-
Postów
8449 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
42
Odpowiedzi opublikowane przez Dijkstra
-
-
7 biegowy manual w vette?
NIE CYTUJEMY OBRAZKÓW STARY WILKU ; ]
Przynajmniej 4 biegi w codziennym życiu możesz sobie darować, już pierwszy viper palił gumę z 6 (ostatniego) biegu ;]
Na pierwszym biegu vette jak pamiętam robi 102km/h
-
2
-
-
Jak pod samochodem wszędzie sucho, to stajesz z tyłu samochodu i ktoś Ci przegazowuje, a Ty patrzysz czy z rury nie pryska i nie lecą obłoki pary. W zależności od budowy silnika/głowicy, mogą być takie pęknięcia uszczelki (czy - odpukać - głowicy), że płyn chłodniczy nie będzie mieszał się z olejem (w sensie nie będzie ciekł do kanałów olejowych), ale będzie wyciekał bezpośrednio do komory spalania któregoś cylindra. Przechodziłem to w poprzedniej beci, uszczelka poszła.
Oprócz tego złap wąż powrotny do chłodnicy przy chłodnym silniku i przegazowuj, możesz poczuć od czasu do czasu skok ciśnienia, gdy bąbel powietrza/spalin będzie przechodził przez wąż. Możesz, ale nie musisz. Z czasem płyn chłodniczy będzie zmieniał kolor i mętniał.
-
2
-
-
kremowa skórzana tapicerka
Jak malowana:
-
Jak już przy temacie jesteśmy....VW Up!
Wpadłem sobie na MA zobaczyć nowe auta. Oglądam to cudo, oglądam i co jedna fota to większy szok. Auto niby z 2014 roku, ale:
1. Wnętrze (poza błyszczącym lakierem na konsoli środkowej) jakby z lat '90 ubiegłego wieku.
2. Przednie szyby na korbotronik.
3. Może jestem ślepy, ale nie ma korby na tylnej szybie. Za to jest chamski kawałek plastiku. Czyżby szyby w tylnych drzwiach nie odsuwały się lecz jedynie uchylały??
Przecież to jest budżetowe auto miejskie, taki entry level. Tak samo jak toyota aygo aka peugeot 107 aka citroen c1. W wersji max ma klimę i elektryczne przednie szyby. Lakier na dzwiach, tanie plastiki i dźwięk kupy wpadającej do kartonowego pudełka towarzyszący zamykaniu drzwi.
Ale jeśli chodzi o aygo (poprzednie), to jest to naprawdę sensowne wozidło miejskie. Mam to w pracy i autentycznie lubię nim jeździć.
-
Dolot zamiast świateł :zonk:
W E30 praktykowane od zawsze ;]
Co do ceny to się pomyliłem. Zaczyna się od 60 000 $. Czyli 41 000 $ mniej od GT-R, i 4 razy mniej jak 458 Italia. Czyli ponad 0.5 mln złotych mniej od Ferrari. Vmax 320 km/h, więcej od GT-R'a, 3 km/h mniej od 458 Italia.
60K$ jest za SRT, R/T można kupić za połowę tej ceny i to jest rozsądne. Niestety, ale challenger SRT nie umywa się do pozostałych samochodów, które wymieniłeś, więc różnica w cenie nie dziwi. Osobiście kocham ten samochód, ale to nie jest supercar, a prędkość maksymalna może kogoś jarać tylko, jak ma 16 lat - to jest abstrakcyjny parametr.
Kolesie z Koenigsegg'a wyliczyli, iż Agera R będzie szybsza od Veyrona - i cóż z tego, jak jedyny tor, gdzie mogą to sprawdzić należy do VAG, który z oczywistych względów nie jest zainteresowany, żeby go udostępnić szwedom...
Gdzie chcesz jeździć 303km/h? Jeżeli po torze, to challenger się na nim nie sprawdzi. Jeżeli po słonych jeziorach, to OK, bo tak powstały te samochody. Ale w europie słonych jezior nie ma, niemieckie autostrady powoli się kończą, a na polskiej zginąłbyś po tygodniu, bo jakiś kaszub wyjechałby Ci na lewy pas 81 km/h, bo akurat tira go wzięło wyprzedzać ;]
Umówmy się, że challenger jest autem do straszenia gołębi, staruszek, katolików wychodzących z kościoła, w którym klakson można zastąpić lekkim przegazowaniem. Jest fajny, ale to nie jest ósmy cud świata.
-
1. Mustang za 24K nie ma też 30-letniej konstrukcji, wypierdzianych foteli i resorów piórowych.
2. Przy takich cenach paliwa jest to bez sensu. ;]
@1 - nowy mustang za 24K nie ma też wartości kolekcjonerskiej i sentymentalnej. Nie bez powodu mustang '68 kosztuje tyle samo, co nowy. Nie każdy jest trendy i biegnie po nowy samochód/telewizor/ajfona zanim się w sklepie pojawią.
@2 - tak samo bez sensu, jak GTR, SLS AMG i kilka innych samochodów, które też palą swoje. Dla niektórych cena paliwa nie ma znaczenia. Przecież to nie jest silnik do fiata pandy...
-
2
-
-
Najdroższy silnik kosztuje tyle, co cały nowy Mustang. Trochę tak bez sensu. ;]
A najtańsze mieszkanie w warszawie kosztuje więcej, niż dom 7 kilometrów od Mławy.
Ceramiczne tarcze hamulcowe kosztują więcej, niż kompaktowy zamochód.
I co wiemy z takich porównań? To jest dopiero bez sensu ;] Przecież mustang za 24K nie ma silnika 900HP, a powyżej pewnej granicy cena każdego HP zaczyna rosnąć wykładniczo.
PS. Chciałbym naprawdę, żeby w PL można było kupić nowego small blocka V8 za 9K zł, czyli raptem 2x więcej, niż remont pękającej głowicy 2.0TDI VAG. Przepraszam, nie remont tylko wymiana, i nie 2x więcej, tylko 30% więcej ;]
-
1
-
-
14 letnie szare bmw na stalowkach wzbudza jeszcze zazdrość? Sry??? Gdzie to? Wschodia Ukraina?
W Trójmieście, przynajmniej w mojej osobie. Lato przyszło, Sopot pęka od naoliwionych bicepsów i testosteronu, ze 3 razy w zeszłym tygodniu ogłuchłem od GRT'ów (zdaje się, że nawet słynny Boguś od M3 zawitał do 3miasta) - a ja i tak zawsze obejrzę się za zadbaną becią z "tamtych lat." Czasem sobie też Modern Talking na Youtube obejrzę, taki ze mnie wsiok ;]
W e46 się zwiększył? W kompim mam w cholerę mniejszy, niż w corolli - zwłaszcza tyłem, wszędzie się wciśnie.BMW nie jest na miasto, pisałem już, że niewygodne bo promień skrętu taki se i za nisko się siedzi.
A któryś z nich już hamuje i skręca?
Camaro, Vette i Viper na pewno, w dodatku jedno i drugie naprawdę nieźle im idzie, jak było udowadniane na pewnym modnym niemieckim torze w kształcie lewego sutka Stiga. Mustang i Challenger znacząco gorzej.
-
Jest pewnie droższy, bo ktoś go tak wycenił licząc, że jako nowość kogoś to skusi. Rynek myślę szybko to zweryfikuje - po pierwszym profesjonalnym benchmarku.
Generalnie większe modele C40 i C50 ma ją na pewno ten sam kontroler PS3108, w przypadku 64 1 120GB C40 jest to PS3109, wszystkie zaś C50 mają PS3108. Co by wskazywało, że 08 jest lepszy, niż 09.
Jeżeli zaś benchmark.pl się nie myli, to dodatkowo modele 64 i 120GB C40 mają żałośnie mało cache - 32MB.
Jeżeli C40 góruje gdzieś prędkościami, to raczej teoretycznymi w ściśle określonych warunkach.
Naprawdę dołóż te ~30zł i kup jakieś 120/128GB - goodram C50, cruicial M500 (mam i chwalę) lub sandiska.
Poza tym 60GB to mało na windows+podstawowe programy, po 3 miesiącach będziesz klął i googlał "jak odchudzić windowsa".
PS. Te prędkości naprawdę nie są aż tak istotne. Zwłaszcza do netbooka.
Do poczytania:
http://www.benchmark.pl/aktualnosci/goodram-c40-dyski-ssd-pojemnosc-60-480-gb-cena-specyfikacja.html
http://www.benchmark.pl/aktualnosci/goodram-c50-dysk-ssd-60-240-gb-cena-specyfikacja.html
http://www.purepc.pl/pamieci_masowe/test_ssd_goodram_c50_i_c100_dyski_ssd_z_polskim_rodowodem
-
2
-
-
Dokładnie tak, do tego dochodzi do tego np. współczynnik oporu powietrza.
Takie 40km pod krakowem kiedyś miałem jako pasażer - corrado G60 vs jakiś ciągnik siodłowy scanii. Generalnie na zakrętach scanie gubiliśmy, ale na prostej nie było już tak różowo.
Ale już silnik z ciężarówki wsadzony do nadwozia pierwszego vipera bez większych modyfikacji jeździł zgoła inaczej, niż w pierwowzorze.
Fakt: M52B25 170KM z dyfrem 2.93 jedzie lepiej, niż M50B25 193KM z dyfrem 3.46 do ~120KM pomimo identycznego momentu obrotowego, jednak w M52 moment zaczyna się wcześniej i generalnie ma bardziej płaską krzywą. Mając z dwu do wyboru, osobiście zawsze wybiorę większy moment, niż moc. Nie nie jeżdżę dieslami ;p
-
skoda octavia 1,4 tsi 122km rok 2009 cena 30k przebieg 125k km czy alfa 159 1,9 jtdm 150km 2006r cena 24k zł przebieg 207k
W tej cenie już mondeo mk4 w benzynie 2.0/2.3 idzie wyrwać...
Albo mazdę 6, 2.0 jeździ przyzwoicie.
Accord
-
Miałem przyjemność jeździć tylko w chryslerze 300C. Jeździ, robi hałas, spala benzynę, jest duże i bez sensu. Właśnie czegoś takiego mi trzeba do odpędzenia nudy i rutyny. Ja nie wiem, jakie były Twoje wrażenia, ale wiem, jakie są moje potrzeby. Równie dobrze możemy faktycznie porozmawiać o zaletach i wadach mieszkania na marsie.
Moja codzienna jazda do pracy to 20km obwodnicą i 6 km dwupasmówką przez miasto. Czyli mniej więcej chyba do tego zbudowano muscle cary.
Właśnie to usiłowałem powiedzieć - ludzie mają różne potrzeby. Jeden chce fotele z masażem, nawiew na mosznę i tv w samochodzie, drugi lubi gołą blachę, fotele kubełkowe i prześwit 8cm nad glebą. Jedni mieszkają na wsi, inni w mieście. Jedni lubią wysokie blondynki, drudzy niskie brunetki. Lub jak to kiedyś napisał Jonas, jedni lubią mandarynki, a inni jak im śmierdzą stopy.
-
3
-
-
Nie wiem co w tym dziwnego ze ktos ma auto od dziadka.
U mnie w rodzinie PRAKTYCZNIE NIGDY nie zostal sprzedany samochod poza rodzina ktory byl DOBRY. Zawsze auta szly i ida do wujka, babci, wnuka, brata i siostry.
Zawsze jest to pewne auto z udokumentowanym przebiegiem i jak ludzie sie znaja to kazdy sam jest w stanie ocenic z czym ma sie doczynienia, a nie zagladanie w kazdy zakamarek.
No widzisz, a większość ludzi kupując używane samochody po prostu nie pojmuje tej właściwości - zawsze gotowi łudzić się, że handlarz specjalnie dla nich trzymał samochód z oryginalnym przebiegiem, serwisowany w aso do końca etc. Dobre samochody - nawet, jeżeli trafiają się handlarzom - lądują w ich rodzinie, wśród znajomych etc.
W dokładnie tych samych okolicznościach kupiłem od szwagra corollę, która od początku jest w rodzinie - nie potrzebowałem samochodu, bo po prawdzie akurat mieliśmy dwa a corolla dołączyła jako trzecia, ale głupotą było jej nie kupić, bo takie auta się nie zdarzają na rynku wtórnym.
Wiadomo, że Ka.
Co kto lubi... samochód jest takim dziwnym przedmiotem użytku codziennego, że dla niektórych ma jak najtaniej wieźć z punktu A do punktu B, a dla niektórych ma być fajny i sprawiać radość. Jedni w ramach spędzania wolnego czasu siedzą przed tv z telepizzą, inni idą na spacer albo polatać na paralotni. Ja swoje 25km drogi do pracy i z pracy lubię traktować jako relaks i wolałbym pokonywać je challengerem, nawet ze spalaniem 20/100. Jedni wolą wydawać kasę na piątkowy clubbing, drudzy puszczać ją rurą wydechową jakiegoś anachronicznego silnika nijak nie pasującego do dzisiejszych czasów. Nie ma obiektywnych kryteriów do stwierdzenia który sposób marnowania pieniędzy jest lepszy ;] Ja wiem tylko, że jazda 25km do pracy fordem ka nie sprawiałaby mi większej przyjemności, ale rozumiem potrzebę jego istnienia i to, że jest to potrzeba większości.
A teraz jadę po olej do corolli - jakieś 20km w obie strony, czyli pewnie 15zł nie moje ;]
-
2
-
-
Biorę forda
Ale którego, mustanga czy ka?
-
To jest bardziej po to, żeby pies nie łaził po całym samochodzie, nie przeciskał Ci się między fotelami do przodu albo nie właził na tylną półkę/do bagażnika. Czy psa uratują, zależy od jego masy i za pewne w jakiej pozycji będzie w momencie wypadku. Z dwoma punktami mocowania na pewno byłoby lepiej, choćby dlatego, że pies nie da rady zawinąć się w pas przypinający do punktu mocowania, co w razie wypadku spowoduje pewnie złamanie kręgosłupa.
Jakkolwiek nie łudziłbym się, że pies ma szanse w poważniejszym wypadku samochodowym; jeżeli będzie przeszkadzał w ratowaniu ludzi, zostanie usunięty z samochodu i pozostawiony samemu sobie i raczej ucieknie lub zdechnie - małe szanse, że służby ratunkowe się nim zajmą, chyba że ktoś przytomny ze świadków. Zawsze natomiast się zastanawiałem co dzieje się, jeżeli w samochodzie jest duży pies, który nie pozwala na dostęp do poszkodowanych; przecież chyba go nie zastrzelą, chwytaka z pętlą chyba ani straż, ani pogotowie nie wożą?
Co do pocisku - lata całe funkcjonowała legenda, że gaśnica na tylniej półce zamienia się w pocisk przy zderzeniu. Myth busters dowiedli, że nie.
-
Takie szelki dla psów są normalnie w sklepach zoologicznych - firma trixie ma takie. Zwykłe szelki z oczkiem na karabińczyk, w komplecie jest regulowany kawałek paska z jednej strony z karabińczykiem, z drugiej z wczepką do pasa. Mam takie, nawet drogie bardzo nie było. Używam na seterze irlandzkim (jakieś 25kg) od ~3 lat jako normalne szelki na co dzień i trzymają się nieźle.
http://allegro.pl/szelki-samochodowe-dla-psa-pasy-trixie-rozm-xl-i4422411967.html
szukaj 'trixie szelki samochodowe', 'trixie pasy dla psa'
W każdym lepszym zoologicznym kupisz od ręki.
-
Dopisałem jeden istotny szczegół - żeby 20 lat temu kupić E36 318 potrzebowałeś prawie 100 pensji ;]
Po co chcesz kupować dacie z dieslem, to jest ten sam silnik renault, w którym obracały się panewki. Kup benzynę z fabrycznym gazem, będzie taniej w zakupie i eksploatacji.
-
I teraz Cię rozumiem. Jednak podkreślam - polskie realia są takie:
- E36 318i w 1994r kosztowało 614 mln. zł i - ciekawostka - było pozycjonowane na polskim rynku na równi z VW i Fordem (dzięki Złomnikowi - ciężko wygrzebać takie statystyki z tych lat)
- średnia pensja wynosiła wówczas... 63 miliony. Rocznie :)
Ten, kogo stać było wówczas na nowe BMW, zarabiał jak na ówczesne czasy tyle, że stać go było na zmianę samochodu co tydzień. Stąd nie ma w Polsce salonowych BMW z pierwszej ręki - po prostu. Te, które są, mają przebiegi... nie wiadomo jakie i nigdy do tego nie dojdziesz.
Tak, zgodzę się z Tobą, że za Odrą to nie jest niecodzienne zjawisko - co prawda nie wiadomo, jak długo jeszcze, ale niech będzie, że na razie jest. Weź tylko poprawkę na to, że za Odrą są również zupełnie inne wymagania. To, co u nich wymagane jest do TUV, u nas jest bez mała fanaberią. To, co u nich się naprawia, u nas przeważnie zbywa się szyderczym parsknięciem. Katalizator? Jaki katalizator... stąd lista usterek, jaką Ci przedstawią w Niemczech jako poważne, w pl będzie dużo krótsza. Nikt mi nigdy na przeglądzie nie powiedział nic na wycięty katalizator, nikt sondy w wydech nie wsadzał, ostatnio wyjechałem z przeglądu z ręcznym na jedno koło i różnicy w sile hamowania tylnych kół rzędu 45%. O zardzewiałych przewodach hamulcowych nie wspomnę. Dopiero co wymieniłem gumę przepływomierza, bo składała się już głównie z taśmy. To samo z powrotem gorącej wody do chłodnicy - był tak rozdęty, że wyglądał jak gruszka do lewatywy i sam się dziwię, że nie pękł. W Niemczech to by były poważne usterki ;]
-
To może jeszcze raz.
Auto w rodzinie od nowości - czego w tym zdaniu nie rozumiesz?
Auto kupione z pewnego źródła (pierwszym właścicielem był salon) - czego w tym zdaniu nie rozumiesz?
Auto serwisowane w ASO - czego w tym zdaniu nie rozumiesz?
Co jest takiego nieprawdopodobnego w tym, że auto jest w rodzinie od nowości? To coś niespotykanego? a może fakt kupienia fabrycznie nowego silnika brzmi jak si-fi? A może to, że ktoś jeździ do ASO autem mającym 20 lat?
Rozglądnij się czasem po okolicy dalszej niż polskie podwórko, przekonasz się że to wcale nie taki kosmos jak Ci się wydaje.
Aaa, rozumiem, pierwszy właściciel, z salonu, w aucie nigdy nie było palone - faktycznie, typowa polska rzeczywistość, przewija się w każdym ogłoszeniu.
A tak na poważnie: chcesz mi powiedzieć, że w Twojej rodzinie jest więcej niż jedno E36, które kupione było w salonie, ma silnik M52, jest serwisowane w ASO i sprawia problemy - co więcej, że jest tych BMW tyle, że na tej podstawie stwierdzasz, że nie były to tak bezproblemowe silniki, jak mi się wydaje na podstawie kilku cioranych przez bóg wie kogo, bóg wie gdzie i na dystansie bóg wie ilu kilometrów? To poważnie - poradź rodzinie, żeby wszystkie swoje BMW, które mają od nowości zaczęli serwisować w innym ASO...
Nie pisałem też, że znam całą masę osób które kupiły e36 w salonie - pisałem, że znam dużo osób które je użytkuje odnosząc się do Twojej wypowiedzi o 7l na trasie i 11 w mieście.
Ale to chyba nie była moja wypowiedź...
-
Nie obraź się, ale mamy wspólnych znajomych? Skąd wiesz kto czym jeździ? A może zwyczajnie nie bardzo wiedząc jak argumentować musisz imputować komuś, że jego auto to złom? Swoją drogą, na forach prawie zawsze debata o stanie auta kończy się konkluzją "zapewne tylko złomy widziałeś w swoim życiu"...
Nie wiem co się wydaje Tobie lub twoim znajomym z Polandii serwisującym auta u pana Mietka lub kogoś innego (rozumiem, że Ty jako znawca tematu to tylko ASO i to sprawdzone?). Nie mam pojęcia jak wpadłeś na to, że właściciel samochodu posiadający go w rodzinie od nowości nie zna jego faktycznego przebiegu.
W tym wypadku prosta dedukcja, która nie boli i nie podnosi ciśnienia, więc może spróbuj, zanim jakaś żyłka Ci strzeli.
Jeżeli sugerujesz, że znasz ogromne ilości osób, które:
- kupiły w salonie w latach 97-98 BMW z silnikiem M52
- i mają je ciągle, choć 99% osób, które stać na takie samochody zmienia je góra co 2 lata
- serwisują je w ASO
- i te silniki do tego wciąż sprawiają im problemy
to wybacz, ale posuwasz takie <span style='color: red;'>[ciach!]</span>ły, że przeciętny spot przedwyborczy jest przy tym merytorycznym kompendium wiedzy o polskiej gospodarce.
Nie mówiąc o tym, że to dowodziłoby tylko, że tym bardziej lepiej serwisować auto u Pana Mietka, bo serwis w aso = ciągłe awarie.
-
Opel miał się ostatnio tak źle, że GM, które jest jego właścicielem wycofuje z europy tzw. chevroleta (aveo, cruze etc) - żeby poprawić sprzedaż opla, bo cruze i aveo skutecznie walczyły z astrami i corsami. Ceną, wyposażeniem, wszystkim. IHO wyglądem również. Dacia będzie niedługo jedynym rozsądnym wyborem - jeżeli mam kupić ch....we auto z UE, to niech chociaż będzie tanie. Peugeot - pfff, co prawda chodzę w kaszkiecie, ale do emerytury mi daleko. Co prawda tegoroczne modele wyglądają już dużo lepiej, ale honda powinna podziękować PSA za peugeota 301 - dzięki niemu honda citi nie jest już samochodem o najbardziej za małych kołach świata.
To magia.
Myślisz, że to wszystko przez to, że oni tam wszystko mają większe? : >
-
Przecież akcyza do 2000 ccm a BRZ ma 1998 ccm wynosi 3,1% a powyżej 2L 18,6%. Więc taką Toyotę można jeszcze ściągnąć. Tylko jej cena nawet w USA nie jest jakaś atrakcyjna 25 000$. Nowy mustang V6 ma kosztować też tyle a ma 300 KM.
Chodziło mi o nowe samochody - cena w UE jest powiększona o 10% cła unijnego. Dopiero w zeszłym roku zaczęli negocjować umowę o wolnym handlu, bo UE chce, żeby japonia poluźniła przepisy homologacyjne dla aut UE. Problemem i tak będzie ichni przegląd okresowy - tzw shaken, który jest drogi, robi się go co dwa lata, i obejmuje takie <span style='color: red;'>[ciach!]</span>ły, że większość europejskich samochodów po 4 latach będzie miała problem, żeby go przejść - bo np. rdza na przewodach hamulcowych dyskwalifikuje.
A jak japończyki miałyby stanieć o 10%, to kiepską przyszłość widzę dla koncernu VAG w pl.
-
GT86/BRZ - gdyby nie cło UE, to by się łapały, ale to wciąż nie 5.7 HEMI.
Jak usłyszałem dzwięk tego silnika toczącego się statecznie przy pewnie 1500RPM, to od razu mi się ruchać zachciało :> Oba powyższe niestety nie mają tego efektu.
-
Będąc w temacie aut zza wielkiej wody: właśnie się bawiłem konfiguratorem dodge'a, bo od kiedy zobaczyłem diabła na ulicy, nie mogę przestać o nim myśleć:
http://www.dodge.com/hostc/bmo/CUD201403LCDP22A/2DF/options.do
Jak to jest, że challenger R/T z HEMI 5.7 w przeliczeniu na złotówki kosztuje ~100K PLN w wersji podstawowej? Co za to w europie można kupić, rozumianego w kategorii fun-car? Nawet na astrę OPC nie starczy.
Okulary przeciwsłoneczne - ochrona czy moda?
w Ośla łączka
Opublikowano
Czytaj uważnie.
O ile polaryzacja nie ma nic wspólnego z ograniczaniem ilości światła (a raczej ma jako efekt uboczny - filtr UV musi zatrzymywać jakąś ilość światła - skoro zatrzymuje światło niespolaryzowane), o tyle kategoria 3 to właśnie opis ile procentowo światła jest zatrzymywane.
Kategoria 0 – przepuszcza od 80 do 100% światła
Kategoria 1 – przepuszcza od 43 do 80% światła
Kategoria 2 – przepuszcza od 18 do 43 % światła
Kategoria 3 – przepuszcza od 8 do 18% światła
Kategoria 4 – przepuszcza od 3 do 8% światła
PS. W kategorii 4 mogę bez problemu bez mrużenia oczu patrzeć na pełne słońce - po to w sumie je kupiłem, do puszczania latawca akrobacyjnego na plaży. Tanie, dobrze wykonane i sprawdzają się na plaży. Po wejściu w cień, np. do lasu nie widać prawie nic na ziemi.
http://www.decathlon.pl/okulary-sancy-small-szare-id_8272182.html#anchor_ComponentProductTechnicalInformation