U mnie jest ten problem ze mam kościoł zaraz obok i ludzie po prostu maja gdzies gdzie staja no bo oni ida do kosciola....nie wazne ze kosciol ma swoj parking, szczyt byl ostatnio gdy byla jakas tam zwykla msza miejsca wszedzie w pip, ale stary perfidnie stanal mi przed brama maluszkiem swoim, ledwo wyszedl z kosciola tak go zjechalem ze lepiej nie pytajcie.... :> ale mial szczescie bo juz szedlem ze srubokretem opony poprzebijac ale akurat msza sie skonczyla hehe
nie mam juz czasem sily na tych ludzi, ostatnio kobieta nawet wyjechala do mnie z tekstem: "A od kiedy pan ma samochod....." myslalem ze padne :D