Skocz do zawartości
misico

Zmiana Klimatu - Fakt Czy Fikcja?

Rekomendowane odpowiedzi

Tak czy inaczej, owy artykuł mówi nam aby zwrócić również uwagę na to jaki wplyw ocieplenie się planety ma na jej jądro. My się martwimy huraganami itd, ale widać że jest ktoś kto się martwi bardziej jej wnętrzem niż tym czy nas zdmuchnie huragan "jurek" :) a mianowicie geofizycy z australii.

Misico, nie chciałem Ci namieszac ;) sam się dopiero dowiedziałem o "takiej opcji" dla naszej planety, ale jak und3r napisał, prawdopodobienstwo jest znikome, ponieważ jak wiemy, taki stan rzeczy na planecie nie ma miejsca pierwszy raz, a jest ona w całości.

To tak jak teoria ze w kazdej chwili w centrum naszej galaktyki moze dojsc do wybuchu (magnetyczny?) którego nie przezyje żaden organizm w jej obrębie i w pewnej odleglości po za nią. Tyle tylko że "kosmiczna chwila" to moze być wiele wiele miliardów lat, no ale wiecie, trzeba byc gotowym na wszystko :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurczaki....a czy ktoś się zastanawiał nad czymś "głebszym" a propo skutków globalnego ocieplenia? Zobaczcie co znalazłem w sieci wpisując hasło "globalne ocieplenie" w google.

"Streszczenie :

 

Konsekwencje globalnego ocieplenia sa bardziej powazne niz to sobie dotychczas wyobrazano. Konsekwencje te sa zwiazane z nowo odkrytymi wlasciwosciami "rdzenia" naszej planety.

...

Wenus jest identycznej wielkości jak Ziemia, ma ten sam skład i budowę i mimo temperatur na powierzchni rzędu 400-500 stopni i monstrualnego efektu cieplarnianego jakoś nie wybucha. Czy naprawdę sądzisz że jądro Ziemi które ma 5 tyś stopni i wydziela dodatkowo 4 TW ciepła przejmie się jakimiś 2-3 stopniami w atmosferze więcej, zresztą zanim te zmiany temperatur ogrzeją je choć o 0,001 stopnia z człowieka pewnie wyewoluuje coś innego ;) No i nie zapominajmy że za dinozaurów było znaaaacznie cieplej i też jakoś Ziemia nie wybuchła. Jednym słowem BAJKI! Jak chcesz 100% pewnej katastrofy to proszę bardzo: już za niecały miliard lat słonko będzie tak gorące że na Ziemi nie ostanie się kropla płynnej wody, i co ty na to?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tak jak teoria ze w kazdej chwili w centrum naszej galaktyki moze dojsc do wybuchu (magnetyczny?) którego nie przezyje żaden organizm w jej obrębie i w pewnej odleglości po za nią. Tyle tylko że "kosmiczna chwila" to moze być wiele wiele miliardów lat, no ale wiecie, trzeba byc gotowym na wszystko :)

Tylko, że do centrum galaktyki jest daleko (jak mawiał moj kolega - o k..wa mać i jeszcze kawałek) więc jakieś tam groźne dla nas wybuchy magnetycznohiperbombiczne, sponsorowane, bądź nie, przez kosmitów można pomiędzy Brzechwę i Tuwima włożyć :)

 

A tak poza tym naturalne jest że coś tam sobie ciągle wybucha i dzięki temu cos innego może sobie powstać (coś jak poranna toaleta niedźwiedzia - wszystkie robaczki się radują).

 

 

Tak z pewnym przeraźeniem czytałem info o srodku ziemii, bo pierwsze co, to rzucił mi się obraz hamerykańskiego plejboja, który to postanowił sobie jądrem pokręcic. :)

 

Ogólnie , to weselą mnie informacje o kataklizmach mających zakończyc nasz żywot :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie , to weselą mnie informacje o kataklizmach mających zakończyc nasz żywot :)

To powiedz to tym, którzy zginęli 26.12.2004 w Azji Południowo-Wschodniej! Jeśli Cię śmieszy śmierć 200 000 ludzi, którzy swoje życie utracili w wyniku naturalnej katastrofy, to proponuję pojechać tam na miejsce i sprawdzić osobiście, czy jest tam cokolwiek w tym śmiesznego!

 

PS: Sorry za OT, ale my tutaj o zmianie klimatu, a te katastrofy są jedynie tematem pobocznym, żeby nie zakładać nowego tematu na forum!

 

Tak z pewnym przeraźeniem czytałem info o srodku ziemii, bo pierwsze co, to rzucił mi się obraz hamerykańskiego plejboja, który to postanowił sobie jądrem pokręcic. :)

Jeśli Ci się większość rzeczy kojarzy z hamerykańskim plejbojem, to muszę Cię zmartwić - niezależnie od zmiany klimatu i katastrof na ziemi, przyjdzie taki czas w Twoim życiu, że przestanie Ci się cokolwiek kojarzyć z tym hamerykańskim plejbojem, a rzeczywistość Cię przygniecie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spoko M4teusz, ale jak bys przeczytał mojego drugiego posta to bys wiedział że mam takie samo zdanie, za dinozaurów temperatura szalała i nadal Ziemia istnieje, a to co przytoczyłem to po prostu pewne konkluzje do których doszli NAUKOWCY z AUSTRALII :). I tyle.

Sith czy Ty czytasz dokladnie? Rzekomy wybuch miałby objąć całą galaktykę. Nas tez (to tak jak rozmowa z moją ciotką.."a wiesz ciociu ze w strone naszel planety leci bardzo duża asteroida, i za parenascie lat moze w nas uderzyc? Ciotka: to chyba trzeba będzie wyjechać z Warszawy" o_O. ;) koniec OT

Edytowane przez apo5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

apo5 A ja z tego co wiem to nie będzie zadnego wybuchu w centrum Drogi Mlecznej (pozdrów ciocię), tylko zderzy się ona z galaktyką i M31 w gwiazdozbiorze Andromedy i jest/ będzie to zjawisko jak najbardziej normalne i nas niedotyczące.

 

Jeżeli masz jakieś wiarygodne linki (nie do stron założonych przez samozwanczego syna córki wnuczki Nostradamusa, czy innej wróżki) to sie nim podziel, bo może rzeczywiście o czymś nie wiem.

 

Ogólnie to śmieszą mnie pseudonaukowe teorie wyssane z palca to tak do misico ;)

 

No ale żeby nie było OT, to jeśli chodzi o klimat, to i owszem zmienia się, ale i tutaj wg mnie człowiek az tak dużo nie zawinił. Ale np. z tego co wiem to trochę nabruździliśmy sobie gospodarką wodną. Wody słodkiej nadającej sie do picia jest z deczka mało .

Edytowane przez sithh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

By ujajić nas na na cacy nie musi jądro galaktyki hiperbombopierdyknąć, wystarczy że gdzieś niedaleko rozbłyśnie supernowa i katastrofa gotowa (o rym! :) Jeśli takowa pojawi się w promieniu kilkudziesięciu lat świetlnych ugotuje nas jak pizzę w mikrofalówce :twisted: Teraz proponuję <span style='color: red;'>ORT: wziąść</span> do łapy katalog gwiazd i poszukać czerwonych olbrzymów. Podpowiem że najbliższy to syriusz oddalony o tylko 8 lat świetlnych ;) Na szczęście gwiazdka na 100lat przed wybuchem nieco wariuje więc z pewnością zostaniemy ostrzeżeni, no chyba że ktoś uknuje jakiś spisek :>

 

EDIT: Supernowe powstają z czerwonych nadolbrzymów więc od syriusza nic nam nie grozi, zwracam honor tej gwieździe

Edytowane przez M4TEUSZ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W 1006 roku n.e. uważano, że na niebie pojawiła się nagle "nowa gwiazda". Przez kilka dni była jaśniejsza niż planeta Wenus.

 

Supernowa z 1006 roku, skatalogowana jako SN 1006 była prawdopodobnie najjaśniejszą zaobserwowaną supernową.

 

Teraz wiemy, że SN 1006 bynajmniej nie zwiastowała narodzin nowej gwiazdy, lecz przeciwnie śmierć starej gwiazdy usytuowanej 7 tys. lat świetlnych od Ziemi. Prawdopodobnie masywny biały karzeł wydzierał materię swojej orbitującej towarzyszce. Kiedy przekroczył granicę masy krytycznej (zwaną granicą Chandrasekhara) eksplodował.

O w morde! Co nie? :D

I Ziemia jeszcze jest, i słonko, i mama i tata - jak spiewano w pewnej piosence :)

 

Reszta w skrócie TU

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O w morde! Co nie? :D

A teraz sobie wyobraź że takie cuś wybucha parę lat świetlnych od Ziemi. Pomyśl jak ta supernowa musiała mocno świecić skoro z odległości 7tyś lat świetlnych była jaśniejsza od wenus która jest tylko parę minut świetlnych od Ziemi :>

 

Coś takiego już się zdarzyło 445mln lat temu i jest znane jakoWymieranie_ordowickie

 

...do gwałtownego wymierania Ordowickiego przyczyniła się też najprawdopodobniej eksplozja gwiazdy co spowodowało dużą dawkę promieniowania gamma jaka dopłynęła do Ziemi.

Edytowane przez M4TEUSZ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam pewne fragmenty:

 

2494381[/snapback]

Wiesz wdg mnie taka katastrofizm jest wielce nieuzasadniony. Większośc kopalń na GŚ to kopalnie liczace grubo powyżej 100 lat. Jak wiadomo pewne pokłady już od dawna zostały weksploatowane i stoją puste jakoś Śląsk sie jeszcze po dziemie nie zapadł.

Pod moim blokiem lub w jego bliskiej okolicy fedrują 3 koplanie Halemba, Pokój, Wirek mimo czestych czasem nawet silnych tapnie jakos to wszystko sie kupy trzyma

 

I co Ty na to?

 

Sobota, 10 lutego 2007

 

Zatrzęsła się ziemia na Górnym Śląsku

 

To był bardzo silny wstrząs - jeden z największych, jaki nawiedził w ostatnich latach Górny Śląsk. Siłę trzęsienia ziemi określono na 3,5 stopnia w skali Richtera.

 

W piątek około godziny 14.30 zatrzęsła się ziemia od Zabrza do Katowic-Wełnowca. Epicentrum znajdowało się w Bytomiu, w kopalni Bobrek-Centrum na poziomie 726 m, pokład 503. Na szczęście nie ucierpiał żaden człowiek. Na dole nie było nikogo z załogi. Był to potężny, wysokoenergetyczny wstrząs - prawdziwe trzęsienie ziemi, bardzo rzadko spotykane.

 

W tym rejonie pracowało 30 górników. Na szczęście żaden z nich nie odniósł obrażeń. W ogóle nie odczuli wstrząsu. Jego skutki były odczuwalne tylko na powierzchni - powiedział Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia Bobrek-Centrum.

 

Wstrząs o sile 3,5 stopnia w skali Richtera został zarejestrowany nawet w Suwałkach i w podziemnej stacji sejsmograficznej pod zamkiem Książ na Dolnym Śląsku.

 

Nasze sejsmografy zarejestrowały wstrząs - mówi Ewa Zarzycka zajmująca się analizą danych w Obserwatorium Sejsmograficznym w Ojcowie koło Krakowa. Mamy dane z naszej stacji i ze stacji w Nidzicy. To pozwoliło nam określić w przybliżeniu obszar epicentrum. Znajdował się w trójkącie Sosnowiec - Katowice - Gliwice - dodaje.

 

Nie jestem w stanie powiedzieć, czy ten wstrząs był spowodowany pracami górniczymi, czy też doszło do ruchu górotworu. Jednak na terenie Śląska częściej dochodzi do wstrząsów związanych z istnieniem kopalń. Ziemia wygląda tu trochę jak szwajcarski ser - tłumaczy Ewa Zarzycka.

 

Jeszcze się pod ziemię nie zapadł, ale 'nigdy nie mów nigdy'...

Edytowane przez misico

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cała pokrywa lodowa Antarktydy zawiera w sobie wystarczająco dużo wody, aby podnieść poziom morza o 62 metry.

...

Gdyby cała pokrywa lodowa Grenlandii uległa stopieniu, spowodowałaby wzrost poziomu mórz całej kuli ziemskiej o niemal 6 metrów.

Ale byłby bajer jakby poziom morza podwyższył się o te 70m. (jest jeszcze kilka innych lodowców) Warszawa leżała by nad morzem, tak samo jak Zielona Góra, pomorze zamieniło by się w archipelag wysepek, nawet Rydzyka w Toruniu by zatopiło :D Najlepsze że by powyrywać "foczki" na plaży nie musiał bym jechać 400km tyko 100 :twisted2: Od dzisiaj wymieniam wszystkie żarówki na tradycyjne, rozkręcam na maksa kaloryfer przy otwartym oknie i wymieniam procka na prescota :wink: Edytowane przez M4TEUSZ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przesadzacie, trzęsienia ziemi w Polsce to norma, mnie tam uczyli w liceum że przez sam środeczek naszego kraju przebiega granica dwóch płyt tektonicznych, różniąca się od tej koło słynnego uskoku san andreas tylko tym, że nie jest aż tak aktywna. Tak samo Karpaty i Sudety ciągle są aktywne sejsmicznie. Niemniej działalność człowieka potrafi spowodować trzęsienie ziemi w inny sposób niż zawalające się szyby, np. kopalnia odkrywkowa w Bełchatowie rozbudziła znajdujący się pod nią uskok i spowodowała kilka, nawet dosyć mocnych trzęsień ziemi.

O sejsmiczności naszego kraju polecam sobie poczytać ten artykuł z WiZ, lub przejrzeć tą stronkę.

Edytowane przez M4TEUSZ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że klimat zmienia się cy my tego chcemy czy nie. Co jakiś czas klimat się zmienia a człowiek tylko 'pomaga mu' w tym i nie jest to aż tak duży stopień jak mówią. Jednocześnie zgadzam się z tym, że trzeba ograniczyć emisję spalin itd.. aczkolwiek zmian klimatycznych na ziemi nie zatrzymamy chćbyśmy się zesrali zaprzeproszeniem :)

 

tak apropo mam takie małe pytanie :

 

Co by sie stało gdyby po zmianie biegónowości na ziemi bieguny te zniknęły by na jakiś czas ? Jaki miało by to wpływ na człowieka i jego otoczenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wyczytane w wikipedii

 

Skutki zaniku pola magnetycznego

 

 

Zanik pola magnetycznego dopuści do atmosfery cząstki zjonizowane wiatru słonecznego, atmosfera znacznie zmieni swe właściwości w rozchodzeniu się w niej fal radiowych, stanie się silnie zależna od burz słonecznych, zakłóceniu ulegnie działanie wielu urządzeń łączności.

 

Według niektórych opinii czasowe zaniknięcie pola magnetycznego w czasie zmiany polaryzacji biegunów może spowodować znaczny wzrost w ilości bardzo szkodliwego promieniowania kosmicznego docierającego na powierzchnię Ziemi. Nie ma jednak żadnych nieodpartych naukowych dowodów na to, że odwrócenie pola magnetycznego miało by prowadzić do jakiejkolwiek katastrofy ekologicznej czy wymierania organizmów żywych. Zarówno homo erectus jak i jego przodkowie przeżyli wiele podobnych katastrof

Czyli na dobrą sprawę nie wiedomo tego. Można sobie jedynie gdybać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja polecam dokument pt. "An Inconvenient Truth" i nie piszcie mi tutaj o propagandzie Gora itd. skupcie się na tym co koleś mówi o zmianach klimatu, wpływie co2 na klimat itd. bo mówi bardzo mądrze.

Edytowane przez slavOK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta ;)

A to czy Warszawa będzie nad morzem to szczerze wątpię, nie zapominajmy że Warszawa leży nad Wisłą, która też podniesie swój poziom i myślę, że worki z piasekiem tego procesu nie powstrzymają [;

Edytowane przez apo5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja polecam byście dokument pt. "An Inconvenient Truth" i nie piszcie mi tutaj o propagandzie Gora itd. skupcie się na tym co koleś mówi o zmianach klimatu, wpływie co2 na klimat itd. bo mówi bardzo mądrze.

Hmm... w Niemczech chcą wprowadzić limit dopuszczalnej prędkości na autostradach (120 km/h!), uzasadniając to ochroną środowiska i klimatu (sic!). Powołują się m. in. na wyniki badań, z których wynika, że 'przeciętny' samochód produkuje ponad 100 g CO2 na 1 km (!). Jeśli rzeczywiście samochody są 'fabrykami' CO2, to przy ich wielkiej liczbie na całym świecie, mogą mieć wpływ na zmianę ilości CO2 w świecie, a co za tym idzie, nawet na zmianę klimatu (niekoniecznie chodzi tutaj o wzrost średniej temperatury powietrza na świecie, lecz o 'destabilizację' dotychczasowego klimatu).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...