Skocz do zawartości
Blacky

Rzucamy Palenie

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie o czym wy tu w ogóle gadacie? Ludzie, o zegarkach za 400zł? WOW. Dajcie spokój no.

 

Co do rzucania. Mam pierwszy dzień za sobą, pełny kłębiących się myśli typu" o teraz bym zapalił" :)

 

Na razie mogę zaobserwować brak głodu nikotynowego, ale pokazuje się siła przyzwyczajeń (np przerwa w pracy na fajkę, droga powrotna do domu z fajką itd)

 

Cóż, zobaczymy co dalej, na razie nie chce plastrów czy czegoś takiego. To dopiero pierwszy dzień :):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Blacky powiem Ci juz po 5 godzinach okolo .. te plastry to fajna sprawa tylko zapobiegawczo kupilem sobie pare paczek gumy do zucia zwyklej nie nikotynowej, jak narazie to jest dobrze, duzo lepiej niz jak ostatnio na gumach rzucalem :) z tych plastrow nikotyna sie ciagle wchlania jeszcze o dziwo nie przylapalem sie nawet na jednej mysli o tym zeby zapalic gdzie przy gumach to juz z 3 razy bym sie pewnie zorietoal ze nikotyny brakuje i gume wziol.

 

Tylko plastry drogo wychodza ... paczka zawiera 7 plastrow a w instrukcji pisze ze okolo 3 miesiecy cala kuracja odwykowa trwa. No ale to dopiero 5 godzin zobaczymy jak rano bedzie ;)

 

No i zaznaczam ze 5 godzin na plastrach a bez fajki to teoretycznie 7 dni juz, nie liczac dzis i wczoraj rano do kawy ale i tak niezle z 20 dziennie na 2 na tydzien :)

 

 

Sorry ale nie moge sie powstrzymac i ten zegarek musze zkomentowac ... pomine juz to ze "nie chce szpanowac ale napisze na forum ktore ma "Mamy 53 146 zarejestrowanych użytkowników", ze mam zegarek za 400zl i fajna wieze" wiec niezle jak do dzis prawie nikt nie wiedzial o tym, to dzis skoczylo to o 53146% w gore. ( no realistycznie powiedzmy ze okolo 1% ludzi zajzalo do tego tematu to i tak 500 osob juz o tym wie.... zal .... to ja tez sie pochwale i zaszpanuje ze jak dziewczyne na kolacje albo obiad zaprosze to raczej mi nie starczy na rachunek 400zl jeszcze nigdy przynajmniej tak malo nie zaplacilem.... jeszcze raz sorry za OT to sie wiecej nie powtorzy :)

Edytowane przez Maly83

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy z tobą ;)

 

Od ~14.00 nie paliłem. Zobaczymy co będzie jutro in da sql :D

Co do głodu nikotynowego nigdy go nie odczuwałem (albo nie znam jego objawów). Gdy jest jakiekolwiek sensowne zajęcie nie czuję potrzeba zapalenia, wręcz nie mam ochoty. Ale gdy już np. na historii przez 45min słucham emocjonującego wykładu, to tylko patrzę na zegarek, albo zastanawiam się pod jakim pretekstem wyjść do wc ;]

 

BTW.

Obiło mi się o uszy (choć pewnie to wątpliwa teoria w imię większego dobra :P), że nałogowe palenie (24/7) statystycznie skraca życie o 15 lat. Ile w tym prawdy?

 

ps.

Sorry, ale nie mogę się powstrzymać. Zegarek za 400zł? Kumpel ma złotego Rolexa, za którego byś sobie pokój urządził tymy swoymy sprzentamy, a nigdy się nim nie chwalił.

 

@Maly83

Nie zwróciłem uwagi na rozpoczęcie :D

Edytowane przez Vidi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BTW.

Obiło mi się o uszy (choć pewnie to wątpliwa teoria w imię większego dobra :P), że nałogowe palenie (24/7) statystycznie skraca życie o 15 lat. Ile w tym prawdy?

 

ps.

Sorry, ale nie mogę się powstrzymać. Zegarek za 400zł? Kumpel ma złotego Rolexa, za którego byś sobie pokój urządził tymy swoymy sprzentamy, a nigdy się nim nie chwalił.

Co do 1 to nie wiem ile w tym prawdy ... powiem Ci tak moj wujek palil okolo 3 paczek dziennie zaczol palic jak mial okolo 18 lat umarl w tym roku w wieku 89 albo 90 z przyczyn naturalnych, zasnol i sie nie obudzil. Dla porownania jego brat nigdy nie palil i zmarl w wieku 50 lat. Nie ma reguly.

 

 

co do ps... widze ze nie tylko ja nie moglem sie powstrzymac :D ale zeby jeszcze tych samych slow uzyc na poczatku :) respect :)

Edytowane przez Maly83

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma regoly.

No niby nie ma reguły w jakim wieku kto zakończy żywot, ale jednak palenie zdrowe nie jest, co jest niezaprzeczalnym faktem, tak samo jak i tysiąc innych rzeczy nie jest zdrowe :P

 

Poza tym imo lepiej palić i uprawiać aktywnie jakiś sport niż siedzieć na [gluteus maximus] przed kompem, grać i obżerać się jakimiś świństwami. Moim zdaniem porównywalna patologia, ale wole palić.

Edytowane przez hary

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkim osobom palacym, ktore chca rzucic palenie(jak nie chca teraz to w przyszłosci napewno) polecam ebooka 'Łatwy sposob na rzecenie palenia" aut.Allen Carr.

 

Zaczałem palic w wieku 16lat i paliłem przez kolejnych siedem. W chwili obecnej jestem "wolny" od 7miesiecy a wszystko to dzieki tej ksiazce.

Ile to razy probowalem rzucac na rozne sposoby. Nic nie pomagało. Juz nawet zwatpiłem w to ze kiedykolwiek mi sie uda. Na szczescie trafiłem na odpowiednia strone :wink: .

 

Z poczatku nawet nie chciało mi sie jej czytac, bo smieszyła mnie sama mysl o tym ze w ten sposob mozna pomoc. "Zmusiłem się" do przeczytania pierwszych stron i zaciekawiło mnie to ze autor był palaczem palacym 100(sto) papierosow dziennie. Ksazeczke sobie wydrukowałem i przeczytałem w ciagu 5-6 dni(nie spieszyłem sie :wink: ). Nie bede zdradzał co było pozniej. Sami musicie sie dowiedziec:)

 

Teraz jestem z siebie bardzo dumny i o wiele szczesliwszy :D Naprawde to działa :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pale juz pare lat i nie mam zamiaru przestac. Myslalem o tym kiedys, niewatpliwie da sie przezwyciezyc glod nikotynowy i sile przyzwyczajen, ale ja to po prostu lubie :) Sam smak, jego polaczenie z kawa czy alkocholem, codzienne rytualne palenie fajek w pracy i zwiazane z nim rozmowy ze znajomymi i nieznajomymi...

Tak czy owak powodzenia.

Tekstow typu "palacze sa zalosni" nie chce mi sie nawet komentowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pale juz pare lat i nie mam zamiaru przestac. Myslalem o tym kiedys, niewatpliwie da sie przezwyciezyc glod nikotynowy i sile przyzwyczajen, ale ja to po prostu lubie :) Sam smak, jego polaczenie z kawa czy alkocholem, codzienne rytualne palenie fajek w pracy i zwiazane z nim rozmowy ze znajomymi i nieznajomymi...

Tak tak, przez lat 7 też tak mówiłem :) A o zdrowiu też mówiłem "na coś trzeba umrzeć". Wszystko się zmienia z czasem.

 

Dziś w pracy było kilka kryzysów, ale jak na razie nie jest źle i 2-gi dzien mam niemal za sobą :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś 5 dzień bez fajki :) Jakoś idzie.

 

Najgorsze są wyjścia, do sklepu, gdzieś tam, gdziekolwiek. Zawsze po drodze paliłem i przyzwyczajenie ostro trzyma.

 

Ale ogólnie nie jest źle. Mam to szczęście, żę u mnie w pracy nikt nie pali i nikt mnie nie kusi.

 

ghort masz rację - super ebook

 

A jak tam innym idzie? :D Mały co u Ciebie?

Edytowane przez Blacky

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

małe info dla rzucających palenie;

 

nie radzę wyrzucać kasy w plasterki nicorette i tym podobne badziewie. Sama idea - dostarczanie nikotyny pod inną postacią mało co pomaga w rzucaniu (bo uzaleznienie schodzi baaardzo powoli) a poza tym jest to tak zaplanowane zeby tym firmom zaplacic naprawdę sporą kasę (plasterkowcy wiedzą jak dużo to kosztuje)

 

jest taki lek, polski lub bułgarski chyba. Nazywa się jak dobrze paniętam - "TABEX".

Dostępny raczej tylko na receptę ale przepisują bez problemu.

Zasada działania - łyka się go i normalnie pali, ale już po paru dniach traci się ochotę na fajki. Wstrętu się nabiera.naprawdę wielu ludziom pomogło. jeśli ktos ma ochotę niech spróbuje - ok 30-40 pln za kurację

 

tu są opinie:

http://www.biomedical.pl/komentarze/niepal...tabex-1659.html

 

malo kto wie o tabexie, ale to tylko wynik lobbingu nicorette i innych zachodnich koncernów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie radzę wyrzucać kasy w plasterki nicorette i tym podobne badziewie.

Hmm.. czy ja wiem, kumpel ostatnio po 10 latach palenia rzucił z pomocą 2 opakowań gum, więc chyba nie jest tak źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie proste pytanko dla palaczy, tych aktywnych jak i rzucających - dlaczego zaczeliście palić :) ? Osobiscie nie paliłem i nie pale. Przez całe zycie może z 20 sztuk spaliłem, bardziej w celach badawczych, żeby zobaczyć co to jest i dlaczego wiele osób uważa to za takie ciekawe. Pomimo wielu palących znajomych w czasach szkolnych nie widze w tym nic fajnego :) .

 

Mała ciekawostka dla rzucających. Mój ojciec który palił ponad 20 lat (30+szt/dziennie) rzucił z dnia na dzień bez zadnych kuracji, tabletek czy gum - druga doba była najgorsza, cały dzień w łozku, a humor jak połączenie mega kaca i mega wkur*wienia, pozniej juz bez zadnych problmów (moze lekkie zdenerwowanie przez kilka dni) ;) . Już 4ty rok mija bez nałogu, chociaz jeden papieros cały czas leży w szufladzie :)

Edytowane przez MaSell

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie proste pytanko dla palaczy, tych aktywnych jak i rzucających - dlaczego zaczeliście palić :) ? Osobiscie nie paliłem i nie pale. Przez całe zycie może z 20 sztuk spaliłem, bardziej w celach badawczych, żeby zobaczyć co to jest i dlaczego wiele osób uważa to za takie ciekawe.

Długo nie paliłem w szkole. Zaczołem jak miałem już chyba 18 lat. Na jakiejś imprezie postanowiłem spróbować fajury. Jak mnie zakręciło, poczułem się taki męski z fajką B) . Potem zaraz zapaliłem drugą. Ot i mogę powiedzieć, że już byłem uzależniony, chodź jeszcze o tym nie wiedziałem. 3 miesiące później jakaś impreza, znowu się coś zapaliło, potem matura, to już kopciłem :) Zawsze powtarzałem sobie, że dopóki nie kupie paczki nie jest tak źle, jeszcze nad tym panuje (kumpel miał zawsze faje przy sobie i szczodrze częstował ) I powiem tyle - nawet nie zauważyłem kiedy kupiłem tą pierwszą paczkę.

 

Po maturze mieliśmy wszyscy odstawić fajki (3 nas było uczących się razem i palących) Jakież było nasze ździwienie, że nie możemy dać rady :|

 

Od tego momentu minęło jakieś 10 lat. przez 10 lat wypaliłem jakieś.... 50 tyś papierosów. Przekłada się to na jakieś 15tyś puszczonych z dymem. Zgroza.

 

No więc naprawdę to już konieczność rzucić. Nie chciałbym być swoimi płucami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczołem jak miałem już chyba 18 lat. Na jakiejś imprezie postanowiłem spróbować fajury. Jak mnie zakręciło, poczułem się taki męski z fajką cool.gif

tak trochę wyrwane z kontekstu ale nie mogłem się powstrzymać przed tym OT, bardzo Ciekawie to zabrzmiało :lol: :lol:

 

btw. powodzenia w rzucaniu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie proste pytanko dla palaczy, tych aktywnych jak i rzucających - dlaczego zaczeliście palić :)

niepaląca osoba tego w życiu nie zrozumie, ale palacze z pewnością i to w mig

 

smak pierwszego papierosa rano - smak drugiego papierosa do kawy - smak papierosa po zdanym egzaminie - smak papierosa po tym jak ukochana drużyna strzeliła bramkę itp. itd. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osoba, ktora chociaz raz czy dwa sprobowala (i nie bylo to palenie pod tytulem "zaciagnalem sie i pol godziny pozniej kaslalem") dobrze wie o co chodzi w paleniu. Osobiscie wypalilem w zyciu z 30 papierosow, byl moment gdy mocno ciagnelo. Udalo sie wytrzymac. Nigdy nie kupilem papierosow (ani sobie, ani komus kto mnie o to prosil). Zdaje sobie jednak sprawe, dlaczego palacze zaczynaja palic. Moze o sam smak na poczatku nie chodzi (przynajmniej ja nie czuje roznicy miedzy fajkami za 5,70 czy za 6zl - no bo wiadomo, pewnie po Mocne_Meskie to by mnie przewrocilo), ale o to co w sposob idealny zostalo zdefiniowane w Seksmisji, gdy nasi kochani bohaterowie zapalaja po papierosku i kobiety szukaja informacji co tez oni wyprawiaja (genialny film, prawda?).

 

Nie wypowiadalem sie wczesniej, wiec jeszcze dwa zdania dorzuce od siebie. Osobiscie palacze mi nie przeszkadzaja... gdy nie ma ich w poblizu (oczywiscie pomijam sytuacje, gdy kolega pali np przed zajeciami a ja sam "z wlasnej woli" stoje z nim i gadam).

 

Najbardziej przeszkadzaja mi:

-ludzie palacy na przystankach, po wyjsciu z pociagu (WKD w podziemiach, kto jezdzi to wie o czym mowie), ogolnie w miejscach gdzie jest to zakazane - a jest to niestety nagminne

-oczywiscie przeszkadzaja mi pety, puste paczki porozrzucane wszedzie. Podejrzewam, ze wiekszosc z Was palacze nie zastanawia sie, lecz wypalona fajeczke rzuca na ziemie i idzie dalej, nie przejmujac sie jakakolwiek estetyka (patrz na przystanek kolejowy i pieknie zapaskudzone tory - z jakiej paki mam patrzec na te smieci?!) - oczywiscie nie generalizuje i moze Wy wszyscy grzecznie popiolek i peciki wrzucacie do kosza :razz: Dodajmy do tego wyrzucanie fajek za szybe auta - i'm lovin' it

 

Aspektem, ktory chyba nikt tu nie poruszyl, jest to ze palacze sa wspanialymi dostarczycielami $ do budzetu. Niemniej ciesze sie, na wiesc ze papierosy zdrozeja. Spadnie sprzedaz to i mniej smieci na ulicach bedzie, mniej biernego palenia na przystankach itd.

 

Konczac, zycze Wam wszystkim rzucajacym palenie we wsparciu tego watku - POWODZENIA :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No Panowie, tydzień bez fajek minął :) Nawet jakoś leci. Najgorsze są:

 

- wieczory

- przejścia z pkt A do pkt B, np do sklepu, pracy itd.

 

W pracy jakoś leci bo byłem jedyny palący więc przykładu złego teraz nie mam :)

 

Jak tam u innych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie proste pytanko dla palaczy, tych aktywnych jak i rzucających - dlaczego zaczeliście palić :) ?

Oto moje wyznania B) :

Mam 24 lata. Palic zaczalem rok temu przez stresowa sytuacje z pewna panna (cisnienie mi tak skoczylo, ze nie moglem sie przez dluzszy czas uspokoic i siegnalem po fajki - spalilem chyba wtedy z 5 w ciagu minuty. Efekt - zawroty glowy i prawie sie pozygalem :)). Pozniej jakos tak wyszlo, ze przy piwku zapalilem w weekend i generalnie spodobala mi sie kombinacja piwo+fajki. I tak zostalo. Do teraz pale tylko przy weekendowych wyjsciach na miasto i tylko wtedy gdy pije. :) W tygodniu zdazy mi sie zapalic tak moze raz na miesiac, jak sa niesprzyjajace okolicznosci przyrody. Motywuje mnie za to do "zwyklego" palenia cala ta nagonka na palaczy. To dbanie na sile o zdrowie innych. Jak chce sie truc to bede sie trul (sorry Blacky, ze tak pisze w tym watku bo cie to pewnie nie zmotywuje, ale tak jest) i pier***enie wszystkich ze palacze to zule i degeneraci mnie po prostu smieszy.

Nie powiem tez, ze nie jestem nalogowcem, bo skoro od ponad roku pale do piwa czy whisky to w pewien sposob nalogowcem jestem. I tyle.

Ile jest osob - tyle powodow znajdziesz... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dbanie na sile o zdrowie innych. Jak chce sie truc to bede sie trul (sorry Blacky, ze tak pisze w tym watku bo cie to pewnie nie zmotywuje, ale tak jest) i pier***enie wszystkich ze palacze to zule i degeneraci mnie po prostu smieszy.

hah - dokładnie

 

mimo tego dla niektórych ludzi nie ma różnicy czy ktoś kulturalnie pali papierosa na uboczu w kawiarence zapijając go kawą i zagryzając szarlotką, czy też ćmi skręta III klasy tytoniu z papieru pakowego przy oknie w w pociągu w przedziale dla niepalących

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dbanie na sile o zdrowie innych. Jak chce sie truc to bede sie trul (sorry Blacky, ze tak pisze w tym watku bo cie to pewnie nie zmotywuje, ale tak jest) i pier***enie wszystkich ze palacze to zule i degeneraci mnie po prostu smieszy.

Tak, tak mnie to też zawsze wkurzało.

Załóżmy taką sytuację: w pokoju są dwie osoby, jedna paląca, druga nie. Osoba paląca ma ochotę zapalić. I co robi?

Wychodzi. Dlaczego nie wyjdzie osoba, której to przeszkadza? Taka zagadka na temat równouprawnienia.

 

Nie da się ukryć że jest nagonka na palących, że jest "modnie" dbać o to, by inni nie palili.

Niejednokrotnie byli tacy, którzy nakłaniali mnie nakazami i groźbami do niepalenia (np szef w pracy) Ale miałem to głęboko gdzieś. Konia do wodopoju możesz zaprowadzić, ale żeby się napił, to już go nie zmusisz.

 

Rzucam palenie bo JA tak chce, [ciach!]o mnie obchodziło co inni myśleli o moim paleniu. Kiedy dojrzałem do tej decyzji to się na nią zdecydowałem, nikt nie miał na to wpływu. No może poza moimi dziećmi :)

 

I zmuszanie kogoś do niepalenia na siłę, w większości wypadków przyniesie efekt przeciwny do zamierzonego. Więc jeśli chcecie rzucać, to fajnie, jesteśmy razem, jeśli nie, to nie. Na zdrowie :) Wasza sprawa. I tak was lubię :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Załóżmy taką sytuację: w pokoju są dwie osoby, jedna paląca, druga nie. Osoba paląca ma ochotę zapalić. I co robi?

Wychodzi. Dlaczego nie wyjdzie osoba, której to przeszkadza? Taka zagadka na temat równouprawnienia.

Az nie moglam sie powstrzymac :P

Co z tego, ze osoba niepalaca by wyszla, jesli wrocilaby do zadymionego pomiesczenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Az nie moglam sie powstrzymac :P

Co z tego, ze osoba niepalaca by wyszla, jesli wrocilaby do zadymionego pomiesczenia?

Skoro osoby palące muszą radzić sobie z np wychodzeniem na mróz -10st. to może niepalący powalczy z dymem i smrodem?

:)

 

Cóż, na szczęście przestaje mnie to dotyczyć, chodź wiem, że nawet jeśli przestane palić, będę rozumiał osoby które palą, bo wiem jak to jest i tyle :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Załóżmy taką sytuację: w pokoju są dwie osoby, jedna paląca, druga nie. Osoba paląca ma ochotę zapalić. I co robi?

Wychodzi. Dlaczego nie wyjdzie osoba, której to przeszkadza? Taka zagadka na temat równouprawnienia.

A z tym sie akurat tez nie zgodze, bo osoba niepalaca swoim "niepaleniem" nie szkodzi osobie palacej, wiec dlaczego mialaby wyjsc? To osoba palaca chce zmienic stan rzeczy i tym samym utrudnic zycie drugiej osobie, wiec powinna miec to na uwadze.

Tylko to sie nijak ma np. do zakazu palenia w pubach, bo dlaczego nie moglyby byc puby w ktorych mozna palic i te w ktorych nie mozna? Bo w tych drugich by prawie nikogo nie bylo... :mur:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...