-
Postów
847 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Treść opublikowana przez Konar
-
Ja się skusiłem, dzięki wielkie :)
-
A powiedzcie z łaski swojej, bo jestem nowy w temacie steamgifts. Komentarze nic nie dają? Nie bardzo jestem fanem wbijania tego THX co chwila...
-
Chivalry - ktoś jeszcze szuka chętnego do 4paka? Jeśli tak to proszę o cynk, bo jestem zainteresowany.
-
L4D2 i GTA IV, coś czuje, że jeszcze kilka tytułów złowię przez całe wyprzedaże -.-
-
Ktoś pyka w GO jakoś teraz? Od jakiegoś miesiąca mam już oficjalnie na liście gier i muszę powiedzieć, że gra nieco ewoluowała. Zmiana raczej na gorsze, ale na szczęście odwracalna. Kluczem do tej sytuacji jest cfg z pewnymi tweakami, ale po kolei. Na serwerach FFA/TP można grać na wszystkim ustawionym spod menu. To zapewnia z automatu jakąś połowę stawki jeśli miało się do czynienia, którąkolwiek z poprzednich odsłon. Jednak dla mnie, to było mało, szczególnie po tylu latach z 1.6. Zmusiłem się i odpaliłem kulejącego Dziadka (btw, why valve? ;( ), zacząłem porównywać co mi pasi. No i tak doszedłem powoli do rzeczy jak kiwanie się broni, wielkość huda, celownik. Zacząłem mieszać w cfg, szczególnie chodzi tu o umiejscowienie broni na ekranie i jej wielkość, kiwanie się celownika w przypadku AWP. Efekt, od razu top3 co mapę. Jak w 1.6 liczył się skill, tu jednak ważne jest dostosowanie gry pod siebie. Bardzo podoba mi się ta opcja mixowania z ludźmi z całego świata w competetive game, minusem jednak są serwery z TR64 (...), a także jak ma się pecha i gra się z kimś z pingami 10ms, a sam dysponujesz ~60ms. Niby jest to grywalne, ale full auto nie wchodzi za Chiny Ludowe. Przy niższym pingu bez problemu.
-
@jonas, j/k ofc ;) ale pierwsze skojarzenie
-
Gawd, jeżdżenie w trasie to zło w takim razie. Załatwiam sobie zderzak na miasto i na trasę. A co do tego kombinowania, facet nie wydawał się na jednego z tych, ale z drugiej strony huk go tam wie. Na pewno wyglądał na solidnie zdziwionego. No nic, w takim razie sprawa zamknięta. Zderzak w moim odczuciu do pełnego malowania, powierzchnia lakieru naruszona spokojnie na 65% jego powierzchni. Nie życzę nikomu takiej niespodzianki.
-
Na trailerze, gdzieś tam przyciski typowo w psowym stylu się przewalały u góry ekranu. Zapowiada się grubo, ciekawe kiedy na pc zawita i jaka maszyna to uciągnie na rozsądnych detalach?
-
Przerwę Wam popadanie w niezdrowy zachwyt nad kocykowym onanizmem i zapytam wprost. Jak to możliwe, że przyjeżdża na myjnie ręczną koleś służbową Toyołtą i przy myciu przedniego zderzaka robale schodzą razem z lakierem? Pojechałem umyć swojego Landryna i tak sobie stoję, przyglądam się co tam na myjnie wpada. No i wpada powyższe wozidło, Auris chyba. Znak rozpoznawczy na blachach DW + bat na dachu długości samochodu. Upierdzielona istotami latającymi tak rozsądnie, srebrny metalik wyglądał jak rozcieńczona wiśnia. Piana, cuda poszły w ruch i po chwili karcher. I hop i nagle zonk! W miejscach gdzie przyklejone były karkasy fruwających kamikadze pokazał się plastik na zderzaku. Takie kropki gdzie brakowało powłoki. Wytłumaczy mi ktoś, jak to możliwe, bo ani purchli jakoś nie widać było na pierwszy rzut oka, a dwa jakby miała farba schodzić to chyba płatami a nie precyzyjnie otworki - cała masa ich. Komary i muchy z Czarnobyla w odwiedziny wpadły? Niestety nie miałem telefonu ze sobą, ale zaraz poszukam jakieś słit foci, która mogłaby oddać sytuację.
-
Pozwól, że w sprawie Mondeo mk3 się wypowiem. Raptem 2 miechy temu sobie takiego sprawiłem i miałem farta... Ciężko na rynku wtórnym namierzyć coś w dobrym stanie, ale jest to osiągalne - mi zajęło to nieco ponad 1,5 miesiąca, ale też poszedłem na lekki kompromis na studencki budżet, o czym za chwile. Silnik pierwotnie miał być 2.0, ale po kilku wizytach i benzynach chodzących jak diesel (klapki w dolocie do zdiagnozowania przy zakupie!), stwierdziłem byleby mechanicznie był cacy, blachę się podciągnie do stanu. Trafiłem na sprowadzonego z Niemiec sedana z grudnia 2001, 1.8 na podtlenku, GHIA - brak navi i skóry. W kraju był od 1,5 roku, a instalację miał raptem rok, po ścieżce zdrowia, gdzie np: nie stwierdzono dziur w podłodze, a amory miały po siedemdziesiąt kilka procent sprawności, hamulce były nowe, stwierdziłem biorę. Jedyny mankament to fakt, że zderzak był pęknięty po spotkaniu z wilkiem (wilk przeżył) i obcierka na drzwiach do tylnego błotnika. Po zakupie wymieniłem filtry gazu, olej, filtr oleju i powietrza i świece - prawie 5k km za mną, tylko lać i jeździć i miejmy nadzieje, że tak będziemy się sobie odwdzięczać W trasie przy prędkościach 150-160 pali to poniżej 11L na LPG (nie mam lekkiej nogi), w mieście według komputera pokazuje mi 13L PB, ale nie powiem jak to jest naprawdę, gdyż do tej pory przeważnie jeżdżę po trasie. Aha, ważne, klima cały czas używana! Poprzedni właściciel mówił, że 14L LPG po Warszawie było do zrobienia - jak? Nie pytajcie. Jak chciałem kupić, chciałem poliftowego (od 4 kwartału 2003), ale po ocenie tego co jest na rynku odpuściłem, a dwa konsola środkowa przestała mi się zupełnie podobać (strasznie plastikowa wydaje się w porównaniu do mojego pseudo drewna). Co do kombi szczególnie dużo uwagi należy poświęcić przy zakupie na stan tylnego zawieszenia. Pojawia się tam często kwestia zużytych tulei przez co auto pływa (efekt mniej odczuwalny jak jest obciążony). Koszt chyba tych tulei to jakies 300 złociszy (14 sztuk jeśli dobrze pamiętam), robocizna - nie mam pojęcia, pewnie drugie tyle. Do kombi koniecznie 2.0, bo jest cięższe od sedana. Sprawdzać stan dolnych krawędzi drzwi, szukać rudego przy lusterkach bocznych i klapie z tyłu - to takie typowe miejsca utleniania. Jak gdzieś indzie wyskakuje coś - zastanawiałbym się czy nie bity. Do miasta, jak jesteś gotowy na więcej główkowania, to olałbym argument wielkości - wszystko się da. Do cywilnej wersji pewnie wskazane byłoby 2.5V6, ale nie można mieć wszystkiego Poza tym cieszy się człowiek jeżdżąc, bo naprawdę pomimo być FWD, pięknie połyka zakręty, nie męczy w trasie i nie zagląda głęboko do portfela. Tam gdzieś poruszona była kwestia audio - wywalić to oryginalne radio 2din, kupić ramkę i wstawić coś normalnego - nawet fabryczne głośniki ożywają.
-
Jestem po trasie Olsztyn - Poznań i Poznań - Olsztyn. Kilka obserwacji nasunęło mi się jadąc. 1. Umiejscowienie znaków drogowych: toż to jest jakaś farsa przez duże F. Przykładowa sytuacja, jestem sobie w Inowrocławiu, jadę w kierunku Torunia i szukam drogowskazu. Moja reakcja, kiedy ten znajduje się na zakręcie mającym około 100-110 stopni, niemalże zespolony ze ścianą budynku, który go zasłaniał. Tego typu zajść było jednak więcej, ale i tak nadal będę uważał, że obwodnica Torunia w całej swojej zajebistości (ta płatność? czy ja wiem) oznakowana jest nadal marnie (porównywalnie do czasów z przed Ojro). Gdzieś pojawił się wątek analogowej mapy - spoko, tylko na dobrą sprawę albo wypada mieć ogarniętego ko-pilota, albo zatrzymuj się co chwile gdzieś na drogach bez poboczy. 2. Jazda do Wielkopolski za dnia: Masakra, żyły sobie można podciąć i jeszcze i tak krew nas wyprzedzi spływając z górki. 340km = 5h... Nasrane śmietników, nasrane suszar. Moim zdaniem misiaczki zapunktowały w okolicach Kostrzyna jak na wysokości S5 na dosłownie 300m stały sobie dwie kijanki polujące. A migałem koledze w nowej Astrze... Oh well, like I give a fuck. Bez CB nie ma jazdy <kropka> 3. Jazda z Wielkopolski w nocy: Jak miło, jak radośnie bo mam pusto, dziękuję za CB dziękuje za margines! 3:40 na tej samej trasie. Eat shit PKP! Już dawno nie jechało mi się tak przyjemnie. Spalanie też wyjątkowo przyjemne, bo nieociekające zajebistością germańskie auto na F (z silnikiem z Valenci <3) jechało swoje na 7.2 PB bądź 8.4 podtlenku. You jelly? Tutaj jednak zdziwienie jak w Inowrocławiu na przeklętym odcinku "kuszenia" (dwa pasy, dobra widoczność, w stronę Torunia, 50km/h) misiaczki szukały ofiary w okolicy północy. Akcja weekend? Też mi coś, powiedział otwierając puszkę piwa przy redukcji. 4. Tu w sumie nie lament, ale zapytanie, bo wiem, że kiedyś się pojawiła dyskusja na temat używania halogenów, a kierowców dużych zestawów. Czy to naprawdę jest tak przeszkadzające, że non stop słyszałem na radiu, żeby je gasić? Nie, żebym miał je włączone 24/7, ale jak się pomyka przez las to chyba lepiej widzieć lisa, zająca czy inne twory natury? 5. I przytyk w drugą stronę, z łaski swojej, sprawdzajcie stan swoich obrysówek, chyba, że mój błękitny przecinak w grillu i ja na sumieniu tak bardzo wam nie przeszkadzamy - wtedy spoko, no hard feelings.
-
Rozbawił mnie ten "vibrator" będący lampką o znikomej jasności ;D
-
Czy ktoś z Olsztyna dysponuje miernikiem grubości powłoki lakierniczej i nie bałby się go użyczyć na dzień? Oczywiście płatność w złotym trunku chmielowym. PILNE!
-
Pewnie gdybym przejechał ten dzień Bugatti Polo czy Skodą Gulf IV byłoby spoko Piotr G. stawia na buspasy, a jakimś cudem owe odśnieżone nie były, pewnie znalazł się kolejny szwagier czy zięć, którego trzeba obdarować. Bumka, była, tak samo agent w B4 przestawiający donice przy schodach ;D
-
Z apelem do Rodaków z tuskolandii: Czy zima w tym kraju to coś nadzwyczajnie niespotykanego? Serio pytam, bo kwestia zima zaskoczyła drogowców - http://i3.kym-cdn.co.../196/images.jpg - nie jest jakoś dziwiąca ponad normę, ale połowa nie motorniczych, a legitymujących się posiadaniem prawka z Laysów dzisiaj miała ciężkie chwile. Może już zmienili oponki na letnie, przy ostatnim słoneczku? Mialem, dziś samochód pod opieką z racji badań i musiałem się trochę poprzemieszczać po mieście. Ojciec rano nastraszył, że kiepsko. Na moje ok, nie najgorzej. Ale tak jadąc 50@50, wyprzedzając wszystko jak leci gdyż wszyscy szanujący się kierowcy rajdowi jechali prawym - nowość - dojeżdżam do skrzyżowania i jakiś dziadek pancerfaust w B5 FL kombi do mnie macha, żebym otworzył okno. No to otwieram, a ten ze swoją krzywą japą ze złotym zębem (fura premium to i zęby premium) wyje na mnie, że jeżdżę jak morderca... Hello?! Słuchaj stary ch*ju, jak mam ochotę to się rozbiję, ale zamknij mordę pokrako i klekocz sobie 15km/h na 3 biegu. Na miłość boską, nie pouczajcie mnie jak jeździć! "Bo [ciach!]iarzu niebezpiecznie jeździsz" - tutaj nieco się zagotowałem ale ze stoickim spokojem, zamknąłem okno i czekam na zielone i ruszam uwaga z pierwszego biegu - krejzol!!!! - i jadę sobie na prawo skręt. Dziadzia chyba nie chciał dać za wygraną i za mną, ale najpierw zamielił kołami spod świateł więc musiał przycisnąć no i tutaj karma zrobiła swoje, i się nie wyrobił. Poniosło auto dla ludu na krawężnik i tylko pięknie bezwładnie się odbiło od rzeczonego. Payback is a bitch! Dziwne, że ten sam manewr, z na oko, z 2x większą prędkością jakimś cudem wyszedł mi płynnie bez merdania ogonem, ani podsterowności ;] Your move pancerfausts @ paździerz. Jak jeszcze jeden taki mi się trafi tej zimy, przysięgam, moje posty będą wychodzić z jakiegoś zakładu karnego... edit: cenzura jest wybiórcza, albo postawiła bardzo niski blok i mój serwis ją przebił. add: tak w ramach rozluźnienia - http://www.blogomoti...dzien-mezczyzn/
-
No i wróciłem na łono naszej tuskowej ojczyzny (celowo z małej). Przywitały informacje o tym jak prezydium sejmu przyznaje sobie bonusik w postaci 2 letnich przeciętnych poborów, a nie statystycznych, ale kij z tym. Tego nie zmienię... No ale dobra, ad meritum. Miało być Mondeo MK3 ST220, ale Erasmus wciągnął nieco zbyt dużo kasy, no to z biedniejszym budżetem chciałem sobie pozwolić na cywilne MK3. Pach na alleżyda i otozłom. Chwila moment i jest http://otomoto.pl/fo...-C27957675.html No to pojechałem z kumplem zobaczyć. Nurkuje i sprawdzam krawędzi drzwi, całe - wow! Ale obchód zaczął wykazywać ciekawostki. Tylna szyba sztukowana, bez możliwości rozszyfrowania jej roku, boczne 2003, frontowa 2007 - niebity wg. ogłoszenia - Nigga please. Ok dalej obchód, lewa strona od strony maski, zderzak jakoś dziwnie siedzi, uszczelka na reflektorze dziwnie ucięta. Prawa strona szpara między drzwiami ok 2x większa niż z lewej. Silnik ok, nawet spoko pracował. "Mogę się przejechać? Najpierw cena jaką dasz." - no [ciach!]a proszę, ale bez przesady z takimi tekstami. Dobra, nie dał się przejechać, ale przewiózł jako pasażera. Plak, plak i jeszcze raz plak. Porwane postrzępione pasy bezpieczeństwa po stronie kierowcy i pasażera... "Pojedzie Pan na wyboje" - to wziął mnie zawiózł na prostą drogę i przewiózł mnie przez jedną, dosłownie jedną "opływową" studzienkę kanalizacyjną... "Słyszy Pan jak ładnie wybrał?" - moja reakcja: http://cdn.memegener...0x/24739621.jpg Kierownica skatowana na jakieś 250k, w ogłoszeniu twardo 148k i jeszcze dostaje tekst "Jakby po pół roku chciał się go Pan pozbyć to ja go chętnie wezmę"... Jeszcze oczywiście na początku twardo z tekstami, że nie jest handlarzem, niestety jego partner nie utrzymał gadki i sprzedał się kumplowi. Przypomniało mi się jaka to mierna rzeczywistość w tym kraju, dla którego my jesteśmy, a nie on dla nas <3
-
Właśnie Rodzice opisali mi sytuację w Olsztynie wczoraj, to aż wierzyć mi się nie chce, mimo, że takie rzeczy widziałem. Niestety mam obawy, że moje zmysły kierowcy będą sporo przytłumione po 6 miesiącach bez samochodu, w warunkach, że śnieg zakrawa na abstrakcję, a o zimnie mówi się przy 6ściu stopniach w nocy...
-
Tak czytam o tej zimie to, aż zazdroszczę Wam zmagania się z zimowym syfem w Bolandii :( Brakuje mi fury, poza tym w Walencji najzimniej w tej chwili to jakieś 7 stopni, więc z czym do ludzi. Według prawideł śnieg tu nie pada, chyba, że koniec świata to zweryfikuje. Natomiast z innej mańki, wypożyczam furę tutaj i wybieram się z Walencji albo do Barcelony albo do Alicante i tu w sumie pytanie, jak to jest z opłatami w przypadku wypożyczenia fury? Bo gdzieś jakiś serwis polski wskazał, że jakieś tam € trzeba będzie w to zainwestować, ale jak to ma się przy wypożyczeniu samochodu? Ktoś się orientuje w tej kwestii?
-
To prawda, znajomy miał jakiś taki toporny seledynowo błękitny to już chyba 3 ma. Natomiast moja Motorolka pamięta jak net był 128kbps i śmiga z router bez problemu na 20Mb/s. Mam nadzieje, że zostanie mi jak będzie coś ponad tym.
-
Stare Punto było podatne na zmianę przyśpieszenia i wskazówka chodziła po całej tarczy. Analogicznie miała się rzecz jak pokonywało się zakręty. Przy tankowaniu pod korek, zawsze 2mm nad F, kiedy miałem słaby finansowo miesiąc jeździł ze wskazówką opartą o ogranicznik. Jeszcze jak dobrze pamiętam litr benzyny wtedy siedział.
-
Gram z kumplami, z którymi zrobiliśmy jedynkę kilka razy + wszystkie DLC. Trochę nam trudno w tej chwili pograć więcej niż jakieś 4h na raz, ale powoli sobie ciupiemy. W moim odczuciu bardzo dobrze się gra, jest dużo ciężej niż w jedynce, ale nadal nie niemożliwe do ogarnięcia. Jest większy nacisk na co-op, widać szczególnie na arenach, gdzie jak przytrafił mi się lag i byłem tylko obecny na arenie bardzo szybko na 3 rundzie nas wyoutowały moby. Tak samo poza arenami, jak nie idzie się co najmniej po dwóch w jakieś nowe miejsca to jest mało przyjemnie. Animacja respienia się jest tak tragiczna, szczególnie ten gest na koniec z dotykaniem gleby... Optymalizacja, chyba gorzej niż jedynka, chociaż z innej strony na stacjonarce grałem FHD, a teraz na lapku 640x480 (słaba grafa ) Ale jak kumpel mówi jak grał na 800x600 med a teraz 640x480 u niego jest niegrywalne przez 50% czasu to coś to jednak mówi. Poza tym jest fun i fabularnie dużo lepiej.
-
Zabrali mi betę, oryginału na razie kupować nie mam zamiaru, ale pograłem w obecną wersje chwile dzisiaj. 1. To już było w becie i widzę zostało w "pełnej", jak można wymieszać radio comm? To jakiś skandal. Tyle lat, nawet w CSS radio było nie zmienione, a tutaj pomieszali i mam się uczyć na nowo? Trochę słabo. 2. Recoil widzę znowu się zmienił, na gorsze tym razem. Na becie miałem ponad 100 godzin i jakoś w tym niewielkim gronie z zamkniętej bety na serwerach Valve'owych spokojnie sobie otwierałem, później jak weszły community serwery nadal po zmianie recoila byłem sobie gdzieś w top 5 serwera, dzisiaj biły mnie płaczki i krzyczki więc zastanawiam się czy to coś ze mną, ale kochany Tetris udowodnił, że to nie łącznik klawiatura/mysz szwankuje. Co to ma być grzecznie pytam? Do menu kupowania się przyzwyczaiłem, ale lata gry nauczyły mnie deptania na początku rundy , i .
-
Będę się rozglądał, ale nie wiem czy się uda coś znaleźć, konieczny raczej byłby jakiś mechanior na miejscu, żeby był pewny, bo można dostać ładnie odpicowane padło. W Hiszpanii, zauważyłem w czasie pobytu poprzednio, nie szanuje się samochodów, wszelkie te numery z "wpychaniem się" na miejsce to pryszcz, ale np samochody jeżdżące z całym kompletem zółtych i czerwonych kontrolek na licznikach czy czarne od hamowania silne felgi albo też fioletowe tarcze hamulcowe. TDCI + KOMBIE = masz pogrzeb do zwiedzenia, bo stanie się tak po moim trupie :-) , nie chce diesla, jeszcze myślałem kawał czasu temu o mixie tego typu tylko HB, ale fluktuacje cen paliwa mnie zniechęciły i już szybciej będę gazował niż pchał się w diesla. W przypadku STaśka, silnik nie mający z gazem problemów, motor 2.5V6 już gorzej znosi taki zabieg z racji klapek w dolocie i czeguś tam jeszcze.
-
Postanowione, że raz w życiu pozwolę sobie na trochę frajdy w postaci Mondeo mk3 w odmianie ST220 po lifcie (zależy mi na 6 biegowej skrzyni). To niestety dopiero po powrocie z Hiszpanii za pół roku, ale nic innego tak ciekawego nie przychodzi do głowy. Jest co prawdy Mazda 6 MPS AWD 2.3 z Turbo, ale jednak chciałbym naturalnie aspirowanego sleepera, jeśli chodzi o Mondziana. Chyba nie ma nic innego na tyle fajnego w tych pieniądzach. Vectra C w odmianie OPC prowadzi się jak cegła ze swoją cudowną podsterownością, Madziana będzie jarać jak smok i jeść opony przy mocniejszej jeździe więc jestem na poziomie rozsądnego kompromisu :) Ktoś miał styczność z ST220?
-
Byłem dziś na giełdzie sprzedać mój wehikuł i to mi się udało, ale mam kilka obserwacji, którymi chciałbym się podzielić. Numer jeden: jak zaczepi was jedna mrówka na wjeździe możecie być pewni, ze auto się sprzeda tego samego dnia. Wjeżdżając na giełdę usłyszałem śmieszną ofertę, zaparkowałem pomiędzy droższymi i młodszymi furami, ale i tak uwaga potencjalnych kupców była skupiona na mnie... Numer dwa: Sztuczny tłum i zainteresowanie pojazdem dosłownie w podręcznikowym wydaniu nadal nie wychodzi z mody. "to ja dam stówę więcej". Numer trzy: przysłuchując się rozmowie jednego z sprzedających z handlarzyną chcącym odkupić bodaj okularnika. "Panie zobaczysz pan, otworzysz drzwi to albo robiony albo rudy. Nie ma to jak passat, to są auta..." Chyba zacząłem się śmiać na tyle rubasznie, że spłoszyłem... Numer cztery: kupujący starszy dziadek, co ma felicję w sdi-ku to tak naprawdę undercover handlarz. Numer pińć: na giełdę to tylko sprzedać samochód, nigdy w życiu kupić. Numer sześć: nie gadać z Ukraińcami...