Wracam sobie ze stadionu :) Ide, ide. I jakiś dwóch żelmanów się do mnie dowaliło. Zajebali mi pudełka na płyty i Vietconga. Mój pech że założyłem moje nowe czerwone reeboki. Ale nie, było im mało. Chcieli jeszcze kurtkę (widać że bida) i buty. Moje szczęście podjeżdżał autobus, jednemu pojechałem z kolanka w brzuch (uderzyłem nie tam gdzie trzeba :P ) I wskoczyłem do busu. Kolesie wpadli za mną, i moje szczęście że akurat szła jakaś drużyna piłkarska szła na trening. Jednemu zajebali w łeb, a drugie wywlekli z autobusu.
I powiedzcie mi, w Polsce źle się dzięje. Potrafią ojebać z biały dzień!!