Skocz do zawartości
Cmykus

Poziom Nauczania W Usa

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo ciekawe:

 

 

Przede wszystkim jednak ciekawi mnie, na jakiej podstawie pada stwierdzenie,że przedstawiony poziom nauczania jest niski? Dlaczego fakt, że Amerykańskimaturzysta nie wie co to trójkąt (a w domyśle zapewne w ogóle nie zna tw.Pitagorasa, podobieństwa trójkątów, nie mówiąc o tw. sinusów, czy wzorzeHerona) jest rzekomo tak oburzający?Szanowni dyskutanci, jesteście pewni wyższości polskiego sposobu nauczaniamatematyki? Wg jakiej miary twierdzicie, że Europejczycy (czyli takżePolacy) i Azjaci umieją z tej matematyki więcej niż drugie pokolenieAmerykanów? Co to znaczy "więcej"?Czy polski maturzysta aby na pewno potrafi poprawnie policzyć ilość płytekglazury jaką trzeba kupić w różnych kolorach, aby prawidłowo pokryć zadanymdeseniem potrzebną ilość ścian w łazience? Czy policzy to chociaż z 70%maturzystów? A co z pozostałymi 30 procentami? Co do licha robili polscynauczyciele przez 12 lat nauki, skoro taki delikwent nie potrafi po maturzepomóc ojcu w obliczeniach remontowych? Uczyli go kształtu sinusoidy? A pokiego licha?Czy polski maturzysta aby na pewno potrafi na wycieczce we Włoszechprzeliczyć na złotówki wyrażoną w lirach cenę butów z wystawy sklepowej,wiedząc ile lirów dostał za markę, oraz ile złotówek za markę w Polscepłacił? Umie to chociaż z 70%? Jaki to musi być kiepski poziom w polskiejszkole, która 30% populacji maturzystów takich rzeczy nie nauczyła liczyć. Apotrafią ci maturzyści dodatkowo te liry przeliczyć w Austrii na szylingi?Nie? No tak, na pocieszenie, nieźle sobie poradzą rozwiązując w zbiorzeliczb rzeczywistych równanie sinxcox=0,50.Czy polski młodociany kibic sportowy potrafi dobrze skalkulować z tabeli,ile jego ukochana drużyna powinna wygrać w ostatnich dwóch kolejkach wróżnych wariantach spotkań przeciwników, aby zostać mistrzem Polski?Czy Polski maturzysta potrafił będzie w życiu dorosłym wybrać bank który damu największe odsetki od złożonej lokaty? Czy potrafi obliczyćoprocentowanie kredytu na wielkości spłacanych rat tego kredytu? A przecieżdo tego nie trzeba do cholery nawet logarytmów!Odnoszę wrażenie, że spora ilość uczestników tej dyskusji to nauczyciele. Iich sposób myślenia  pokazany w dyskusji bardzo mnie niepokoi. Bo dla mnieświadczy on o mentalności typu: "Panie kuratorze proszę spojrzeć na wysokipoziom nauczania w naszym ogólniaku. Nasi absolwenci znają równania krzywychstożkowych, schemat Bernouliego, elementy rachunku różniczkowego, na kółkumatematycznym trzaskamy zadania z olimpiad międzynarodowych, a wśród naszychabsolwentów jest wielu olimpijczyków".Tylko, że za takim podejściem do nauki matematyki kryją się też uczniowie,którzy tej szkolnej matematyki ni w ząb nie kumali. Uczyli się "bo musieli".Trójki na koniec roku mieli, bo uczyli się regułek. Na maturze jedno zadanieudało się im zrobić, drugie ściągnęli  (a w Polsce jest przyzwolenie naściąganie, w przeciwieństwie do USA). W pół roku po maturze nie pamiętająjuż nic z tego "wysokiego" polskiego matematycznego poziomu nauczania. Alepoliczyć z pieniędzy prostego procentu składanego nie potrafią, bo w szkoleuczyli ich nudnego ciągu geometrycznego. A nikt im nie powiedział, żeprocent składany o którym mówi Pan w banku, to właśnie ciąg geometryczny. Zato nikomu do niczego niepotrzebnych zadań typu "W trójkącie ABC boki tworząciąg geometryczny..." rozwiązywali bez końca.Uczestnicy dyskusji przeceniają znaczenie "wysokopoziomowej" matematyki wżyciu człowieka. Komu w życiu codziennym zdarzają się problemy, w którychmniej lub bardziej bezpośrednio potrzebna była znajomość twierdzeniacosinusów?Ludzie zrozumcie, przeciętny człowiek jest w stanie w szkolnej nauce dobrzeZROZUMIEĆ co najwyżej tyle, ile jest w przedstawionych zadaniach maturalnychw USA. Więcej co najwyżej będzie UMIAŁ. Co najwyżej nauczy się zakuć coś coi tak nie zrozumie. A potem, rok po maturze, niestety wszystko zapomni,stając się matematycznym analfabetą funkcjonalnym.A polska szkoła uczy niemal tylko takich rzeczy na matematyce, którezasługują na zapomnienie.Dlatego proszę wszystkich nauczycieli, aby wreszcie zadbali, aby ichuczniowie widzieli, że to czego na matematyce uczą się w szkole, przyda imsię w życiu dorosłym.Podobnie jest na innych przedmiotach w szkole. W odróżnieniu odamerykańskich dzieci, polskie dziecko wie, gdzie leży na mapie ArabiaSaudyjska. Ba! Poda też ilość wydobytej przez ten kraj ropy w 1997 r. Tylkoniestety często nie poradzi sobie z dostaniem się z jednego końca na drugikoniec nieznanego sobie dużego miasta. Bo nie umie ocenić na planie tegomiasta, struktury linii autobusowych i tramwajowych.I tak produkuje się u nas analfabetów funkcjonalnych.Posunę się jednak jeszcze dalej.Jaki odsetek najlepszych, PIĄTKOWYCH maturzystów potrafi obliczyć rentownośćdo wykupu obligacji o stałym oprocentowaniu, znając jej cenę, oprocentowaniekuponu i ilość dni do wykupu (w EXCELU funkcja YIELD) ? Obligacja, toprzecież to podstawowy bezpieczny i wysokodochodowy instrument,  w którymludzie lokują w krajach wysokorozwiniętych swe oszczędności. Odsetek tychuczniów jest mizerny? No to jaki odsetek samych nauczycieli matematykipotrafi to policzyć? Czy fakt, że polscy nauczyciele nie mają na ogół dużychoszczędności (no może poza skorumpowanymi) usprawiedliwia ich przednieumiejętnością nauczenia siebie i ich uczniów takich rzeczy, które w życiusą wszystkim przydatne? Tak, tak, ja wiem - "o obligacje kurator się niezapyta, więc po co tracić na nie czas, ważne jest aby przerobić program inapiać konspekt. Moi uczniowie nic nie umieją z trygonometrii, co im tambędę nawijać o obligacjach..."W omawianej dyskusji, dało się odczuć zaniepokojenie jej uczestników"obniżeniem" poziomu nauczania (patrz post o zadaniach z syllabusa). Czy abyna pewno obniżeniem? A może właśnie ktoś chce, zrobić tak, aby polskimaturzysta nie był analfabetą funkcjonalnym? Aby przede wszystkim umiałprzeczytać instrukcję do obsługi pralki, zamiast znajomości cyklu Carnota?Czy aby na pewno osoba która potrafi napisać wzór iloczynu wektorowego,potrafi także porządnie dodać dwa wektory? Czy aby na pewno lepiej uczyćwzoru na sinus sumy dwóch kątów, zamiast znaczenia pojęcia "procentowegoudziału stacji telewizyjnej w zyskach z reklam"?Jeśli ktoś chce coś zmienić, aby uczniowie nareszcie uczyli się czegośpożytecznego w szkole, to chyba jednak nie uda mu się to, jeśli wziąć poduwagę poglądy myślowe większości uczestników omawianej dyskusji.Jeszcze taki cytat:>U nas ciagle jeszcze (nie mowie, ze to zle) obowiazuje dosc>wysoki poziom wymagan z przedmiotow, z ktorymi delikwent nie>zamierza miec do czynienia w zyciu zawodowym. W Ameryce zaraz>rodzice wzieliby na dywanik dyrektora szkoly: "Jak znajomosc>poezji Norwida zwiekszy szanse mojego dziecka na rynku pracy?".>Stad zapewne bierze sie taka a nie inna tresc zadan, ktore>zapoczatkowaly te dyskusje.Kiedy w Polsce ja będę mógł wziąć sobie na dywanik dyrektora szkoły i trochęmu poprzestawiać w głowie?Starałem się pokazać, że polska szkoła nic nie uczy swych wychowanków, abysobie poradzili w kraju o gospodarce rynkowej (procenty, kredyty, obligacje)i postępującej globalizacji (najprostszy przykład, to wymiana walut). I podtym względem - jak widzę - jej poziom jest NIŻSZY od szkoły amerykańskiej."Gratuluję" nauczycielom, uczestnikom tej dyskusji dobrego samopoczucia. Czyjest ono wynikiem komuszej mentalności o jaką nauczyciele czasami sąoskarżani (np. ZNP)?No cóż, być może niektórzy polemizować ze mną będą twierdząc, że jak sięumie policzyć pochodną z funkcji f(x)=sinx, to i potrafi się policzyć ilośćsznurka potrzebnego do obszycia obrusa. A uczniów trza uczyć jak najwięcej,bo wtedy będą najlepsi i najmądrzejsi. Uczyć nie tylko o glazurze iprocentach składanych, ale i o symetralnych i podobieństwach w trójkącie.Jeśli ten pogląd w dyskusji miałby zwyciężyć, to zawczasu jednak przypomnę:był taki pan, który uważał podobnie, że duża ilość przechodzi z czasem i wwysoką jakość. Nazywał się on Karol Marks.Pozdrawiam serdecznie,Grzegorz Perczak

Co na ten temat sadzicie ? :wink:

Edited by Sikor

Zamieniłem tagi [ quote ] [ /quote] na [ codebox] [ /codebox].

Topik jest czytelniejszy.

Edytowane przez Sikor

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ten oto prosty sposob bedziemy cofali sie w rozwoju. Jakie znaczenie ma poezja Norwida, wiedza z geografii czy biologii, znajomosc podstawowych figur geometrycznych itd. itp. ? oprocz oczywistego - ewentualnego przygotowania do dalszej nauki na studiach na juz obranym kierunku, zwykla [ciach!]lona CIEKAWOSC LUDZKA powinna miec tu duze znaczenie, po co wiedziec ? po to, by byc madrzejszym, moc w pelni decydowac o sobie. Gdyby takie pytanie"po co sie uczyc "niepotrzebnych" rzeczy" zadawali sobie ludzie wieki temu, dzisiaj ciagle jezdzilibysmy rowerami, nikt by tutaj nic na forum nie pisal, a w ogole juz bysmy spali, bo dawno po zachodzie slonca...

No darujcie, ale z pytan typu "po co sie mam uczyc geografii" to czlowiek chyba wyrasta po wyjsciu z podstawowki ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

camis - amen, z niewielkim wyjatkiem :)

powinien byc jasny podzial: kto chce sie uczyc dalej np matmy musi sie uczyc tych pochodnych i innych glupot (jak nie patrzec to matma podobnie jak fiza zwieksza ogolny poziom inteligencji jednostki)

ten co nie chce niech zostanie na poziomie przyswajania instrukcji obslugi kalkulatora z 3 przyciskami. tylko niech za uczniow nie decyduja rodzice czy jakies zesrane testy ukladane przez [ciach!]ych starochow w menis tylko przez nauczycieli przez wiele lat pracy z dziecmi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wielokrotnie juz nad tym myślałem i po prostu żałuje ze nie urodziłem sie w usa.... :| po prostu tam w szkole uczysz sie życ i jest to nauka bezstresowa.. a u nas? dostaniesz pare jedynek i chodziz za nauczycielem i modlisz sie zeby pozwolił Ci poprawic i zebys sie nauczył , coraz bardziej sie tym zamartwiając... uczą sie tam jakichś zbędnych języków obcych? nie bo po prostu jest im to niepotrzene, a w polsce? obowiązek nauki 2 języków jest po prostu chory... angielski od podstawówki, opanowany całkiem nieźle... a ubiegłym roku doszedł niemiec... i jest cholernie niewesoło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony wychodzi na to, ze czlowiek w USA uczy sie tylko po to, by byc dobrym robolem. A chociazby wiedza geograficzna Amerykanow (a raczej jej brak) jest karygodna. 12% (dokladnie nie pamietam, cos kolo tego) tylko wiedzialo, gdzie lezy Afganistan gdy USA prowadzilo tam wojne (a ja, nie dosc ze wiem, gdzie lezy Afganistan, to wiem nawet ile to jest 12%). Edukacja nie polega tylko i wylacznie na uczeniu rzeczy przydatnych w codziennym zyciu. Chociaz z drugiej strony wiekszosc polskich uczniow po jakims (zwykle dosc krotkim) okresie czasu zapomina czego sie uczylo (lub w ogole nie wiedzialo/nie rozumialo od poczatku)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

matema nie potrzebna trochę informy i :>? procentów nie wyliczyć heh :>? no tak nie czytać norwida bo po co lepiej harrego potera lub supermana którego uznają za bohatera narodowego :| ?? i itd może Polska szkoła nie jest nadzwyczajna ale pochodne czy całki jednak są przydatne ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według mnie tekst przesadzony, autor wyrażanie trzyma się jednej strony krytykując drugą. A co do nauki w szkole, to kiedyś usłyszałem od mądrego człowieka, że w szkole uczą nas bezmyślnego słuchania, po to aby w przyszłości można było lepiej nami rządzić, trochę w tym prawdy jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w ameryce ucza w szkolach jak zdobywac informacje aktualnie potrzebne,a nie uczyc sie ich na pamiec... czyli prosciej mowiac :

amerykanski student jest uczony jak znalesc ksiazke ktora jest mu potrzebna do danego problemu i jak z niej wyszukac informacje, a polski student musi ta cala ksiazke wkus na pamiec ...

pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość lukk

wielokrotnie juz nad tym myślałem i po prostu żałuje ze nie urodziłem sie w usa.... :| po prostu tam w szkole uczysz sie życ i jest to nauka bezstresowa.. a u nas? dostaniesz pare jedynek i chodziz za nauczycielem i modlisz sie zeby pozwolił Ci poprawic i zebys sie nauczył , coraz bardziej sie tym zamartwiając...  uczą sie tam jakichś zbędnych języków obcych? nie bo po prostu jest im to niepotrzene, a w polsce? obowiązek nauki 2 języków jest po prostu chory... angielski od podstawówki, opanowany całkiem nieźle... a ubiegłym roku doszedł niemiec... i jest cholernie niewesoło.

1436268[/snapback]

yyyyy...zatkalo mnie..tylko wiesz co ?? w USA mowi sie po angielsku :zonk: :zonk: :zonk: wiec dlatego juz jeden jezyk odchodzi amerykancowi..wie ze sie w swoim ojczystym jezyku wszedzie dogada i olewa inne jezyki..po drugie zauwaz ze jednak zyjemy w Europie!! i dobrze jest pojechac np za granice i mowic po niemiecku, czy po francusku...po prostu mamy wieksze zroznicowanie jezykow..a polnocna ameryka?? wlasciwie tylko angielski...

 

nauka bezstersowa..ehhh..jak pamietam jak niektore kolezanki/koledzy lecieli w ch..a z nauczcielami to na miejscu nauczyciela bym nie wyrobil i pacnął w pysk..u nas..a co dopiero w USA..."Mlodzi gniewni", "Paragraf 187" cos Ci mowia te filmy?? tak postrzegasz nauke zycia?? dziekuje za takie zycie i za taki stosunek do drugiego czlowieka

 

oczywiscie nauczyciele czesto przeginaja..ale co znaczy przeginac zobacza dopiero Ci co pojda na studia...ehhh..tam to sa ewenementy...ile ja juz sie nerwowo najadlem przez niektorych..no ale tego sie niestety nie wyeliminuje..tak samo jak z nauka "niepotrzebnych calek itp"..wiadomo ze sa glupoty w szkole nie przydatne w zyciu ale JAKO TAKIE pojecie trzeba miec...zeby chociaz wiedziec ze stolica Iranu jest Teheran , a Finlandii Helsinki..wiadomo ze nauka stolicu jakichs Przyladkow, 1000 panstewek w Afryce jest bez sensu..ale ogolne pojecie trzeba miec...ciekawe co powiesz dziecku jak sie zapyta "Tata pomoz mi ze stolicami panstw naokolo Polski" co powiesz?? "ehhh synu bylem nieukiem, czekaj wezmiemy encyklopedie??" zycze szczescia <_< <_<

 

z zacytowanego tekstu wynika iz czlowiek ma byc tylko maszynka liczaca pieniadze, procenty, obligace, i inne duperele...a z drugiej strony..po co maja uczyc w szkole o obligacjach i innych duperelach?? to juz jest IMHO zawezenie tematu, hobby itp. i JESLI bedziesz chcial kupic obligacje w przyszlosci to spokojnie mozesz poczytac, kupic ksiazki, poradzic sie...

 

no i nie popadajmy w paranoje ze NORMALNY czlowiek nie umialby przeliczyc waluty we Wloszech itp...to juz naprawde trzeba byc baranem aby tego nie umiec..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój tekscik nie będzie o USA, ale...

 

Wiecie, ale niesamowite jest jaka jest różnica między sposobem uczenia w innych krajach... Tak sie złożyło, że byłem 6 miesięcy w Australii i chodziłem tam do szkoły.

Angielski, spoko - tak jak u nas polski. Ale reszta zupełnie inna.

1. Matma. (w polsce byłem wtedy w 3 gim) a tam zadania w stylu weź kalkulator i policz... Tak samo rozwiązywanie równań kwadratowych metodą "zgadnij". Tak, rozumiem, było to niesłychanie praktyczne podejście, ale wiecie jakie nudne są lekcje w stylu " a teraz wciśnijcie na kalkulatorze to, to i jeszcze to". Wiem, że kogoś może nudzić liczenie całek itp. ale przy tym przynajmniej treba pomyśleć. A z taką wiedzą człowiek bez kalkulatora jest bezradny.

2. Science. Nie było fizyki, chemi itp. , był właśnie Science, czyli Nauka ogólnie.

Akurat to było bardzo dobrze prowadzone, bo zamiast natłoku biologii i wszystkich takich przedmiotów na raz przerabiało się jeden. np. zajecia z budowy oka i optyki przez 2 miesiące, potem koniec z optyką i zaczyna sie chemia, też na 2 miesiące i tak dalej

Oczywiście wprawdzie nie przerabia sie wszystkiego, ale za to dużo więcej sie pamięta.

3. Historia... no cóż, była zdecydowanie inna od tej przerabianej w Polsce..... Historyk był świetnym nauczycielem, odgrywał scenki sam ze sobą, ale znów -> koncentracja na jakimś okresie histroycznym, np. 1 wojna światowa. I robi sie tą wojne 3 miesiące. najpierw o działaniach zbrojnych, potem o polityce, potem o ekonomii... bardzo dokładnie. oczywiście w ten sposób nie można przerobić całej Historii, ale to co sie umie, to raczej ma na celu pokazanie jak działa Historia, a nie wykucie na pamięc tabelek z datami narodzin królów i książąt polskich. Jeśli ktoś jest zainteresowany historią, to w szkole nauczy się, jak uczyć się jej.

4. Geografia - tu potraktowana dość po łebkach. Koncentracja głównie na tematach typu kataklizmy itp. Ktoś się mnie nawet spytał, czy Polska leży w Australii. Większość wiedziała, gdzie jest Europa.... serio....

5. Computer Science - opierało sie to znów na dużych projektach. Nauczyciel pokazuje narzędzie (np. Power Pointa), a potem daje zadanie, takie na miasiąc, czy dwa, typu "zrób grę pod Power Pointem" (autentyk) i daje to ciekawe efekty.

Bo pozwala wykazać sie kreatywnością, a nie wstukiwaniem do Worda tekstów gazetki.

 

To tyle. Ale Akurat wysoki poziom matmy nie jest niczym złym. Jeśli akurat taki mamy w posce, to dobrze. W życiu przydaje sie myślenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy temat zostal poruszony.. Tak, w USA bardzo szkoly sa ciekawe.. codziennie ten sam plan lekcji, po 9 lekcji na dzien, dokladnie tak jak by juz nas do pracy chcieli przyzwyczaic.. codziennie na 2 lekcji hymn USA idzie i trzeba koniecznie stac, a ludzie dziwia sie czemu Amerkanie to tacy patrioci.

 

W USA na dodatek klase zdajesz bez problemow jezeli tylko odrabiasz prace domowe (ktore ja odrabiam w szkole..), a reszta pojdzie. Prawie codziennie nauczyciele po szkole zostaja aby studentow poduczyc, albo pomoc prace domowe odrabiac.. i wlasciwie tutaj nie uczal "na sile" tak jak w polsce aby jak najwiecej tematow obrobic w ciagu tygodnia. Tutaj nauczyciele sa dla studenta.. a nie odwrotnie

 

Niechce w koncu USA wyrozniac i chwalic, bo moge dla ludzi wprost w oczy powiedziec ze jestem z Europy.. wtedy naciebie ludzie patrza lepiej i respektuja.. i chociazby dlatego nie wstydze sie Polski i byc Polakiem.

Pozatym chyba nie kazdy chialby byc kims kto nie wie co na swiecie sie dzieje i jak ten swiat wyglada.. taka jest chociazby moja opinia..

 

to moje pare groszy.. jak macie jakies pytania na temat szkol w usa to chetnie odpowiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chmm , w sumie sama racja , ilu nam w zyciu sie przyda z matematyki , histori , geografi , chemi ? Rowanaia bedde rozwiazywal zeby policzyc ile mam kupic "ziemniakow " ?, zupelnie jak chemia co dla niektorych , akurat to mnie np bardzo interesuje , moja mama jest nauczycielka chemii , ale praktycznie wszystcy na chemii po prostu zasypiali , bo nic ich nie obchodza bezsumienne wzory itp , historia - co mnie interesuje w tym ile kochanek mial Bonaparte , ile zon mial ktos tam , ile mial ludzi na dworze itp glupot ? , do czego mi sie to przyda jak ja akurat sie zajmuje komputerami i chemia ? Kto z nas skorzysta chociaz z 10% tych smieci ktore nam sie kazali uczyc ? Praktycznie nikt , wylaczajac ludzi ktorzy sie intersowali wybranym przedmiotem .

 

 

Polska szkola nie uczy niczego praktycznie , zadnego przygotowania do zycia do pracy . Niewarzne do jakiej szkoly sie w Polsce idzie , nawet jak ma "wyspecjalizowany " profil to i tak uczy tego samego g...a .

 

Regards.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak historia nie ważna hehe, dobre dobre po co wiedzieć dlaczego tak jest a nie tak, a potem 2 wojna światowa, rozpętana przez Polskę . Chemia też jest nie ważna dla nich (lepiej nie wiedzieć co sie je nie :>?). Wracając do przykładu z Australii no oni mogą się też Historią poszczycić ;). A jak napisałem matema niestety jest potrzebna aby chociaż mieć zarys wszystkiego a do kompów niezbędna !!.Japończycy jakoś się więcej uczą i bardzo szybko się rozwijają ....pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

yyyyy...zatkalo mnie..tylko wiesz co ?? w USA mowi sie po angielsku  :zonk:  :zonk:  :zonk: wiec dlatego juz jeden jezyk odchodzi amerykancowi..wie ze sie w swoim ojczystym jezyku wszedzie dogada i olewa inne jezyki..

o to mi chodzi ....

nauka bezstersowa..ehhh..jak pamietam jak niektore kolezanki/koledzy lecieli w ch..a z nauczcielami to na miejscu nauczyciela bym nie wyrobil i pacnął w pysk..u nas..a co dopiero w USA..."Mlodzi gniewni", "Paragraf 187" cos Ci mowia te filmy?? tak postrzegasz nauke zycia?? dziekuje za takie zycie i za taki stosunek do drugiego czlowieka

kurcze , to popatrz na takie filmy jak np szklana pułapka.. tak wygląda codzienne zycie hammerykanina ? daj spokój nie wyjeżdżaj mi tu z filmami. jedynym godnym polecenia są "zabawy z bronią" [bronia to niezła laska tak btw :lol: ] zagniewani młodociani to pic na wode fotomontaż, jeżeli trafisz do najgorszej szkoły w miescie to też bedziesz miał takie cyrki... u mnie jest słynny gimnazjum nr1. szkoła z jeszcze większymi sensacjami niz w tych filmach. i co? olsztynskie szkoły to miejsce przestępczego występku ? raczej nie [; Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grobel - powiem tylko jedno: zycze Ci powodzenia na rynku pracy bez tych "zbednych" jezykow obcych.

O tak prozaicznej rzeczy jak czytanie obcojezycznych stron w Necie czy ksiazek w oryginale nawet nie wspominam...

 

Co do reszty rzekomo zbednych rzeczy: fakt, ze jest to masa wiedzy teoretycznej i z reguly wiekszosci sie po paru latach nie pamieta, chyba ze w zarysie. Ale czlowiek ma przynajmniej jakies pojecie jak ten swiat funkcjonuje. I biorac do reki artykul z genetyki nie bedzie w temacie kompletnie zielony tylko cos mu tam zaswita i sie przypomni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie jestem przeciw językowi obcemu w szkole.. jestem przeciw 2 językom obcym. uważam że 2 język powinien byc nieobowiązkowy i tyle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiadomo ze uczymy sie od cholery nieprzydatnych rzeczy, z drugiej strony to cale wkuwanie nie ma na celu tylko tego zebysmy przyswoili jakas wiedze ale rowniez ma rozwijac mozg. taka matma mimo wszystko uczy jakiegos logicznego myslenia a taka historia w pewien sposob cwiczy pamiec.

co do wiedzy praktycznej i sposobu jej przekazywania: takiemu nauczycielowi ktory dostaje grosze i ma do przerobienia caly program zupelnie zwisa robienie jakis dodatkowych rzeczy. taka jest rzeczywistosc i dopoki nie wejda nowi mlodzi nauczyciele i nie beda lepiej oplacani to tak bedzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ide na informatyke wiec sie ucze matmy, angielskiego i infy. Reszta mnie lata  :wink:

Zwlaszcza mam w [gluteus maximus] niemiecki skoro w niemczech juz nie raz z ludzmi po angielsku gadalem  :blink:

1436799[/snapback]

Racja, nawet w IZRAELU idzie się dogadać po angielsku, więc po co niemiecki ?? ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość vojtas21

Poruszyliście ciekawy temat który przeżywają na codzień uczniowie...

Uczymy się w pyte niepotrzebnych rzeczy... w życiu nie przyda mi się np. rozmnażanie jaszczurek czy ślimaków :|

2 języki obce...mam angielski + francuski.... tylko po co? Jak ktoś wspominał, na świecie w każdym państwie dogadamy się po angielsku a nie francusku. Obydwa oczywiście obowiązkowe... czasem naprawdę mam ochotę wynosić się z polski...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niewarzne do jakiej szkoly sie w Polsce idzie...

1436553[/snapback]

wlasnie po to sie chodzi do szkoly :wink:

 

a tak na marginesie to nie wiem czy smiac sie czy plakac gdy czytam wypowiedzi ludzi ze nie warto sie uczyc historii, chemii, fizyki czy innych rzeczy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Niemczech mozna sie bezproblemowo dogadac po angielsku, ale natomiast w takiej Francji (gdzie baray chyba wogole nie maja jezykow) ni cholery nie mozna sie dogadac ani po niemiecku, ani po angielsku. Trzeba tych pare podstawowych zwrotow znac i tyle. Co do poziomu nauki w USA, mam tam kuzynke i 2 kumpli, ktorzy na wakacjach przyjezdzaja do polski i kiedy jeden z nich zaczal przegladac moj zeszyt z matmy (wtedy to byla 2gim) to sie mnie spytal: A co to k*rwa jest 8O. Ponadto rzeczywiscie jezyki obce sa opcjonalne. Chcesz to sie uczysz, nie to nie. NIkt nie bedzie od ciebie wymagał znajomosci polskiego czy niemieckiego.

Sporo szkół rozpoczelo ostatnio nauke j. rosyjskiego poniewaz jest b. duze zapotrzebowanie na znajomosc tego jezyka na rynku pracy.

 

Poziom naszego szkolnictwa jest wyższy, owszem. Ale po kiego ch**a jest mi potrzebna znajomosc wzorów na spalanie wodorotlenków, czy tego jak nazywała sie panienka Szopena. A po cholere mam znac budowe układu wydalniczego jelenia. Z matmy jeszcze czasem potrzebuje ulozyć jakis uklad rownan czy odczytanie wykresu, lub chociazby policzyc długosc przekatnej jakiejs scianki czy cos. W zdobyciu pracy na pewno nie pomoze mi znajmośc faraona czy dziejów tristana i izoldy.

 

Wg. mnie przydatne przedmioty w szkole:

-Geografia (czytanie mapy, obliczanie czasu)

-WOS (nie ma to jak europa i podatki ;) )

-Matematyka (jw.)

-J. obce (bez tego ani rusz)

-fizyka (ale tylko czasem [uklady scalone itp.])

-technika (podstawowa znajmosc budowy czy to silnika czy innego shitu)

-biologia (znajmosc anatomi człowieka - pierwsza pomoc)

-WF ;)

-J. polski (ortografia i gramatyka)

 

Mysle ze tyle spokojnie wystarcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wlasnie po to sie chodzi do szkoly :wink:

 

a tak na marginesie to nie wiem czy smiac sie czy plakac gdy czytam wypowiedzi ludzi ze nie warto sie uczyc historii, chemii, fizyki czy innych rzeczy...

1437021[/snapback]

Wiesz kazdy lubi co innego... ja naprzyklad lubie historie....... Nie wiem czemu ale mi nauczenie sie historii w podstawowce/Liceum/ wymien co chcesz :wink: nie nastreczalo trudnosci. Lubie ja, lubie przeczytac czasami jakias ksiazke historyczna, obejrzec dokument na Discavery channel :wink: .

 

Taka mala refleksja to czego nie chcielismy sie wczesniej uczyc, szybko sie na nas zemsci ( czytaj bedzie nam potrzebne ) i to w najmniej oczekiwanym momencie........ takie zycie.

 

EDIT: Co do poziomu nauczania, moja znajoma wyjechala ladnych kilka lat temu do USA wraz z dziecmi. Nie pamietam w ktorej klasie wtedy byly, cos kolo 7-8 klasy podstawowki. Oczywiscie kontynuowały tak edukacje i poszly do szkoly. Niby nic szczegolnego gdyby nie okazalo sie ze na w USA byly prymusami a w polsce "sredniakami" na 3-4....

Interesujace.

Edytowane przez Buu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeciez w Polsce uczysz sie wlasnie tego co Cie interesuje. Wybierasz kierunek studiow i wybacz ale na humanistycznych matmy chyba nie ma, a jesli jest to znaczy ze powinna tam byc. Sorry ale u nas w panuje tendencja do nic nie robienia,uczniowie marudza ze sie ucza czegos co im jest w ogole niepotrzebne, ale przeciez po LO masz dopiero ogolny zarys wszystkich przedmiotow, i chyba przez pryzmat tego zarysu mozesz stwierdzic co tak na prawde Cie interesuje. Wybierasz kierunek studiow a tym samym to o czym chcesz miec szersze pojecie. A to nauczyciele i ludzie starsi wybieraja czego mamy sie uczyc wlasnie dlatego ze przezyli troche wiecej i jesli 16 latek mowi ze nie lubi historii i ze nie powinno sie jej uczyc to wynika to tylko ze zwyklego LENISTWA, bo mu sie nie chce i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm - to idzcie sobie na rekrutacje do jakiejs niemieckiej czy francuskiej firmy i powiedzcie, ze macie w [gluteus maximus] francuski czy niemiecki bo sie wszedzie dogadacie po angielsku. Zycze powodzenia

 

Do przyszlych inzynierow - jak chcecie sie uczyc tylko przedmiotow scislych to ciekawe o czym bedziecie rozmawiac z dziewczxyna na randce. O Big Brotherze co go ostatnio w telewizorni widzieliscie, o katalizowaniu przemyslowej syntezy amoniaku czy o topologii sieci ktora zawodowo administrujecie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...