Skocz do zawartości

dzemik

Stały użytkownik
  • Postów

    264
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dzemik

  1. dzemik

    Jak masz obudowe?

    a ja mam jakiegoś pożal się boże nołnejma z zasilaczem nad prockie po prostu rewelacja wyjęcie zasilacza przywraca normalną tem na procku. może ktoś ma troche kapustki na zbyciu bo wygrał w totolotka to by mi zasponsorował czifiteka :)
  2. popieram "ZOh1w2" i "bruca", amerykańcy jako jedyni zdecydowali się w końcu do(pipi)ać husejnowi. szkoda ze nie zrobili tego przy okazji wojny w zatoce w 92, a tzw wielka francja i helmuty tylko by się przyglądli bo sadam tylko nam sprzedaje ropę a my mu sprzedajemy mirag'e i inne ścierwo a USA to oni są najgorsi bo przez nich stanieje ropa i irak nie bedzie potrzebował tyle naszej broni i samolotów i wszysko będziemy musieli sprzedawać w jakichś innych zapyźiałych państwach. wojna jest już faktem mam nadzieję że szybko się skończy i ci ludzie powiedzmy że zaczną zyć normalnie, jest to robione na siłę, to fakt ale jestem za. a może w końcy złapią osame w końcy chociaż przez chwilę było by w miarę spokojnie. Rosja w czeczeni - no comments.
  3. dzemik

    Nowy KT400A

    jak kogos interesuje to zapraszam http://amdmb.com/article-display.php?ArticleID=228
  4. dzemik

    Spalony Athlon :(

    a to niezły pech z tym antkiem ale widze ze moj przypadek byl troche inny: mialem raz durexa 800 i cos go molestowalem nie pamietam po co. wlaczylem piecyk zapodalo sie okienko od windy i nagle wylaczyl sie prad co jest ? jeszcze raz i znowu ta akcja tyle ze od razu. wiec sie rozejzalem i przyczailem ze zalozylem zle radiator(trzeba sie wykazac- albo inteligencja albo nadludzka sile) poprawilem pacjenta i szyl dalej bez problemu. lacze sie z toba w bulu po antku
  5. a ja szyję na 2mx leadteka .... o w mordę
  6. jeżeli koleś od xero zarabia 2x więcej od Ciebie bez brudzenia się(bo z brudzeniem 4x) to chyba mało krzyknąłeś(xero kosztuje ok 10tys zeta) ale stawka 200 na nasze warunki to nieżle.
  7. a ja walcze z szatanami z usa jako Abu Marzook Whafukama-Doin
  8. dzemik

    Siec na BNC

    co do długości kabla to napewno jej nie przekroczyłeś bo na bnc'u odległość może pewnie wynosić ok 100m może mniej, pytanie: czy założyłeś na końcach terminatory? jak nie to właśnie to jest przyczyną takiego zachowania. z drugiej strony po jaki penis pawisz się w bnca jak skrętka jest tania jak barszcz? karta 100mb kosztuje z 50 zeta max; robisz skrosowaną patch linkę i szyjesz na 100mb w full-dupleksie a na bencu masz max 10mb
  9. może win xp i fr 6 nie za bardzo pracują ze soba, ja miałem podobny przypadek tylko z fr ver5 i też nie mogłem go zmusić do pracy pod win xp może na stronie abby są jakieś poprawki
  10. dzemik

    partition magic

    co do wielkości klastra to chyba wiesz że to paczki, na który podzielony jest dysk więc jak trzymasz filmy na dysku to można zastosować większa paczkę danych, w teorii to przyspiesza transfery na dysku i z dysku, w praktyce jak dzielę dysk pm to nie zastanawiam sie nad wielkoscia klastra bo robie to automatem. poza tym w pm jest taka zakładka(ver7.0), w której na takich wykresikach mozna ogladac niewykorzystane miejsce na dysku w zwiazku z rozmiarem danego klastra.
  11. dzemik

    Ile macie muzy ??

    ja z 7gb na twardym i z 10 cd z empe3 oprócz tego ze 150 kasetek oryginałów oczywiście i ze 50 cd-ków
  12. a wszyscy co podkrecaja procki to szataniści :) hehehehe a to stare trepy walą takie kocopoły- na pewno sa właścicielami jakiegos sklepu u was i tak kręcą klientow lole jedne
  13. dzemik

    5 giga kawałów

    nie wiem czy to ma być żart?http://tomshardware.bizrate.com/marketplace/search/search.xpml?de_id=200&cat_id=403&keyword=&SEARCH_GO=Shop&att7=220162-&att259=1143-&att11= amd na czipset intela 845?
  14. to moja dziewuszka hehe a rączki proszę na klawiaturkę :lol: :D
  15. pytanie i problem jest następujący: kupiłem w marcu 2001 dysk IBM made in hungary(i wszystko jasne). zapodałem się do firmy od której dysk nabyłem, w piątek dali mi rewers z serwisu. W poniedziałek telefon: proszę pana informujemy ,że na dysk skończyła się gwarancja 8O (k*wa przecież dawali 3 lata), prosze pana informuję pana że dostawca od którego braliśmy dyski już nie istnieje i w takim wypadku nasza rękojmia obejmowała 12 m-cy. możemy wysłać dysk do rajchu a stamtąd wyślą go do IBM i dysk mi wymienią. wszystko byłoby świetnie tylko pan za przesłanie do szfabowa krzyknął 80 zeta(wiem najtańszy dysk to 400) ale.. Pytanie za 100 1.Kto powinien ponieść koszta wysłania dysku do rajchu(gdziekolwiek)? 2.czy mnie to obchodzi, że im się wykończył dostawca (jak kupowałem to przecież istniał)? za odpowiedzi dziękuję Pozdrawiam
  16. zapodaj sobie najnowszy firmware, w nowym firmware są zapisane nowe kody producentów z nowymi spidami, bedziesz mógł szybciej nagrywać
  17. szacunek przede wszystkim gratuluje
  18. dzemik

    5 giga kawałów

    no historia już trochę po czasie ale co tam: Najpierw trzeba, k**wa, kupić prezenty. Oznacza to, że będę latał po sklepach, przepychał się przez spoconych ludzi z obłędem w oczach, żeby wydać mnóstwo kasy na jakieś <span style="color:red;">[ciach!]</span>ły. Co gorsza, wszystko już kiedyś komuś kupiłem. Wujek Edek dostał w zeszłym roku flaszkę, a przecież nie kupię mu w tym roku książki, bo ten facet nigdy nie przeczytał nic ponad tekst na etykiecie półlitrówki. Ciocia Jadzia rok temu ukontentowała się kremem nawilżającym, co go kupiłem z przeceny, bo za tydzień kończył się termin ważności. W tym roku jedynym kosmetykiem dla tej lampucery byłby krem przeciwzmarszczkowy, ale po pierwsze, takich zmarszczek żaden krem nie wygładzi, a po drugie, przecież nie wydam na kosmetyki całej kasy na Boże Narodzenie. I tak ze wszystkimi. Dziecko mordę drze o jakiś nowy program komputerowy, choć i tak wiadomo, że przestanie się nim zajmować po 48 godzinach, bo każda gra jest dla niego za trudna, półmózga. Żona będzie miała jak zwykle pretensje, że Kowalska z jej biura dostanie coś ładniejszego. W rezultacie kupię byle co - jak co roku. Potem śledzik w pracy z ludźmi, których mordy są mi nienawistne, i patrzenie na męki szefa, który życzy nam "dużo pieniędzy", choć wszyscy wiedzą, że dopiero wtedy byłby szczęśliwy, gdybym pracował za miskę zupy z brukwi przykuty łańcuchem do komputera. Krwiopijca. Potem wszyscy się nawalą jak szpaki, a pan Henio obślini biust pani Bożeny z księgowości, zamkną się oboje w archiwum, bo oni zawsze walą się jak króliki, kiedy są naprani. Następnego dnia kac, w dodatku żona będzie robić wymówki. Jeszcze tylko trzeba je**ąć w baniak karpia, bo małżonka - uważacie - wrażliwa jest i na męki zwierzątka nie może patrzeć, choć mnie męczy od 15 lat bez zmrużenia oka, garbata owca. Przynieść i przystroić choinkę. Z dzieckiem, "żeby miało ciepłe wspomnienia z dzieciństwa", a ono w [gluteus maximus] ma choinkę, mnie, Boże Narodzenie i wszystko. Jak taki glon emocjonalny może mieć jakiekolwiek wspomnienia? No i kolacyjka wigilijna. Rodzinna, mać ich w tę i z powrotem. Jedna wielka męka. Co za k**as wymyślił ten łzawy termin "rodzinna wieczerza"? Przyjdą wszyscy ci, od których na co dzień trzymam się z daleka z dobrym skutkiem. Usiądziemy za stołem... A nie, pardon, najpierw prezenty! Trzeba będzie się kłamliwie ucieszyć, choć z góry wiem, że ten krawat kupiony na bazarze od Wietnamczyków dopełniłby liczną kolekcję podobnych gówien, gdybym oczywiście zawalił szafę takim badziewiem, a nie zaraz następnego dnia wyrzucił wszystko do śmietnika. Dostanę też najtańszy koniak i jakieś kosmetyki. Jakie - będę wiedział ostatniego dnia przed Wigilią, kiedy w pobliskim supermarkecie zaczną wyprzedawać to, czego nie udało się upchnąć ludziom. Po prezentach się zacznie. Te same kretyńskie dowcipy wuja Bronka,zwłaszcza, kurna, ten o gąsce Balbince. Wszyscy będą dokarmiać mojego psa po to, żeby narzygał w nocy na pościel. Ciotka załzawi się po dwóch godzinach żucia żarcia z wytrwałością tapira i zacznie płakać, "jak to dobrze, że trzymamy się razem". <span style="color:red;">[ciach!]</span>o prawda akurat, co wykażą następne dwie godziny, kiedy to nawaliwszy się już, zacznie wyzywać swojego ślubnego od złamanych ch**ów. To oczywiście prawda, ale dlaczego popierać to rzucaniem w niego salaterką po śledziach? Mniejsza o jego mordę, ale ciotka nigdy nie trafia. Plama na wersalce cuchnie jeszcze przez dwa tygodnie po Wigilii. Jedyna nadzieja, że akurat w tym roku 6-letnia latorośl kuzynostwa z Łodzi nie nawali w gacie w połowie kolacji i nie zakomunikuje o tym radośnie jeszcze przed deserem. Bo to, że coś wywali sobie na łeb ze stołu, to pewne jak w banku. Jeszcze tylko muszę przeżyć debilne gadki o polityce, przy których wszyscy oczywiście skoczą sobie do gardeł i na siebie się poobrażają. Na koniec ciotula Jadzia puści maleńkiego pawika na ścianę koło swojego fotela i można będzie odtrąbić koniec męczarni. A nie, byłbym zapomniał. Kolejną rozrywką będzie wyprawa na pasterkę, bo to religijna rodzina. No to pójdę, choć nikt nigdy nie wyjaśnił, po nagłą cholerę tłuc się po nocy, żeby stać na mrozie w bezruchu przez godzinę czy więcej. Ciekawe, czy moja małżonka znowu wywinie orła na ryj na schodkach kościółka - jak to robi od kilku lat z uporem godnym lepszej sprawy? W kościele, jeśli tam się dopcham, będzie cuchnąć jak w gorzelni, bo wierni tylko dlatego stoją na własnych nogach, bo za duży tłok, żeby upaść. Czasem tylko ktoś beknie albo puści głośno bąka, ale i tak nikt na to nie zwróci uwagi, bo wszyscy drzemią na stojąco. Wracając trzeba tylko będzie uważać na chłopców z osiedla, bo w Wigilię katolicka młodzież szczególnie lubi wpie**olić bliźniemu. Rok temu zglanowali wujka Edka, ale on chyba tego nie zauważył, bo był zalany w płaskorzeźbę. Wreszcie wychodzą z chałupy, wory jedne. Moment zamykania drzwi za ostatnim z tych troglodytów jest najszczęśliwszą chwilą w moim świątecznym życiu. Kilka dni odpoczynku. Ale mijają jak z bata strzelił, bo wielkimi krokami zbliża się kolejny kretyński wynalazek - sylwester. Ludzie! Kto to wymyślił?! Już od listopada ślubna wydala z siebie idiotyczne pomysły, żeby pójść na "jakiś bal". Jakbyśmy srali pieniędzmi... Albo żeby gdzieś wyjechać, gdzie gorąco. A niech se włączy farelkę pod fikusem, będzie miała tropiki w chałupie. I tak przecież skończy się na balandze u Witka. Jasne, trzeba ładnie się ubrać, bo wszystkim się wydaje, że to jakiś uroczysty dzień. Czyli żona najpierw puści w trąbę pół budżetu domowego na jakąś kieckę, w której wygląda jak zwykle, czyli jak w worku po nawozach sztucznych. Ale cena taka, że za to można by żywić jeden powiat w Somalii przez kwartał. Ja się wbijam w garnitur, bo europejska cywilizacja wymyśliła, że mężczyzna wygląda dobrze, gdy wdzieje na siebie marynarę, co pije pod pachami. Pod szyją zawiążę sobie kolorowy postronek. I tak mam przewagę, bo prysnę na dziób jakąś wodę kolońską i jazda, a małżonka kładzie sobie tapety tyle, że palec w to wchodzi do pierwszego stawu, a daje rezultat mumii Tutenchamona zaraz przed konserwacją. I zajmuje ze trzy godziny. Łazienka, oczywiście, zajęta i wszyscy pozostali domow-nicy mogą szczać do zlewu, jak mają potrzebę, albo niech zdychają na uremię. U Witka ten sam zestaw ludzki, ale czasem trafia się coś nowego, na czym można by oko zawiesić. Jak zwykle nic z tego nie wyjdzie, bo chociaż Wituś ma dużą chałupę, to ryzyko za duże. Zresztą każda kobitka jeszcze przed północą doprowadza się do stanu, w którym wygląda jak kupa. W tym dniu trzeba być radosnym jak młody pies, szczerzyć zęby w uśmiechu i ruszać w tany, nawet jeśli ni pyty nie mam o tym pojęcia. Zresztą nikt nie ma, za to wszyscy miotają się w konwulsjach i po krótkim czasie cuchną, jak gdyby nie myli się z tydzień. Baby w szczególności. Z facetami jest prostsza sprawa, bo już koło jedenastej są pijani w sztok i bełkoczą albo chcą ruchać wszystko, na co trafią w drodze do baru. O północy trzeba obcałować wszystkie te oślinione i śmierdzące wódą mordy, obłudnie życząc wszystkiego najlepszego, choć jedyne, o czym wtedy myślę, to żeby ich szlag trafił czym prędzej. Potem sylwestrowa noc, banalna do bólu - rozmazane makijaże kobitek (najlepszy tusz nie wytrzyma, gdy właścicielka walnie mordą w sałatkę), śpiący pokotem faceci, jacyś zarzygani klienci w kiblu. Norma. Ja, oczywiście, nawalę się już przed północą, żeby uniknąć konieczności potańcówek i dialogów z własną żoną, bo co jej można nowego powiedzieć po 15 latach małżeństwa? Trzeba tylko doczekać do rana, kiedy ruszą pierwsze autobusy, bo zamówienie taksówki graniczy z cudem. Pijany i śmierdzący autobus dowiezie nas jakoś do domu. Można spać. Przeżyłem. Dosiego roku. -babciu czy możesz mnie potrzymać za siusiaka? -Dlaczego? -bo ci się tak fajnie ręce trzęsą.
  19. dzemik

    5 giga kawałów

    ja niedawno taki usłyszałem: stary sprzedawca poucza młodego: ja ci pokażę jak się powinno sprzedawać. wchodzi babka do sklepu: - poproszę płyn do mycia firanek. - proszę, a może by pani kupiła jeszcze płyn do mycia okien? -a po co? - no pierze pani firanki to może pani jeszcze okna umyć? - no tak to poproszę. babka wychodzi i stary diler mówi do młodego: widzisz tak się sprzedaje, teraz ty spróbuj wchodzi kobitka i prosi o podpaski - ato może pani kupi jeszcze płyn do okien? -ale po co? - piep**yć się nie możesz to może chociaż okna umyjesz.... poco łysi jak siadają na rowerach to rozpinają rozporki? - bo chcą poczuć wiatr we włosach!
  20. dzemik

    Biopaliwa

    i tak już jezdzimy na takich dodatkach w paliwie że szok to co to za różnica jak jeszcze oficjalnie doleją trochę ścierwa. może dla silnika diesla to bez różnicy i może będzie lepiej pomykał, w benzynie to porażka, a tak wogóle panie i panowie, dopóki jest ropa i jest z tego taki żeton to nie jest możliwe rozwiązanie takiego tzw. problemu(kasa tylko to się liczy i każdy to ćwiczy). pozdrawiam .poczekam jeszcze z 50 lat na alternatywę dla ropy której wtedy już zabraknie :)
  21. jest taki program startup.exe on też pomaga w wywalaniu niechcianych dialerów i innych tego typu pierdół; miałem kiedyś taki przypadek że ie cały czas otwierał taką jedną stronę startową i się okazało że to był jakiś k**ski skrypt też wywaliłem gnoja
  22. do druida ja miałem podobny problem kobitka mówiła że się boji ale jakoś się ugieła i jesteśmy ze sobą od grudnia 2001 tak więc trochę persfazji i zdecydowanego działania; dla innych rada taka,że jak spróbujesz to nie plujesz sobie póżniej w brodę i nie popadasz w wieczne gdybanie co by było gdybym ją wtedy "zaatakował". poważnie nie ma na to innej metody. nie ta to na pewno w najmniej oczekiwanym momencie ktoś taki może się pojawić keep the faith pozdrowienia i trzymam kciuki
  23. oprócz tego jest jeszcze "diek k!" robi dokładnie to samo a poza tym podaje 300 wyników w wyszukiwaniu
  24. dzemik

    BIOPALIWA

    i tak już jeżdzimy na takich dodatkach do paliwa to jeszcze dopi 8) yli jakieś biododatki o curwa ale kyrk
  25. brawo! no to sobie wygrał fajną lodóweczkę tylko dysk przymały :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...