Skocz do zawartości

ygbd

Stały użytkownik
  • Liczba zawartości

    328
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez ygbd

  1. Właśnie o taką odpowiedź mi chodziło, jakiś większy konkret. Wielkie dzięki. Ja myślałem :oops: , że dane o dysku i sterowaniu są przechowywanie właśnie w elektronice, więc teoretycznie wystarczyła by elektronika od dysku o takiej samej pojemności, ale widzę, że chyba się mylę (elektronika to dane o dysku, sterowaniu, itp. a w puszce tylko mechanika - talerze, głowice, silnik :?: - tak myślałem). Czekam aż mi łaskawie odpiszą z servisu w U.K. (troszkę się guzdrzą), bo w Polsce tuman, grzecznie mi odpisał, że oni się dyskami nie zajmują, chociaż mu napisałem, że jeśli nie wie, to niech da namiary na kogoś gramotnego (może nie miał czasu, cóż :? ). Czy możesz podać jakieś namiary na informacje, skąd to wiesz, najlepiej po polsku, bo angielski niby kumam, ale nie chcę drażnić lwa ;) . Będę wielce wdzięczny

  2. Gdzieś widziałem też fajne:

    LOGIN: nazwisko_damskie

    HASŁO: nazwisko_damskie

    kartka była przyklejona na monitorze :).

    Współczuwam adminowi, który zarządza taką siecią (chyba, że nie ma tam nic ważnego, a tylko ma działać :) )

     

    P.S. nie robię żadnych wycieczek do pań, po prostu tak było (jeśli uraziłem to przepraszam)

  3. Może dokładniej, dysk chodził ładnie ok 3,5 roku, przetrwał ciężkie boje. Gorący, na mróz, do kumpla, znów do mnie, do kompa i tak często gęsto. Jestem mu wdzięczny za to, że wcześniej nie padł :) . O dane za bardzo nie dbam, bo od kiedy wszystko mam nowy dysk to wszystko leży na nim, a te kilka filmów co nie przerzuciłem to pal je licho, przyniosę jeszcze raz - to nie boli.

    Chodzi o to że dysk fizycznie chodzi, ale jest NIEWIDOCZNY dla kompa, i jak bym nie kombinował, lipa. Uruchamiałem komp z tym dyskiem jako master, slave, IDE-0, IDE-1, nigdzie go nie widać (płyta NF7) - dysk był podłączny zimny. Sprawdzając organoleptycznie dysk działa, talerze się kręcą, głowice szukają, tylko go nie widać.

    [/b]Tak więc podsumowując:[/b] walę dane, chcę odzyskać dysk, bo 20GB piechotą nie chodzi, a mnie nie stać na nowy, a ten nawet nie miał jednego bad-a. Chodzi mi o elektornikę, bo znalazłem od innego dysku mój jest MPF3204AT-EF, a mam do kupienia MPF3204AT-EB, która jest chyba podobna (nie widać oznaczeń na układach, ale optycznie wszystko jest takie samo i w tych samych miejscach). Czy elektronika od innego dysku, może spowodować trwałe zniszczenie dysku?

  4. Odświeżam i przyklejam tutaj. U mnie inna sytuacja, komp nie widzi dysku. Po podłączeniu działa, przynajmniej słychać, że talerze się kręcą, głowice chodzą, więc podejrzewam elektronikę. Pytanie mam następujące: jakie są kryteria doboru elektorniki do dysku?. Czy musi być to dokładnie ten sam model ja mam Fujitsu MPF3204AT-EF ID: EFIM, a mam do kupienia FUJITSU MPF3204AT -EB ID:nie wiem. Najłatwiej dać elektronikę od dokładnie takiego samego dysku, ale czy elektronika w podobnych seriach się czymś różni

  5. ...Wiesz, nie tylko gabaryty i mięśnie można wykorzystać przy takiej konfrontacji, nie to jest najważniejsze...

    Ale chyba wiesz, że na niereformowalnych tylko to skutkuje. A jeśli gość śmieje się prosto w twarz, to albo nie zostały wykorzystane wszystkie możliwe argumenty, albo cwaniak=baaardzo niereformowalny
  6. IMO nie chodzi o tępienie poprzez rzucanie kamieniami, bo jak wejdzie w krew, to rzuca się również bez powodu.

    Święta racja :|

    Tak w ogóle to tchórzostwo IMHO jest, cegłą w szybę to każdy cieć potrafi, sprawy załatwia się twarzą w ryj (przynajmniej powinno się)

    Pisząc tępić racze miałem na myśli wyeliminowanie, w pełni popieram załatwienie sprawy twarzą w ryj, ale jeśli myślimy o tym samym to nie wszyscy mają na to warunki reed :(
  7. List osoby poszkodowanej w wypadku przy pracy nadesłany do zakładu ubezpieczeń jako odpowiedź na prośbę o udzielenie bliższych informacji dotyczących okoliczności wypadku.

     

    "Szanowni Państwo!

     

    W raporcie z wypadku jako przyczynę podałem: "próba samodzielnego wykonania pracy". W liście stwierdzili Państwo, że powinienem podać pełniejsze wyjaśnienie. Sądzę, że poniższe szczegóły będą wystarczające. Z zawodu jestem murarzem. W dniu wypadku pracowałem sam na dachu nowego, trzypiętrowego budynku. Kiedy zakończyłem prace, stwierdziłem, że mam ponad 150 kilogramów cegieł porozrzucanych wokoło. Zdecydowałem nie znosić ich na dół pojedynczo, lecz spuścić je na dół w beczce, używając liny na bloku przytwierdzonym do ściany na trzecim piętrze budynku. Po zabezpieczeniu liny na dole wszedłem na dach i zawiesiłem na niej beczkę załadowaną cegłami. Potem zszedłem na dół i odwiązałem linę, a następnie, trzymając ją mocno, zacząłem powoli opuszczać 150-kilowy ciężar. W raporcie o wypadku napisałem, że ważę 80 kilogramów. Możecie sobie Państwo wyobrazić, jak duże było moje zaskoczenie nagłym szarpnięciem do góry - straciłem orientację, nie puściłem jednak liny. Nie muszę dodawać, że ruszyłem do góry w raczej szybkim tempie, po ścianie budynku. W połowie drugiego piętra spotkałem się z opadającą beczką - to tłumaczy pękniętą czaszkę oraz złamany obojczyk. Zwolniłem trochę z powodu beczki, ale kontynuowałem gwałtowne wciąganie nie zatrzymując się, aż kostki mojej prawej ręki nie weszły w blok. Na szczęście pozostałem przytomny i byłem w stanie nadal trzymać mocno linę pomimo bólu i ran. W tym samym czasie beczka z cegłami uderzyła o ziemię. W wyniku uderzenia jej dno pękło, a zawartość wypadła. Pozbawiona cegieł beczka ważyła już tylko 25 kilogramów. Przypominam, że ja ważę 80 kilogramów, więc w tej sytuacji zacząłem gwałtownie spadać, i w połowie drugiego piętra ponownie spotkałem się z beczką, która tym razem wznosiła się do góry. W efekcie mam pęknięte kostki i rany szarpane nóg. Spotkanie to opóźniło mój upadek na tyle, że, odniosłem mniej obrażeń przy upadku na stos cegieł - złamane tylko trzy żebra. Z przykrością muszę stwierdzić, że gdy leżałem obolały na cegłach, nie mogłem wstać, ani się poruszać, a ponadto przestałem trzeźwo myśleć i puściłem linę. Pusta beczka ważąca więcej niż lina, spadła na dół i połamała mi nogi. Mam nadzieję, że udzieliłem Państwu wyczerpujących odpowiedzi potrzebnych do zakończenia postępowania w mojej sprawie. Teraz już Państwo zapewne rozumieją, w jakich okolicznościach wydarzył się mój wypadek.

     

    I tu podpis poszkodowanego."

  8. Nikt nie umarł, ale niezłe:

    Cztery osoby zostały ranne podczas ciągu dziwacznych wypadków. Sherry Moeller została ranna kamieniem w głowę. Tim Vegas miał uraz kręgosłupa i klatki piersiowej, ręki i twarzy. Bryan Corcoran

    miał rozległe rany cięte dziąseł. Natomiast Pamela Klesick straciła 2 palce prawej ręki, które zostały odgryzione. Moeller odprowadzała męża, który szedł pierwszy raz do pracy i na pożegnanie, zamiast pocałunku, odsloniła mu swoją pierś. ""Nie wiem, dlaczego to zrobiłam"", mówiła później. ""Byłam bardzo blisko samochodu, więc myślałam, że nikt nie zauważy"". Niestety, Vegas, kierowca taksówki, zauważył i stracił panowanie nad swoim samochodem, uderzając w róg budynku Kliniki Medycznej Johnsona. Klesick, technik dentystyczny, czyściła zęby Corcorana. Uderzenie taksówki w budynek spowodowało, że podskoczyła i rozcięła dziąsła Corcorana obrotową tarczą czyszczącą. Corcoran w szoku zacisnął

    zęby i odgryzł palce Klesick. Rana Sherry Moeller powstała od kawałka muru, który urwał się od elewacji budynku kliniki"

  9. Odswieżam. Zazwyczaj osoby które coś kupiły są tylko świadkami, pomimo tego, że kupowanie też jest karalne.

    Za kupowanie chyba jeszcze nikomu krzywdy nie zrobili, czyba że sprzedawał.

    Co do trzepania akademików, już były takie akcje i niestety kończyły się sukcesem policji :(

  10. Hitler - nie wiem czy film podparty faktami, chyba niedługo przeczytam jego biografię :oops: , ale całkiem ciekawie pokazana droga do władzy. Jakby przełożyć na obecne polskie warunki, to można zauważyć ciekawe podobieństwa :twisted: :?:

  11. Bez nakłaniania do niszczenia czyjejś własności, proszę. Potem rosną tacy, co nóż wyciągają, bo im się czyjeś spojrzenie nie podoba.

    IMO tu nie chodzi o noże i spojrzenia, tylko o to, że coraz więcej jest takich wszy, które chcą wydymać ludzi i takich powinno się tępić.

    Nie napiszę co bym mu zrobił, bo nie chcę dostać bana :wink: , ale sprobuj u Rzecznika Praw Konsumenta, powinien być chyba w każdym większym mieści (albo w wojewódzkim), z tego co wiem oni potrafią takie mendy przekonać (oczywiście nie wszystkie :cry:

  12. ...zrabowane perły malarstwa światowego nie były chronione. - Żadnej sygnalizacji alarmowej. Płótna były po prostu przyczepione do ściany drutem...

    ...Dzieło już raz padło ofiarą kradzieży...

    Dla mnie bomba, po pierwszej kradzieży żadnych wniosków. Dedukuję, że jak je odnajdą, to znów je ktoś ukradnie, bo znów nie będzie chronione. :lol: 8O :?:
  13. Jak się podzielimy kosztami przesyłki, nie widzę przeszkód żeby mój blok dla ubogich podesłać, oczywiście jak będziesz miał na czym testować. Czego się nie robi dla dobra nauki :twisted: . Tylko dobrze by było złapać jeszcze inne sztuki i zrobić konkretny test.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...