Utwierdziłem się w przekonaniu, że supersamochód na co dzień to rozwiązanie tylko dla masochistów. Wczoraj zrobiłem trochę ponad 200 km w GT-R i strasznie mnie wymęczył. Do zabawy super, bo R8 w porównaniu wydaje się wolne, ale jak dzisiaj wsiadłem z powrotem do Focusa to było tam milutko - miękko i cicho :D
Głośny, twarde zawieszenie, brak możliwości wjazdu na krawężnik, tańczący tył i jeszcze ciągłe pilnowanie się żeby nie stracić prawa jazdy. Aha, i jeszcze średnie spalanie 21 litrów.
Nie wiem jak kierowcy wyścigowi dają radę w Le Mans albo innych 24-godzinnych wyścigach.