Moje zdanie....
... tak patrzac po postach to do glowy przychodzi mi tylko jedno. Wiekszosci z was przydalby sie trening, tyle ze w szkole i na lekcjach jezyka polskiego.
Moze i sie czepiam, ale watpie aby Ci ktorzy 'wala' takie byki probowali przeczytac swoja notke pod katem bledow. Chyba, ze nie szanujecie uzytkownikow forum.
Po drugie... czesc osob pisze o sztukach walki majac bardzo krotki z nimi kontakt. 1 rok czy nawet dwa lata to akurat nic. Przez rok, czy tam dwa.. to mozna sie najwyzej rozciagnac, poprawic kondycje.. ale niczego sie nie nauczysz.. a na pewno nie sztuki walki...
Oczywiscie niektorych sztuk uczysz sie szybciej (wszelkie combat'y i krav magi), innych wolniej (kung-fu i pochodne). Ale jedno jest pewne... obierajac ta droge , zdobywajac 1 cup (czy tam ten czarny pas) dalej jestes nawet nie w polowie. Najbardziej intensywne piec lat to jest dalej niewiele. Ludzie sobie nie zdaja z tego sprawy. Pochodzi taki dwa lata, pojedzie na dwa obozy... jest wycwiczony, zreczny.. zna ciosy.. i uwaza ze juz posiadl wszelkie tajniki i kazdego na ulicy 'pojedzie'. Bzdura..
Ktos tam (wunat chyba) pisal ze karate i tae-kwon-do jest nieskuteczne na ulicy - czy moglbys wykazac sie profesjonalizmem i poprzec swoja teze jakimis argumentami? Bo jesli mi napiszesz, ze jeden twoj kumpel od combatu nakopal karatekowi to cie wysmieje. ;)
Aaa i karate jest jak najbardziej 'kontuzjogenne'. Idz na trening Kyokushin to zobaczysz jak ci partner bedzie utwardzac watrobe, po kilkaset ciosow na trening....
A teraz sie zwracam do Arkady'ego -
Jak myslisz, ile czasu potrzebowalbys na mistrzowskie opanowanie tych wszystkich dzwigni i rzutow? 10? 15 lat? To teraz pomysl sobie co moze umiec po 15 latach nauki ktos kto cwiczy chociazby tae-kwon-do (z wysoku okrazy cie piec razy i uderzy pieta w plecy :PPPPP).
Wszelkie takie dywagacje uwazam za bezsensowne.
Pamietajcie, ze to TYLKO trening czyni mistrza.
Z powazaniem,
gmb