+1. Ja wychowałem się w dziurwie, na której miałem jeden z pierwszych komputerów, o internecie można było zapomnieć przez jeszcze dłuugi czas ale i tak nic nie stało na przeszkodzie, żeby wziąć miernik do łapy i puścić z dymem parę klocków. Nie miało się google, kasy ani wyspecjalizowanej pomocy fachowców. A dzisiaj ? W internecie jest wszystko to, do czego dochodziło się przez lata, ogólnodostępne dla każdego zielonego ogóra a mimo wszystko większości nawet nie chce się poczytać tylko liczą na gotowca.