkretnymi parametrami ilościowymi. Wręcz nie istnieje lepszy sposób na opisanie właściwości układu elektronicznego. Nie mieszaj aspektu elektronicznego i ludzkiego, aspekt techniczny nie wymaga angażowania gustu, za to w wyborze muzyki, którą przez nasz układ przepuścimy gust już się całkiem mocno przydaje. PS: mój nick jest bardzo prosty: rotux /!rotus/ ->Canti Po pierwsze: jeśli stać Cię na konwersację na godnym tego działu poziomie, postaraj się o minimum szacunku dla adwersaża /"chłopcze" pozostaw sobie na rozmowy ze znajomymi/. Jeśli zaś planujesz skoncentrować się na personalnym ataku, zamiast na ataku na poglądy, które prezentuję, zapraszam na pw. A teraz do rzeczy. Po lekturze wspominanego wątku na lukarze nt kondensatorów myślałem, że nigdzie indziej takiego zestawu pseudotechnicznego bełkotu nie spotkam. Myliłem się /niestety:|/. Daruję wszystkim tekstów o zasadzie działania kondensatora, o zastępczej rezystancji szeregowej itp elementarnych podstawach, bo te każdy zna/znajdzie nawet w googlach. Canti najwyraźniej żyje w jakimś równoległym świecie, bo jego kondensatory "filtrują zakresy", "ich sensem jest ingerencja w dźwięk", a nawet takie kuriozum: "nie zmieniają dźwięku tylko jego barwę". Jeśli na tym poziomie ma toczyć się dyskusja w dziale diy największego polskiego forum, to ja się rozłączam. Po przeczytaniu takiego postu można tylko zapłakać, bo śmiać się ze stanu świadomości technicznej polskiego społeczeństwa /a przynajmniej znacznej jego części/ nie wypada. Drogi Canti: skoro na oscyloskopie wszystkie te magiczne właściwości kondensatora widać jak na dłoni, dlaczego nie utniesz całej dyskusji kilkoma oscylogramami z komentarzem? Czy to dla Ciebie problem? /czy raczej, co wnioskuję z Twojego wkładu pracy w Twój DAC (sam stwierdziłeś, że zrobił go dla Ciebie Chumi z audiostereo), nigdy jeszcze nie miałeś okazji używać oscyloskopu?/
  10. Podobnie, jak moje wcześniejsze deklaracje o braku wpływu dotyczyły właśnie braku wpływu technologii /czyli pośrednio pewnie marki/, tak deklarację, że wpływ jest, również wypadałoby obwarować kilkoma /w sumie oczywistymi/ założeniami. Bo np wpływu /temperaturowych zmian parametrów, wpływu dokładności wykonania i wynikających stąd odchyłek od znamionowej pojemności czy nawet samego starzenia się elementu/ nie będzie, jeśli taki kondensator elektrolityczny będzie siedział akurat w zasilaczu, i nie będzie miał patologicznie małej wartości. Wpływu nie usłyszy też nikt, jeśli taki elektrolit sprzęgający wyjście z obciązeniem będzie dobrany tak, by ten wpływ zostanie przesunięty poza zakres użyteczny /czyli tu w infradźwięki/. Z kolei wpływ będzie, jeśli np do filtru aktywnego wpakujemy ceramika lub /czego sobie nie wyobrażam/ elektrolita. Zwyczajnie, do pewnych rzeczy pewne typy kondensatorów się nadają, do innych już zupełnie nie. W każdym razie w tej dziedzinie magiczne zasady voodoo nie obowiązują. A ew. zjawiska dają się całkiem racjonalnie wytłumaczyć.
  11. Dlaczego tego nie zrobię? Bo to najwierniejsi wyznawcy, coś jak gwardia przyboczna o. Rydzyka. Było już wielu takich, którzy próbowali, ale nikomu jeszcze nie udało się trafić do romantycznych audiofilskich dusz inżynierskimi argumentami. Na szczęście ten audiofilski folklor jest na tyle nieliczny, ale i tak zatwardziały, że nie ma o co walczyć. Za to na naszym forum już o co walczyć zdecydowanie jest. Bo trafia tu bardzo wielu młodych, nieukształtowanych jeszcze "technicznie" ludzi. I moim zdaniem dobrze, jeśli mają możliwość już na początku drogi natknąć się na różne spojrzenia na te same techniczne kwestie. Domyślacie się, które podejście broni się samo, a które jednak budzi wątpliwości. Ufam, że Ci młodzi swój rozum mają, i potrafią posterować swoją elektroniczną przygodą bezpiecznie między audiofilskimi skałami;) Pozdrawiam, Wesołych Świąt wszystkim
  12. Tylko ja już poznałem, dlatego teraz oceniam. Zarzut o bierności pozostawię bez komentarza. Mi nie musisz niczego udawadniać. Jednak jeśli na forum publicznym wypowiadasz się o istnieniu pewnego zjawiska, to właśnie Ty powinieneś wykazać, że masz rację. Inaczej narażasz się na uśmiechy politowania, a w najlepszym wypadku na ignorowanie przez publiczność, przed którą występujesz. Obalam Twoją teorię na każdym kroku, więcej: tu nawet nie ma co obalać, bo nikt nie umocnił tej teorii jakimikolwiek dowodami. Powiem inaczej: twierdzę, że wymiana laminatu pcb ze szklanego na jedwabny skutkuje wygładzeniem dźwięku. Wręcz jestem tego pewnien. Niestety nie chce mi się tego sprawdzać, nie umiem tego zmierzyć, nie mam odpowiednich narzędzi. Dlatego mówię do Was jak prorok: tak jest i wy mi uwierzcie, bo oto ja mam rację. I co teraz? Udowodnij mi, że nie mam racji. Nie potrafisz? To siedź cicho.. Następująca procedura: coś odkrywam, coś obserwuję = szukam dowodów -> ogłaszam teorię i dowodzę jej słuszności jest praktykowana już od dobrych kilku wieków. Z kolei pomysł: coś odkrywam = ogłaszam teorię i teraz wy udowodnijcie mi, ze nie mam racji jakoś się nie przyjął. Zgadnij, dlaczego ta "genialna" idea nie ma kompletnie sensu? Reasumując: elektronika to nie polityka, w której można mieć punkt widzenia taki czy siaki. Tu reguły gry są twarde, a oręż to oscyloskop i analizator widma, nie odczucia czy gusta. Edit: gdyby naczytali się lukara, pewnie dodaliby, że łagodzi to wysokie i poszerza scenę:]. Jestem pewien, że dokładnie uzasadnili sens stosowania tantala zamiast elektrolita w odsprzęganiu. Co więcej, sens ten jest powszechnie znany i NIE MA ZWIAZKU z soczystszymi basami czy temu podobnymi cudami na miotle. Edit2: właśnie wpadłem na genialny pomysł: zacznę produkować jedwabne pcb. Pogadam ze znajomymi z akademika, chętnie zatrudnią się w roli klakierów i na różnych forach będą opiewać jedwabiste dźwięki wydobywające się z moich pcb. A niewiernich będziemy zsyłać na syberię względnie zwalać na nich konieczność udowodnienia światu, że nie mamy racji. Nie sądzisz, że ktoś już zastosował ten schemat w przypadku kondensatorów? /i pewnie jeszcze kilku audiofilskich gadżetów/. Nie wzbudzają Twoich wątpliwości "totally marketing driven" idee sprzedawane potencjalnym klientom na różnych forach?
  13. ->Bartek-83 Wybacz, ale forum lukara akurat w "dziedzinie" kondensatorowej nie jest dla mnie żadną wyrocznią. Wręcz przeciwnie, to właśnie na audiodtereo miałem /wątpliwą/ przyjemność czytać największy chyba w polskiej sieci wątek o kondensatorach i jednocześnie największy stek bzdur kondensatorowych w całej galaktyce. Tylu panasoniców o wycofanych średnicach i ero o jedwabistych wysokich nie widziałem ani wcześniej, ani później.. BTW nie zastanawiałeś się nigdy nad faktem, że jesteśmy świadkami historycznego odkrycia wpływu kondensatórów na dźwięk? Żadna z wielkich firm zajmujących się produkcją układów dla audio /analog devices czy texax instruments/ chyba jeszcze nie mają pojęcia o jego istnieniu, a przynajmniej nie przyznały się do tego w żadnej ze swoich publikacji /dostępnych w ilościach znacznych na ich stronach internetowych/. Druga sprawa: zasadność stosowania srebra w miejsce aluminium WCALE nie wydaje mi się oczywista. Prawdopodobnie wyciągasz prosty wniosek: srebro "lepiej" przewodzi, więc kondensator ze srebra musi być "lepszy". Dlaczego nie zadasz sobie trudu przeliczenia na kartce, jaka jest różnica w rezystancji dwucentymetrowego odcinka drutu o średnicy 1mm wykonanego ze srebra i miedzi?. Dlaczego nie spróbowałeś oszacować wpływu tej różnicy na działanie całego układu? Odpowiem za ciebie: wpływ JEST, ale jest tak MAŁY, że posługując się własnym uchem nie masz ŻADNYCH szans usłyszeć różnicy/zmiany głośności /bo tylko taka różnica mogłaby nastąpić po wpięciu szeregowo na wyjście kondensatora o miedzianych wyprowadzeniach i rezystancji ich rzędu kilkunastu miniomów, a potem zastąpieniu kondensatorem o nawet rząd wielkości mniejszej rezystancji doprowadzeń. Trzecia sprawa: nigdy nie zrobię testu wpływu kondensatorów na dźwięk. Z oczywistego powodu. Nie zamierzam tracić czasu na poszukiwanie dowodów istnienia czegoś, co NIE ISTNIEJE. I powtórzę raz jeszcze: to na osobie twierdzącej, że coś widziała/słyszała ciąży oczywisty obowiązek udowodnienia tego. Inaczej, człowiek ten naraża się najwyżej na wyśmianie. Dlatego np ja nie sugeruję, że istnieje wpływ koloru włosów słuchacza na jakość dźwięku DACa. Absurdalne? Nie bardziej, niż twierdzenie, że to kondensatory "grają". ->Varrol W przeciwieństwie do wina, jakość wzmacniacza/DACa/innego układu audio da się opisać ZNACZNIE konkretniejszymi parametrami niż enigmatyczne "brzmienia", "soczyste basy", "gładkie przestrzenie" i inne poetyckie związki frazeologiczne o nieodgadnionym znaczeniu. DAC ma stosunek sygał/szum, ma współczynnik zniekształceń, ma pasmo przenoszenia i jeszcze pewnie kilka innych parametrów, które mówią, jak dobry jest układ. Gust to tego ma się niestety nijak. Gust to można mieć muzyczny. Chyba, że to taki nowy trend? I wybiera się kondensator, który trafia w gust słuchacza? Przecież to jakiś absurd rodem z wariatkowa. Podobnie ma się rzecz z układami lampowymi: wzmacniacz lampowy to nie "efekt muzyczny", który ma "brzmieć". Słyszeć to należy efekty pracy zespołu, który płytę nagrywał, nie dźwięki przepuszczone przez jakiś zmiękczacz/wyostrzacz/poprawiacz. Chyba, że wzmacniacz jest gitarowy. Wtedy to integralny element instrumentu, i od jego "brzmienia" zależy brzmienie instrumentu. Ale to znów nie nasza dziedzina. Tu budujemy DACa na pcmie, który ma być ABSOLUTNIE przezroczysty dla dźwięku. I na zakończenie: żądam dowodów w imieniu całych rzesz czytających to forum młodych ludzi, którzy mogą tu przeczytać o rzekomych "brzmieniach kondensatorów", ale zaserwowanych bez jakiegokolwiek uzasadnienia godnego DIYowca. Sam zaprzeczam, że takie magiczne zjawiska istnieją, i raz po raz podaję przykłady/argumenty. Jeśli uważasz, że to "NIC", trudno, posłuchajmy głosu innych userów. Jestem w pełni świadom, że to forum służy do pomagania innym. I w moim odczuciu być może pomoże innym nowy punkt widzenia na utarte stereotypy. Nigdzie też nie wyśmiewam się z opinii innych. Wręcz nie jest mi do śmiechu, kiedy czytam różne romantyczne posty w dziale, który WYMAGA logicznego myślenia i trzeźwego oceniania pewnych zjawisk/faktów. Niestety, na śmieszność narażają się sami "odkrywcy brzmiących kondensatorów", a to dlatego, że żadnych argumentów poza własnymi odczuciami nie przedstawiają. Mimo to próbują przekonać ludzi, że te ich "odczucia" to dowody zupełnie wystarczające. A to guzik prawda. Zraziłem Cię do siebie? Płakał nie będę. Zapraszam do dyskusji, sam jednak stwierdzasz, że elektronika/akustyka to nie Twoja działka. Stąd pytanie: dlaczego moim wypowiedziom przypisujesz charakter "popisów"? PS: Oszczędź mi czytania po raz trzeci "wyluzuj trochę". To nie miejsce na takie personalne uwagi. W razie, gdybyś miał ich więcej, zapraszam jednak na pw.
  14. Taka uwaga: dowód na papierze akurat w przypadku rzekomego występowania zjawiska wpływu marki kondensatora /czyli podobno pośrednio różnic w procesie technologicznym/ na nieokreślone wciąż parametry kondensatora i, co za tym idzie, także nieokreślony "wpływ na brzmienie" naszego pcm-a, nie wart byłby funta kłaków. Zgadzam się wręcz ze stwierdzeniem, że byłby bezsensowny, o ile cały dowód mieściłby się na kilku stronach zapisanych wzorami. Tylko mnie cały czas chodzi o POMIARY, poparte tylko teoretycznymi wyliczeniami/przewidywaniami/szacunkami. Do oscyloskopu, miernika, analizatora widma czy innego wynalazku pomiarowego jest dziś stosunkowo łatwy dostęp. I wydaje się, że za pomocą takich narzędzi można szybko stwierdzić, czy wpływ jest, czy nie, i, jeśli już udałoby się go zaobserwować i powiązać właśnie z tym wyjściowym czy zasilaczowym kondensatorem, to również można by określić go ilościowo, i to w dobrze znanych jednostkach. Druga uwaga: zauważyłem, że nagle zmieniamy front z kondensatorowego na małżowinowo uszny. Dlaczego? Dlaczego też, skoro mówisz, że różne ukształtowanie małżowin jakoś wpływa na odbiór /znów zarzut brzmi: dlaczego kończysz posta na podaniu takich ogólników? Jeśli strzelasz z takiej armaty jak wpływ małżowin: wykończ przeciwnika kolejnymi CELNYMI strzałami: jaki to wpływ, na co, i jakiego rzędu/, to po jaką **, tzn po co cały ten mix kondensatorowy, skoro to w małżowinach usznych jest problem? Dlaczego nikt nie operuje sobie uszu w celu poprawy jakości dźwięku tylko zmienia uparcie te panasonice na BGN?;) Kończysz ten fragment posta zupełnie dla mnie zaskakująco, mówisz: "to i tak kwestia gustu". Bardzo chętnie usłyszę rozwinięcie tej myśli: co jest kwestią gustu, i koniecznie przytocz encyklopedyczną definicję gustu /zapewne będą w niej pisali coś o jakimś SUBIEKTYWIŹMIE/ Zęby zaciskam, żeby nie powiedzieć dosadniej, co myślę o słowie "lepsze". Coś może być lepsze od czegoś innego POD JAKIMS KONKRETNYM WZGLEDEM/WZGLEDAMI. Jak już mówisz "a", powiedz "b": jakie parametry są lepsze, w jakich zastosowaniach ich "lepszość" moze się przydać. Druga moja wątpliwość brzmi: dlaczego tak nagle przeskoczyliśmy z tematu kondensatorów, który to pozostawiliście zupełnie bez konkretnych odpowiedzi na kilka moich pytań, i nagle wskakujemy w nowy temat- rzekę: lampy. W aplikacji pcma nie widziałem ani jednej lampy, za to widziałem kilkanaście kondensatorów, dlatego w wątku o pcmie może pomówmy właśnie na temat związany żywo z układem/jego aplikacją. Powiedz, proszę, jak inaczej wyobrażasz sobie udowodnienie tej "lepszej jakości dźwięku z kondensatorów X niż z Y", jak tylko naukowo/pomiarowo? Potrafię sobie wyobrazić, że wino kosztuje 2000 a nie 30zł z różnych konkretnych względów: np zostało wyprodukowane z winogron konkretnej i o zbadanych właściwościach odmiany, wg ściśle określonej procedury /której wypracowanie np trwało wiele lat, i która nie jest powszechnie znana/, gwarantującej użyskanie KONKRETNYCH i pożądanych efektów smakowych/aromatycznych. Dla przykładu, mogę wyobrazić sobie, że wino wyprodukowano z lokalnie tylko występującej odmiany takich a takich winogron /rzadkie znaczy drogie/, zebranych w ściśle określonym momencie ich wzrostu /o co zadbał doświadczony winiarz/, potem wyciśnięte ręcznie /ręcznie znaczy drożej niż przez automat w fabryce/, następnie leżakowało przez 15 lat w dębowych beczkach /uzyskało z tego powodu konkretny aromat, nie "jakiś aromat", ale też odpowiednio więcej, z powodu konieczności przechowywania przez 15 lat, musi kosztować/. Takie 15-letnie wino zostaje następnie ocenione i KONKRETNIE opisane przez doświadczonych specjalistów - kiperów /nie przez samozwańczych domorosłych amatorów wina/. Kupując więc takie wino za 2000 zł płaci się za KONKRETY /chyba, że na winach delikwent zupełnie się nie zna, a wino za 2000 kupuje sobie, bo jest zwykłym snobem/nowobogackim z aspiracjami eksperta od win/. Reasumując: czy sugerujesz, że istnieje prosta analogia między branżą winiarską a kondensatorową, czy wręcz branżą audio/filską/ ? Po drugie: nawet w dziedzinie wina, jak łatwo się domyślić, wszystko opiera się na KONKRECIE, choć fakt, tradycyjnie najważniejszym instrumentem pomiarowym jest człowiek /ODPOWIEDNI człowiek i SPRAWDZONY człowiek/. W elektronice, dziedzinie o znacznie mniejszych tradycjach, o wiele bezpieczniej/rozsądniej polegać jednak na znacznie czulszych urządzeniach niż ucho połączone z podatnym na /auto/sugestię mózgiem.
  15. Do tego momentu nie mam żadnych pytań/wątpliwości/zastrzeżeń. Poczyniłeś eksperymenty, wyciągnąłeś wnioski i wiesz/potwierdzasz, że są to Twoje subiektywne wnioski - wszystko ok. Jednak po przeczytaniu poniższych słów mam już kilka wątpliwości. Ano właśnie: "ludzie gadają". Tak, jak już wcześniej pisałem, i nadal podtrzymuję swoją opinię: w elektronice, podobnie jak w bardzo wielu innych dziedzinach "ścisłych", nie da się niczego udowodnić metodą GŁOSOWANIA. To, że ludzie "mówią", jeszcze nic nie znaczy. Np. Niemcy /też ludzie;)/ "mówią", że wszyscy Polacy to złodzieje. Czy to wystarczy by przekonać Cię, ze to prawda?. Jestem pewien, że oczekiwałbyś dowodów, a jako obeznany z tematem /bo jesteś Polakiem, mieszkasz tu od x lat i wiesz o Polakach ZNACZNIE więcej, niż statystyczny Niemiec/, pomyślisz też, że takie stwierdzenie to bzdura kosmiczna, i chociażby 10000 Niemców mówiło, ze wszyscy Polacy to złodzieje, nie sprawi to, że dasz wiarę takiemu stwierdzeniu /btw przepraszam za takie kontrowersyjne porównanie, nic lepszego nie przyszło mi w tym momencie do głowy/. Przechodząc z gruntu politycznego na elektroniczny: chociażby 1000 ludzi "mówiło", że jedwab w kondensatorze w ich odczuciu skutkuje jedwabistymi średnicami, nic nie będzie to znaczyć bez rzetelnych badań/wniosków/DOWODÓW. Dlaczego tak? Bo właśnie na delikwencie/tach postulującym istnienie związku między jedwabnym dielektrykiem a "jedwabistymi" dźwiękami ciąży obowiązek udowodnienia, że to, co on twierdzi, że widział/słyszał istnieje, da się zmierzyć/opisać/zamodelować/zidentyfikować. Przechodząc od ogółu do szczegółu: szczerze interesują mnie zwłaszcza dwie kwestie /i tu oczekuję od Ciebie bardzo konkretnych odpowiedzi, nie ogólników o tym, ze dana technologia na "coś" wpływa"/: po pierwsze: jak przekłada się zastosowanie np jedwabnego dielektryka, albo posrebrzanych okładzin na parametry elektryczne kondensatora /bo chyba mamy wszyscy świadomość, że sygnał elektryczny, który leci z DACa na wyjście przez ten jedwabny kondensator, nie ma pojęcia zielonego o istnieniu tego jedwabiu czy innego oleju. Sygnał elektryczny zna i potrafi się dogadać tylko z takimi buzzerami jak cewka, kondensator, rezystor czy tranzystor/. Po drugie: jeśli już uda Ci się z pierwszym moim pytaniem zawalczyć, oczekuję ilościowych informacji o tym, jaki wpływ na sygnał audio ma , dla przykładu /z sufitu/ zastosowanie jedwabiu w roli dielektryka, i w związku z tym, zwiększenie ESR /czysty strzał, nie mam pojecia, czy taki właśnie jest skutek zastosowania jedwabiu/. Czyli: o ile zwiększył się ESR w stosunku do kondensatora np tej samej marki, ale z dielektrykiem np foliowym, i jak przełożyło się to np na zwiększenie zniekszałceń /koniecznie podaj też warunki pomiarów, i wyniki w ludzkich jednostkach, np w dB, % czy voltach, a nie w romantycznych suchościach, gładkościach czy innych klinicznościach/. Reasumuąc: dlaczego tak Cię zadręczam? Bo w drugim z cytatów widać czarno na białym: twierdzisz, że różne kondensatory brzmią różnie, a dowodzisz to stwierdzeniem: "bo tak jest". Chyba łatwo się domyślić, że niewielu taki dowód satysfakcjonuje. Czyli jeśli twierdzisz coś i potrafisz to wykazać: ok, chętnie dowiem się czegoś nowego, w tym konkretnym przypadku nawet bardzo interesującego. Jednak jeśli dowodów nie masz, to pewnie domyślasz się, że uznamy, że także zjawiska nie ma/było tylko wytworem czyjejś wyobraźni. W moim poście /nawet, jeśli miejscami mógł tak zabrzmieć/ nie ma ani drobiny złośliwości. Jest tylko kilka poważnych pytań, na które dotychczas nikt na tym, ale i na lukarowym forum, nie udzielił KONKRETNYCH odpowiedzi. Studiuję na czwartym roku elektroniki na krakowskiej agh, a w Poznaniu byłem ledwie raz w życiu /w ubiegłe wakacje na koncercie Dream Theater, niezapomniane przeżycia a i miasto nocą robi wrażenie:)/
×
×
  • Dodaj nową pozycję...