A u mnie było zupełnie inaczej. Oczywiście wszyscy jak się śmiali tak śmiali, sam nie widzę w tym nic złego. Jednak co mnie zaskoczyło to rozmowa o Janie Pawle II. Z kim bym nie rozmawiał wszyscy o dziwo wyrażali się o nim z szacunkiem, że "był fajny", "lubiałem go". Ponadto na apelu coś co się nie zdarza często - zupełna cisza, wszyscy się modlili... Tak że mojemu otoczeniu nie mogę nic zarzucić że jacyś chamscy czy cuś.