Teoria to easy było, na praktyce padłem. Koniec czerwca miałem egzamin, pół godziny przed egzaminem skończyłem ostatnią jazdę i było bezbłędnie (jak na osobę która przejeździła kilka godzin, wiadomo o co chodzi), w sumie tak jak na poprzednich. Przyszła egzaminatorka, trema w uj, ruszyłem ze stopu na dwójce i oblane, a następny termin dali mi na wrzesień. Jakbym mógł to bym zrobił wcześniej, ale nie mogę. Autem nie jeżdżę na co dzień (nawet jakbym miał to B to bym nie jeździł, wygodniej do roboty w tym gorącu jechać motorkiem), bardziej podjechać gdzieś do sklepu czy do znajomego i tyle. Jeździć umiem, po prostu będę zdawał we wrześniu bo wcześniej się już nie dało. A jako że auto już jest no to wrzuciłem zdjęcie :P