Witam.
Jakiś czas temu miałem problem, który powodował niemożliwość ponownego uruchomienia komputera jeśli nie minęło parę godzin od jego wyłączenia.
Jak się okazało winny był zasilacz, ale pojawił się inny problem.
Na początek specyfikacja mojego PC:
Płyta główna: MSI Gaming 5,
Procesor: i5 4690K 3,5Ghz,
Chłodzenie CPU: Raijintek EreBoss
RAM: HyperX Savage 2x4GB 2400MHz
Karta Graficzna: MSI Nvidia GTX 970
I teraz do meritum.
Aby się dowiedzieć dlaczego mój komp ma problemy z uruchamianiem, zabrałem go do "fachowca", który mógł podpiąć inny zasilacz, aby sprawdzić czy to wina zasilacza.
Okazało się że tak i trzeba kupić nowy zasilacz. No to zabrałem kompa do domu, odczekałem parę godzin po czym go odpaliłem. I teraz się zaczęło.
Zaraz po załadowaniu windowsa słyszę że wiatrak CPU chodzi na maksymalnych obrotach, myślę WTF?
Wchodzę do MSI Command Center i co widzę? Prędkość wentylatora 100% a temperatura procesora się waha pomiędzy 95 a 100 stopni Celsjusza. WTF? Myślę sobie, przecież to niemożliwe aby temp. była taka wysoka. Bo komputer powinien się wcześniej sam wyłączyć albo procek byłby już usmażony.
Dotykam obudowy, chłodna. Zdejmuję pokrywę i dotykam radiatora, też chłodny. Więc co jest grane? Windows oszalał i przekłamuje odczyty? Wchodzę do BIOSu ale tam też odczyty takie same.
No nic, myślę sobie co tu wykombinować jeszcze. Mój procek jest podkręcony automatycznie przez włączenie opcji "OC Genie" w BIOS i pracuje z szybkością 4,0Ghz. Postanowiłem wyłączyć podkręcenie i sprawdzić co się stanie. A stało się to że temperatura się unormowała i w czasie bezczynności windowsa wynosi około 55 stopni.
Co i tak jest o około 10 stopni więcej niż przed zawiezieniem kompa do serwisu. Niestety co jakiś czas temperatura bez powodu skacze nawet do 75 stopni by po paru sekundach spaść. I tak cały czas.
A w stresie np. podczas instalacji temperatura waha się od 80 - 90 stopni, przy obrotach wiatraka około 100%.
A sytuacja z temperaturami przed wizytą w serwisie wyglądała tak że nigdy nie widziałem więcej niż 67 stopni przy maksymalnym obciążeniu a wiatrak maksymalnie chodził tak na 60-70% obrotów.
Miałem jeszcze nadzieję że to może jakimś cudem zbieg okoliczności i winę za to ponosi zasilacz. Ale gdy zamontowałem nowy zasilacz to nic się nie poprawiło z temperaturami.
Więc moje pytanie do szanownych forumowiczów wygląda tak:
Czy jest możliwe uszkodzenie czujnika temperatury podczas sprawdzania zasilacza? Z tego co się orientuję to czujnik jest gdzieś tam w gnieździe procesora, więc chyba nie.
Co jeszcze mogę zrobić aby sprawdzić co jest nie tak i jak to naprawić? I ogólnie, WTF się dzieje?
Dziękuję