No wiec u mnie bylo zle i to bardzo. Przesadzilem. Dobrze nie pamietam drogi do domu. Chyba mocno sieg padał. Było z 60 osób. .Bilans imprezy to:
>2 mega zgony (ja sie dobrze trzymalem i co nie co kontaktowałem)
>urwana klamka u drzwi
>ukradli komus komorke (barany)
Kaca mam, jeszcze na dodatek musialem jechac do szpitala do babci. Myslalem ze juz nie wytrzymam. Potem poszedlem na korytarz ogladac skoki i zasnolem. Obudzila mnie pielegniarka ze szklanka wody (chyba ładna była)
PS. Bede bal sie ogladac foty z tego sylwestra.
PS 2. Jak sie pierze sweter, bo caly zafajdany.