Kaz!o Opublikowano 6 Września 2011 Zgłoś Opublikowano 6 Września 2011 Jestem teraz miesiąc na stażu w Gdańsku i szukam jakiś niedrogich miejsc, gdzie mógłbym zjeść obiadek w cenach studenckich - okolice 10-15zł, max 20zł. Byłem we Wrocławiu i tam przez ostatni miesiąc jadałem w lokalu o nazwie Bazylia (http://www.bazyliabar.pl/). Jedzenie kosztowało 25zł za kilogram, a dodatkowo w ostatniej godzinie działania lokalu było wyprzedawana za 50% ceny. Czy znacie takie miejsce w Gdańsku? Gdzie tu tanio pojeść? Dzięki! 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
g00dMan Opublikowano 6 Września 2011 Zgłoś Opublikowano 6 Września 2011 jaka dzielnica/okolice Cie interesują? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHOT Opublikowano 6 Września 2011 Zgłoś Opublikowano 6 Września 2011 Byłem we Wrocławiu i tam przez ostatni miesiąc jadałem w lokalu o nazwie Bazylia Jadłem kiedyś w Bazylii we Wrocku, całkiem niezłe żarcie, faktycznie niedrogo. Może by tak rozszerzyć temat na inne miasta i spis sprawdzonych barów/jadłodajni z krótką notką warto/nie warto plus uzasadnienie? Jeżeli ok, to zacznę w temacie Poznania: Bar mleczny Euruś (Głogowska, przy targach) - tragedia: pulpety były z mięsa 3 kategorii (pies mielony razem z budą), ryż rozgotowany do puree, obleczone wszystko sosem przy którym torebka instant knorra mogłaby robić za najwyższej klasy danie, napój sokopodobn pomarańczowy miał smak jakby przed podaniem był świeżo wyciśnięty... ze ściery do podłóg, siostra gorącą herbatę dostała w gołej szklance bez uszka (tak, te PRL-owskie szklanki w komplecie do których były plastikowe koszyczki żeby można było złapać nie parząc się gorącym od wrzątku szkłem - ale tym razem oczywiście koszyczka zabrakło... :lol: ). Słowem: masakra... kilka osób już mi polecało ten bar twierdząc że dają niezłe jedzenie, ale to co zastałem było szokujące... Green Way Bar (Zeylanda) - bar wegetariański - generalnie nie toleruję wegetarianizmu (uważam to za chorobę psychiczną którą należy leczyć okładając pacjenta udźcem baranim po głowie), ale zaciągnięty pewnego razu przez koleżankę muszę stwierdzić że żarcie pierwsza klasa, przy całkiem znośnych cenach - serio smakowite jadło, trochę na uboczu, a jednak w samym centrum Poznania. 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
łopian Opublikowano 6 Września 2011 Zgłoś Opublikowano 6 Września 2011 Dobry temat, wiecie może coś o takich miejscach na terenie katowic, chorzowa, bytomia ? KHOT niektórzy po prostu za wiele się spodziewają po takich miejscach lub wybrzydzają, że jak to jaśniepaństwo ma jeść w barze mlecznym ? to się przecież nie godzi ! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHOT Opublikowano 6 Września 2011 Zgłoś Opublikowano 6 Września 2011 KHOT niektórzy po prostu za wiele się spodziewają po takich miejscach lub wybrzydzają, że jak to jaśniepaństwo ma jeść w barze mlecznym ? to się przecież nie godzi ! Nie bardzo wiem o czym Ty do mnie rozmawiasz, bo: 1. Nie mam przerośniętego ego, często jadam w barach gdzie za dychę mam duży obiad nasycający 90 kilogramowe łyse bydle, często robię zakupy w biedronce, więc do definicji "jaśnie państwa" się raczej nie kawlifikuję. 2. Od baru mlecznego oczekuję taniego żarcia, ale takiego które chociaż w minimalnym stopniu jest zjadliwe: jeżeli kuchnia nie potrafi nawet ryżu ugotować nie doprowadzając go do konsystencji plasteliny, to sorry... 3. kotlet był na prawdę parszywy, pies by tego nie ruszył pyskiem. 4. Sprzedawanie wody po płukaniu pomarańczowych skórek jako soku za parę zł/szklanka to zwyczajne złodziejstwo i nie ma usprawiedliwienia 5. Herbata - żeby uzmysłowić absurd sytuacji: równie dobrze mogłaby być podana w wazonie, nie było fizycznie sposobu wypicia tego wrzątku nie szukając jakiejś szmatki przez którą można by złapać rozgrzany całkowicie gładki walec. Do tematu: Jadłodajnia "studencka" Jowita (z boku "akumulatorów") - za dychę dostajesz dobry pełen, sycący obiad. Niezłe jedzenie, zdecydowanie warto odwiedzić. 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
łopian Opublikowano 6 Września 2011 Zgłoś Opublikowano 6 Września 2011 (edytowane) Nie twierdzę, ze ty taki jesteś tylko, że są takie osoby. Bez napinki proszę :wink: daję + za teksty. Ps ostatnio w biedronie wyczaiłem bardzo dobre dość ostre zupki chińskie "kurczak po tajsku" polecam makaron porównywalny z vifonem, nie rozpada się po napęcznieniu, zupki mają dobry smak i są tanie. Edytowane 6 Września 2011 przez łopian 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 7 Września 2011 Zgłoś Opublikowano 7 Września 2011 Nie bardzo wiem o czym Ty do mnie rozmawiasz, bo: 1. Nie mam przerośniętego ego, często jadam w barach gdzie za dychę mam duży obiad nasycający 90 kilogramowe łyse bydle, często robię zakupy w biedronce, więc do definicji "jaśnie państwa" się raczej nie kawlifikuję. 2. Od baru mlecznego oczekuję taniego żarcia, ale takiego które chociaż w minimalnym stopniu jest zjadliwe: jeżeli kuchnia nie potrafi nawet ryżu ugotować nie doprowadzając go do konsystencji plasteliny, to sorry... 3. kotlet był na prawdę parszywy, pies by tego nie ruszył pyskiem. 4. Sprzedawanie wody po płukaniu pomarańczowych skórek jako soku za parę zł/szklanka to zwyczajne złodziejstwo i nie ma usprawiedliwienia 5. Herbata - żeby uzmysłowić absurd sytuacji: równie dobrze mogłaby być podana w wazonie, nie było fizycznie sposobu wypicia tego wrzątku nie szukając jakiejś szmatki przez którą można by złapać rozgrzany całkowicie gładki walec. Do tematu: Jadłodajnia "studencka" Jowita (z boku "akumulatorów") - za dychę dostajesz dobry pełen, sycący obiad. Niezłe jedzenie, zdecydowanie warto odwiedzić. http-~~-//www.youtube.com/watch?v=RHkCqkn0VKE :lol: 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
yuucOm Opublikowano 7 Września 2011 Zgłoś Opublikowano 7 Września 2011 Panowie wiem ze temat jest na Gdańsk ale może ktoś z Was zna tani i dobry bar mleczny w Warszawie ? Podkreślam tani bo to co jest w stolicy to jest parody... Ceny żarcia koło 12-16 zł za obiad... to ja w firmowej restauracji mam taniej.. Czego szukam ? Normalnego jedzenia polskiego (bez udziwnień ale też dobrze podanego) - za niewielką cenę - jak to w barze mlecznym ;]. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mib Opublikowano 7 Września 2011 Zgłoś Opublikowano 7 Września 2011 Jak Gdańsk to jaka dzielnica?? We Wrzeszczu na przeciwko CH Manhattan masz bar mleczny Syrena. Całkie niezłe jedzonko i dość tanio. Kawałek dalej idąc w stronę Sopotu w okolicahc salon Plusa masz Naleśnikarnie (kolo solarium na piętrze). Na Żabiance na Pomorskiej masz też niezły bar, przystępny cenowo. Nie polecam we Wrzeszczu kababów bo są niedobre. Na Zaspie w okolicach SKMki też masz dobrą knajpkęz kebabami (jest dość smacznie i cenowo ok). Sopot -mogę polecić kebab na Monciaku. Są 2 obok siebie to ten lekko wyżej (większy niż ten drugi). Cenowo w miarę ok. Gdynia -Anker całkiem dobrze żarcie i cenwo w miarę ok. W tych miejscach jadałem i jeszcze żyję. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiek92 Opublikowano 12 Września 2011 Zgłoś Opublikowano 12 Września 2011 Będąc w Gdańsku stołowałem się w barze przy Akademii Muzycznej (nie pamiętam nazwy :P ) tanio było i smacznie, z czystym sumieniem mogę polecić ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...