Miałem kota który sam sie prosił ze chce mu sie do WC. Stawal przed drzwiami wejsciowymi i miałczał dopuki nikto go nie wypuścił. Tak samo jak bylem w złym chumorze, czy po klutni przychodzil do mnie i mnie "pocieszał".
Teraz mam małego kotka, dachowca :) , tam samo sam sie prosi, jak chce mu sie biegnie do kazdego z domownikow i daje do zrozumienia ze jest cos nie tak. Jak był mały spał ze mna i nie budzil mnie o 3 w nocy. Ale teraz podróżuje po wszystkich zakatkach domu i ogrodu. Czasami sasiedzi go przynosza :).
Kot i nic wiecej !