W 75% moge stwierdzic to samo u siebie.
Masz niestety racje, jezeli to zassa jak nalog ( bo w sumie tak mozna to postrzegac) to jest jak z narkotykami, ciagle wiecej i wiecej.
Dobrze jest jezeli w koncu kotos dostrzega ze to tylko martwa maszyn, owszem dostarcza troche uciechy, ale jest wiele rzeczy duzo wazniejszych od kompa, np wspomniana rodzina, przyjaciele, rozrywki jakies sensowne (niekomputerowe)
Odkrylem na przyklad ile radosci moze dac poskladanie z zona puzzli 2500 szt.
Kurna normalnie wypas 8)
Czlowiek bez reszty zassany w ten zapetlony wir modow i upgradow jest stracony dla reszty spoleczenstwa.
Moze malo kiedy zgadzalem sie ze zdaniem steryd-a, ale teraz popieram prawie calkowicie.
Sa wazniejsze rzeczy od kompa, jezeli ktos tego jeszcze nie czuje to zle z nim.
Moze i glupio to brzmi na tym forum, ale taka jest prawda.
Jak napisano w bardzo madrej ksiedze: "Na kazda rzecz jest odpowiedni czas i miejsce"
Jeden komp nie moze nam przyslonic reszty realnego zycia.