Skocz do zawartości

Dijkstra

Stały użytkownik
  • Postów

    7246
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    42

Treść opublikowana przez Dijkstra

  1. Ale wtryski nie wyczyszczą się w sekundę, a to nastąpiło jakoś 1-2min po zapłonie, a nowe paliwo musiało przecież dopłynąć z baku, więc jak dla mnie zmiana wynikła z tego, jak to paliwo się spala. Z 323ti bawiłem się testując wszystkie paliwa shella i szczerze mówiąc nie widziałem żadnej różnicy pomiędzy 95, 95VP, 98 i 98VP - na 95VP przejechałem o ponad 25km więcej, niż na pozostałych, ale to mógł być wynik czegoś innego. Za 3 tankowania (czyli na wiosne, hyhy) sprawdzę jeszcze raz diesel vpower i zobaczę, czy mi się zdawało czy co.
  2. Hrhrhr, jakiego miałem faila - jakoś przegapiłem fiszkę o zagubionych butach lewitacji siedziałem w zamku przez prawie rok, klikają e->enter w czasie oglądania 'Big Bang Theory' i czekając, aż ktoś przyniesie mi jakiś artefakt, zaklęcie etc. Dopiero zajrzenie do edytora rozwiązało zagadkę. Całkiem przyjemna mapa.
  3. Nie wiem, co mam sobie myśleć; taka sytuacja: Pojechałem zatankować mazutowóz na jednej z tanich stacji przy centrach handlowych, ale ponieważ ruch był duży odpuściłem i pojechałem prosto na obwodnicę zatankować na shellu. Po 30l okazało się, że tankuję Diesel V-power (jedyny diesel na dystrybutorze) za jedyne 5.71, ale cóż, ponieważ nie jestem druciarzem, zatankowałem już do pełna. Zapłaciłem, odpaliłem, zacząłem podłączać swoją chińską matę grzejną, zmieniać muzykę, szukać fajek i robić wszystkie te rzeczy, które blondynki robią na stacji zamiast odjechać jak najszybciej i zwolnić dystrybutor. I nagle dźwięk silnika mazutowozu zmienił się całkowicie - za pewne po tym, jak nowe paliwo dopłynęło do wtryskiwaczy. Chodzi teraz równiej i ciszej; nie wiem, czy lepiej się zbiera, bo w przypadku SDI to jak porównywać kiłę z rzeżączką. I nie wiem, co mam o tym myśleć - albo ropa z tanich stacji jest kiepska i nie trzyma liczy cetanowej, albo v-power ma jakieś dodatki, które sprawdzają się przy wtrysku bezpośrednim ropy. Nie wiem też, czy całe zjawisko jest warte prawie złotówki za litr, ale na pewno jest ciekawe.
  4. Nowsze niż 20 lat ;]
  5. Linux + WINE 1.2.2 i może jeden crash na tydzień ;]
  6. Jak już chyba pisałem, nowsze auta mają system autoadaptacji, po odpięciu aku skasowałeś zebrane wyniki ze wszystkich czujników i auto przez jakiś czas będzie jeździć na założonych wartościach średnich, dopiero jak zbierze odczyty ze wszystkich czujników w różnych warunkach - przełączy się na wartości zaadaptowane. Wówczas albo okaże się, że błąd był jednorazowy i wynikał np. z kiepskiego paliwa i przytkania się jednego wtrysku na chwilę, albo wróci, bo jakiś czujnik jest walnięty i daje odczyty, z którymi komp sobie nie radzi. Dokładnie tak miałem, jak miałem walnięty czujnik prędkości w dyfrze - po odpięciu kompa błąd się kasował, po przejechaniu ~200km pierwsze wyjście powyżej coś 5.3K rpm i prędkości >140KM wywalało ponownie błąd i dostawałem ogranicznik obrotów na 5K do następnego dopięcia aku. A po skasowaniu autoadaptacji do momentu jej zakończenia spalanie +40%
  7. Tyle, że są rzeczy, których zrobić się nie da i za 24 - jak wspawana ćwiartka, spawana czy prostowana podłużnia etc. Nie wmówisz mi, że za 12K kupisz E46, które nie miało poważnej stłuczki. Poważnej, czyli naruszającej geometrie pojazdu czy przynajmniej ważne elementy nośne. To jest po prostu niemożliwe i wystarczy przejrzeć ceny na ebay.de lub autoscout.de. 12letnie BMW w reichu nie kosztuje tyle, co 12letni passat B5. Po prostu. Ceny BMW w Polsce są zaniżone przez megatony złomu zwiezione na lorach i spawane w stodołach pod Starogardem Gdańskim. Okolice 25K w górę to jest normalna cena za 330CI nie wolne od wad. 330CI za 12K to szrot i włożenie w niego 24K tego nie zmieni. A później Jonas ma problem ze sprzedaniem normalnego samochodu za normalną cenę, bo każdy mu płacze, że przynajmniej X tysięcy za drogo. Jonas, ile najbardziej wąsaty janusz chciał, żebyś mu ze świnki spuścił?
  8. IMHO w praktyce wygląda to tak: - jak ktoś ma jednocześnie wywalone takie rzeczy, jak amory, tarcze i klocki - czyli umówmy się główne podzespoły eksploatacyjne odpowiedzialne za bezpieczeństwo - to znaczy, że od dawna kładł lachę i myślał o sprzedaży, albo jest abnegatem i takich rzeczy jest więcej; mniej więcej po 3 miesiącach wiedział o prawie wszystkich. - jak zaczynasz robić takie <span style='color: red;'>[ciach&#33;]</span>ły, to wychodzi, że amory to nie tylko amory, tylko też poduszki, a jak wyciągniesz jedno i drugie, to się okaże, że warto też zakonserwować kielichy od wewnątrz. Przy hamulcach wyjdzie, że tarcze kotwiczne żre rdza i trzeba je wymienić, bo za chwilę ręczny się posypie. Do tego zaciski warto zregenerować jak to wszysko już rozebrane. I tak okazuje się, że prace do wykonania są niedoszacowane, a auto zamiast jeździć, to stoi i tracisz jeszcze czas na jeżdżeniu do mechaników i autobusem do pracy. A auto od pedanta i naprawdę zadbane widać na pierwszy rzut oka i w przypadku starszych BMW naprawdę nie warto iść w taniznę, chyba, że masz gdzie grzebać, masz umiejętności i masz gdzieś dobre ceny na części. Jak kupowałem 323ti, to z moich początkowych, szacunkowych 3K do zrobienia finalnie zrobiło się 7K a i tak na końcu miałem jeszcze kilka kwestii, które czekały na sam koniec, jak już nie będzie nic innego typu wymiana mat grzejnych na siedziskach i wariujące ABS i ASC. I kupując je wiedziałem, że będę zgrzytał zębami, ale cóż, chciałem 323ti, a przebierać się w nich nie da. Gdyby pewien dość znany racer sprzedawał swoje 323ti swapowane na 328 wtedy, jak ja chciałem je kupić, to nie miałby wówczas problemów ze znalezieniem kupca za 17.5K - wziąłbym bez zastanawiania, bo auto wyglądało wówczas tak: http://www.bmw-sport.pl/viewtopic.php?f=86&t=21260&start=1800 i było w nie wsadzone naprawdę kupę pracy i pieniędzy, a ja zawsze chiałem mieć właśnie takie coś. Ale może i dobrze, że nie sprzedał, bo skończył jako M3 S50B32 ;]
  9. True, gdybym miał wybór, cło było pojęciem abstrakcyjnym a ogół europy uznawałby, że amerykańskie samochody nadają się do europejskich miast, dzięki czemu byłby serwis, to moja lepsza połowa jeździłaby camaro, a ja challengerem R/T redline. Ale póki co, ona jeździ 11 letnią corollą, ja 15 letnim polo SDI i oboje uznajemy, że żaden nowy samochód dostępny na polskim rynku nie jest wart pieniędzy, jakie za niego krzyczą. Więc ona sobie będzie dojeżdżać swoją corollę, a ja kombinował, co kupić dla siebie. Ponieważ GT86/BRZ mocno trzyma cenę, pewnie kupię E46 328 bądź 330. Bo Z3 coupe drogie, a w kabrio wygląda się jak ćwok. A powyżej E46 bmw to padające rozrządy i elektronika oraz inne awarie, które w oplu i vagu dostaje się za pół ceny. Chyba, że się przemogę do FWD i sprzęgła o skoku 5mm i kupię cellicę Vll, Pomiędzy - naprawdę nie znajduję nic dla siebie .
  10. Być może, ale E36, pomimo tego, że składane z 3, 4 lub 8 dalej jeżdżą, przeważnie na większości oryginalnych części zawieszenia z tyłu. Megane I coupe widziałem w ostatnim czasie jedno, w dodatku żółte. Ale faktycznie w niezłym stanie. Civic VII Type R może brzydkie i coś mu sterczy z deski rozdzielczej jak w pandzie, ale w porównaniu z megane II jest i tak piękne. Przecież megane II wygląda jak usunięte chirurgicznie zatwardzenie.
  11. Takiego? Ostatnim, jeżeli nie jedynym francuskim autem sprawiającym fun z jazdy był 205 - wiem, bo miałem dwa. Może jeszcze 306SX. Mówimy oczywiście o konkurentach BMW za kilka-kilkanaście K zł. Ludzie, którzy chcą BMW nie chcą francuzów - zadbanych czy nie zadbanych - bo z tego kraju od lat nie wyjechało auto bardziej ekscytujące, niż przypadkowe zarażenie rzeżączką na spotkaniu znajomych z naszej klasy. Francuzy nie są tylnonapędowe, nie siedzi się w nich 30cm nad ziemią, ciężko zamiatać nimi ronda i dostać je z szyberdachem. W uproszczeniu, są to ludzie, których nie stać na mustanga.
  12. Na wsi E36 się nie sprawdza, za niskie zawieszenie. Touring E36 to raczej również symboliczne kombi. Audi A4 i inne vagi królują na kaszubach, kociewiu i ogólnie w okolicy. Przemyśl to przed zakupem placu ;]
  13. 2K kosztuje na bidę silnik M52B28, goły słupek. Za 5K ewentualnie kompakta 316 jeżdżącego można kupić, ale bynajmniej nie bez wad.
  14. Za 9K ciężko dobre E36 kupić. I nawet nie 328, tylko jakiekolwiek R6.
  15. A trzecia, to czarne konie, jeden z najlepszych 6lv. Ale w średniej długości grze, zwłaszcza na mapach, gdzie nie ma w pip wolno stojących oddziałów, na których nabijasz szkielety bez strat, nekro odstaje, bo tysiące szkieletów i wampiry nie wyrównają słabiutkiego 7 poziomu. Wampiry nota bene też są dobre tylko w krótkich grach, gdzie gra się niskimi poziomami. W grach na 2-3 i w miesięcy i więcej, gdzie zbierasz 20-30szt 7lv nekro dostaje niemiłosiernie - ale gra się nim bardzo ciekawie.
  16. Kwestia najlepszy zależy bardzo mocno od mapy, jak również sąsiadów. Tower -jeżeli chodzi o punkty życia i pozostałe parametry jednostek jest zdecydowanie najlepszym zamkiem; weźmiesz bohatera 1lv i tygodniową rekrutacje jednostek z każdego zamku - Tower prawie zawsze wygra. Ale... jest cholernie droga w budowie - drogie budynki, drogie jednostki, co na początku gry potrafi być hamulcem. Do tego imho bardzo słabi bohaterowie, a teren powoduje srogie kary dla wszystkich innych. Nie lubię nim zaczynać. Castle jest najbardziej wyrównanym i jak dobrze pamiętam jednym z dwóch, gdy gdzie szczęście Ci dopisze, stawiasz urodzisko 7lv w pierwszym tygodniu. Dodatkowo gratisowe anioły z konserwatoriów gryfów... no i całkiem fajni bohaterowie. Ale dla mnie nudny. Najciekawszymi zamkami, ale trudnymi są Stronghold i Fortress. Osobiście uwielbiam grać strongholdem, gdzie przy odrobinie szczęścia również stawiasz w pierwszym tygodniu behemoty, a w drugim je upgradujesz. Ale obsuwa z kryształami, których zamek nie produkuje powoduje, że zostajesz bez cyklopów. Za to bohatrowie świetni - tak barbariani, jak i battle magowie (Dessa logistyka i Craig Hack atak) A behemot to przy układzie 1:1 najlepsza jednostka 7lv. Forterss - Hydry i Gorgony to legenda. IMHO najsłabsze zamki to nekro i inferno. Nekro ma szanse pograć tylko na mapach, gdzie składasz artefakt dla nekromanty albo ciułasz dużo szkieletów na początku i dzięki temu wygrywasz większe fajty w pierwszych tygodniach. Inferno daje boosta imho tylko wtedy, gdy masz szybko dwa lub więcej zamków i przechodzisz przez bramę. Dobry 5lv, świetny 6lv i tragiczny 7lv, do tego drogi. Elemental Conflux to osobny rozdział. Z praktyki wychodziło, że jest to najlepszy zamek dla ludzkiego gracza - nie ma słabych poziomów, ma potężny 6lv a 7lv wygrywał ilością, szybkością i ceną. A i cały zamek tani jak barszcz. Dodatkowo plainswalkerzy to również świetni bohaterowie,
  17. Tak, stąd też świetny skądinąd zamek, jakim jest bastion/rampart bywa bardzo ciężki na początek, jeżeli w tawernie nie trafi się dwóch bohaterów z centaurami bądź nie ma ich przy zamku, bo krasnoludy z 2lv są tak powolne, że praktycznie nie opłaca się ich brać przed upgrade; ja ruszam z samymi centaurami, które na szczęście są jednymi z najlepszych 1lv w H3. Bardzo rzadko brałem magię ognia - jest mocno ofensywna, a ja preferuje zaklęcia bardziej strategiczne i dopalacze, ale jak już wpadła, również nie płakałem; heroe z wysokim spell powerem, magią ognia i czerwoną kulką zazwyczaj lądował z czarnymi smokami, feniksami, ifrytami i innym tałatajstwem odpornym na czary lv 4+ lub ogień i naparzał armagedonem. Przy walkach rzędu armie kilkadziesiąt stworzeń 7lv lub niskopoziomowych, armagedon jest cholernie skuteczny i kończy fajta bardzo szybko. I świetnie nadaje się na dobijacza, jeżeli nie masz kajdanek i nie chcesz, żeby przeciwnik uciekł. Może się zgadamy czasem na pure'ową partyjkę? H3 z żywym człowiekiem jest 100x lepsze, niż z komputerem. Co prawda nie mam wersji steam, w zasadzie nawet windowsa nie mam, ale jakoś sobie poradzę.
  18. Przy dużych, skomplikowanych mapach dochodziła jeszcze kwestia bohaterów ze specjalnością logistyka (Kyrre, Gunnar, Dessa), którzy na poziomie 20+ po prostu rządzą. Przy logistyce, pathfinding'u i air magic na maxa i teleporcie + artefaktami dającymi bonus do ruchu bochatera i jednostek w ciągu jednego ruchu są w stanie przebyć prawie całą mapę XL po przekątnej. Grając z komputerem na randomowej XL w ciągu jednej tury można zająć w ten sposób kilka zamków. Jak zdobywam teleporta w miarę szybko, to biorę inteligencję i ze sporym zapasem many spędzam większość czasu w powietrzu. Nie raz i nie dwa wygrałem dzięki temu, że latającym bohaterem z dużym zasięgiem trzymałem przeciwnika z większą armią przy zamku, bo w ciągu jednej tury kasowałem mu kapitol i odskakiwałem na bezpieczną odległość i przeciwnik plajtował, a ja równolegle robiłem drugiego zmaksowanego bohatera. Przy XL z dużą ilością bohaterów dodatkowo kumpli rozwalałem dlatego, że nikt inny nie miał cierpliwości, żeby pod koniec tury ustawiać łańcuszek z 7 bohaterów z dokładnością co do hexa, którzy przez całą mapę podawali armię, co faktycznie zajmowało w cholerę czasu ;]]]
  19. W Heroes 3 nie musisz grać więcej niż jedną postacią - przynajmniej na większości map. Co prawda nie wygrasz w ten sposób nawet ze średnim graczem, ale nie musisz. BG - najlepiej wspominam przejście tej gry solo trójklasowcem wojownik/mag/złodziej. Na początku było ciężko, później było ciekawie, na końcu robił rzeźnię robiąc podczas zatrzymania czasu 6x cios w plecy stojąc w plugawym uwiądzie, chmurze etc. Jeszcze mam gdzieś save ze wszystkich moich przejść BG2, aż sobie chyba zagram ;]
  20. Cały czas grywam hobbystycznie w H3+SoD, randomowe mapy XL z podziemiami, 8 graczy bez drużyn, pobijając własne rekordy czasu (obecnie 72 dni). Miewam fazy na H5, czasem gramy razem z lepszą połową, ale IMHO widok 3D niewiele wprowadził do gry; zamki sąbardziej zróżnicowane, ale i bardziej zbilansowane siłowo, za to tury ciągną się niemiłosiernie. No i nie ma tak, że kto pierwszy zdobędzie town portal + earth magic wygrywa ;p W szczytowym okresie pamiętałem parametry wszystkich jednostek ze wszystkich zamków przed i po upgrade, modyfikatory wszystkich artefaktów, bohaterów, terenów etc. ;]]]
  21. Uaaa!!! Nie śmiejemy się już z mojego polo 6N 1.7 SDI. To ja miałem rację, a nie mechanicy - termostat przepuszczał, po wymianie (92zł z wymianą, Wahler)w kabinie cieplutko (nie wiem, czy w sposób naturalny, czy dzięki świecom grzejącym płyn chłodniczy) i widziałem już prawie 90*C jak dojeżdżałem do domu. Dzisiaj wstawiłem nie działające świece żarowe elektrykowi do zrobienia.
  22. Koreańskie urządzenia są projektowo dobre, a wykonanie jest takie, za jakie się płaci - zasadniczo nikt już nie kupuje elektroniki na 10 lat, więc... Co do Japonii, w najbliższym czasie spodziewałbym się podobnych praktyk - japońskie koncerny dostają ostro w konkurencji cenowej od koreańczyków, o ile pamiętam sharp zbankrutował by już 2 lata temu, gdyby nie pomoc rządu japońskiego, sony i panasonic w zeszłym roku miały obniżony rating i wróży im się duże kłopoty w nadchodzącym roku.
  23. Kilka dni temu na moim zadupiu przez całą noc i dzień była mgła i -3*C przy gruncie. O 14:00 warstwa lodu na szybie miała ponad milimetr, nawet drzwi musiałem odkuć, co by wsiąść.
  24. ?
  25. I ten post dobrze obrazuje dlaczego je kupiłem - dbałość o higienę psychiczną. Moim głównym problemem jest to, że nie ma prądu na świecach żarowych i to, że nie wiem, czy bezpiecznik zapalniczki wytrzyma chińską matę grzejną na fotel, którą za chwilę zamówię na allegro. Bo jak już to SDI odpalę bez świec, to jestem zmarznięty na kość, a zanim dojadę do pracy te swoje 25km, to cudo rozgrzeje się się do 70*C i w kabinie dopiero zrobi się ciepło jak będę parkował pod pracą. Do elektryka nie mam jak pojechać, bo zanim dojadę do domu, jestem tak zmarznięty, że zapadam w hipotermię. Chyba je zczipuje na 70KM, będę miał 7KW mocy grzejnej więcej. Jak nie pomoże, zostanie mi tylko wyciąć dziurę w dachu, wywalić fotel pasażera i wstawić kozę. Taki piecyk żeliwny. Może tamte też były popsute, tylko inaczej i to ten miał być ten idealny? Swoją drogą, nie wiem, czy oprócz ewentualne E36 istnieją bardziej dłubane samochody, niż vagi 1.9TDI. Szanse, że koleś ma kompa z innego silnika są duże, a na ustalenie na podstawie ETKA jaki powinien być, zerowe ;] Ja dziś odkryłem że jednak mam w aucie te cudaczne świeczki do podgrzewania płynu chłodniczego, ale ETKA jeszcze tego nie wie ;]
×
×
  • Dodaj nową pozycję...