Troszkę tytułów, które wielbię i b. dobrze wspominam. Kolejność raczej przypadkowa.
Fallout - jak dla mnie arcydzieło.
Torment - jak wyżej, chociaż - niestety - D&D.
Divine Divinity - gra mnie bardzo zaskoczyła, chociaż zdołałem się w nią wciągnąć dopiero za drugim razem, to jest świetna.
Final Fantasy VII - rozwaliło mnie zupełnie. Zbieram siły na ukończenie wszystkich części (emu ładnie śmigają)...
NWN, Gothic, Baldur's, Icewind Dale - lubię te gry, ale jednak nigdy nie zdołały mnie przekonać, że są wybitne. Wyróżniłbym NWN, ale ten zaatakował mnie masą bugów i psuł save'y (tuż pod koniec Aktu IV podstawki i pod koniec pierwszych rozdziałów obu dodatków).
W h&s też zdarza mi się pograć - największym sentymentem darzę pierwszą część Diablo.