Skocz do zawartości
berkut

Sens zycia....

Rekomendowane odpowiedzi

pozwolcie ze przytocze tekst kapeli defekt muzgo - a ja zyje:

 

Nie slucham nikogo i nie wierze w nic

zyje z dnia na dzien zeby jesc i pic

wasze idealy nie obchodza mnie

wiec dlatego wszyscy nienawidzicie mnie

 

Ref. A ja zyje obok was x/2

 

Kiedy mowie prawde nie wierzy mi nikt

Gdy sie o cos pytam nie odpowiadaja mi

Jestem odpychany wiec ciagle jestem sam

Wszyscy ze mnie drwicie a ja was w du.pie mam!

 

Ref.....

 

Jestem odwazny nie bojcie o mnie sie

Sam dam sobie rade i juz nie zmienie sie

Nie bede nas was plul, nie bede z wami pil

NIe bede taki jak wy bede po swojemu zyl!.

 

 

 

A tak pozatym to trzeba wyluzowac. Kiedys mialem doly caly czas przejmowalem sie ze mnie panna rzucila ze tamto ze sramto.... itd teraz pie..... wszytsko i sie zyje dobrze nie przejmuje sie niczym :) wiadomo ze dol sie zdaza ale.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BErkut: mysle ze troche zle podszedles do imprezy jako lekarstwa na dola, nie wiem jak u ciebie ale u mnie ostre picie poglebia jedynie stan zdolowania, wole pomalu wypic pare piw i byc w stanie utrzymywac kontakty z ludzmi (mnie taka mieszanka jak opisales polozylaby na glebie - glowa jakas nie rodzinna), a z byciem akceptowanym przez otoczenie nie ty jeden masz problem i nie ty jeden szukasz na to lekarstwa, moze trzzeba sobie wbic do glowy ze to otoczenie powinno sie choc troche nagiac? a co do drugiej polowki, lepiej czekac dlugo i trafic na TA jedna, niz poganiac los i...

 

a z dresem sie nie zamieniaj, szkoda pozbywac sie czlowieczenstwa (jakie by ono wg ciebie nie bylo)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to masz problem...

Ja właśnie straciłem sens życia, jakim była dziewczyna z którą byłem(a w sumie nie byłem, a się bardzo mocno przyjaźniłem) dobre 6 lat :cry: Najgorsze jest to, że już nic nie mogę naprawić... Ale się nie załamuje, bo wiem, że życie przyniesie jeszcze słodki smak radości... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według mnie życie jest po to żebyśmu do czegoś doszli, coś osiągnęli. Nie mówię tu tylko o fortunie i wielkim domu ale także o uczuciach np. o miłości. Życie potrafi być strasznie monotonne. Różni są ludzie, jedni poddają się tej monotonności a drudzy starają się z nią walczyć to np. ludzie, których spotykacie w klubach na imprezach, malarze, ludzie którzy prowadzą aktywny tryb życia itp.. A śmierć cóż ja jako osoba wierząca traktuję ją jako proces biologiczny a nie duchowy, choć nie mówię że się jej nie boje. Życie to szansa, którą możemy wykorzystać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Berkut zadales pytanie na ktore od wiekow filozofowie nie moga znalezc odpowiedzi.

 

Z mojego punktu widzenia sens zycia polega na przezyciu go w taki sposob, zeby byc z niego zadowolonym.

 

Moze to byc efekt pracy wlasnych rak - cokolwiek od robienia super chlodzen jak robisz to Ty poprzez np. robienie zdjec czy granie na jakims instrumencie muzycznym. I mozesz byc z tego zadowolony. Nawet dumny. Z efektow pracy wlasnych rak i umyslu. Z czasem i inni to docenia. Sensem zycia staje sie kreacja

 

Z drugiej strony mozesz byc pijaczkiem albo innym cpunem i byc szczesliwym gdy sie ochlejesz, dostaniesz dzialke itp. Sens zycia wiaze sie z uzalezneniem

 

Mozesz jeszcze byc przywodca stada - tak jak u zwierzat. Miec wieksze auto, lepszy dres, najnowsza komorke, najlepsza laske itp. I wtedy sensem zycia jest niemy zachwyt nizszych istot Twym majestetem. Sensem zycia jest dominacja/wladza.

 

Pomysl co jest Ci najblizsze. Nie obstawaj tylko i wylacznie jednym sposobie, bo i tak bedzie Ci czegos brakowac.

 

Piszesz, ze brakuje Ci znajomych przyjaciol. A czy starales sie wyjsc do ludzi? Do starych znajomych, ktorych widujesz pare minut w miesiacu? Czy siedziales znowu nad lodowka, zeby jeszcze bardziej zblizyc sie do zera absolutnego na Twoim CPU?? Zle Ci z tym - sproboj to zmienic.

 

Dziewczyny/emocje/sex. Ha na obrazkach ktorymi karmi nas swiat to wyglada czesto bardzo pieknie i prosto. Bedac z dziewczyna ktora bys nawet nie wiiem jak kochal, mozna miec mieszane uczucia. Nigdy nie bedzie tak dobrze, zeby nie bylo lepiej.

Nic na sile. Dziewczyny z czasem zaczna sie wokol Ciebie pojawiac czy tego chcesz czy nie. Bedzie pierwsza, druga itd. Sam zobaczysz. Mlody jeszcze jestes. Z tego co wyczytalem mlodszy ode mnie ;)

 

Imprezy... Ja tam lubie imprezy!! A tanczyc nie znosze :/ No ale na kazdej imprezie znajdzie sie jakis inteligentny rozmowca z ktorym mozna przy kieliszku porozmawiac na niebanalne tematy. Zwykle wszystkie imprezy spedzam przy stole w kuchni.

Czasem na imprezy przychodze tylko poto, zeby sie najesc i napic za darmo - jak mie kto wkurzy to jeszcze kibel zabrudze i pojde ;)

No ale nie kazdy musi lubiec wypic. Dla mnie to jest akurat jedyna okazja pomyslec o czyms "nieprzyziemnym". Alkohol pozwala mi zapomniec o codziennosci. Cale szczescie, ze na tyle kontroluje rzeczywistosc, ze nie musze czesto o niej zapominac.

 

Wiesz od pazdziernika 2003 mieszkam sam. Na poczatku myslalem, ze to bedzie jedna wielka impreza. A tu jednak cos zupelnie innego-nawet sie toche odsunalem od ludzi.

 

9 miesiecy to juz calkiem galanty dol :(

 

Reasumujac.

Sens zycia mozna w kontekscie tego co pisale przyjac za dazenie do szczescia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat naukę (dokładniej chodzenie do szkoły) uważam za przyjemność, co jak co ale się można spotkać z kumplami, powygłupiać, dłuższe "urolpy" itd. :) A tak pójdziesz do parcy która Ci zajmie załóżmy te 40 lat to dopiero przekichane, urlop 2tyg+święta, do domu wracasz zmnęczony itd. Chociaż to zależy kto do jakiej pracy chodzi ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CePeK - hmm nio u mnie nauka w liceum to byla przyjemnosc ;) podstawowka to lepiej nie mowic (towarzystwo sux), potem 4 lata liceum to luzik nie nauka, do szkoly chodzilo sie po to zeby pogadac i sie posmiac ;) a teraz studia i jest porazka ... nawet nie ma z kim pogadac ... ale zmieniam kierunek wiec moze bedzie lepiej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[...] " Co warty człowiek jest, gdy nie ma w sercu Boga? " [...]

 

[...] " Jeden płacze, a drugi się śmieje, drugi kradnie to co pierwszy zasieje, niewola człowieka na tym polega, że musi mieć więcej niż mu potrzeba " [...]

 

Sens Życia ?

Prawidłowy i skuteczny rozwój osoby ludzkiej następuje jedynie wtedy, gdy znajdzie ona własny sens bytowania, gdy potrafi kochać, tworzyć, działać i żyć według prawdziwych wartości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie co, jestem wysoce irytującą osobą, jakoś nie ma osób do mnie neutralnych - albo mnie lubią, albo nienawidzą, tych pierwszych cenię, a ci drudzy są dla mnie końską kupą rozjechaną przez traktor.

dla mnie sęsem życia jest jedno: przezyć je tak, aby umierając móc powiedzieć "niczego nie żałuję"... tyle że jest to niedoosiągnięcia. Jedno wiem, zrobię wszystko, aby nie być tym zafajdanym trybikiem, będę tym, kogo ludzie będą pamiętać. wiesz co, podobnie jak ty, nie okazuję emocji, przynajmniej tych pozytywnychm , jestem nieśmiały i nie potrafię sie tego wyzbyć, a napady furii nie są mi obce... ale wiem jedno, teraz przykładowa dresiarska chołota co kradnie komury i tylko łazi z amfą na imprezki jest, i będzie dla mnie tylko [ciach!]em. w życiu niczego nie ukradłem, nie bujam się do ludzi - to dla mnie poniżej poziomu.

Pragnę przeżyć ten krótki czas na życie, nmoże jeszcze nie nadszedł czas na podboje miłosne, ale wiem jedno, jak skończy się me zasrane życie to nikt na mnie nie będzie czekał, żaden bóg, szatan, czy sadam husajn.

i jakbyś chciał wiedzieć, mam doła srednio co tydzień....

aha, jak ktoś mówił "tylko kanibal nie gardzi człowiekiem" więc jak ktoś cię skrzywdzi, to zrób wszystko by go zniszczyć, na tym świecie nie ma przebaczania ani litości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[...]

aha, jak ktoś mówił "tylko kanibal nie gardzi człowiekiem" więc jak ktoś cię skrzywdzi, to zrób wszystko by go zniszczyć, na tym świecie nie ma przebaczania ani litości...

Z tym się akurat nie zgodzę, moim zdaniem potrafiąc przebaczyć komuś, zyskujesz uznanie u innych osób... :?

UPDATE: A co do doła to mam go prawie co każdy wieczór, nieraz słabszego, nieraz mocnego, nie wiem dlaczego, może spowodowane jest tym, że człowiek zostaje wtedy sam, a kontakt w Internecie to nie to samo co na żywo... ;) W sumie najlepszym sposobem na doła jest forum, a jak neta się nie ma 24h, to puścić ulubioną muzykę, usiąść i pomyśleć nad różnymi sprawami, może się wydawać dziwne ale skuteczne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pozwole sobie odgrzebać temat...

Dla mnie sensem życia jest znależć tą drugą połówkę, bo wiem zę tlyko w parze z nią jestem w stanie do czegoś w życiu dojść... bo sukcesy osiągaja tylko ludzie szczęśliwi, a nie mozan być szczęśliwym bez miłości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

srekal: ani bez zdrowia

 

A ja sobie pozwole na male zboczenie z tematu, w zwiazku z tym co napisal Varrol: "No więc dochodze do sytuacji, gdzie zostaliśmy stworzeni (nie dokładnie my - raczej mam tu na myśli życie, które potem ewoluowało) przez jakąś istotę wyższą w pewnym celu, i to co pozwala nam żyć nazywamy duszą"

 

JAk Varrol przyznaje, nie zostalismy stworzeni tak jak by chcial kosciol (czyli to nie Adam i Ewa byli pierwsi :D), wiec powiedzcie mi, dlaczego uwazacie (bo sa tacy), ze tylko ludzie maja zycie po smierci ? dlaczego kot i pies nie mialby go miec, w czym jestesmy bardziej wyjatkowi i od kiedy, bo jak mniej wiecej przebiegala ewolucja czlowieka wiekszosc z was zapewne wie, w ktorym to momencie, przybyla nam dusza, ktorej inne istoty nie maja ? Wczesniej bylismy tak jak inne istotty - poddawalismy sie instynktom itp. choc twierdze, ze wiele od zwierzat sie nie roznimy (jesli w ogole), to pozostane przy wersji wieksozsci i spytam, od kiedy ta nasza wyjatkowosc daje tylko nam prawo do posiadania duszy. A moze w "niebie" spotkam ludzi, ktorzy zyli 10 000 lat temu ? Czy oni tez przebyli taka wedrowke, jaka wspolczesni sadza, ze przebywaja po smierci ?

A czy Grecy, Rzymianie, Egipcjanie - tez zaznali spotkania z Bogiem czy zostali skazani na wieczne potepienie. A dlaczego ? przeciez wtedy nikt nie wspominal o Bogu, dlaczego ten Bog, ktory jest teraz dla nas najwazniejszy, w ktorego wierzy wiekszosc - bo mowi sie, ze tak chrzescijanie, jak i islamisci czy wiele innych kosciolow, wierza w tego samego Boga - tylko na rozne sposoby. Dlaczego ten Bog, jest lepszy od Boga Ra, od Zeusa czy Posejdona ? Dlaczego jest dopiero teraz, wczesniej go nie bylo ? wczesniej wsyzstkie dusze wedrowaly do piekla, a moze nie ma piekla i wszystko zostalo wszystkim wybaczone ? Czym jest Bog, czy Bog jest starym dziadkiem z dluga broda, troche srogim, ale sprawiedliwym ? czy wedrowka do Boga, jest wedrowka podobna do dzisiejszej, czy nasze dusze sa widoczne dla innych dusz, czy bedziemy mogli spotkac innych, znajomych i nieznajomych, czy bedziemy zyc jeszcze raz - juz wiecznie, u stop brodatego dziadka, zyc szczesliwi w milosci i zrozumieniu ? Jak takie zycie bedzie wygladac, cyz bede tez mogl grac sobie na komputerze tak jak w zyciu doczesnym, czy bedem ogl grac w pilke i jezdzic na rowerze, czy bede mogl robic zdjecia niebios ? Czy wsyzstko bedzie fikcja, czy naprawde ? Czy wiecznie bede oszukiwany, bede zyl wiecznie w oszustwie ? A moze bedzie jeszcze gorzej ? A moze to bedzie wedrowka do polaczenia sie z Bogiem na wiecznosc, do stania sie czescia jego, z wieloma przystankami, na jednym rpzystanku bede mogl sobie wyobrazac wszystko, kiedy mi sie to znudzi przejde na inny przystanek i w konu polacze sie z Bogiem ? Dlaczego ? to bedzie okropne, dlaczego nie bede mogl juz normalnie czuc wszystkiego. Kto odpowie !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Postaram sie odpowiedziec w kontekście wiary chrześcijanskiej i mojego wlasnego rozumowania oraz tego co usyszalem od mojego taty (ktora skonczyl szkole katachetyczna, ale nie naucza ... chcial tylko wiedziec wiecej.)

 

Jesli chodzi o Adama i Ewe.. bajka. Dlaczego ? Poniewaz owczesni pisarze (ci ktorzy pisali slowo boze pod natchnieniem Ducha Św.) nie potrafili, a wrecz musieli przedstawic historie o stworzeniu swiata w sposob basniowy, nawet jesliby przedstawlili historie ewolucji wg. Darwina to i tak ludzie nie potrafili by tego pojac. Wiec Adama i Ewy nie bylo tak samo jak Czerwonego Kapturka, kosciol przyjmuje "mniej-wiecej" teorie ewolucji, a Biblia spisana jest tak dlatego ze ma w sobie wiele przykladow ludowosci i owczesnych wierzen oraz obrazuje sposob pojmowania niegdysiejszych pisarzy.

 

Dalej.. kotki i pieski oraz ich zycie posmiertne, wg. nauki kosciola tylko istoty z dusza dostapia szansy na zbawienie. Ogolnie przyjmujemy ze czlowiek to czlowiek i ma dusze, a ze zwierze to nie czlowiek, wiec jej nie posiada.

 

Jesli chodzi o bostwa starozytne.. hmm.. wlasciwie to uwazam ze to byla poprostu wczesniejsza forma wiary w ta "sile wyzsza" jaka pozniej objawila sie ludzkosci w postaci Jezusa, Buddy czy innego Mesjasza. Dla mnie niewazne jest czy ktos wierzy w Boga chrześcijan czy w Boga Islamu.. dopoki postepuje zgodnie z kodeksem moralnym traktuje go jako wyznawce "tej samej" wiary.

 

Dochadzac do tego ze Bog jest czasem "niesprawiedliwy" itd. Mowi sie poprostu "niezbadane sa wyroki boskie" (Z filmu adwokat diabła) Sam zastanawiam sie na ile Bog wplywa na rzeczy dziejace sie na ziemi i jaki cel maja nieszczescia dotykajace jego wiernych wyznawcow. (ostatnio spotkalem z tatą ksiedza ktory mial raka zlosliwego i nie wiem czemy Bog do tego dopuscil choc z drugiej strony jest to stawianie Bogu wymagan.. dziwne)

 

Ok.. ostatnia sprawa.. jak wyglada zycie w niebie .. po smierci. Nikt tego tak naprawde nie wie. Najprostszym wytlumaczeniem pojec Nieba i Piekla jest to, ze trafiajac do piekla na zawsze bedziemy pozbawieni widoku i obcowania z Bogiem. Dlaczego to ma byc takie straszne ? Bo zobaczymy go raz, na sadzie ostatecznym i utrata tego doznania spowoduje wieczne cierpienie. A niebo to przeciwienstwo, czyli stan wiecznej błogości i obcowania z Bogiem. Co do tego czy bedziemy mogli spotkac sie z rodzina itp. ... nie wiem. Czy beda przedmioty i otoczenie takie jak na ziemi... nie sadze.. bo jesli beda tam duze ludzi sprzed tysiecy lat.. to jak im wytlumaczysz co to komputer. Sadze poprostu ze sam stan przebywania z najwyzszym ma dostarczyc radosci wiecznej.. choc nie potrafie sobie tego wyobrazic.

 

To co napisalem to w wiekszoci moje wlasne przemyslenia poparte nauka kosciola, w nic nie wierze na 100% i ciagle szukam prawdy.. pewnie az do grobu.

 

PS. Sorry za dlugiego posta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon---->Szczerze mówiac nie wierzę w życie pośmiertne...

Według mnie, to jest tak, ze tak jakby pula dusz jest ciągle taka sama, zmieniają się tlyko ich ciała...gdy ciało umrze, dusza jest w "poczekalni" i czeka na nowe ciało, w międzyczasie pozbawia się ją pamięci co było wcześniej, ale to zawsze moze czasem zaszwankować, co moze wyjaśnić przypadki ludzi, którzy pamieają kim byli w poprzednim wcieleniu...

Moze moja teoria jest głupia, ale to jest po prostu tlyko moja interpretacja ;)

A co do Boga - kolejna rzecz, w której moje poglądy są kontrowersyjne... IMO bogiem nazywamy po prostu istotę na wyższym poziomie rozwoju niż my, mogącą przez niewielki moment przejąć władzę nad naszymi umysłami(co tłumaczyłoby objawienia i takie tam), a robiłaby to po to, żeby o sobie przypomnieć... taki sport ;)

Tak więc ta istota urządza sobie coś w stylu bigbrothera... inną sprawą jest ze wierzę w przeznaczenie, czyli to, że jedni są mądrzejsi, inni głupsi, inni osiagaja sukcesy, inni kończą w rynsztoku, a takze każda dusza ma swój odpowiednik, który nazywamy drugą połówką :)

Tak wiec moim zdaniem przeznaczenie to po prostu ciag zdarzeń, które tak jakby losujemy w momencie reinkarnacji(taki totolotek :twisted: )

A co do kotków i piesków - zapewniam cię, zę one też mają duszę... po prostu nie potrafią mówić...bo to rpzykre, ale zwierzęta są nierzadko inteligentniejsze od 15 latek piszacych w taki sposób : http://smaczek.pac.pl/jubi/?q=www.tweak.pl&m=0 :( .

No, to byłoby an tyle z mojego przydługawego i moze dla niektórych idiotycznego wywodu ;)

Update: Kiedyś się też zastanawiałem z kumpelą, zę moze dusza przeżywa taką drogę, zę na pcozątku jest ncizym nieznaczącym zwierzęciem(choćby glonojadem ;) ) i z czasem nabiarając doświadczenia dostaje kolejne "levele" życia, aż staje się człowiekiem, z każdą kolejną generacją coraz mądrzejszym , ale i coraz bardziej szalonym... to z kolei tłumaczyłoby coraz bardziej doskonałą technikę i coraz wiećej ludzi w psychiatrykach... bo kiedyś nie miano skad wziąć tych na wyższych levelach(czytaj: obdarzonymi geniuszem)

PS. Przypomniał mi się taki bardoz groteskowy żart : "Kiedyś nie było psychiatryków. to tłumaczy powstanie biblii" Moze to i bez sensu, mało śmieszne, no i obrażajace wierzących...(ja do nich nie należe, bo po cholerę mam wierzyć w moim mniemaniu kto jest po prostu lepszy ode mnie ;) ), ale coś w tym trochę jest... Jestem pewny, że gdyby teraz nie zwracać uwagi na tych szalonych, to w niedługim czasie powstał by sequel biblii ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o Adama i Ewe.. bajka. Dlaczego ? Poniewaz owczesni pisarze (ci ktorzy pisali slowo boze pod natchnieniem Ducha Św.) nie potrafili, a wrecz musieli przedstawic historie o stworzeniu swiata w sposob basniowy, nawet jesliby przedstawlili historie ewolucji wg. Darwina to i tak ludzie nie potrafili by tego pojac. Wiec Adama i Ewy nie bylo tak samo jak Czerwonego Kapturka, kosciol przyjmuje "mniej-wiecej" teorie ewolucji, a Biblia spisana jest tak dlatego ze ma w sobie wiele przykladow ludowosci i owczesnych wierzen oraz obrazuje sposob pojmowania niegdysiejszych pisarzy.

Skoro juz ustalilismy, ze w Bibli znajduja sie rowniez bajki, to jak mamy odroznic, co jest prawda, a co fikcja - oprocz tak oczywistego przykladu jak z Adamem i Ewa ? Fikcji musi byc dosc duzo, poniewaz po pierwsze: sa rozbieznosci pomiedzy poszczegolnymi ewangeliami, po drugie wybrano zaledwie cztery z kilkunastu ewangelii (cztery, w ktorych bylo najmniej sprzecznosci), dodatkowo nie ma pewnosci czy te ewangelie do czasow dzisiejszych zachowaly swoja tresc w pelni i czy nie byly zmieniane (wrecz bardziej prawdopodobne jest, ze byly zmieniane).

Jak moge wierzyc w Boga na sposob chrzescijanski, jesli jest tak duzo niepewnosci, tak duzo klamstw !

 

Dalej.. kotki i pieski oraz ich zycie posmiertne, wg. nauki kosciola tylko istoty z dusza dostapia szansy na zbawienie. Ogolnie przyjmujemy ze czlowiek to czlowiek i ma dusze, a ze zwierze to nie czlowiek, wiec jej nie posiada.

No nie rozumiem, czemu tylko czlowiek ma dusze i czym sie to charakteryzuje (plama na uchu, wrzod na tylku ?). Ale pytalem tez o co innego, od kiedy czlowiek jest czlowiekiem w zwiazku z takim czesto pomijanym faktem jak e w o l u c j a. Czy czlowiek zyjacy 10 000 lat temu tez mial dusze, a ten zyjacy 25 000 lat temu juz nie ?

 

Jesli chodzi o bostwa starozytne.. hmm.. wlasciwie to uwazam ze to byla poprostu wczesniejsza forma wiary w ta "sile wyzsza" jaka pozniej objawila sie ludzkosci w postaci Jezusa, Buddy czy innego Mesjasza. Dla mnie niewazne jest czy ktos wierzy w Boga chrześcijan czy w Boga Islamu.. dopoki postepuje zgodnie z kodeksem moralnym traktuje go jako wyznawce "tej samej" wiary.

Buddysci to chyba w Boga nie wierza, ale moze mi sie cos myli.

Natomiast zauwaz, ze Bogowie starozytni byli zupelnie inni,, moze ludzie zmienili Boga, bo mieli dosc surowych, niesprawiedliwych i takich ludzkich Bogow ? chcieli dziadka z broda.

 

Sadze poprostu ze sam stan przebywania z najwyzszym ma dostarczyc radosci wiecznej.. choc nie potrafie sobie tego wyobrazic.

No ja moge to sobie wyobrazic na przykladzie gdy sie upijesz tak ze nic nie czujesz, albo po zarzyciu duzej ilosci narkotykow, albo nirvana. Nieciekawa perspektywa, nie sadzisz ? Wieczne zycie w nirvanie - zgroza

PS. Sorry za dlugiego posta.

Ja tam wole dlugie posty, a nie krotkie wypowiedzi na poziomie baru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szymoon ma rację, dla mnie raj byłby cholerną męczarnią, dlatego imo bardziej prawdopodobna jest reinkarnacja, bo życie na ziemi jest przyjemne...

Bo gdyby byłby raj, to tym wsyzstkim duszom by się to znudziło, wcześniej czy później zrobili by powstanie i obalili boga ;)

Z góry mówię, ze jeśli ten i poprzedni mój post kogoś obraził, to przepraszam, ale każdy moze mieć swoje zdanie...

Taka mała dygresja: bardoz lubię to forum, bo mozan tu naprawde porozmawiać z ludźmi na poziomie... pokażcie mi inne takie forum...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i wiedzialem ze moja skromna wypowiedz odbije sie echem ;]

 

Ok jedziemy..

 

Piszesz ze Biblia zostala zmieniona na przestrzeni wiekow. Otoz nie.. Odkryto zapiski sprzed kilku tysiecy lat swiadczace o niezmienonym sensie i przeslaniu starego testamentu. Nikt temu nie zaprzecza.

Patrzac jako chrzescijanin musze mowic ze wszystko w Bibli jest prawda lecz przedstawiona w sposob malo doslowny a wrecz czesto niezrozumialy, ale to juz pozostawmy filozofom i uczonym kościola jak i świeckim. Czy w Bibli sa klamstwa, czy nie.. to juz kazdemu pozostawiam do wlasnego osadu. Mamy wolna wole i mozemy wierzyc lub nie.. celem jest odnalezienie prawdy a nie stawianie sprzeciwu czy przytakiwanie czemus co nie jest dla nas zrozumiale do konca.

 

Jesli chodzi o dusze... napisalem to co kosciol mowi. Przyjmuje sie to jako dogmat wiary. Dzieje stworzenia wg. ksiegi rodzaju dokladnie pokazuja w sposob przenosny oczywiscie zamysl Boga jakim bylo postawienie czlowieka zaraz za nim i danie mu wladzy nad innymi stworzeniami.

 

Bog objawil sie dopiero kiedy przyszedl na swiat jego Syn. (tu mozemy teoretyzowac ze jezusa nie bylo itp. - nie w tym jest cel dyskusji wiec nie chce tego rozwijac, ten temat wyjasnia pismo swiete i katechzim kosciola) Wiec rzymianie i grecy poprostu byli nieswiadomi prawdziwego oblicza Boga, a ze ludzka wyobraznia jest ogromna.. stworzyli sobie takie wierzenia jakie im pasowaly. Taki byl ich swiat. Dziadek z broda... a dlaczego ? Bo broda symbolizuje madrosc ? "I stworzyl Bog czlowieka i na swoje podobienstwo go stworzyl" - nic wiecej do dodania.

 

Narkotyki jak i Alkohol zaklucaja stan swiadomosci wiec nie mozna tego nazwac szczesciem. Chodzilo mi bardziej o cos w stylu orgazmu "wieczny orgazm" tak tak.. glupio to brzmi.. teoretycznie jest to najwieksza przyjemnosc jaka moze doznac czlowiek. Ale mowi sie takze ze samo przebywanie z Bogiem ma byc tysiackrotnie bardziej ekscytujace i przyjemne (bez skojarzen prosze) Trudno to sobie wyobrazic i w sumie to moje tlumaczecznie. Zycie po smierci poprostu nie zostalo nam wyjawione.. jeszcze.

 

BTW. Bardzo ciekawa dyskusja ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez wierze w reinkarnacje i pare razy "pod natchnieniem" :mrgreen: rozmysllaem nad tym

ksiazki traktujace o zyciu po smierci i o smierci klinicznej przekonaly mnie takze do tego

 

taka moja mala teza w konkretach:

umieramy, no i mamy ten tunelik :] idziemy w swiatelko i przy okazji czujemy ogarniajace nas cieplo i milosc ktore sa tak mocne ze nie da sie tego opisac, widzimy swiatlo ktore jest jasniejsze 1000razy od slonca jednak mozemy na nie patrzec, jesli nie bylismy dobrymi ludzmi za zycia czujemy cos odwrotnego (relacje samobojcow)

no i teraz punkt kulminacyjny czyli wejscie w swiatelko ;) imho wkroczenie w nowe zycie, w momencie kasuje sie nam pamiec i cala swiadomosc, rodzimy sie ponownie

jeszcze pozostaje mala kwestia... czy jesli zylismy w poprzednim zyciu niegodnie to teraz jestesmy na przyklad zwierzeciem ktore nie moze korzystac z uciech ludzkich (bo moze jednak zwierzeta tez maja dusze??????????) czy po prostu czlowiekiem (zwiazek z przeznaczeniem) ktory ma pech w zyciu i na przyklad jest bezdomnym

 

nie wiem na ile wyda sie to komu madre/prawdopodobne lecz imho cos w tym jest :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze masz rację, ale według mnie równie prawdopodobobny jest proces od zwierżecia do coraz madrzejszego człowieka, jak juz dojdziemy w którymś tam życiu na szczyty, to reset i zabawa od początku ;)

Taaa, Hegel. Cywilizacje poto powstaja i osiagaja pelny rozkwit, zeby upac i dac pole popisu dla innej cywilizacji... Reset i od poczatku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze masz rację, ale według mnie równie prawdopodobobny jest proces od zwierżecia do coraz madrzejszego człowieka, jak juz dojdziemy w którymś tam życiu na szczyty, to reset i zabawa od początku ;)

Taaa, Hegel. Cywilizacje poto powstaja i osiagaja pelny rozkwit, zeby upac i dac pole popisu dla innej cywilizacji... Reset i od poczatku
Kto wie, moze ta atlantyda była na wyższym poziomie niż my? moze oni też mieli kompy, gsm, itd? tego się nigdy nie dowiemy...

głupie myśli mi już pszychodzą, może ziemia tez jest tlyko etapem naszego życia? może w następnych ciałach trafimy na inne, lepsze planety? moze we wszechświecie wszędzie żyją ludzie, tlyko że więskzośc jest lepiej rozwinieta niż my, ziemianie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam inną wizję życia po śmierci (raju), mianowicie iż człowiek wytwarza sobie „miejsce” (teoretycznie o nieograniczonej powierzchni) w którym żyło mu się najlepiej, widzi się z osobami (które chce zobaczyć) z którymi przebywał na co dzień, i niekoniecznie musiały umrzeć, wytwarza sobie świat bez problemów a z samymi przyjemnościami, po prostu jest taki jak on chce :) Przykład: Chce wygrać w totka...wygrywam :] Problem może tkwić w tym gdzie to wszystko zachodzi skoro mózg nie żyje, więc coś na zasadzie snu odpada...Może dusz sama będąc na Ziemi w miejscu gdzie czuje się bezpiecznie wytwarza taki obraz :?

 

Przechodząc dalej, w Boga można wierzyć i można nie wierzyć, są dowody na istnienie, ale każdemu można zaprzeczyć, tak samo jak z UFO.

W sumie wydaję się dziwne to skąd się wziął taki stereotyp, z rajem, z duszami, z Bogiem itd. Można by powiedzieć, że kiedyś kapłani wymyślili, ażeby pospólstwo nie zadawało (niekoniecznie) głupich pytań(typu dlaczego pada, dlaczego Nil wylewa itd.), lub przed buntem (skoro nic się nie działo z nimi po śmierci to dlaczego mają uznawać kapłanów, dlaczego mają słuchać władcy itd.), albo w czasie średniowiecza by porwać rycerzy do walki...Możliwości jest wiele...I próbowali to w jakiś sposób im wytłumaczyć poprzez Boga, z drugiej strony gdzie to znalazło swoje początki, przecież wątpliwe byłoby to, że sobie jakiś gościu wymyślił „Dziś udało mi się z Bogiem skontaktować, więc ja kapłan będę i będę wam mówił co Bóg każe a wy macie to wypełniać”, powiedzieli by że to wariat i by nie słuchali, no chyba, że zaczął by uzdrawiać, ale wtedy przeczymy teorii nie istnienia istot wyższych, bo od kogo by się brała uzdrowicielska moc :?: Idąc dalej tak myśląc można się rozwodzić skąd powstała wiara(może kiedyś za czasów jaskiniowców piorun sobie trzasnął w drzewo i stąd zaczęli wierzyć, że Bóg pochodzi z nieba, choć to mało prawdopodobne...), i powoli dochodzimy do wniosku że człowiek nie mógł jej wymyślić z nikąd, tak więc od kogo się to wzięło :?:

 

Myślę, że w starożytnym Egipcie próbowali problem niemocy dostrzeżenia Boga rozwiązać na tej zasadzie, że skoro nie mogą go zobaczyć to chociaż jakieś znaki od niego(w tym przypadku zjawiska meteorologiczne). Temat jak rzeka i ciekawy do dyskusji, może by osobny topic na ten temat, bo w sumie nie jest bezpośrednio związany z sensem życia :)

Trochę za długi post mi wyszedł i nie wiem czy gdzieś czegoś nie pomieszałem i czy będzie się komuś chciało czytać ;]

 

Jeszcze tak na koniec pytanie do tych co uważają, że nie istnieje cos takiego jak dusza :) To w takim razie OBE (podróż astralna, stan alfa itd.) jest czym, wymysłem wyobraźni...wątpię :?

 

Jeszcze jedno pytanie, skoroby Bóg nie istniał to po co żyjemy :?: Nie lepiej aby ludzie umarli, aby się nie rodziło już więcej dzieci :?: Po co nam tyle cierpienia na tym świecie :?:

 

A co do Atlantydy to może Bóg działa na tej zasadzie, że pozwala dojść ludziom do pewnego stopnia, a gdy już go przekroczą tak, że oni sami mogą sobie kierować życiem, to ich niszczy, po to by nie stali się silniejsi od niego samego... A może to tylko dla niego zabawa patrzeć jak ludzie radzą sobie z problemami, co wymyśliła ta cywilizacja, a co tamta :)

 

PS. Sorki że może tak mało zrozumiale i ciężko napisane, ale polonista ze mnie żaden, więc za błędy językowe, gramatyczne, ortograficzne itd. z góry przepraszam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze tak na koniec pytanie do tych co uważają, że nie istnieje cos takiego jak dusza :) To w takim razie OBE (podróż astralna, stan alfa itd.) jest czym, wymysłem wyobraźni...wątpię :?

cialo astralne - dusza istnieje, zgodze sie :) sam raz niekontrolowanie na jawie odbylem taka podroz i widzialem sam siebie z trzeciej osoby :shock: poza tym przejawy tego iz OBE istnieje czesto widoczne sa np przed snem gdy czujemy ze spadamy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i wiedzialem ze moja skromna wypowiedz odbije sie echem ;]

 

Ok jedziemy..

Tez sobie pojezdze :)

 

Piszesz ze Biblia zostala zmieniona na przestrzeni wiekow. Otoz nie.. Odkryto zapiski sprzed kilku tysiecy lat swiadczace o niezmienonym sensie i przeslaniu starego testamentu. Nikt temu nie zaprzecza.

No masz racje, bo kazdy nas, wo statecznym rozrachunku, jest nikim ;)

 

Niestety ja juz nie pamietam zrodla swojego twierdzenia, moze ty bardziej zwracales uwage na zrodla i mozesz podac gdzie mozna sie dowiedziec o tych badaniach. Ale to moze byc podobnie jak z badaniami calunu - niby okazalo sie, ze calun powstal na dlugo po ukrzyzowaniu Jezusa, a juz odezwaly sie glosy, ze badania byly zle przeprowadzone, wzieto probke z najczesciej dotykanego miejsca itd. itp. i stad ten blad. Roznie to z tymi badaniami - jaki badacz, taki wynik ;)

 

Patrzac jako chrzescijanin musze mowic ze wszystko w Bibli jest prawda  

Dlatego nie lubie byc chrzescijaninem, nie lubie musiec przyznawac racje we wszystkim.

Natomiast bardzo lubie przyznawac racje w tym co mi pasuje i ot taki przyklad, a nawet dwa, ktorych niestety ze wzgledu na swoja niewielka wiedze i oczytanie nie moge podeprzec dokladnym zrodlem.

Jezus powiedzial, zeby mu nie budowac wielkich budynkow, w ktorym ebdziemy go czcili, lecz by modlic sie, modlic sie razem z innymi. Nie chce nic mowic, ale mamy wielkie, piekne budowle (swoja droga calkiem fajnie - bo jest co pozwiedzac i podziwiac), a zamiast modlitw mamy klepanie zdrowasiek.

Rozwiajac na chwile temat kosciolow jako budynkow - religia jest jednak bardzo pozyteczna, bo wiele o dawnych czasach mozemy sie dowiedziec wlasnie dzieki budowlom poswieconym zyciu pozagrobowym i kosciolom :)

 

Druga sprawa: Czy Jezus, czy Bog chce bysmy slepo wierzyli we wszystko co kosciol mowi (pomijajac juz sam sens kosciola, mszy itp. co postaram sie pozniej rozwinac jak nie zapomne), czy nie powinnismy czasem szukac ? Jestesmy ludzmi i bladzimy, pozwolmy sobie bladzic, pozwolmy sobie poznac swiat z roznych stron, a nie wierzyc we wszystkie dogmaty i we wszystko co powie kosciol, bo pozniej sie okazuje, ze nagle Bog zmienia zdanie i nie trzeba w wielkanoc (czy kiedy to tam bylo) juz poscic...

 

 

 

Czy w Bibli sa klamstwa, czy nie.. to juz kazdemu pozostawiam do wlasnego osadu. Mamy wolna wole i mozemy wierzyc lub nie.. celem jest odnalezienie prawdy a nie stawianie sprzeciwu czy przytakiwanie czemus co nie jest dla nas zrozumiale do konca.

Kiedys sie zawezme, znajde gdzies na strychu badz w piwnicy biblie, przeczytam bardzo uwaznie, nastepnie wezme sie za porownywanie, spisze wszystkie niezgodnosci pomiedzy poszczegolnymi ewangeliami, i przywale je na drzwiach swojego kosciola (a i tu nie zapomne o nich anpisac). Poki co moge tylko prawic o tych niezgodnosciach, zapominajac gdzie byly podane przyklady. Moge tez tylko prawic o tych kilkunastu innych ewangeli i pytac, dlaczego ich nie wybrano.

 

 

Jesli chodzi o dusze... napisalem to co kosciol mowi. Przyjmuje sie to jako dogmat wiary. Dzieje stworzenia wg. ksiegi rodzaju dokladnie pokazuja w sposob przenosny oczywiscie zamysl Boga jakim bylo postawienie czlowieka zaraz za nim i danie mu wladzy nad innymi stworzeniami.  

Wspaniala bron przeciwko chrzescijanom-wegetarianom ;)

Swoja droga, bardzo fajnie, ze mowisz co kosciol mowi - daje mi to mozliwosc przedstawienia swoich pogladow i podyskutowania o tym o czym zawsze bardzo chce dyskutowac. Ale moze powiedz co ty myslisz ? Czy nie myslisz ?

 

 

Bog objawil sie dopiero kiedy przyszedl na swiat jego Syn. (tu mozemy teoretyzowac ze jezusa nie bylo itp. - nie w tym jest cel dyskusji wiec nie chce tego rozwijac, ten temat wyjasnia pismo swiete i katechzim kosciola)

Ale pismo swiete o jego zonie to juz sie nie rozprawia hmmmm tez ciekawe nie ? :)

 

Wiec rzymianie i grecy poprostu byli nieswiadomi prawdziwego oblicza Boga, a ze ludzka wyobraznia jest ogromna.. stworzyli sobie takie wierzenia jakie im pasowaly. Taki byl ich swiat. Dziadek z broda... a dlaczego ? Bo broda symbolizuje madrosc ? "I stworzyl Bog czlowieka i na swoje podobienstwo go stworzyl" - nic wiecej do dodania.

- ale czy rzymienie, grecy, egipcjanie ze swoim Ra - czy oni maja prawo dostapic obcowania z Bogiem, czy go dostapili ?

Idac tym tropem, ze oni stworzyli sobie takie wierzenia jakie im pasowaly - to czym my sie od nich roznimy, mamy po prostu inne opowiesci.

 

O i sie czepie bo te slowa ktore zacytowales zawsze bardzo mnie intryguja

Skoro Bog stworzyl czlowieka na swoje podobienstwo, to jaki musi byc Bog ?! Poddajacy sie emocjom, porywczy, cholernie zazdrosny (o tym ze jest zazdrosny to z 10 przykazan wiemy), klamliwy ?

Szczegolne ciekawe jest wlasnie to przykazanie, ktore mowi, ze nie bedziesz mial bogow cudzych przede mna. Czego ten nasz Bog sie tak boji, czemu jest tak zazdrosny, ze az kazal wypisac to w 10 najwazniejszych przykazaniach jego czlowieka. Moze ma jakas konkurencje ? Poki co jest raczej monopolista, ale keidys i inni byli monopolistami na roznych obszarach.

 

 

 

Narkotyki jak i Alkohol zaklucaja stan swiadomosci wiec nie mozna tego nazwac szczesciem. Chodzilo mi bardziej o cos w stylu orgazmu "wieczny orgazm" tak tak.. glupio to brzmi.. teoretycznie jest to najwieksza przyjemnosc jaka moze doznac czlowiek. Ale mowi sie takze ze samo przebywanie z Bogiem ma byc tysiackrotnie bardziej ekscytujace i przyjemne (bez skojarzen prosze) Trudno to sobie wyobrazic i w sumie to moje tlumaczecznie. Zycie po smierci poprostu nie zostalo nam wyjawione.. jeszcze.

No tak, ale nic poza tym sczesciem, czyli zle sie wyrazilem wczesniej. To bedzie taka nirvana + szczescie jako jedyne uczucie. I tak nie lepsze perspektywy niz wczesniej...

 

BTW. Bardzo ciekawa dyskusja ;]

Mam nadzieje, ze pozwola nam na "offtopicowanie" poniewaz inaczej, do takiej dyskusji musielibysmy zalozyc dobrych kilka tematow i w kazdym pisac po trochu, odwolujac sie do innych tematow :)

 

 

A teraz prawie zapominajac chcialbym poruszyc sens istnienia kosciola.

Dogmaty calkowicie zmieniaja obraz wiary, naginaja ja na aktualne potrzeby. Kosciol - co neidziele chodza stare babcie i ludzie do koscila "pomodlic" sie. Skoro sa tka wierzacy, to czemu nie postepuja w zyciu tak jak glosi pismo swiete ? Do kosciola chodza rowniez przestepcy, smiem tez twierdzic ze wsrod nie-praktukujacych znajdize sie wiecej inteligentnych osob, niz wsrod tych praktykujacych. W kosciele mamy msze swieta, na ktorej ksiadz niby cos tam mowi. Zrob tai test, spytaj przypadkowe osoby o czym bylo kazanie - malo kto ci odpowie bezposrednio, wiekszosc pewnie oglednie, zeby jakos wybrnac z sytuacji. Ich wiara jest walszywa - przez ten kosciol, sa jedynie statystyka, liczbami. Kolejna sprawa to "modlitwy" nie pamietam slownikowego wytlumaczenia slowa modlitwa, ale wydaje mi sie, ze modlitwa dla chrzescijanina jest rozmowa z Bogiem, powinna prowadzic do wyciszenia, jak wyglada - dla kazdego inaczej. Wiec dlaczego modlitwami nazywamy te klepane wierszyki ? Co one wnosza- nic, bo malo kto zastanawia sie nad slowami tych modlitw, poza tym czy modlitwa moze trwac kilkanascie sekund ? raczej nie.

Nastepna sprawa, glosiciele wiary - ksierza. Zyja w celibacie, wprowadzonym przez ktoregos tam papierza w ktoryms tam roku. Po co ten caly cyrk ? Dyskusjan a ten temat juz wiele razy sie toczyla w mediach, natomiast ja chce sie tu odniesc do czegos innego. Kosciol mowi, ze celibat ma byc i juz, ale cyz Jezus kazal glosicielom wiary zyc w celibacie ? chyba nie (choc rozne sa glosy). A jesli z innymi sprawami jest podobnie, wszystko moglo zostac zmienione, wsyzstko nagiete, chrzescijanstwo nie wyglada tak jak chcial Jezus, chrzescijanstwo wyglada tak, jak kosciol przez lata je zmienial nie chce mi sie tu narazie - wspominac o wszystkich odlamach, wystarczy tylko powiedziec, ze SA a to juz samo prowadzi do wnioskow (czesto ogromne roznice w tym co uznajemy za prawde).

Jeszcze jedna sprawa - czemu ciagle istnieja spowiedzi. Ja juz nigdy nie mam zamiaru wyznawac swych win przed ksiedzem (choc nie wiem czy utrzymam sie przy tym twierdzeniu). Ze tez powstaly kiedys tam pozniej i ze nawet byly odplatne to juz wszyscy wiemy od dawna, natomiast ja chce tu poruszyc sprawe samego ich istnienia. Dlaczego mam wyznawac swoje winy przed glosicielem wiary ? Ja je wyznam Bogu, albo nawet juz je Bog zna i to na sadzie boskim wszystko zostanie podjete. Ale najbardziej mnie denerwuje dawanie rozgrzeszenia ! JAKIM PRAWEM TO NADAL ISTNIEJE kim jest glosieciel wiary, by za Boga odpuszczac mi moje winy ? Moim zdaniem nie ma takiego prawa. To jest kolejny przyklad na to, ze w kosciele, przy kosciele i z kosciolem jestesmy dalej od Boga, niz sami w swojej modlitwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze masz rację, ale według mnie równie prawdopodobobny jest proces od zwierżecia do coraz madrzejszego człowieka, jak juz dojdziemy w którymś tam życiu na szczyty, to reset i zabawa od początku ;)

Taaa, Hegel. Cywilizacje poto powstaja i osiagaja pelny rozkwit, zeby upac i dac pole popisu dla innej cywilizacji... Reset i od poczatku
Kto wie, moze ta atlantyda była na wyższym poziomie niż my? moze oni też mieli kompy, gsm, itd? tego się nigdy nie dowiemy...

głupie myśli mi już pszychodzą, może ziemia tez jest tlyko etapem naszego życia? może w następnych ciałach trafimy na inne, lepsze planety? moze we wszechświecie wszędzie żyją ludzie, tlyko że więskzośc jest lepiej rozwinieta niż my, ziemianie...

Nie moge sie powstrzymac. Nie zebym sie zdecydowal na wiare w reinkarnacje, ja jeszcze nie wiem w co wierze, chyba najblizej jest mi do stwierdzenia Moore'a jesli mnie pamiec nie myli, moze kogos innego - o roznych poziomach istnienia, mozliwe jest powtorzenie istnieni na tym samym poziomie - reinkarnacja, po przejsciu wielu poziomow polaczymy sie z Bogiem. Ta wizja zgadza sie ze wszystkim, jest taka najbardziej kompromisowa i moze dlatego mi sie podoba. Ale dobra nie o tym mialem mowic. Chcialem tylko zauwazyc, ze nasza cywilizacja wspolczesna jest dosc mloda, ja bym zaczal liczyc od czasow upadku Imperium Rzymskego (dla Europy tylko !!!). Teraz wcale nie jestesmy na wyzsyzm poziomie rozwoju, niz Egipcjanie byli 6000 lat temu albo i wczesniej - przyklad piramida Cheopsa, zbudowana jakies 10 000 lat temu - juz nie pamietam dokladnie calej afery wokol tej piramidy, powiemy jedynie tyle, ze wg. badan zostala zbudowana o wiele wczesniej niz wszyscy sadza i Cheops po prostu w niej sobie pozniej zamieszkal (zostala zbudowana na kilka tysiecy lat przed Cheopsem), poza tym wyrozniala sie od innych piramid, byla dokladniej zbudowana - idealnie, inne piramidy wydaja sie po prostu byc kopiami. Na ten temat sa dyskusje, natomaist nie ulega watpliwosci, ze pozniej dzialo sie podobnie, kiedy Egipt chylil sie ku upadkowi, kazdy sobei budowal piramidki o wiele mniej dokladne, o wiele gorzej spasowane, rozlatujace sie, wladcy tez mieli byle jakie piramidki. Cywilizacja egipska miala swojj wielki triumf, byc moze wiele wczesniej niz sadzimy, pozniej bylo coraz gorzej. Ale napewno nie powstala z niczego. Tak samo bylo z Grecja, te miala lata siwetnosci, to samo Rzym. Te trzy przeze mnie wspominane cywilizacje w wielu dziedzinach przescignely nas i do dzisiaj nie mozemy im dorownac, wiele z ich dziel byloby trudno zrobic dzisiaj (np. nikt nie wybuduje idealnej kopii piramidy Cheopsa), mozemy ich podziwiac, mnie bardzo fascynuja. Po upadku Imperium Rzymskiego rozpoczela sie reinkarnacja dla europejczykow, bylo ciemne sredniowiecze, wiek parowcow czy poczatek wieku XX ktory i tak byl niczym wobec potegi Rzymu, mamy wspolczesnosc, ktora nadal jest niczym wobec osiagniec starozytnych. Ale rowniez w czasach nam blizszych - poza Europa byly cywilizacje, ktore w wielu dziedzinach nas przerastaja - wystarczy wspomniec Ameryka Srodkowa. Mysle, ze my jeszcze nie jestesmy na wyzynach swoich mozliwosci - porownujac nas do cywilizacji upadlych. Napewno robimy rzeczy, o ktorych oni nawet nie snili, lecz wiele jeszcze przed nami. SAdze rowniez, ze czeka nas taki sam upadek, miejmy tylko nadzieje, ze nie bdzie zbyt gwaltowny i smierciosnosny.

 

 

 

 

pcmax:

coz za przemowa, jakaz retoryka, jestem pod wrazeniem :)

 

 

 

 

Cepek:

 

 

Ja mam inną wizję życia po śmierci (raju), mianowicie iż człowiek wytwarza sobie „miejsce” (teoretycznie o nieograniczonej powierzchni) w którym żyło mu się najlepiej, widzi się z osobami (które chce zobaczyć) z którymi przebywał na co dzień, i niekoniecznie musiały umrzeć, wytwarza sobie świat bez problemów a z samymi przyjemnościami, po prostu jest taki jak on chce  Przykład: Chce wygrać w totka...wygrywam :] Problem może tkwić w tym gdzie to wszystko zachodzi skoro mózg nie żyje, więc coś na zasadzie snu odpada...Może dusz sama będąc na Ziemi w miejscu gdzie czuje się bezpiecznie wytwarza taki obraz  

Czyli taka ilucja, w ktorej sie zyje, az sie znudzi, a nastepnei wedrujemy na nastepny poziom... skads znam ta wizje, czytalo sie o OBE i LD :D

 

 

Dziś udało mi się z Bogiem skontaktować, więc ja kapłan będę i będę wam mówił co Bóg każe a wy macie to wypełniać”, powiedzieli by że to wariat i by nie słuchali, no chyba, że zaczął by uzdrawiać, ale wtedy przeczymy teorii nie istnienia istot wyższych, bo od kogo by się brała uzdrowicielska moc

Moze wierzyc, ze od Boga, mozna wierzyc, ze to magia, malo kto wierzy, ze czlowiek po prostu tak jest i ze moze uzdrawiac (nie twierdze, ze ja w to wierzE), albo ze moze pokroic jablko czy banana sila woli.

 

 

Jeszcze tak na koniec pytanie do tych co uważają, że nie istnieje cos takiego jak dusza  To w takim razie OBE (podróż astralna, stan alfa itd.) jest czym, wymysłem wyobraźni...wątpię  

Swego czasu interesowalem sie OBE (moze znowu zaczne), z niewielkimi sukcesami raczej. Zaczalem sie intresowac najpierw LD, pozniej gdy pewnego razu, mialem takie dziwne uczucie, ze nie jestem w sobie, ze widze rog pokoju, ale jakis dziwny, gdy wszystko bylo ciemne - ktos mi powiedzial, ze to pewnie bylo OBE. Poczytalem, zaczalem cwiczyc. Do teraz bardzo lubie cwiczenie z oddychaniem, cwiczenie relaksacyjne:

Nie mysle o niczym innym tylko oddychaniu

- wdech, wdycham kolor zielony (lub jaki kto bardzo lubi)

- wydech, wydycham kolor czarny

 

Na poczatku szlo mi nawet chyba dobrze, dosc szybko przychodzily "mrowki" na rekach i nogach, ale jakos brzucha nie lapaly ;) moze nie mialy. W kazdym razie w takim stanie, gdy sa te mrowki, bardzo milo mi sie przebywalo, w koncu zaczalem proby pojscia dalej, roznymi metodami, wciagania sie po linie, wyobrazania sobie punktu nad glowa, wyobrazalem sobei ze szybko sie do mnie przyblizai oddala, takie smieszne uczucie w sobie wzbudzalem. niewiele mi to dawalo. W koncu zaczalem probowac poruszyc swoja dusza, nawet mialem wrazenie, ze mi sie stopa troche odczepila, badz dlon sie odczepia, bardzo staralem sie odczepic bardziej ale mi nie wychodzilo. W koncu jakos przestalem to robic, mzoe gdybym systematycznie cwiczyl, to dzisiaj juz chwalil sie, ze odbylem pierwsza podroz astralna. Ale nie o tym mialem pisac. Przeczytalem tez troche o hipnozie, zaciekawilo mnie dosc duze podobienstwo w przygotowaniach. Polega to mniej wiecej na tym samym wprowadzenie sie w trans i pozniej sobie cos wmawiasz. Zastanawia mnie, czy OBE nie jest wynikiem po prostu hipnozy, tak naprawde nigdzie nie podrozujemy....

 

 

 

 

Na koniec, mysle, ze to jest dosc dobre miejsce na dalsza dyskusje, po co sie bawic w rozdzielanie topica it. mysle, ze nikt nie ma nic przeciwko temu, zeby zainteresowane osoby tutaj sobie podyskutowaly na temat wokolo sensu istnienia, a wiec z mniejszym lub wiekszym offtopiciem (czyli np. tez o cywilizacjach starozytnych cyz obe). Naprawde zbrodnia byloby rpzenosic dyskusje badz zamykac temat, bo ludzie sie rozgadali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...