Cii... Problem jest podwójny. Z jednej strony mamy niedoświadczonego kierowce, który z magnesem na dachu jechał za szybko jak na swoje możliwości, a z drugiej strony mamy nie odpowiedzialnego kierowce wyprzedzanego samochodu, którego duma została ugodzona z powodu manewru jakiego L musiała dokonać z jego powodu. Koniec. Nie ma co się spinać i już.
Cała ta sytuacja przypomniała mi zajście do którego doszło w ostatnią sobotę. Robiłem tego dnia jako szofer Państwa Młodych i młoda dama zapomniała kwiatów do włosów będąc już u fryzjera i niestety musiałem cisnąć 15 km z jednego miasta do drugiego. Auto silnika małego nie ma, także mogłem sobie pozwolić na chwileczkę zapomnienia na lepszych odcinkach. No ale... niestety musiał mi się trafić kwiatek w postaci kierowcy golfa. Nie dość że wyjechał przed twarz to jeszcze wlókł się z 50km/h. Zerknąłem na mocowania kwiatków i postanowiłem go wyprzedzić. Lekko do 70km/h i zabieram się za wyprzedzanie. Niestety gość zwęszył zabawę i wcisnął gaz. Całe szczęście że przyspieszenie z 70 do 130 to kwestia sekundy, ale powiedzcie mi. Co takimi ludźmi kieruje?