KaszaWspraju Opublikowano 14 Stycznia 2010 Zgłoś Opublikowano 14 Stycznia 2010 (edytowane) Witam. Zapraszam na recenzję odtwarzacza mp3 Cowon E2. Wstęp Dość niespodziewanie za sprawą pewnego urzytkownika forum mp3, wpadł mi w ręce nowy model odtwarzacza mp3 firmy Cowon, dokładnie model E2. Pierwszy raz usłyszałem go na grudniowym(2009) spotkaniu Łódzkiego oddziału forumMP3, grał ze słuchawkami AKG 420. To zestawienia wywarło na mnie pozytywne wrażenie, na tyle silne by stwierdzić, że cała koncepcja E2 bardzo mi się podoba. Możliwości jego przetestowania i weryfikacji przemyśleń bardzo mnie ucieszyła. Opakowanie Należy mu się jeden krótki akapit. Jest to jedno z lepszych rozwiązań jakie miałem przyjemność otwierać. Samo opakowanie wskazuje, że nie jet to pierwszy lepszy odtwarzacz. Trójkątna, przestrzenna bryła zamienia się w kwiat po rozpakowaniu. Da się też bez problemy złożyć ponownie. Prawie jak origami. Ludzie lubią takie detale. Charakterystyka W dobie multimedialnych kombajnów E2 stawia na minimalizm i styl. Nie raz zdarza się, że nie wykorzystujemy nawet 50% możliwości naszego odtwarzacza. Sam się na tym złapałem. Pierwszy aspekt, wspomniany styl. Dla zachowania czystości kształtu urządzenia zrezygnowano z klipsa (np Sansa Clip taki posiada) na rzecz "obrączki" wieńczącej prostokątne dzieło. Zaczep na pewno jest bardziej użyteczny ale kółko też ma zwoje zalety. Można wyglądać tak : A ja prezentuję tak. Duża gama dostępnych kolorów to już standard w klasie "lansujemy się". Mój egzemplarz to srebrny-fiołkowy? Żona mówiła łososiowy. Minimalizm, brak wyświetlacza, tycia dioda, dziurka reset i cztery przycisk, po dwa na każdy bok. Odpowiednio on/off i przód, tył, z drugiej strony głośność +/- i BEE/Shuffle. Wszystko małe, funkcjonale, schludne. Jakość materiałów nie budzi zastrzeżeń choć zamiast plastiku wolał bym żeby całość była wykonana z aluminium. Spasowanie elementów dobre, można jedynie przyczepić się do łączenia połówek w obwodzie, ale to jak się jest wrednym. Cowon E2 obsługuje najpopularniejsza formaty: mp3, wma, flac, ogg, wav. Dla mnie duży plus za format bezstratny. Nie zawiodą się też Ci którzy lubią grzebać w equalizerze. Są przedefiniowane ustawiania BBE+, jest ich aż dziewięć. Każdy znajdzie coś dla siebie. Ja ustawiłem normal. O jego ustawieniach informuje nas miły, kobiecy głos. Przesył danych do 3,33 MB/s, częściej widziałem 2,9X MB/s. Dostępne są modele z dwoma i czterema GB, ja miałem ten drugi (realna pojemność 3.68GB). Obsługa Nie nastręcza żadnych trudności ale ma złego brata bliźniaka. Przyciski chodzą gładko, z "bip" w słuchawkach. Rekreacja jest błyskawiczna, naprawdę błyskawiczna np przy włączaniu, klik i już słuchamy. Nawet nie próbujcie tego porównywać do mp3 z wyświetlaczami. Brakuje funkcji blokady, nosząc go w spodniach nie trudno sobie wyobrazić, że coś przez przypadek wciśniemy. Sama nawigacja w utworach jest niestety utrudniona i to jak dotąd największa wada Cowon E2. Nie ma poruszania się po playlistach czy folderach. Wgrywamy muzykę/albumy, żeby przejść gdzieś dalej, trzeba się sporo na-klikać w przód. Szkoda. Może w przyszłym firmware da się to zaaplikować pod któryś z istniejących klawiszy. Doskwiera to tym bardziej, kiedy oprócz muzyki mamy też audiobooki czy podcasty. Wyszukanie odpowiedniego rozdziału książki może nastręczać trudność, po przerwie na muzyczną część. Pauzę utworu możemy zrealizować na dwa sposoby, wyciągając jacka lub wyłączając odtwarzacz. Działa to dość sprawnie ale nutkę czy dwie stracimy. Za każdym razem kiedy zatrzymamy granie, skala głośności jest ustawiana na poziom standardowy. Wielki brat czuwa nad zdrowiem. Czas pracy na plikach flac wyniósł około jedenastu godzin czyli jeśli wierzyć PKP, wystarczy to na podróż z Gdańska do Zakopanego pociągiem Express InterCit. Niestety jeśli wybierzemy Tanie Linie Kolejowe i E2, około trzech godzin będziemy gapić się w okno. W sumie z formatem mp3 możemy wydłużyć nieco czas pracy który dla mnie jest więcej niż dobry jak na takie maleństwo. Czas ładowania to faktycznie około półtorej godziny. O jedenastej z minutami podłączyłem go pod usb a o godzinie trzynastej już paliła się zielona dioda. Jak to gra Gra wspaniale jak na takie małe cacko. Jestem niezmiernie zaskoczony jego uniwersalnością, mam cztery pary słuchawek i każda grała dobrze. Najlepiej Grado SR-60 i RE-2. O nich więcej poniżej, a z Vedia SV500 i SRS 300 nie było źle. O nich też będzie ale mniej. Na stokowych nie słuchałem. Takie zalecenie. Grado SR-60 i E2Led Zeppelin I album(flac no remaster) - poezja, nie mam się do czego przyczepić. Bas, ciepełko, świetny wokal, separacja, neutralność ale w pozytywnym znaczeniu.3 Inches Of Blood - Advance And Vanquish(mp3 320) - troszkę ostro czasami, szczególnie wokal. Reszta bez zarzutu. Do ich grania więcej nie trzeba, nic się nie zlewa, każdy instrument gra tak jak powinien.Muse - Black Holes And Revelations(flac) - kolejne świetne zagranie E2 i Grado. Powtórzę, miły basik, świetny wokal, separacja. Występuje rzadko, w stopniu minimalny, ostrość wysokich. Zapewne po przyzwyczajeniu ucha do Fuze. Równowaga i balans, wszystko gra tak jak powinno, żadne pasmo się nie ma prawa wyrwać przed szereg. Genialna kontrola.Miles Davis - Kind Of Blue(flac no remaster) - bardzo miło, ciepło, miękko, ale do uczucia siedzenia w klubie trochę brakuje. Trąbka nie ma tendencji do zakucia w uszy. Naprawdę z przyjemnością przesłuchałem cały album.Rage Against The Machine - I album(flac) - fajnie, nawet próbuje to grać z powietrzem w basie. Szybki i kontrolowany, lekki kop w pierwszej fazie. Tom Morello i jego "wygibasy" słychać czysto, wyraźnie zaakcentowane kiedy trzeba.Beethoven - Moonlight Sonata - grana przez Wilhelma Kempff'a(flac no remaster) - ciut za ciepło moim zdaniem, pianino gra czysto ale wolę tu RE-2. Tak szczerze mówiąc to czepiam się na siłę żeby uwidocznić małe różnice. Head-Direct RE-2 i E2Led Zeppelin I album(flac no remaster) - brak tego miłego ciepełka ale o dziwo nie doskwiera jego nie obecność, bo bas jest bardzo dobry. Troszkę czyściej wszystkie pasma i słychać więcej tego "no remaster". Dla niektórych talerze mogą być za ostra ale są naprawdę naturalnie oddane, ani metaliczne, ani syczące. Wybieranie lepszego mija się z celem, bo obie szkoły grania przyjemnie się słucha.3 Inches Of Blood - Advance And Vanquish(mp3 320) - tu RE-2 spisują się dla mnie lepiej. Mimo ze słuchawki są określane mianem jasnych nie ma tej zadziorności z Grado, góra nie kuje w uszy. Bas lepszy niż z Sandisk Fuze. Po raz kolejny słuchać zadziwiającą kontrolę wszystkich pasm.Muse - Black Holes And Revelations(flac) - brak ostrości z Grado, balans, kontrola i naturalność w każdym aspekcie grania. Więcej szczególików. Nic się nie zlewa czy gubi w kakofonii dźwięków w utworach "Space Dementia", "Exogenesis- Symphony", kto słuchał chyba wie o co mi chodzi.Miles Davis - Kind Of Blue(flac no remaster) - hmm.. śledzimy raczej talerze i trąbkę niż kontrabas. Piękne pianino w utworze "Freddie Freeloader" do tego bas w tle. Lubie takie granie. Dla mnie nie ma wgranych w jazzie, oba zestawienia dają coś innego, równie przyjemnego.Rage Against The Machine - I album(flac) - od razu słychać wyraźniejsze talerze, bas już bez takiego wykopu ale nadal przyjemnie. Znów piekielna równowaga brzmienia. W utworze "Take the Power Back" całkiem fajna gitara basowa na początku. Na Grado jednak lepsza.Beethoven - Moonlight Sonata - grana przez Wilhelma Kempff'a(flac no remaster) - tu pianino bardziej mi odpowiada, ale za to ciut mniejsza przestrzeń. Jednak w nausznych jest więcej powietrza. Jest to top pięć do opisu, słuchałem więcej wykonawców. Odczucia podobne. Małe podsumowanie Grado Sr-60 cieplej gra z E2 ale ma czasami potrafi zajazgotać, natomiast RE-2 to więcej szczegółów ale mniej powietrza w graniu przez co scena troszkę się zmniejsza. Ideałem było by połączenie obu par. Po za tym słychać jakim uniwersalnym urządzeniem jest E2, napędza "sześćdziesiątki" bez problemu a z Head-Direct gra blisko końca pogoni za króliczkiem. Powtórzę się po raz enty, bardzo dobra kontrola pasm. Kobiece wokale w obu przypadkach, sprawdzone na Portishead i Delgarma, brzmiały czysto, z odpowiednią mocą a przy tym mile dla słuchacza.Vedia SV500 i SRS 300 i E2 Ogólnie nie mam takich zachwytów jak w powyższym opisie ale tragedii nie ma jak w przypadku "pięćsetek" z Fuzem. Produkty ze stajni Vedia grały przyzwoicie. Basowa podstawa brzmienia doków, nie przeszkadza w słuchaniu. Czasami jednak wszystko jest przytłumione. Z drugiej strony, da się usłyszeć górne rejestry. Wszystko zależy od nagrania i muzyki, wykonawcy, albumu. W "Take the Power Back" gitara basowa pokazała pazurki. Jednak całościowy odbiór wypada gorzej od SRS 300 moim zdaniem, dla mnie. Pchełki grały jak... pchełki, troszkę cierpiały na niedostatek góry ale ogólnie było całkiem, całkiem. Na ten przykład zespół "Muse" okazał się dla nich łaskawy i brzmiał najlepiej ze wszystkiego co słuchałem. One potrafią zaskoczyć. Podsumowanie duże Cowon E2 to sprzęt przeznaczony dla ludzi ceniących sobie doznania estetyczne i prostotę. Ceną tego są kompromisy. Brak blokady przycisków, czy nie do końca przemyślany sposób poruszania się po wgranych plikach, to dwie skazy które może zostaną usunięte przez nowe oprogramowanie. Natomiast zaskakujące jest to, że w sferze akustycznych brak jakichkolwiek uproszczeń. Otrzymujemy bardzo uniwersalny odtwarzacz który zagra poprawnie z większą ilością słuchawek, a z kilkoma modelami zawstydzi większych braci. Gra bardzo naturalnie, minimalnie zorientowany na jasna stronę mocy, przez co jakość plików ma znaczenie. Świetnie kontroluje to co słyszymy. Tak jak bym sam dostosowywał się do podłączonych słuchawek. Cowon E2 nie dodaje nic od siebie. Na dokładkę posiada upiększasz/equalizer BBE+ dający słyszalne efekty. Moim zdaniem jest to udany produkt z bardzo dobrym SQ, pozbawionych wszelkich "bajerów", dla osób wiedzących czego chcą. Za przyjemność obcowania z odtwarzaczem zapłacimy około 250zł (4GB) i powiem wam szczerze, dla mnie są to realne pieniądze za ten produkt.Epilog AKG 420 i E2 Jak pisałem na wstępie, E2 pierwszy raz słyszałem na AKG 420 i pierwsze wrażenie mnie nie oszukało. Z tymi słuchawkami najprzyjemniej słuchało mi się Cowon'a. Czemu nie najlepiej, już wyjaśniam. Jest to ciepłe zestawienie, nie pozbawione szczegółów, z bardzo dobrą separacją i nie złą górą. Wokali nic nie przysłania choć w niektórych utworach wydawały się cofnięte. Duża część moich rockowych albumów zyskała delikatną, basowa podstawę brzemienia - "Machinae Supremacy" czy "3 Inches Of Blood". Przez co zagrały z większą energią ale, zawsze jest jakieś "ale", nie zawsze wychodziło to na dobre. Zespól "Tool" zyskał tak bardzo pożądaną atmosferę, w ich utworach. Przy słabej jakości plików pojawia się zamulenie, E2 nie lubi słabych mp3. Jazz, tu AKG i odtwarzacz się popisali. Przy utworze "My Funny Valentine" po prostu odpłynąłem, Drugi pokaz możliwości to "Delgarma" powalająco przyjemny kobiecy głos, akustyczne granie i do tego francuski język(ale nic nie przesłodzone). Chcecie się ogrzać w zimowe wieczory, polecam. Równowaga, balans i naturalność tak często przeze mnie wspominana, troszkę zostały zaburzone ale w dobrą stronę. Więcej zabawy mamy. Mam jednak jedno zastrzeżenie do 420. Scena, jest wąska dla mnie. Ogranicza się do odległości miedzy przetwornikami. Grado i RE2 więcej oferują w tym materii. W jednym uchu gitary, w drugi perkusja a na nosie wokal. Całościowo były to, tak jak już napisałem, najprzyjemniejsze słuchawki w połączeniu z Cowon E2. Nie są może idealne, nie zawsze basowa podstawa mi się podobała, RE-2 oferują więcej szczegółów ale mniej "funu" a Grado bywają ostre, dlatego AKG 420 to rozsądny wybór... a "uścisk" mają mocny.ps Podziękowania dla wcicherski i Roni11 za pomoc przy projekcie. KaszaWspraju Edytowane 10 Sierpnia 2019 przez KaszaWspraju Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...