eeeeeeh kiedys była zajawka na kosza.nawet niezle mi szło B) .w podstawówce katowało sie non stop piłe nożną ,w kosza grało sie sporadycznie i raz na wułefie zaczelismy próbowac doskoczyc do kosza za ktoryms razem mi sie udało...w soomie nie miałem az tak duzego problemu bo byłem najwyzszy w klasie ale nie było tak kolorowo na poczatku.jak słusznie zwrocił uwage jordan23 wzrost to nie wszystko liczy sie motoryka.wiec zaczalem od doskakiwania do obreczy potem gdy mocniejszy stawał sie wyskok siła rzeczy chciało sie zrobic dunka ale nie od razu piła do kosza :lol2: ...piłki tenisowe albo recznej i na piłkach od siaty konczywszy.były lekkie i mozna było odbijac sie troche dalej od kosza.i przyniosło to rezultaty gdy po kilkunastu tygodniach przyszedł czas na dunka z piła do kosza :D w 7 klasie chyba...wypass udąło sie zrobic dunka! potem ogólniak piłka nozna albo kosz.wariant 2 na wułefie rzadził.duzo sie grało nie tylko w szkole a wyskok sie poprawił.w ciagu moze ok 3 lat(z duzymi przerwami na browary itp) :wink: . potrafiłem bez problemu zapakowac piłe zza lini osobistych B) powaznie 2-3 lata grania i prób,gleb dało znakomite rezultaty!w 2 klasie LO odało mi sie po pace wyrwac szkolny kosz sprezynowy na sali B) pamietam jak zbierałm gratulacje ale nie od nauczycieli i od razu na dywanik za niszczenie mienia szkolnego :D i nie korzystałem z zadnych czasopismowych treningów czy ciezarków na kostach tylko gra. w najwiekszej "formie" bez zadnego problemu mogłem bańka lub łokciem dotknć obreczy...jeee B)
a gdy przyszedł czas matur i egz na studia jakos zajawka zniknela no i moze zakoczenie kariery MJ w '98.od tamtej pory nie sledze NBA i nie gram w kosza od zakonczenia szkoły sredniej...nie wiem.
teraz moim sportem jest brak sportu.moze jak znajdzie sie troche czasu to sprobuje cos pograc...o k...a troche sie rozpisałem :) grubo wspominam tamte czasy
pozdr.