Skocz do zawartości

jonas

Stały użytkownik
  • Liczba zawartości

    6561
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    446

Odpowiedzi dodane przez jonas

  1. Co to jest "melanżyk"? Jakiś nowy narkotyk? Naprawdę nie wiem, brzmi jak odmiana grzybka z wbudowanym kinem domowym.

    Ktoś wyżej nawołuje do tolerancji, samemu się takowym mieniąc, a parę postów dalej pisze "manieczki sux" czy coś takiego. Sory gregory, ale ja jestem ze wsi i nie rozumiem - to tak można? Dual Światopogląd System? :>

  2. Yhym, ekranik jak paczka zapałek i filmy :>

    Jeszcze głupsze niż przeglądarki WAP, dzięki którym Internet przypomina wielkiego SMSa i jest tylko kilka godnych uwagi stron, które mają wersje WAP, ale za to komórka z tym bajerem kosztuje ochnaście razy więcej niż bez. A poza tym imaginuje sobie ktoś przeglądanie chociażby tego forum przez WAP? "O, cicho, nie trącaj mnie, coś się pojawia. 'S..z..u..k..a..j....b..y..ł..o'."

    Dostałem od kogoś telefon zwany z cudzoziemska Motorola 205 (chyba). Jak się okaże, że ma coś więcej oprócz telefonu właściwego, zegarka, SMSów i wibratora (yeah), to go młotkiem rozbiję :>

  3. [zrzędliwe narzekanie]

    Żeby tylko znowu nie zrobił się z tego topic ociekający polucjami i niemieckimi pornosami klasy C, bo zajrzy tu zniesmaczony moderator i po zawodach.

    Nie ma "lepsze" i "gorsze", jest "różne". I albo się owe różnice dobierają metodą mniejszych lub większych kompromisów, albo gryzą się jak dwie mendy o jeden pendeho.

    To tak, jakby perorować o wyższości samochodu nad samolotem (albo odwrotnie): samochód only! Tak? To skocz z Warszawy do Nowego Jorku, a butków nie zamocz. Samolot i splendor awiacji! Jasne, leć chociażby awionetką po bułki do Tesco albo po teściową na dworzec.

  4. Pytanie lamerskie, autor też lamer, tedy jeśliś zniesmaczon, przechodniu, żenująco niskim poziomem wiedzy (to nawet nie podłoga, to piwnica) nie marszcz nadobnego lica gniewem i nie trudź się odcyfrowywaniem tego bełkotu poniżej.

    Ad rem - jest karta graficzna jak w temacie. Ma z tyłu taki dynks do monitora i drugi, okrągły i podziurawiony w kilku miejscach. Komp, gdzie wzmiankowana karta tkwi nie jest mój, tedym nie przyjrzał się dokładnie i nawet nie wiem jak fachowo nazwać to drugie gniazdko. Tak czy inaczej wyimaginowałem sobie doprowadzić tam sygnał z widziaja i za pomocą stosownych wirusów czy też kodeków od MacIntosha albo Atari oglądać na kompie szoł z Michałem Wiśniewskim na Polsacie albo strzelającego z du.py Tomasza Lisa razem z jego Tefałenem.

    I wreszcie jako klijjjent mam prawo wiesieś osochoziii - co i dlaczego takie drogie trzeba mieć, by wprowadzić te niecne zamiary w najnamacalniejszą rzeczywistość? Jakieś schematy niezbędnych kabulków, cwane pdfy po holendersku, kalumnie i potwarze oraz "szukaj, było"?

  5. Akurat dzisiaj chorym i do roboty nie poszedłem. Do mojej Księżniczki też, za bardzo prątkuję, smarczę i kicham.

    A pleksy na uknutą kanapkę z Pentium 2 aj dont hew jeszcze, tedy ośmielam się zgodzić ze śmiałym wnioskiem przedpiszcy :>

  6. Trafiłeś przysłowiową kulą w ogrodzenie, senior. Elektronikę z elektrotechniką (tak jakiś światły człowiek nazwał ten kierunek).

    Nie żebym nie umiał się podpisać inaczej niż trzema krzyżykami albo miał wysypkę na myśl o spłodzeniu posta dłuższego niż "Było, szukaj!", ale kariera nauczyciela polskiego w jakimś zapyziałym gimnazjum nie jest tym, co tygrysy lubią najbardziej. Poza tym wolę scalaki niż rozwydrzone bachory. Ze scalakami przynajmniej wiadomo z grubsza, co jest grane :>

  7. Pierwszej. Acz raczej nie klasy, na studiach tego nie ma. Nie ma też ćwiczeń śródlekcyjnych pt. "wkręcamy żaróweczki", co trwogą mię napełnia. Fajne kurna perspektywy :>

    [----linia cięcia----]

    Aj dont hew bloga. Będą tam wchodzić jacyś ludzie i żebrać o "wpisik do xięgi ziomkuff", oby sczeźli. Albo zrobi się z tego arena, kiedy będę zmuszon perswadować durniom, że nie reprezentuję sobą nic, bo nie jestem akwizytorem i lepiej dla wszystkich będzie, jeśli sobie pójdą :>

  8. [zarumieniło się dziewczę niewinne i płoche w wianku z perzu na głowie, zalotnie zatrzepotało sztucznymi rzęsami, skutkiem czego spadły one między pety i rozlaną wódkę]

    Moja polonistka nie przełknęła zwrotu "byli tak zapracowani, że nie mieli czasu w tyłek się podrapać" oraz "I żyli długo i szczęśliwie. I jak oni tak mogli, że ich nie zemdliło?", co uwidoczniła czerwonym kolorem i (z braku emotikonek) ciężkim, grubiańskim słowem oraz mizerną oceną. Ale to było dawno i nieprawda :>

  9. Jakby dopracować (solidnie) warsztat to nie byłoby najgorsze :>

    [----linia cięcia----]

    O, chociażby tak:

     

    Żył w Grecji wzdęty od jedzenia prażonego bobu król o imieniu Stulpysk (proszę się nie krzywić, gromy zsyłajcie lepiej na rodziców Solidariusza). Był on wspaniałym władcą, pił umiarkowanie, hodował na balkonie cannabis, nie tłukł żony i nie pisał głupich postów na tweak.pl. Za jego rządów wyspa Amorgos była potęgą militarną (powszechnie wiadomo, że najlepsze okute cepy bojowe wyrabia się na placu Piga... wyspie Amorgos) jak i gospodarczą (cwani kapłani i szamani opracowywali coraz to nowe zaklęcia, zsyłające chuć na trzodę i urodzaj na uprawy). Władca Amorgos był bardzo dobrym przyjacielem bogów, którzy zapraszali go na uczty i bale, pod warunkiem jednak, że pojawiał się z bimbrem własnej produkcji, od konsumpcji którego można było wprawdzie oślepnąć, ale wobec 95 woltów trunku kto by się przejmował. Zeus uważał go za swojego najlepszego kumpla, ograniczał do niezbędnego minimum żganie go w rzyć piorunami i nie wysyłał po fajki. Stulpysk nie miał dużych wad, które przeszkadzałyby bogom. Miał za to żonę o imieniu Adijarda czy też Adimetra (zawsze myliły mi się te jednostki), która była zwykłą chło... kobietą niskiego stanu (nie mogła być chłopką, nie miała przecież fallusa). Urodziła mu ona dwóch synów i znała tajniki robienia dobrego fellatio, nadto nie suszyła mu głowy o nowe futro z [gluteus maximus] kota i nie wspominała nigdy, że jej ojciec zrobiłby coś lepiej niż Stulpysk. Nic więc dziwnego, że król, osłuchany z pełnymi grozy opowieściami żonatych kolegów, cenił sobie ciepło domowego ogniska i niektórych zakamarków Adimetry. Niestety mit nie byłby mitem, gdyby nie obfitował w krew, trupy, flaki, śmierć, zagładę i zniszczenie. Oto synowie Stulpyska rozejrzeli się po świecie i przerażeni perspektywą pryszczy i przedwczesnego wytrysku postanowili opuścić nieprzyjazne miejsce. Stulpysk udał się do Zeusa z prośbą o wystosowanie noty do greckiej kasy chorych i zwrócenie dzieci. Zeus jednakże, wielce skacowanym będąc, kazał mu się pałować i zabrać tego tupiącego kotka z dywanu. Stulpysk, już to niewąsko wk... rozzłoszczon lekceważącym traktowaniem, już to zirytowan tupaniem kotka, nazwał Zeusa dość brzydko, przypisując mu aktywny kompleks Edypa i pasywny homoseksualizm, po czym wsiadł na sanki i zjechał z Olimpu do swojskiego grajdołka. Zeusowi żyłka na skroni niebezpiecznie zapulsowała i wysłał swoich czarnuchów, którzy drylownicą do wiśni wywlekli duszę Stulpyska, cielesną powłokę tegoż wrzucając do dołu z wapnem, za czem zawlekli nieszczęśnika przed mętne oblicze Zeusa. Tenże, po obaleniu sześciopaku podwójnej siareczki, stał się niemożliwie marudny, denerwujący i chętnie nakarmiłby kogoś jego własnymi jajami. Ujrzawszy Stulpyska wybełkotał coś niewyraźnie i w imię zasad odesłał go między plebs. Bełkot Zeusa miał moc większą niż wino, które wypił, tedy Stulpyskowi na zawsze ozór związan został na poczwórny węzeł marynarski, a on sam doczekał się potomków w odległej, zimnej Polsce, gdzie co prawda nie ma telewizorów, wilki i białe niedźwiedzie spacerują po ulicach, ale za to sfery rządzące obfitują w bełkoczących niczym pijany Zeus osobników rodzaju homo pseudosapiens. Prosty lud z orgazmiczną rozkoszą nakazałby im stulić szpetne pyski i pognał ciupasem całą tę szarańczę do kamieniołomów, ale prawo nie pozwala. Tedy to tu, to tam słychać "stul pysk", kiedy plebejusze załatwiają swoje brudne, przyziemne sprawy, spółkują w samochodach i czytają "Super Express" w przekonaniu, że to prawdziwa gazeta.

  10. Jak chceta, to potrafita. I to bez naklejek z pokemonami, wydrapanych na szybie czarodziejek z księżyca albo światełek ewryłer :>

    Ta światła idea z przykręceniem mojej barracu... znaczy mojego gupika 3,2 GB, czytnika kurzu i flopów oraz nagrywarki płyt polbruku do wsporników kanapki chyba wygra. Tyle że skradnę gdzieś meny wiele aluminiowych płaskowników, narobię w nich mnogo dziur, po czym poznęcam się nad nieszczęsnym metalem, wyginając go na kształt litery C jak Coparka. Rysować się wstydzę, ale mniej więcej chodzi o to -> ]#[ (widziane z góry, ] i [ to torturowane płaskowniki, # to dysk/flop/takie tam). Wsporniki kanapki są w mych spaczonych wyobrażeniach na sutk... końcach tych płaskowników.

    Tu dźwięk z Windows - "tada".

    Przydałby się taki program i kabel USB<->mózg, za pomocą którego można by przenosić wyimaginowane pod niskim czółkiem kształty do formatu dajmy na to jpg. Chociaż z drugiej strony co najmniej połowa projektów obfitowałaby wtedy w biusty i waginy. Wystawcie sobie wkładanie płyt w ... no wiecie :>

  11. Aj hew zboczona idea, co prawda hardcore i na pewno było.

    Ad rem - monitor obudować pudłem od telewizora typu "Wisła" (coś około wczesnych lat 60. bodajże), bebechy kompa umieścić w obudowie od radia (też z tej, albo nawet z wcześniejszej epoki). Nawet głośniki można pochować w mniej lub bardziej gustowne pudełeczka w stylu późnego Bieruta. Na drukarkę czy klawiaturę nie mam pomysłu (chyba, że jakiś czarodziej wyposaży przedwojenną maszynę do pisania w złącze PS/2). Retro będzie jak cholera, ale do tego trzeba być naprawdę zboczonym i mieć meny wiele czasu :>

×
×
  • Dodaj nową pozycję...