-
Postów
847 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Treść opublikowana przez Konar
-
No, właśnie nie do końca jasno i przejrzyście + dodać emocje + czekanie na mundurowych 3 godziny od wezwania ;] Zamiast tego skupili się na daniu 6 ptk i 300 złotych mandatu zamiast pouczenia czy jakiegoś niższego wymiaru kary. Oczywiście, uszkodzenie u drugiej strony to otarty zderzak, nawet nie połamany/pęknięty. Hipotetycznie lampa zostaje cała to nie zabierają, right? Fajnie, tylko załóżmy samochód uszkodzony w sposób nie widoczny dla oczka niebieskich. Co wtedy? Z resztą nigdy nie miałem stłuczki, więc i brak wiedzy w tej kwestii. PS. Lubie te wasze minusy, internetowe minusy ;] MOAR!!11!1!!! Topic2: Firmy zajmujące się sprowadzaniem samochodów z zagranicy to niezły dowcip. W treści zawartej na stronie X i Y napisane "sprowadzamy wszystko" po czym przy kontakcie twarzą w twarz "a nie to za stare, a nie to się nam nie opłaca, a nie bo na placu będzie stać (fajnie jak chcę ten samochód kupić od ręki :))". Rozumiem każdy korzystający z ich usług sprowadza samochód za 60k zł i zostawia im z 5k za dobrze wykonaną usługę i drugie tyle napiwku? :mur:
-
A no to spoko. Gdyż chciałem mu przekazać co i jak. Bo trochę się zagrzał po incydencie i zaczął mi panikować.
-
Bliski kumpel miał stłuczkę i zbiła się przy tym lampa przednia. Teraz pytanie, gdyż złodzieje korony (policja) zabrali mu za to dowód. Pytanie jak ten dowód odzyskać. Naprawa dokonana we własnym zakresie - wymiana reflektora. Badanie techniczne? No ok, tylko co mi pod stemplują? Dowodu nie ma, jest tylko jakiś kwit o niedopuszczeniu pojazdu do ruchu. Czy może jakiś inny przekręt?
-
CoOp w moich oczach zbiera dwojakie recenzje. Daje niesamowitą ilość funu, koncept 4 portali na raz, milion skomplikowanych twierdzeń rozbitych stwierdzeniem "Rado, ale z nas głąby, patrz jakie to proste." Niestety jeśli chodzi o objętość czasową to poniżej oczekiwań. Ktoś mówił, że powinno być drugie tyle co single player. Moim zdaniem połowa tego. W całej grze nie uświadczyłem tych "kanałów powietrznych", które pojawiły się na którymś tam trailerze. Nie wydaje mi się, żebym je przeoczył. Ocena nieco zjedzie bo do 8.5/10, ale nadal tytuł do którego wrócę kiedyś tam.
-
Właśnie miałem okazje zagrać i skończyć grę. Jednak mimo tego, że Source ma te parę lat na karku, gra naprawdę wgniata w fotel. Graficznie nie jest już tak sterylnie jak w pierwszej części, co według mnie przemawia bardzo, ale to bardzo in plus. Akcja jest szybsza, jest mroczniej niż w prequelu i znowu jest sporo czarnego humoru. Finał mnie rozbroił. Ogólnie kilka godzin dobrej zabawy. 9/10 dam od ręki, sprawdzę coopa to może i 10 wpadnie.
-
Ale nie zliftowali jednej ważnej rzeczy - podatności na rudy. Tak kupiłbym Mondeo, ale ono cierpi straszliwie pod tym względem chyba nawet bardziej niż Focus.
-
Nie wzięliście do serca jak napisałem, że stan podobny. Ba, dodam nawet, że obydwa samochody od jednej osoby, więc nie zakładam, że na handel wziąłby coś innego. Silnika, ok nie sprawdzę racja. Tylko z góry i spodu zobaczę czy nie jest mokry, i kopcenie może. Jeśli chodzi o blachy i środek stan wyplakowania był porównywalny. Nie było widać, aby jedna i druga była jakoś bita bądż składana z 3. A odpowiedź handlarza na zapytanie o różnicę w cenie była dość lakoniczna: Bo tak jest na rynku, to po co to zmieniać, sprzeda się. Kwestie doinwestowania pomijam, byli tacy co sprzedawali samochód z nowymi podzespołami, ale używanymi. Używane tarcze hamulcowe power! A co tam, że biją - ułożą się. Grube, świecą się pomiędzy 5krotnie prostowanym alusem. Od handlarza w rzetelność tego typu informacji trudno wierzyć. Osoba prywatna inna sprawa. Ceny VAGin (:lol:) są straszne, agreed. Tylko co mam kupić za 15tysięcy? Za 10 brałbym Focusa, za 20 to już do wyboru do koloru, niestety ale jestem na pułapie czarnej dziury. Tu nie ma nic, albo warte uwagi egzemplarze dowolnych marek sprzedają się nieogólnodostępnymi kanałami po rodzinie, po znajomych. Nie ma to jak postawić sobie wymaganie, samochód poniżej 10 lat B-) Z resztą wystarczy wejść na otomoto, a tam Bora i różnica między 2000 a 2001 kosmiczna.
-
Ktoś jest w stanie wytłumaczyć mi pewien ewenement w przypadku Vagów? Otóż, jest samochód rocznik 2000 i rejestracja także 2000. Załóżmy nawet, że rejestracja miała miejsce w 4 kwartale. Drugi samochód 2001, rejestracja jakoś w kwiecień/maj. Kiedy pierwszego cena jest znośna, to o tyle drugi mając podobny przebieg, stan i wyposażenie kosztuje więcej o nawet dwa tysiące. Dlaczego pytam? Patrząc rocznik 2000 można wybierać do koloru, natomiast rok wyżej, nawet kilka miesięcy i nagle kończy się pole manewru. Przykład z życia: Skoda Octavia1 2000.12 model na 2001 za 14,5k, a druga 2001.04 16,7k. Pytam dlaczego?
-
Znaczy tak, rozpatruje z tego powodu, że to nadal silnik na pompce. Jak klekot jest na poziomie Octavii i jej średniego wyciszenia to mi wcale nie przeszkadza. Bardziej interesuje mnie żywotność, paliwożerność i osiągi. Madzianna 6 to już chyba nie moja liga, tam siedzi już common rail.
-
Czy ktoś miał styczność z silnikiem diesla Mazdy DiTD 2.0? Jakieś odniesienie do vagowskiego 1.9TDI? Bo widzę można ciekawe Madziany wyrwać, młodsze i tańsze od Octavii i Toledo.
-
To co czekamy teraz, aż LPG będzie w kosztach PB i ON... Porażka porażka i jeszcze raz porażka. Dawajcie UE ku%$y, mało nam tu malutkim przeszkód, potrzebujemy więcej frajdy przy wiązaniu już wyżyłowanego budżetu... Czas zaszaleć, oszczędności na samochód przeznaczyć na wakacje życia, a później skok na bungee bez bungee czy coś w ten deseń :mur: Rzygać się chcę.
-
Sprawdzałeś już może sam? Bo ciekawi mnie o co cały ten szum.
-
Czekam na te miliony tedeików do kupienia w takim wypadku :) Jak tylko dostane tego tedeika na pompce moja noga z własnej woli nie postanie już przy dystrybutorze. CB w łapcie i zapytania o oszczędności. 3,5 przy 5 zł za diesla to prawie jak kradzież w biały dzień. Problem w tym, że żeby dorwać dziś klekota w miarę stanie i z takim a takim silnikiem to problem. Za granicą sucho, w kraju albo padło albo coś czym może sobie pojeździć pewien Tępy (odmiana na angielskie słowo i nie to na b). Gazu przestałem się bać, ale trafić coś zjadliwego w gazie w dzisiejszej ekonomii leży na pograniczu z cudem.
-
Może nie na zasadzie pozbywać się samochodów. Bo Nowak i Kowalski stwierdzą, że nie będą się poruszać samochodem przez tydzień czy dwa w miesiącu i wyjdzie na jedno. Bardziej chodzi mi o pomysł, że Iksiński teraz nie rzuci się na giełdę tylko będzie czekał na właściwą fazę księżyca w portfelu. Z resztą byłem teraz kilka razy na giełdzie i nie widziałem jakiś tłumów do kupowania samochodów. Ludzie jakoś nie wyjeżdżali jak szaleni, nie układali się, nawet nie targowali i samochody się nie tasowały. Tylko handlarze-sępy polujące na okazję coś robiły, ale niekoniecznie z powodzeniem wbrew pozorom.
-
Wymiana to wiadomo, sprawa konieczna - w żadne klejenie i inne tego typu ciekawostki nie wierzę. Trochę ręce mi opadły, bo to drugi weekend z rzędu, że samochody pochłaniają mi kasę na przyszły pojazd. A odnośnie przyszłego pojazdu, jak zawsze kiedy już wiem czego chce i tylko tego szukam to oczywiście nic nie ma. Albo padło albo kosmiczna cena (stereotyp VAGa mnie delikatnie rozbraja, ale innego wyboru nie mam). Śmieszne też, robi się to, że pomimo ciekawych cen benzyny samochody nie tanieją @m4r Też mnie tego typu osobniki zawsze zastanawiają. Jechać jak debil i wariat w jednym, wyprzedzić a później jechać tak samo jak ten, którego wyprzedzili. Moim idolem jednak był łosiek w Leonie/Ibizie, chyba z Estonii. Wyprzedził mnie kiedy jechałem złoty dwadzieścia. Po czym zwolnił do 100kmh. Wyprzedziłem go, chciałem jechać swoje. To mnie znowu po jakiś kilku kilometrach wyprzedził na podwójnej ciągłej, centymetry przed samochodem z naprzeciwka.
-
Wróciłem wczoraj z Warszawy. Byłem zadowolony z wyjazdu, droga powrotna bez najmniejszego problemu. Po powrocie umyłem samochód, zatankowałem. Oddaje Ojcu kluczyki i zadowolony wyglądam przez okno na czysty samochód. Wracam dziś z pracy i dowiaduje się, że na szybie przedniej pęknięcie... No K#!^A MAĆ :damage_wall:Nie mam pojęcia co się stało. Nic w trasie nie uderzyło mi w szybę. Nie była rozgrzana w czasie mycia. Lekko odłożyłem wycieraczki. Wyskoczyło spod uszczelki pękniecie pomiędzy wycieraczkami i idzie w stronę kierowcy... Jakieś pomysły?
-
Dwukrotność sumy określonej przez Ciebie, złodzieje korony - bo to niby sezon się zaczął i niby tak mi poszli na rękę... Zrobiłem tylko dlatego, że po 4 kilometrach nie słyszałem nic, a samochód potrzebny do pracy. Odnośnie Focusa, padł na parkingu serwisu to niech oni się martwią. Samochód nie mój, ale jak zainteresowanej powiedzieli coś o możliwej zmianie miski olejowej to już zainteresowałem się tematem, bo delikatnie coś nie halo. Też myślę, że jakiś oring albo pokrywa zaworów.
-
A mi się przydarzyła niemiła usterka w postaci urwanej plecionki. Nie wiedziałem, że takie pieniądze robi się na kliencie, za trochę spawania i cięcia. Dwururka oczywiście niefabryczna, żeby nie było, bo już poprzedni właściciel zmieniał. W ASO od razu chcieli z kompletną dwururką sprzedawać. Nie ma to jak miły cios w budżet na nowy pojazd, ale zawsze mogłoby być gorzej vel. Focus mk1 TDDI, któremu jakoś tak leci olej, że wali po pasku rozrządu i alternatorze. Altek - dead, drugi wciągu 4 dni. Skarbonki :mur:
-
Sam nie zamontuje, ale jak się trafi fura z hakiem, wcale nie będę protestował :D Inne asy przestaną podjeżdżać na 5 cm pod zderzak, a nie daj huk będę miał zły dzień i się cofnę bo koordynacja ruchowa będzie posysała? Kiedyś nabijałem się jak kumpel jeździł do sklepu oddalonego o 500 metrów - panicz i burżuj słowem, ale moim idolem został jakiś kurier czy coś. Facet stał z jakąś teczką dla niego. Ten go przestrzelił, zaparkował po czym wyjechał, podjechał wziął teczkę i postawił jeszcze raz w to samo miejsce i wysiadł z samochodu, żeby z nim pogadać. Wszystko na zawrotnych 15 metrach w dwie strony. Takiej akcji chyba się nie da przebić. :lol2:
-
Panieee, bo to tylko słabiaki używają kierunków. Kozaki informują o zmianie kierunku ruchu za pomocą swojej wrodzonej zajebistości i i alejestemwy^%&baności połączonej ze statusem społecznym "bogaty, jestem zalałem samochód za xxx czy może x,xx" :lol2:. Ja mam problem z wykryciem tych jakże porządnych motorniczych, bo chyba 16 letnia blacha blokuje te fale i zawsze na twarzy rysuje się grymas najserdeczniejszego polskiego pozdrowienia. Zastanawiam się czy jeszcze sprzedam swojego Kropskiego czy może jednak wykorzystam, któregoś wafelka i wezmę kasy z ubezpieczenia za jakieś kuku. Nawet bak benzyny (przy obecnych cenach) i po połówce dla dwóch świadków wystarczy, żeby upolować jakiegoś nieskutecznego w korzystaniu z oświetlenia pojazdu. Bawi mnie co dzieje się na tym kampusie, parchów pod dostatkiem, ale zabawniejsze są akcje jak ktoś ma się za nie wiadomo co wsiadając do czegoś nieco nowszego. Wtedy to już prawo dżungli, a raczej Sodomia i Gomoria (nie, nie Gomora). Polecam parking na Prawocheńskiego klyk, vis a vis piekarni. Dwa tygodnie temu, w piątek, wykład na auli biologii, więc tam postawiłem miejsce, bo to stosunkowo blisko. Jak przyjechałem o ósmej, zastawione były prawie wszystkie miejsca, ale się udało się coś dla karocy znaleźć w wyznaczonych "boxach". Po 3 godzinach wracam, a tam na środku po między dwoma zewnętrznymi rzędami rząd po środku... :mur: Ok, fajnie. Nawet przebiegle, tylko jeden problem, na tym parkingu jak jest pełny ledwie mijają się dwa samochody (cm na lusterkach i zderzakach z drugiej strony). To co się działo z dodatkową linią po środku było po prostu nie do ogarnięcia dla mojej małej główki, chyba nieco bardziej rozgarniętej od mięsożernej rosiczki z prawem jazdy... Oczywiście wyjechać nie było jak, trąbić to sobie można było, a do roboty jechać mus. To wreszcie z pomocą kumpla i kręceniem kierownicą w tę i we tę, ruszaniem się po parę cm wyjechałem. Następnym razem włoskie plastiki delikatnie odcisną swoje piętno na blacharce jakiegoś przypadkowego jelenia niezależnie od ceny fury, a ja nie będę miał żadnych skrupułów i wyrzutów sumienia.
-
Przepraszam, ale jak pozostałość tarczy trzyma się na miejscu nie mając punktu styku z "korpusem"? Magiczny klej doktora Lewina?
-
Additum do dylematu ekonomia i rodzaj silnika. Co będziemy się tu wzajemnie przekonywać, każdy ma określoną wizję, warunki i możliwości finansowe. Tu można uciąć dalsze dywagację, flame co lepsze raczej zbędny. :wink: Wszystko jako kalkulacja i kompromis, co najmniej dla mnie, bo nie wejdę do salonu i nie kupię fury za 100k bo mnie po prostu nie stać. Osobiście celuje w diesla na tę chwilę, ale z założeniem nic z nowych jednostek z cholera wie czym na pokładzie. Tylko coś co jest niewiele unowocześnionym silnikiem bodaj ABS (:lol:) z Golfa mk3. Sercem zawszę będę w okolicach benzyny, najlepiej dużej i naturalnie aspirowanej, ale finansowo na tę chwilę i realnie patrząc, opłaci się taki a nie inny diesel. Dużą benzyna swoje wypije. Założenie gazu samemu też mi się nie opłaci, bo kosz założenia instalacji nie zwróci się biorąc pod uwagę moje przebiegi. No ewentualnie zakup perełki z już założoną instalacją, ale takie rzeczy patrząc na rynek pojazdów w naszej łojczyźnie, to chyba tylko w erze B-) Za zachodzie coś trafić, nie oszukujmy się nie ma lekko, to co jest w zasięgu przeciętnego Kowalskiego to parch, który po minięciu granicy nagle staje się "szpryca funkiel" i zyskuje jeden z właściwych przebiegów 181k, 183k, 176k i jazda.
-
Ja ostatnio zaliczyłbym zajączka :-| Zabawny jest fakt, że rozmawiałem z pasażerem o tym jak zajączek zdemolował Forda Focusa. Jak na zawołanie, jakieś 200 metrów dalej wyskoczył szarak. Akurat kończył się zabudowany i zacząłem się rozpędzać, las nie był bezpośrednio przy drodze, a na oko jakieś 800 metrów dalej.