Z racji wykonywanego zawodu woziłem swojego lapka w zeszłą zimę w samochodzie do pracy. Po całonocnym leżeniu w domu pakowałem go do torby i wkładałem do samochodu. W samochodzie leżał on ok. 4 do 5 godzin na mrozie (temp. czasem nawet -20 stopni). Po tym leżakowaniu przynosiłem go do firmy, gdzie temperatura otoczenia wynosiła ok. -10 do -5 stopni (czasami było to ok. +2 stopnie, ale bardzo rzadko) i czekałem ok. 20 minut (często nawet mniej), po czym zaczynałem na nim pracować. Nigdy nie miałem z nim żadnych problemów ani z żadnym z jego komponentów. Pracował on w takich warunkach codziennie i jak do tej pory nic mu nie jest, no może poza baterią, która w zasadzie nadaje się już tylko na śmietnik. Notebook ma już ponad rok i dalej śmiga jak dawniej.