Ja tam na dyskoteki nie chodzę. Kiedyś to dało się tam posiedziec, ale teraz większość zamienia się w, że tak powiem, burdele. Szanse że jakaś mała siksa wejdzie na dyskoteke rosną odwrotnie proporcjonalnie do długości jej mini (im krótsza tym szanse większe). Wchodzą takie 'lalunie' i tylko czekają aż jakis napalony synek do nich wyskoczy i jazda na maxa. Potem bujają się po osiedlach i chwala jakiego to one mają 'chlopaka'. Że się całowały itd. A rodzice myślą że ich dzieci się spokojnie bawią. Tak na marginesie - posłuchajcie sobie -> Aro - Ken i Barbi. Piosenka wypasiona i samą prawdę przedstawia.