Hm... po XXXXX czyszczeniach sznureczkiem (zmiana techniki) poprawia się. Powoli, ale się poprawia. Wygląda, że ten syf się powoli ściera. Ale jakby to była cała klawiatura w ten sposób zalana, to bym dał sobie spokój. Na razie dopiero jeden klawisz zaczął wracać do "normy". No a swoją drogą te Acery jednak nie takie złe, myślałem że to już po nim.
Ciągle się zastanawiam czy klawisza nie da się jakoś zdjąć... Mam nadzieję, że moja ciekawość nie zaprowadzi mnie do serwisu (ze zmasakrowaną klawiaturą pod pachą).
Pozdrawiam :)
BJZ