Skocz do zawartości
costi

Ksiazka vs Film

Rekomendowane odpowiedzi

Rozumiem sentyment do GW, ale "Władca" to herezja książki ( Tolkien przewraca się w grobie ).

To teraz ja sie wtrace: gdzie konkretnie ta herezja wystepuje? Zgodze sie, pare rzeczy jest zrobionych troche inaczej - ale film to nie ksiazka i nie da sie wszystkiego przeniesc doslownie na ekran, bo by widownia posnela.

 

Moim zdaniem filmy Jacksona sa swietna adaptacja - trzymaja sie fabuly bardzo dobrze, nie maja nudnych dluzyzn, a do tego sa widowiskowe tam gdzie trzeba :) A rozszerzone wersje sa jeszcze lepsze i nie dziwie sie Kaeresowi, ze wymienil te filmy (rozszerzone czy nie).

 

Sprawa jest taka sama jak z Diuna - Lynch nakrecil rewelacyjny IMHO film, ale kurczowo sie ksiazki nie trzymal.

Jakis czas potem ktos zrobil inna wersje, tym razem bardzo wierna literackiemu pierwowzorowi: wyszlo pieciogodzinne, rozlazle "dzielo", w ktorym fabula sie slabo klei, nic sie nie dzieje (polgodzinna scena jak dwie osoby ida przez pustynie to juz szczyt) i trzeba sie bardzo zmuszac, zeby to ogladac. Kwestie zalosnej gry aktorskiej i efektow gorszych niz w 15 lat starszym filmie Lyncha pomijam, bo to tylko gwozdz do trumny.

 

I teraz pytanie - co jest lepsze? Wierna adaptacja, ktora oglada sie z najwyzszym trudem, czy luzniejsze potraktowanie literackiego pierwowzoru w dobrze zrobionym i trzymajacym przed ekranem filmie, ktory z checia oglada sie wiecej niz raz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To teraz ja sie wtrace: ...

A prosze bardzo...

Po pierwsze: milionowe wręcz armie ( po obu stronach konfliktu ) dosłownie rozlewały się na ekranie.

J.R.R. Tolkien był człowiekiem wykształconym znającym realia średniowiecza. Żeby daleko nie szukać największa

bitwa odbyła się pod Grunwaldem, sporawdź sobie ilu ludzi brało w niej udział :)

Jasne, fikcja literacka ale Tolkien był mistrzem opisu ( nie był grafomanem ),i podobnie jak Sienkiewicz sceny przedstawiał

językiem plastycznym, obrazowym acz szczegółowym. Tu nie chodzi o totalnie spektakularne sceny, efekciarskie zagrywki ale o

rozsądek czego Tolkienowi nie brakowało - będąc pośrednio twórcą nurtu Fantasy.

 

Po drugie: kretyńskie zagranie mysta dźaksona i traktowanie Gimliego z pozycji wyższości rasy Elfiej nad Krasnoludzką.

No tak... miało to być takie rubaszne, ale robienie z niego tchórza? Mało tego Tolkien pokazał, że w obliczu zagrożenia

( w tym przypadku Saurona i Mordoru ) waśnie pomiędzy rasami Śródziemia kończą się, a zaczyna współpraca i przyjaźń, czego symbolem

była właśnie drużyna pierścienia. A teraz przypomnij sobie jak zakończyła się "walka na skalpy" pomiędzy Gimlim a Legolasem

w książce a jak w filmie.

 

Film nie musi być wierną kopią pierwowzoru literackiego, ale jednocześnie nie może też

ingerować ( w tym przypadku zmieniać treść ) w treść czy też częsciowe przesłanie takiej książki.

 

Na prędce napisane przykłady "herezji".

Knigę Tolkiena skończyłem czytać jakieś hm... 12 - 13 lat temu, musiałbym

sobie przypomnieć "conieco" :) Jeśli chcesz to podam Ci więcej przykładów, ale to już

po konsultacji ze znajomym siędzącym nadal w Tolkienaliach.

Sry ale po takim czasie pamięc może mnie zawodzić.

 

Odnośnie Diuny - Lynch, w każdym swoim filmie kreuje nowy świat, jego własny, wyimaginowany.

Czy Herbert obraziłby się oglądając tę ekranizację? Wątpie - bo Diuna wg Lyncha jest inna w formie, lecz nie gryzie się

z ksiązką. To moje zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A prosze bardzo...

Po pierwsze: milionowe wręcz armie ( po obu stronach konfliktu ) dosłownie rozlewały się na ekranie.

J.R.R. Tolkien był człowiekiem wykształconym znającym realia średniowiecza. Żeby daleko nie szukać największa

bitwa odbyła się pod Grunwaldem, sporawdź sobie ilu ludzi brało w niej udział :)

Jasne, fikcja literacka ale Tolkien był mistrzem opisu ( nie był grafomanem ),i podobnie jak Sienkiewicz sceny przedstawiał

językiem plastycznym, obrazowym acz szczegółowym. Tu nie chodzi o totalnie spektakularne sceny, efekciarskie zagrywki ale o

rozsądek czego Tolkienowi nie brakowało - będąc pośrednio twórcą nurtu Fantasy.

Akurat argument liczebny mozna rozciagnac na prawie wszystkie filmy traktujace o czasach okolosredniowiecznych i antycznych: ot, chocby Krolestwo Niebieskie, zeby daleko nie szukac. Taka bitwa po prostu lepiej wyglada na ekranie i bardziej trafia szerokiemu ogolowi do wyobrazni niz "potezna bitwa decydujaca o losach swiata" po 1000 chlopa na strone. W ksiazce piszac cos takiego jak w cudzyslowie (czy tez np. uzywajac czesto spotykanego okreslenia "nieprzeliczone zastepy") nie musimy wspominac o liczebnosci, milczaco zakladajac ze czytelnik tez zna kontekst i sobie wyobrazi co trzeba. A zreszta nawet jak sobie nie wyobrazi tego co trzeba, to dzielo i tak na tym nie ucierpi :)

Na ekranie juz nie ma takiej swobody i ta liczebnosc pokazac trzeba - a chyba wiele sie nie pomyle, twierdzac, ze przecietnej osobie na haslo "nieprzeliczone" staje przed oczami obraz armii ciagnacej sie po horyzont. I tak tez zrobil Jackson - pokazal to, co wiekszosci ludzi przychodzi do glowy gdy slysza taki opis, nie muszac sie przy okazji tlumaczyc z kontekstu.

 

A pod wspomnianym Grunwaldem bylo w sumie po obu stronach ponad 50 tysiecy osob - malo? Przekladajac na wspolczesna organizacje wojsk - po ok. 15 dywizji na strone (liczac 1500 zolnierzy na dywizje). Spokojnie w filmowej wersji LOTR takie tlumy mogly sie przetaczac.

 

Po drugie: kretyńskie zagranie mysta dźaksona i traktowanie Gimliego z pozycji wyższości rasy Elfiej nad Krasnoludzką.

No tak... miało to być takie rubaszne, ale robienie z niego tchórza? Mało tego Tolkien pokazał, że w obliczu zagrożenia

( w tym przypadku Saurona i Mordoru ) waśnie pomiędzy rasami Śródziemia kończą się, a zaczyna współpraca i przyjaźń, czego symbolem

była właśnie drużyna pierścienia. A teraz przypomnij sobie jak zakończyła się "walka na skalpy" pomiędzy Gimlim a Legolasem

w książce a jak w filmie.

Tutaj dyskusji nie podejme, bo LOTR czytalem zbyt dawno i takie detale mi po prostu wylecialy z glowy.

 

Film nie musi być wierną kopią pierwowzoru literackiego, ale jednocześnie nie może też

ingerować ( w tym przypadku zmieniać treść ) w treść czy też częsciowe przesłanie takiej książki.

Teraz to sie zdecyduj: albo nie musi sie wiernie trzymac oryginalu, albo nie moze ingerowac w tresc ;) Jedno wyklucza drugie.

 

Na prędce napisane przykłady "herezji".

Knigę Tolkiena skończyłem czytać jakieś hm... 12 - 13 lat temu, musiałbym

sobie przypomnieć "conieco" :) Jeśli chcesz to podam Ci więcej przykładów, ale to już

po konsultacji ze znajomym siędzącym nadal w Tolkienaliach.

Sry ale po takim czasie pamięc może mnie zawodzić.

Moja mnie zawodzi po duzo krotszym czasie, konsultacji nie bede wiec wymagal :)

 

Inna rzecz, ze opinie tzw. purystow i X-filow (za X wstawic dowolne: Tolkiena, Star Treki, GW itd.) traktuje z duza rezerwa, jako ze tacy ludzie zazwyczaj traktuja obiekt swojej pasji jak swietosc i kazde odstepstwo od oryginalu czy jakakolwiek zmiana jest dla nich bluznierstwem, bez wzgledu na efekt koncowy. To takie luzne spostrzezenie, niezwiazane z Twoim znajomym ;)

 

Odnośnie Diuny - Lynch, w każdym swoim filmie kreuje nowy świat, jego własny, wyimaginowany.

Czy Herbert obraziłby się oglądając tę ekranizację? Wątpie - bo Diuna wg Lyncha jest inna w formie, lecz nie gryzie się

z ksiązką. To moje zdanie.

Ja widac jestem bardziej tolerancyjny, bo dla mnie ekranizacja LOTR tez sie z ksiazka nie gryzie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A pod wspomnianym Grunwaldem bylo w sumie po obu stronach ponad 50 tysiecy osob - malo? Przekladajac na wspolczesna organizacje wojsk - po ok. 15 dywizji na strone (liczac 1500 zolnierzy na dywizje). Spokojnie w filmowej wersji LOTR takie tlumy mogly sie przetaczac.

Tutaj dyskusji nie podejme, bo LOTR czytalem zbyt dawno i takie detale mi po prostu wylecialy z glowy.

Nawet 50 tys. osób po obu stronach nie było ;/ A teraz porównaj tę ilość ( mniej więcej 1 stadion ) do scen batalistycznych z LOTR'a. Wyraźnie widać co najmniej 500...........ale stadionów i to w jednej bitwie.

Teraz to sie zdecyduj: albo nie musi sie wiernie trzymac oryginalu, albo nie moze ingerowac w tresc ;) Jedno wyklucza drugie.

Już się zdecydowałem w cytowanym przez Ciebie kawałku. ;)

Czyli forma może być zmieniona natomiast treść NIE.

Dałem Ci 2 przykłady na nieścisłości czy też błędów merytorycznych. Z mojego punktu widzenia

Jackson celowo wprowadził zmiany aby uatrakcyjnić widowisko, ale zmiany te dotyczą faktów opisanych w książce ( wyraźnie ).

I mamy "herezję".

Moim argumentem nie jest okrojenie ekranizacji z rozdziału "Potrawka z królika" ( chyba było coś takiego - popis kulinarny Sam'a )

ani wyrzucenie ze scenariusza Toma Bombadila :) Mówię o tym co zostało już zawarte "w tym tzw. dziele tego marnego za przeproszeniem reżyserzyny".

I tyle.

Moja mnie zawodzi po duzo krotszym czasie, konsultacji nie bede wiec wymagal :)...

Teraz widzę, że nawet nie muszę :) Pomyślałem że sam jesteś LOTRofilem chcąc ode mnie przykładów herezji.

 

Inna rzecz, ze opinie tzw. purystow i X-filow (za X wstawic dowolne: Tolkiena, Star Treki, GW itd.) traktuje z duza rezerwa, jako ze tacy ludzie zazwyczaj traktuja obiekt swojej pasji jak swietosc i kazde odstepstwo od oryginalu czy jakakolwiek zmiana jest dla nich bluznierstwem, bez wzgledu na efekt koncowy. To takie luzne spostrzezenie, niezwiazane z Twoim znajomym ;)...

Nazywasz ich purystami, ja bardziej dosadnie - masochistami. Jednak w przypadku LOTR.... a zresztą :D

...Ja widac jestem bardziej tolerancyjny, bo dla mnie ekranizacja LOTR tez sie z ksiazka nie gryzie :)

Peace!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytalem o "herezje", bo akurat takiego okreslenia uzyles w poscie, ktory rozpoczal nasza polemike.

 

Dane o liczebnosci wojsk pod Grunwaldem bralem z Wikipedii (twierdza, ze bylo ok. 21 tysiecy po stronie krzyzackiej i ok. 34 tysiace po polskiej) - lepszego zrodla chwilowo nie mam.

Zreszta - liczebnosc bitew to akurat IMHO wg. Twoich okreslen "forma" a nie "tresc". Miala byc duza bitwa? Miala. Byla duza bitwa? Byla. To, ze Jackson dopisal pare zer do liczebnosci wojujacych to juz detal - nie zmienia to ani faktu wystapienia bitwy, ani wyniku ;) A wyglada duzo bardziej epicko :)

 

Scena z potrawka z krolika jest na pewno w wersji rozszerzonej (Dwie Wieze), w zwyklej nie wiem.

Co do Toma Bombadila - osobiscie troche tesknie ale jestem w stanie Jacksona zrozumiec, bo ten epizod na dobra sprawe nic do fabuly nie wnosil i byl tylko wypelniaczem. Jeszcze wiekszego wydluzenia filmu nawet ja bym chyba nie zniosl ;)

 

BTW, ogladal ktos rozszerzona wersje Powrotu Krola i moze powiedziec, czy w koncowce jest motyw, jak Frodo z towarzyszami "wykurzaja" z Shire Sarumana z przyleglosciami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BTW, ogladal ktos rozszerzona wersje Powrotu Krola i moze powiedziec, czy w koncowce jest motyw, jak Frodo z towarzyszami "wykurzaja" z Shire Sarumana z przyleglosciami?

Trochę sie obawiam, czy odpowiedz na to pytanie nie zostanie uznana za OT i nie dostane kolejnych procentow za udzielanie się w tym temacie... Cóż, zaryzykuje...

Scena o ktorej mówisz została nakrecona, jednak ostatecznie Jackson zadecydowal o jej usunięciu z dodatkow DVD. Saruman ginie zabity przez Grimę w Isengardzie (spada z Orthanku). Rozszerzone wydanie DVD warto jednak obejrzeć ze względu na kilka ciekawych scen, np. obecność lasu pod Helmowym Jarem (w podstawowej wersji filmu orkowie uciekają w pole), czy bezpośrednie starcie Gandalfa z Gothmogiem (wodzem nazguli).

Co do ekranizacji LOTR to ode mnie cala trylogia otrzymuje notę 9/10 (a jak ktos czyta ten topic to wie, ze bardzo oszczednie dysponuję taką oceną), gdyz Jackson wywiązał się ze swojego zadania niemal perfekcyjnie - fani Tolkiena znajdą dla siebie mnóstwo smaczkow (moj ulubiony - znikające konie pod Czarną Bramą), a osoby nie znające ksiązki bez problemu połapią się w fabulę i nie bedą zawiedzione (paru moich znajomych sięgnęło po ksiązke dopiero po obejrzeniu filmu). Ktos tam napisał, ze Tolkien przewraca się grobie... Odpowiadam - Tolkien przewracałby się w grobie, gdyby Jackson zrobił idealnie wierną ekranizację, ktora siłą rzeczy musiałaby trwać 3x dłużej i prawdopodobnie nigdy nie zostałaby ukończona, poniewaz po premierze pierwszej czesci na drugą przyszliby tylko najwytrwalsi, ergo na trzecią zabrakłoby kasy:> Poza tym nie widzę sensu wprowadzania w filmie wątkow typu Tom Bombadil - przeciez ta postac nie miała praktycznie zadnego znaczenia dla głownej linii fabularnej. Dla widzow nie znających ksiazki wątek ten bylby raczej niezrozumiały.

 

@Kaeres

A widziałes wszystkie filmy ostatnio nominowane do Oscara? Otóż tym razem akademia odwaliła kawal dobrej roboty i wyróżnione filmy naprawde są warte obejrzenia. Pytasz, na co bym teraz poszedł do kina? Na Jabłka Adama, Prawdziwą historię (Hopkins), a takze na Rozpustnika (nie widzialem nawet trailera, ale Depp to solidna instytucja ;) ). Poza tym, tak jak koledzy pisali - poszukaj w wypozyczalniach filmow rezyserow, ktorych lubisz. Przykładowo, jak podobają mi się Inni, to oglądam tez W stronę morza - w ten sposob wiem mniej-więcej czego się spodziewac. Na pewne nazwiska po prostu się poluje - obejrzyj np. najnowszy obraz Larsa von Triera, Manderlay. Co prawda ja nie miałem jeszcze okazji, ale Larsa polecam w ciemno (oglądałes moze Dogville, czy Tanczac w ciemnościach?). Jeśli zaś chodzi o nowe horrory, to Silent Hill jest dobre. Co prawda sam ostatnio nie jestem na bieżaco (ogladam klasyki z pierwszej połowy XX wieku), lecz jestem przekonany, ze dobrych filmow powstaje teraz tyle samo co kiedys - po prostu trudniej się na nie natknąc, bo zazwyczaj nie są tak natarczywie reklamowane ;) .

 

Ps.

Jezeli jestes naprawdę zdesperowany, to idź do Empiku i kup sobie encyklopedie 501 must-see movies (http://www.amazon.com/gp/product/0753710676/104-7863135-8054314?v=glance&n=283155, w Empiku kosztuje 89 pln) - przeglądałem spis tresci - nawet nieźle dobrali te pozycje ;)

Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze, ze rozgorzala ciekawa dyskusja na temat LOTR.

Coz, obawialem sie filmowej wersji poprzez pewne prasowe plotki o rozjezdzaniu z fabula ksiazkowa o wycinaniu scen, itp.

Strach mijal po kazdym z seansow. Aby sie nie powtarzac i nie argumentowac na nowo tego samego to swietrdze tylko, ze popieram costiego w 100% jezeli chodzi o ten temat.

Film bez dwoch zdan przejdzie jako legenda kina czy tego chcemy czy nie.

Edytowane przez Kaeres

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak miło Panowie :)

Dobrze, powrót do herezji marnego Jacksona.

Jeśli przyjmiemy do wiadomości fakt istnienia kultu Tolkiena i sytuacje, kiedy

reżyser w każdym swoim wywiadzie podkreślał, że chce być wierny książce,

wymagania wobec filmu i jego autentyczności rosną.

Trylogia Tolkiena jest niejako biblią w kręgach fanów szeroko pojętej

fantastyki - czy My akurat zgadzamy się z tym czy nie to już inna historia.

Zatem rażące odstępstwa są niewybaczalne, acz możliwe do wytłumaczenia np.

Jackson nie czytał Trylogii ;) albo czytał, zrozumiał, świadomie zmienił i ma to

w [gluteus maximus].

 

Proszę mi tutaj nie siać zgorszenia :D ponieważ...

- Tom Bombadil, który nie pojawił się na ekranie wręcza hobbitom miecze.

W filmie robi to Aragorn.

- Arwena uratuje Froda przed Nazgulami (w ksišżce to Glorfindel ratue hobbita)

- W grobowcu Balina Merry niechcący strąca kościotrupa do studni. ( wtf? )

- W Morii, schody po których biegnie Drużyna zawalajš się.

Legolas ratuje życie Gimlemu cišgnšc go za brodę... ( o ja pierd.... )

-Boromir i Faramir w książce byli ciemnowłosi a w filmie rudo-blond

-Nie było Złotej Jagody ani Starego Lasu ani duchów spod Kurhanów.

-wątek Arweny w filmidie został rozwleczony do granic przyzwoitości

( yhm...zabrakło jedynie tzw. Momentów, może w kolejnej

wersji specjalnej uncut + special moments juz się pojawią )

-Rola lenników została totalnie na filmie "olana"

( na pomoc Minas Tirith przyszli jedynie umarli).

-W książce Haldir nie przyszedł na pomoc Helmowemu Jarowi.

-tzw. Slide'y na desce po poręczy wykonane przez Legolasa są irytujące

-Legolas zabija Mumakila w książce....ale wespół z Gimlim ( chyba!!!!!???? )

 

Dalej...

Wątek liczebności wojsk juz pomińmy bo nie był to przykład najważniejszy.

Można o tym biadolić w nieskończoność. Na jednych ów sceny robiły kolosalne wrażenie,

na drugich wzbudzało politowanie. Tak więc nie było epicko jeno efekciarsko.

Już nie wracajmy do tego.

Pisałem o częsciowym przesłaniu książki jakie niesie ze sobą symbol drużyny pierścienia.

Pozwolę sobie użyć skrótu myślowego... iberté, egalité, fraternité.

Jak zatem wytłumaczycie ( od tej chwili jestem zmuszony pisać w l.mn. )

ingerencję rezysera w relację pomiędzy członkami ( ooops ) ekipy na przykładzie

Gimliego i Legolasa. Rywalizacja była, owszem....honorowa i zakończyła się bodaj

przysłowiowym remisem, ich rozmowy były pełne szacunku, przyjaźń podytkowana

początkowo celem wyższym przemieniła się w bezinterowną. A co powyczyniał Jackson?

Pamiętam scenę kiedy ( część? ) drużyny ma wejść do Morii ( możę się mylę co do nazewnictwa miejsc ).

Uwaga!!! Gimli szcza pod siebie z przerażenia, gdy Legolas bohatersko rzuca się do wejścia.

Honor Gimliemu byłby zwrócony, gdyby reZyseZyna ;) w scenie w lesie ( nazwa? )

znów nie ośmieszył krasnoluda przed elfami. Dysproporcja jest widoczna w filmie i razi dość mocno.

Tolkien opowiadał inna historię tej dwójki bohaterów.

 

Na zakończenie.

Panowie zostałem wywołany ( może i słusznie ) przez Costiego bym herezje przytoczył.

Dla jednych detale dla innych znów w obliczu tak ważnej ksiązki istotne zmiany.

Czy ekranizacja nawet z wypaczeniami, których spokojnie można było uniknąć była udana?

Nie powinienem tego robić, ale odpowiem także pytaniem - A mogła być nieudana?

Mamy gotowy, genialny scenariusz, kupę forsy na produkcję, przepiękne scenerie Nowej Zelandii

w tle i specjalistów od efektów specjalnych. Brawo udało się.... ale w sztuce filmowej to nie wszystko.

Jackson nie reżyserował filmu, on co najwyżej koordynował pracę ekipy, wybierając sceny do zagrania, montując, zmieniając dialogi, to raz kroił, to znów wydłużał motywy, zmieniał,

jednocześnie pozostawiając aktorów samym sobie.

I co wyszło? Oszczędzając pieniądze na gażach dla dobrych aktorów, postanowił zatrudnić

aktorów klasy B, dabiutantów na duzym ekranie i kończących swoją karierę artystów.

Patetyczna i przez to w odbiorze naiwna gra rzuca się momentalnie w oczy, książka

aż prosi się o wprowadzenie naturalizmu, by podkreślić dolę ( niedolę ) drużyny.

Ich wysiłek, poświęcenie, rozterki i dramaty mieliśmy odczuć na własnej skórze.

Wyszło ( drogie, ale jednak ;) ) romansidło, przerywane scenamy batalistycznymi,

bitwami i masą wspaniałych efektów specjalnych z genialną charakteryzacją postaci.

A może to Jackson jest winowajcą - beztalencie?

 

Przejdę do meritum...

Mam gdzieś rankingi, oskary, zachwyty nieuzasadnione wg mnie a podyktowane

jedynie wykorzystaniem gotowego pomysłu i pieniędzy. Niestety to norma Hollywood.

Dla mnie kino to sztuka, a nie rzemiosło.

Pozdr.

 

@Kaeres

Znalazłeś coś z tytułow podanych przeze mnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę mi tutaj nie siać zgorszenia :D ponieważ...

- Tom Bombadil, który nie pojawił się na ekranie wręcza hobbitom miecze.

W filmie robi to Aragorn.

- Arwena uratuje Froda przed Nazgulami (w ksišżce to Glorfindel ratue hobbita)

- W grobowcu Balina Merry niechcący strąca kościotrupa do studni. ( wtf? )

- W Morii, schody po których biegnie Drużyna zawalajš się.

Legolas ratuje życie Gimlemu cišgnšc go za brodę... ( o ja pierd.... )

-Boromir i Faramir w książce byli ciemnowłosi a w filmie rudo-blond

-Nie było Złotej Jagody ani Starego Lasu ani duchów spod Kurhanów.

-wątek Arweny w filmidie został rozwleczony do granic przyzwoitości

( yhm...zabrakło jedynie tzw. Momentów, może w kolejnej

wersji specjalnej uncut + special moments juz się pojawią )

-Rola lenników została totalnie na filmie "olana"

( na pomoc Minas Tirith przyszli jedynie umarli).

-W książce Haldir nie przyszedł na pomoc Helmowemu Jarowi.

-tzw. Slide'y na desce po poręczy wykonane przez Legolasa są irytujące

-Legolas zabija Mumakila w książce....ale wespół z Gimlim ( chyba!!!!!???? )

 

 

 

@Kaeres

Znalazłeś coś z tytułow podanych przeze mnie?

Tom Bombadil/Aragorn dal Hobbitom miecze - niesamowicie wazna i istotna zmiana :P (fan sie oburzy, zdrowo myslacy pojmie, ze Tom Bombadil to postac niepotrzebna w filmie - o nim jest ksiazka wiec mozna sobie poczytac).

Watek Arweny to najbardziej wpieniajace momenty w calym dziele Jacksona. Po jaka cholere ja wogole tak "uwypuklal" ? - i jeszcze ratuje Froda - no tutaj rezyser sobie zakpil, przyznaje.

 

No z takimi szczegolikami jak ciagniecie brody, zawalanie schodow to juz fanoboye moga sobie darowac. Fabuly to nie zmienia.

O kolor wlosow tez sie nie bedziemy wadzic co ?

Ja mam napisane w dowodzie blond, a za chuchu nie jestem blondynem.

 

Inne tez nie sa az tak istotne.

Tylko ten watek z Arwena mnie wpienia niezle.

 

PS. Nie jeszcze nie szukalem tych filmow.

Oczywiscie nie bede kupowal starego filmu szukajac go najpierw w necie.

Mnie chodzilo raczej iz nic ostatnio konkretnego nie powstaje.

Edytowane przez Kaeres

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@MeWho - w zasadzie Kaeres napisal co o tym mysle, ale troche rozwine jego mysl:

 

- wreczanie hobbitom mieczy, Zlota Jagoda, kurhany - skoro z filmu wylecial caly watek Toma Bombadila, to chyba naturalna konsekwencja jest, ze zniknely i te elementy? W koncu to wszytko sie laczy. A z punktu widzenia glownej fabuly dziela Tom Bombadil jest nieistotny, to tylko watek poboczny.

 

- z tego co pamietam, to Merry wlasnie straca cos do studni (w oryginale byl to chyba tylko helm), czym budzi gobliny. Akurat to sie z ksiazka zgadza.

 

- kolor wlosow, jezdzenie na tarczy, zawalenie sie schodow - tutaj przypomne Twoj wlasny argument o tym, ze mozna zmienic forme a nie tresc. Zadna z tych rzeczy nie ma na fabule istotnego wplywu, a jest nieistotna/podnosi "eye candy"/zwieksza dramatyzm (odpowiednio poszczegolne wydarzenia).

 

- lennicy? Fakt, byli tylko domyslnie - znaczy osoby znajace ksiazke moga sie domyslac, ze sa gdzies w tym tlumie bijacym sie pod murami Gondoru ;) Z drugiej strony, ile jeszcze postaci chcialbys wprowadzic? Z tego co pamietam, poza Rohanem, reszta lennikow zostala tylko wspomniana, niemalze przy okazji.

 

Watek Arweny rzeczywiscie byl rozciagniety - widac Liv Tyler musiala dostac odpowiednia ilosc czasu ekranowego :) Aczkolwiek tu znowu wychodzi problem, ze w filmie trzeba wszystko pokazac i nie da rady zalatwic sprawy zrecznym opisem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)

Oszczędzając pieniądze na gażach dla dobrych aktorów,

:blink: Czy jak kupujesz merca za 200k to oszczedzasz na oleju? Gaze aktorow to drobne w porownaniu z budzetem filmu (ktorego lwia cześć zostala przeznaczona na efekty specjalne).

 

postanowił zatrudnić aktorów klasy B...

o_0

 

Dobrze, powrót do herezji marnego Jacksona.

 

(...)

 

A może to Jackson jest winowajcą - beztalencie?

Oglądałes jakikolwiek film Jacksona poza Władcą?:/ Nazywanie takiego rezysera "beztalenciem" jest conajmniej niestosowne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oglądałes jakikolwiek film Jacksona poza Władcą?:/ Nazywanie takiego rezysera "beztalenciem" jest conajmniej niestosowne.

Ja oglądałem jego niskobudżetowe horrory klasy Z... W sumie pomyślcie co by było gdyby on się za to nie zabrał - Tolkiena nadal by znali tylko fani fantasy, nie powstało by pare dobrych gier, a miliony ludzi nadal by nie wiedzialy o jakie znowu pierścienie się rozchodzi B-) może ktoś kiedyś remake zrobi :rolleyes:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:blink: Czy jak kupujesz merca za 200k to oszczedzasz na oleju?

Gaze aktorow to drobne w porownaniu z budzetem filmu (ktorego lwia cześć zostala przeznaczona na efekty specjalne).

Poprzyj argumentami - podaj mi ten budżet. Jak juz znajdziesz te informacje to odszukaj sobie ranking najwyższych gaż aktorskich. Oczywiście tacy delikwenci z listy najlepiej zarabiających aktorów po kilkadziesiąt baniek za film, robią wyjątki i potrafią zagrać za połowę honorarium lub zrezygnować z zapłaty w ogóle, ale.....W takim przypadku ich grę musi prowadzić mistrz w swoim fachu: Quentin Tarantino, Woody Allen ( niestety ), Von Trier, Gus Van Sant, swojego czasu Kubrick, Scorsese, Copolla, ale też Wayne Wang i bracia Cohen.

Niestety Mysta Dżakson nie dorasta im do pięt.

 

postanowił zatrudnić aktorów klasy B...

o_0

 

Czemu kroisz 4 wyrazy + literka B. Jeśli łaska cytuj całe zdanie, wtedy będziesz mieć pełen obraz prostej myśli a i przekaz dla reszty forumowiczów będzie jasny. Ja tam wymieniam po (,) .

Podaj choć 2 nazwiska artystów-aktorów w tej bandzie. Ludzi którzy swoją grą zachwycają, jednym gestem, mimiką, lub tonem i barwą głosu potrafią przekazać nam emocje. Gra dobrego aktora jest oszczędna ale jednocześnie wymowna. Tak to wygląda w filmie, teatr to inna historia.

Jak pisałem - “kończących swoją karierę artystów” - miałem na myśli Iana McKellena oraz Christopher Lee - oni zasługują na uznanie. Kto jeszcze?

 

BTW. > o_0 > coś nie tak? To jakaś próba wyprowadzenia mnie z równowagi?

Oglądałes jakikolwiek film Jacksona poza Władcą?:/ Nazywanie takiego rezysera "beztalenciem" jest conajmniej niestosowne.

“Pożeraczy” i “Martwice mózgu” + LOTRy ( to połowa jego filmów ) A Ty coś widziałeś oprócz hiper przeboju z naszego tematu i King Konga?

Odnośnie beztalencia....Widzisz tzw. domysł lub pytajnik na końcu zdania?

Pytałem, ale tylko dlatego, że nie widziałem jego przyszłych filmów, a nóż mnie zaskoczy...

póki co to jest wg mnie partaczem. Mam do swojego zdania pełne prawo ( nawet kaczory mi go nie zabiorą ;) ).

 

 

--------------------

Panowie albo świadomie unikacie mojego najważniejszego argumentu, albo nie przeczytaliście posta w całości. Dam namiary -> Fragment o drużynie <-

Proszę się jakoś ustosunkować ;).

Dziękuję.

--------------------

@Costi

Jest różnica między tzw. swobodną ekranizacją a filmem, którego reżyser reklamuje jako wierne oryginałowi dzieło.

I tak po jednej stronie mamy takiego Lyncha ze swoją Diuną, a po drugiej stronie Jacksona, który swoimi zapewnieniami strzela sobie samobója. Wszystkie niuanse podane przeze mnie mogły być zgodne z tekstem. Nie chodzi o kolejne “3km” taśmy filmowej, bo wystarczyło darować sobie rozlazłe sceny z Liv Tyler czy inne kiczowate motywy.

-------------------

W jakim kontekście nazwałem heretyckim LOTR tego patałacha Jacksona wytłumaczyłem już na samym początku poprzedniego posta. Dodam, jeszcze że wśród rzeszy fanów z UK czy USA ( tych spod ciemnej gwiazdy ) obraz już dawno ( czytaj po premierze ) został uznany za marne filmidło.

Nie pisze tu o dzieciakach z nadwagą wpierdzielających hot-dogi, a o starych hipisach, dla których Trylogia Tolkiena była czymś więcej niż zwykła książką, a ich interpretacje\nadinterpretacje tekstu swojego czasu robiły furorę. Jak znajdę linki to podam.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aktorzy klasy B, debiutujacy na ekranie?

 

- Viggo Mortensen: http://www.nndb.com/people/671/000030581/, oprocz tego jest aktorem teatralnym

- Liv Tyler: http://www.nndb.com/people/062/000022993/

- Elijah Wood: http://www.nndb.com/people/765/000022699/

 

O klasie dyskutowal nie bede, ale z tym ekranowym debiutem to przesadziles jak widac zdrowo.

 

Notabene, w poprzednim poscie stwierdzilem, ze Merry zrzucil cos do studni - dopytalem sie znajomka bardziej siedzacego w LOTR i wg. niego nic takiego nie mialo w ksiazce miejsca. Po przeczytaniu przez druzyne dziennika w grobowcu Balina bebny rozlegly sie tak po prostu, bez zadnej ingerencji z ich strony. Moj blad.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem fanatykow, ktorzy twierdza iz dzielo Tolkiena zostalo zbeszczeszczone przez Jacksona pod wzgldem merytorycznym.

Ale to bylo nieuniknione w XXI wieku. Nie wiem jak czlowiek moze przelozyc dzielo Tolkiena na szklany ekran w formie aby fanatyk odbieral je identycznie jak ksiazke.

Ja cenie i dziekuje Jacksonowi za to co stworzyl poniewaz czytajac ksiazki Tokiena zawsze mialem w wyobrazni obraz jego swiata. Obraz ten byl jednal rozmyty poprzez wilegachna wyobraznie pisarza, ktora ciezko ogarnac chocby przy lekturze Sillmariliona. Naprawde Tolkien pomimo slowotoku jakim potrafil stworzyc opis swiata jakim dysponowal jego umysl, nie potrafil okresic tego jednoznacznie i nawet wsros fanatykow wywolywal zazarte dyskusje.

Jackson je w moim umysle "poustawial"

Ja czytajac teraz ksiazke juz wiem jak wyglada hobbit, jak wyglada Shire, jak wyglada "zarazony" Frodo itd.

Jestem wdzieczny rezyserowi kinowej wersji za ten obraz, ktory przyznaje, pomimo wielkiego skupienia przy czytaniu ksiazki mi umykal i nieraz mieszal sie w glowie.

I przy ogladaniu po raz kolejny filmu zapominam o przeklamaniach, niedociagnieciach oraz tym podobnych zabiegow ktore stworzyl Jackson.

Na cale szczescie Jackson stworzyl ten film i nawet fanatyk sie cieszy, ze jest zawiedziony.

Przypomina mi sie przy tej okazji seria Gwiezdnych Wojen i nowej trylogii.

Otoz wielu przeciwnikow twierdzi iz nie powinny one powstac (nowe czesci) ale w moim mniemianiu tylko dlatego iz nie rownaja sie one z ich wyobrazeniami/domyslami jakie posiadaja juz nascie lat po ekranizacji starej trylogii. Mimo to kazdy ten przestarzaly fan zobaczyl z ciekawosci jak to sie ma w rzeczywostosci z jego wyimaginowanym swiatem.

Thats all.

Edytowane przez Kaeres

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poprzyj argumentami - podaj mi ten budżet. Jak juz znajdziesz te informacje to odszukaj sobie ranking najwyższych gaż aktorskich. Oczywiście tacy delikwenci z listy najlepiej zarabiających aktorów po kilkadziesiąt baniek za film, robią wyjątki i potrafią zagrać za połowę honorarium lub zrezygnować z zapłaty w ogóle, ale.....W takim przypadku ich grę musi prowadzić mistrz w swoim fachu: Quentin Tarantino, Woody Allen ( niestety ), Von Trier, Gus Van Sant, swojego czasu Kubrick, Scorsese, Copolla, ale też Wayne Wang i bracia Cohen.

Niestety Mysta Dżakson nie dorasta im do pięt.

:lol:

Dokładny budżet Władcy nie jest znany, jednak według nieoficjalnych informacji znacznie przekroczył on 300 milionów $. Gaże aktorów nie są dostepne do publicznej wiadomości, jednak z duzym prawdopodobieństwem mogę załozyc, ze najwieksze wynagrodzenie nie przekroczyło 15 milionow $ (nota bene, LOTR był pierwszym przypadkiem, w ktorym honorarium rezysera było wyzsze niz najwieksza gaza aktora). Podejrzewam, ze łącznie na gaże zostało przeznaczonych ok. 50 mln $ (nie licząc Jacksona) .

 

Czemu kroisz 4 wyrazy + literka B. Jeśli łaska cytuj całe zdanie, wtedy będziesz mieć pełen obraz prostej myśli a i przekaz dla reszty forumowiczów będzie jasny. Ja tam wymieniam po (,) .

No sorry, ale napisałeś, ze to aktorzy klasy B, debiutujący na ekranie :lol: . Emot o_0 miał Ci oszczędziś wstydu, ale skoro chcesz, to mogę rozwinąc moją wypowiedz :lol:

 

Przyjrzyjmy się bliżej czołowce:

 

Elijah Wood (Frodo) - 23 filmy przed Drużyną Pierścienia, debiut w Powrocie do Przyszłości II (poźniej m. in. jedna z głownych rol w The Faculty oraz rola głowna w Deep Impact)

 

Sean Astin (Sam) - 26 filmow przed Drużyną, debiut w The Goonies, poźniej rola w kultowej Wojnie Panstwa Rose

 

Billy Boyd (Pippin) - 5 filmow

 

Dominic Monaghan - najmniej doswiadczony z trojki hobbitow, 4 filmy przed Drużyną

 

Ian Holm (Bilbo) - ok. 80 filmow przed Drużyną, w tym wiele kultowych

 

Viggo Mortensen (Aragorn) - 38 filmow przed Drużyną, m. in. Karmazynowy Przypływ, Armia Boga, Znikający Punkt...

 

Orlando Bloom (Legolas) - tutaj rzeczywiście mozna powiedziec, ze LOTR go wykreowal, jednak wcześniej miał na koncie rolę m. in. w Black Hawk Down

 

John Rhys-Davies (Gimli) - no ten tez debiutowal, raptem ok. 90 filmow przed Druzyną :lol:

 

Hugo Weaving (Elrond) - ponad 30 filmow przed Władcą, w tym kultowy juz Matrix

 

Cate Blanchett (Galadriela) - 20 filmow

 

Sean Bean (Boromir) - ok. 40 filmow przed Druzyną

 

Wybacz, ale nie chce mi sie wymieniac dalej tych wszystkich debiutantow:> W kazdym razie mozna powiedziec, ze Jackson wybral obsadę bardzo skrupulatnie.

 

Podaj choć 2 nazwiska artystów-aktorów w tej bandzie. Ludzi którzy swoją grą zachwycają, jednym gestem, mimiką, lub tonem i barwą głosu potrafią przekazać nam emocje. Gra dobrego aktora jest oszczędna ale jednocześnie wymowna. Tak to wygląda w filmie, teatr to inna historia.

Takich aktorow to moge wymienic kilku w OGÓLE, a nie w jednym filmie.

 

Jak pisałem - “kończących swoją karierę artystów” - miałem na myśli Iana McKellena oraz Christopher Lee - oni zasługują na uznanie. Kto jeszcze?

Hmmmm... Holm, Mortensen, Rhys-Davies, Weaving, Bean...

 

“Pożeraczy” i “Martwice mózgu” + LOTRy ( to połowa jego filmów ) A Ty coś widziałeś oprócz hiper przeboju z naszego tematu i King Konga?

Widzisz, tak się składa, ze widziałem wszystkie filmy Jacksona z wyjątkiem Forgotten Silver (ktorego nigdzie nie mogę dostac) oraz The Valley (ktorego nie da sie dostac :P ) - niektore kilka razy. Dlatego jeśli nazywasz jednego z największych wizjonerow kina miernota czy partaczem, musisz sie liczyc z tym, ze moge reagowac emocjonalnie ;)

 

Pytałem, ale tylko dlatego, że nie widziałem jego przyszłych filmów, a nóż mnie zaskoczy...

Nóż to może Cie zaskoczyc, kiedy zatniesz się, krojąc np. ogorka :lol:

 

póki co to jest wg mnie partaczem. Mam do swojego zdania pełne prawo ( nawet kaczory mi go nie zabiorą ;) ).

Oczywiscie, ze masz prawo do swojego zdania - ja natomiast mam prawo powiedziec, co o nim myśle :P Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie twórca filmu na dzień dobry sam wbił sobie nóz w plecy.

Czytalem wladce z 5 razy. Zdarzylo się raz ze skonczylem czytac 3 czesc i zaczolem od początku 1wszą..

Oprocz przeczytalem niedokonczone opowiesci, lisc, wyspe..

Znam kolesi którzy sobie po elficku nawijają..

To tak jakby się nakręcało film religijny... zawsze się komus nie spodoba..

Dlatego gość ruszyl coś co zawsze spotka się z krytyką..

Ja osobiscie inaczej sobie wyobrazalem wszystko we wladcy.. jednakze glupio gosci akrytykować za to ze mial inna wizję i wyobrażnie niz ja..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OT

:lol:

Dokładny budżet Władcy nie jest znany, jednak według nieoficjalnych informacji znacznie przekroczył on 300 milionów $. Gaże aktorów nie są dostepne do publicznej wiadomości, jednak z duzym prawdopodobieństwem mogę załozyc, ze najwieksze wynagrodzenie nie przekroczyło 15 milionow $ (nota bene, LOTR był pierwszym przypadkiem, w ktorym honorarium rezysera było wyzsze niz najwieksza gaza aktora). Podejrzewam, ze łącznie na gaże zostało przeznaczonych ok. 50 mln $ (nie licząc Jacksona) .

Pięknie pan reZyser zgarnął pokaźną sumkę ( jak sam piszesz większą od aktorów pierwszy raz w historii kina). Czyli zgadza się co pisałem - Oszczędzając

gotówkę dla aktorów dodatkowo sam się obłowił ( co ty samobóje strzelasz? ). Trzysta okrągłych baniek zielonych - za taką sumę sam nakręcę LOTR.

 

No sorry, ale napisałeś, ze to aktorzy klasy B, debiutujący na ekranie :lol: . Emot o_0 miał Ci oszczędziś wstydu, ale skoro chcesz, to mogę rozwinąc moją wypowiedz :lol:

 

Przyjrzyjmy się bliżej czołowce:...

Widzę, że nadal jest problem z cytowaniem pełnego zdania:

"Oszczędzając pieniądze na gażach dla dobrych aktorów, postanowił zatrudnić

aktorów klasy B, debiutantów na dużym ekranie i kończących swoją karierę artystów." Wszystko sie zgadza.

 

Debiutanci:

Billy Boyd (Pippin) - Aż 4 filmy (Patrz komentarz)

 

Dominic Monaghan ( Merry ) - aż 4 filmy (j/w)

 

Orlando Bloom - ahaha, i gdzie ten człek gral wcześniej? Chyba nie chodzi Ci o jeden film - "helikopter w ....." wiesz kogo w ogóle tam grał?

MTV Movie Award rola przełomowa. O jaaaaa. Co za zaszczyt.

 

Człowieku mam tłumaczyć jak "krowie na rowie"? Debiut na dużym ekranie w roli zapadającej w pamięć, charakterystycznej i czyniącej z aktora osobę

rozpoznawalną jest czymś znacznie ważniejszym od pierwszego występu np. w reklamie Coca-coli. Idąc Twoim tokiem myślenia nie istnieje coś takiego jak debiut

w filmie, bo przecież nawet dziecko udające się na kasting z rodzicami, ma na swoim koncie rolę powiedzmy...misia Puchatka ze szkolnego teatrzyku, a spektakl

był kręcony kamera tatusia. Filmy w których występowali Ci Twoi mega aktorzy to praktycznie same nieznane, mało znaczące produkcje, nie tylko nie znane

szerszej publiczności, ale w ogóle, A czy były to główne role, 3 lub 4-planowe ma dla Ciebie jakieś znaczenie?

Sam mocno oczekiwałem z utęsknieniem tej ekranizacji i pamiętam przedpremierowe wywiady z młodymi aktorami, w których to opowiadają o swoim

braku doświadczenia i dziękują reZyserowi za danie szansy.

 

kończących swoją karierę artystów:

Ian Holm - fakt kompletnie o człowieku zapomniałem, ale powiedzmy sobie szczerze to kończący swoja karierę aktor, wiec błędu nie popełniłem.

Resztę podałem w poprzednim poście

 

Aktorów klasy B:

“Elijah Wood (Frodo) - 23 filmy przed Drużyną Pierścienia, debiut w Powrocie do Przyszłości II (później m. in. jedna z głównych rol w The Faculty oraz rola

główna w Deep Impact)”

 

Nie jestem cycatą blondynką z tyłkiem o smaku lodów waniliowych, aby uważac tego człowieka za dobrego aktora.

Wielki Elijah został nominowany na najlepszego aktora w MTV Movies Awards. Co za wyróżnienie. Nagroda przyznawana przez

dzieci wychowane na kiczu.

 

“Sean Astin (Sam) - 26 filmow przed Drużyną, debiut w The Goonies, poźniej rola w kultowej Wojnie Panstwa Rose.”

 

Normalnie kult film. Typowy przedstawiciel aktorów klasy B, człowiek który swoja karierę zawdzięcza filmom dla dzieciaków.

 

“Viggo Mortensen (Aragorn) - 38 filmow przed Drużyną, m. in. Karmazynowy Przypływ, Armia Boga, Znikający Punkt...”

 

Filmy które wymieniasz mają człowiekowi pomóc czy dodatkowo go pogrążyć?

W LOTR nic nie grał.

 

“John Rhys-Davies (Gimli) - no ten tez debiutowal, raptem ok. 90 filmow przed Druzyną.”

 

I co pokazał w LOTR? hm... Brodę?

 

“Hugo Weaving (Elrond) - ponad 30 filmow przed Władcą, w tym kultowy juz Matrix”

 

Matrix ( i kolejny kultowy przy okazji ) w tym filmie nic nie grał, no chyba, że masz na myśli przeciwsłoneczne okulary i kamienna twarz. Ty im pomagasz?

 

“Cate Blanchett (Galadriela) - 20 filmow”

 

Jedynie tutaj zostałem złapany na błedzie, co nie zmienia faktu, że rola jaką ów pani grała pozwoliła jej wystąpić na ekranie przez kilkanaście minut.

Pokazała twarz "zeszpeconą" efektami specjalnymi.

 

“Sean Bean (Boromir) - ok. 40 filmow przed Druzyną.”

Juz mi się nie chce.

 

Wybacz, ale nie chce mi sie wymieniac dalej tych wszystkich debiutantow:> W kazdym razie mozna powiedziec, ze Jackson wybral obsadę bardzo skrupulatnie.

Ty mi mówisz o skrupulatności? Człowieku mówimy o maszynce do zarabiania kapusty. Gwiazdy lub dobrzy aktorzy występujący w filmie dodatkowo nakręcają zarobek

produkcji. O walorach artystycznych już nawet nie chce mi się wspominać bo to oczywiste - chyba nie dla wszystkich jak widzę.

 

Takich aktorow to moge wymienic kilku w OGÓLE, a nie w jednym filmie.

Widzisz, tak się składa, ze widziałem wszystkie filmy Jacksona z wyjątkiem Forgotten Silver (ktorego nigdzie nie mogę dostac) oraz The Valley (ktorego nie da sie dostac :P ) - niektore kilka razy. Dlatego jeśli nazywasz jednego z największych wizjonerow kina miernota czy partaczem, musisz sie liczyc z tym, ze moge reagowac emocjonalnie ;)

Dzieli nas w takim razie przepaść. Takich artystów jest więcej niż sobie wyobrażasz, tylko trzeba ich odnaleźć oglądając masę filmów, a nie w kółko wałkując

te same tytuły. Toś mnie zabił.

Wizjonerami byli bracia Lumier, Jacques Cousteau, Howard Hughes to coś o Jacksonie napisał jest tyleż śmieszne co dodatkowo absurdalne.

Naprawdę nie chcę Cie obrazić, ale...

Tym samym udowodniłeś, że dyskusja odnośnie LOTR z Szanownym kończy się w tym miejscu. "Chciałeś mi oszczędzić wstydu"? Nieładna zaczepka.

Trzeba odrobiny wyczucia i mieć podstawową wiedzę o kinematografii, ale nie wynikającą ze studiowania FilmWeb i Stopklatki.

 

Pytałem, ale tylko dlatego, że nie widziałem jego przyszłych filmów, a nóż mnie zaskoczy...

Nóż to może Cie zaskoczyc, kiedy zatniesz się, krojąc np. ogorka :lol:

 

"Isn't This ironic. Don't u thin' ?"

Oczywiscie, ze masz prawo do swojego zdania - ja natomiast mam prawo powiedziec, co o nim myśle.

I Vice Versa

EOT

 

-------------------------

Nadal nie dostałem od Was kontrargumentu odnośnie symbolu drużyny i tego co nam zaserwował Jackson.

Prosiłem... nie doczekałem się... szkoda.

 

Dla mnie twórca filmu na dzień dobry sam wbił sobie nóz w plecy.

I wiadomo dlaczego. Chodzi o jego wypowiedzi przedpremierowe.

 

pozdr.

Edytowane przez MeWho

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaeres - bardzo podoba mi się Twoja wypowiedź, zapewne dlatego, że jest bardzo zbliżona do moich odczuć względem filmu. Rozbijanie filmu na czynniki pierwsze przy założeniu, że jest się wielbicielem książki - to nieuniknione i słodkie (dla wielbiciela) - wiem, bo sama tak robię, co prawda nie w przypadku Tolkiena, ale jestem w stanie zrozumieć zagorzałych fanatyków. Co nie zmienia faktu, że film jest piękny i stał się już jednym z kamieni milowych w historii kinematografii.

Mimo wszelkich niedociągnięć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czemu tak strasznie czepiacie sie tych aktorow. IMO to bardzo dobrze, ze Jackson wybral zadko spotykane twarze. Powod? Film tego kalibru odciska sie na przyszlym postrzeganiu aktora przez widza (wooow, odkrywcze). Przyklad: widze Wooda w Sin City - mysle "Frodo" Weaving w LOTR - mysle "lol, matrix :D". Dlatego gdybym mial ogladac Toma Cruise'a jako patetycznie wymachu.jacego mieczem Aragorna, Seana Connery'ego jako Gandalfa i Seanna Williama Scotta (Stifler) jako Froda -> w rubryce zgon wpisaliby mi "zalolowal sie na smierc" :lol:.

Konkluzja: dobrze ze nie ma mega gwiazd, bo

1) ile mozna ich ogladac

2) takie filmy sluza do tego aby promowac nowych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MeWho - teraz to Ty zaczynasz sobie strzelac gole: piszesz, ze Jackson rzekomo oszczedzil na artystach, biorac aktorow klasy B, debiutantow, i emerytow, a za chwile stwierdzasz, ze, tu cytat:

 

Gwiazdy lub dobrzy aktorzy występujący w filmie dodatkowo nakręcają zarobek produkcji.

To w koncu jak: gwiazdy i dobrzy aktorzy czy miernoty i debiutanci?

 

Poza tym odpowiedz mi na pytanie, co jest wazniejsze: nazwiska, czy efekt jaki osiagnieto?

Moim zdaniem te "miernoty i debiutanci" zagrali bardzo dobrze i ogladajac film nie mialem wrazenia, ze ten czy ow nie pasuje do postaci, ktora gra. A szczegolnie podobal mi sie wlasnie John Rhys-Davies jako Gimli - zagral z charakterem, jego glos i sposob mowienia swietnie sie wpasowal w moje wyobrazenie krasnoluda. Hobbici ten zreszta byli fajni, duet Merry i Pippin (z naciskiem na tego drugiego) byl fenomenalny.

I wlasnie na tym IMHO polegala skrupulatnosc Jacksona: dobral aktorow do postaci, nie ogladajac sie czy sa to nazwiska znane i rozchwytywane, a nie vice versa. Pokaz mi innego rezysera, ktory w "maszynce do zarabianai kapusty" nie angazuje "bozyszczy" w stylu Brada Pitta czy innej Angeliny Jolie.

 

Kwestii budzetu nawet nie chce mi sie komentowac - pytales sie Jacksona, ze wiesz czy obcial artystom, zeby wziac sobie, czy tez po prostu zagospodarowal nadmiarowe srodki w najkorzystniejszy dla siebie sposob? I w jaki sposob zmienia to efekt koncowy?

 

Poza tym wpadasz IMHO w pulapke "koneserstwa" - zjezdzasz film czysto rozrywkowy za brak glebszego przeslania, podczas gdy szerzenie przeslan innych niz "siadzcie wygodnie i dobrze sie bawcie" nigdy celem tego filmu nie bylo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, złota zasada: "nigdy nie dyskutuj z fanboyem", znowu się sprawdza. Tylko niezdrowa ciekawośc każe mi kontynuować tę rozmowę. Piszesz, że Jackson zatrudnił aktorów klasy B, debiutujących na ekranie, bądź konczących kariere. Jak juz ustaliliśmy, aktorzy "kończący kariere" to Twoim zdaniem "Iana McKellen oraz Christopher Lee". Przede wszystkim nie wiem skad masz informacje, iż aktorzy ci chcą zakonczyc karierę - jeszcze nie raz i nie dwa zobaczymy ich na duzym ekranie (po Władcy widziałem ich juz w 4 wielkich produkcjach). Poza tym zechciej wyjaśnić mi, co jest złego w angazowaniu aktorow "kończacych karierę"? Tacy aktorzy zazwyczaj są bardziej doświadczeni i nie grają dla pieniędzy (a w kazdym razie nie w takim stopniu, jak aktorzy u szczytu sławy). Nie widzę zatem nic niewłasciwego w zatrudnianiu ich. Kolejna grupa aktorow, jaka rzekomo zagrała we Władcy, to "debiutujący aktorzy". W tej kwestii po prostu się ośmieszasz, ale to w tej chwili niewazne. Przez debiut filmowy rozumiem pierwszy film, za ktory dany aktor otrzymał gaże. Mozemy pojsc dalej i powiedziec, ze debiutem jest film pełnometrazowy, ktory ukazał się na duzym ekranie. Jednak nawet w takim przypadku ŻADEN z aktorow, grający role głowna bądź drugoplanowa NIE JEST DEBIUTANTEM (no chyba, ze miałes na mysli statystow lub role czysto epizodyczne). Wszyscy aktorzy, z wyjątkiem Boyda, Monaghana (Pippin i Merry) i Blooma (Legolas) mieli na swoim koncie po kilkadziesiat rol kinowych, w tym wiele hitów oraz filmow uznanych poźniej za kultowe (wymienić?). Nawet dwaj hobbici i elf nie byli debiutantami. Fakt, Bloom nie był przed Władcą zbyt popularny (zaczynał na deskach teatru), lecz to nie popularność jest wyznacznikiem, według ktorego Jackson kompletował obsadę. Bloom świetnie pasował do roli elfa i moim zdaniem sprawdzil sie w niej nieźle. Kreacja Merrego i Pippina była wyśmienita. To samo tyczy się Gimliego i reszty druzyny. Dalej piszesz, że

 

Takich artystów [ludzi, ktorzy zachwycają, jednym gestem, mimiką, lub tonem i barwą głosu potrafią przekazać nam emocje] jest więcej niż sobie wyobrażasz, tylko trzeba ich odnaleźć oglądając masę filmów, a nie w kółko wałkując te same tytuły

Mowiąc szczerze, brzmi to troche smiesznie w "ustach" osoby, ktora widziala raptem 3 filmy Jacksona (licząc LOTR jako jeden film) i w dodatku twierdzi, ze te 3 filmy to połowa filmow Jacksona - wiesz, jesli trzy to połowa dziewięciu, to nie mam więcej pytan. Mniemam jednak, ze Twoja znajomosc matematyki jest ciut lepsza i zrzucam tę część Twojego posta na karb zmeczenia. Jak moze pamietasz, na początku napisałem, ze kontynuuje rozmowę z Tobą tylko przez wzgląd na ciekawość - ciekawi mnie, jacy to niby aktorzy potrafią zachwycić Cię jednym gestem czy barwą głosu, a jednocześnie są obecnie w branży. Ja potrafię takich aktorow wymienic, tak jak pisałem, kilku - są to: Edward Norton (moim zdaniem najlepszy obecnie aktor na ryku), Kevin Spacey, Rober De Niro, Johnny Depp, Anthony Hopkins, Al Pacino. Tak, ci aktorzy zachwycają. Jeśli uważasz, ze takich aktorów jest "znacznie więcej, niż mogę sobie wyobrazić" (swoją drogą, skoro tylu aktorów Cię zachwyca, to nie masz zbyt wygorowanych oczekiwań) to wymien mi jeszcze z 10, o wielki kinomanie. Piszesz, ze Jacksona nie mozna nazwac wizjonerem. Sprawdź sobie moze w słowniku języka polskiego, co oznacza to słowo, zanim sam zaczniesz się nim posługiwac. Jacksona jak najbardziej mozna nazwac wizjonerem i to nie tylko za sprawą LOTR. Do osób, które Ty wymieniłes, bardziej pasuje określenie "pionierzy".

 

Trzeba odrobiny wyczucia i mieć podstawową wiedzę o kinematografii, ale nie wynikającą ze studiowania FilmWeb i Stopklatki.

Dałes juz popis swojej wiedzy o kinematografii w tym topicu, a ja nie mam zamiaru udowadniac swojej (stali uzytkownicy forum, ktorzy czytają topic o filmie, cos o tym wiedzą).

 

Wróćmy jeszcze na chwilę do sprawy budzetu. Pisałeś, ze Jackson oszczedził na gazach... Tłumacze Ci wiec po raz kolejny, że przy budzecie przekraczającym 300 milionow dolarow nie oszczedza się na aktorach, gdyz to mija się z celem. Oszczędza się na produkcji (m. in. z tego powodu LOTR krecony był w NZ), na efektach, itp.

 

"Isn't This ironic. Don't u thin' ?"

Widzisz, chodziło mi o to, ze "nuż" w zdaniu "a nuż coś sie stanie" nie jest tym samym nozem, co ten do krojenia pomidorow :lol: . Jesli wciąz nie kumasz - pisownia jest inna, srodkowa litera ulega zmianie.

 

Poza tym, abstraciach!ąc już od wszystkiego, cały czas nie zauważasz, że Jackson zrobił w swoim filmie bardzo wiele ukłonów w stronę najbardziej zagorzałych fanow Władcy - vide scena pod czarną bramą, gdzie w magiczny sposob znikają konie. Jedynie fani Tolkiena zauważą, ze nie jest to bład w scenariuszu, lecz hołd złożony temu wielkiemu twórcy. No i na koniec jeszcze jedna wazna sprawa - LOTR w wydaniu kinowym jest filmem ROZRYWKOWYM i jako taki jest niemal perfekcyjny (nie nudzi, mimo tych 12 godzin w wersji rezyserskiej). Twoje czepianie się koniecznych zmian w fabule jest wręcz komiczne.

 

Ps.

Zapoznaj się też z definicją "klasy B", bo uzywasz tego pojecia w taki sposob, ze rece opadają...

Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poczekałem kilka dzionków na reakcję moderatorów, niestety brak jakiejkolwiek.

Czyli można rypać OT ( OT bez uprzedzenia jak widzę ) obrażać i atakować.

Przypominam, dyskusja dotyczy LOTR i Jacksona, było miło ale się skończyło po

"wejściu smoka pewnego forumowicza" ;)

 

OT1@und3r

» Naciśnij, żeby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler... «

Miałem już nie odpisywać na Twoje zaczepki, ale....

 

Stare indiańskie porzekadło mówi “Lepiej samemu gonić niż uciekać” :D,

tak popełniam znów “pyskówkę” Prosz........

 

Cóż, złota zasada: "nigdy nie dyskutuj z fanboyem", znowu się sprawdza.

Brawo. Trafny wstęp. Rozumiem, że mówisz o sobie, jako fanboy Jacksona musisz cos o tym

wiedzieć.

 

Przepaść się powiększa między nami i zaczyna Twoja kompromitacja...

Myślisz, że wielcy aktorzy to jakieś dinozaury? Oni żyją i mają się znakomicie.

To jakaś kpina, żeby wymienić nazwiska aktorów znanych nawet 5 letniej Basi z piaskownicy.

Że to świetni aktorzy? To nawet dziecko wie...ale ten sam szkrab wymieni kolejnych

20 z holyłut.

Piszesz:

 

Jeśli uważasz, ze takich aktorów jest "znacznie więcej, niż mogę sobie wyobrazić"

(swoją drogą, skoro tylu aktorów Cię zachwyca, to nie masz zbyt wygorowanych oczekiwań)

to wymien mi jeszcze z 10, o wielki kinomanie

Wolę określenie "amator kina" ale wielkim kinomanem możesz mnie także tytułować.

Nie obrażam sie - zezwalam. hrhrhr :D

Mogę wymienić wiele nazwisk ( o połowie nawet nie słyszałeś, yhm przepraszam, nie czytałeś ),

ale nie o licytację tutaj chodzi.

Z miejsca wymienię 10 nazwisk, tak dla zabawy pfffff....

Pod własnym nosem masz plejadę wyśmienitych aktorów z wielkim warsztatem,

ale skąd Ty możesz o tym wiedzieć, skoro szukając ich udajesz się momentalnie do jedynego

znanego Tobie świata filmowego jakim jest holyłut.

 

Oto oni: ( kolejność przypadkowa )

Jan Peszek, Wojciech Pszoniak, Jan Nowicki, Franciszek Pieczka, Marek Kondrat, Janusz Gajos,

Krzysztof Majchrzak, Daniel Olbrychski, Maciej Kozłowski, Andrzej Seweryn .....

 

Mogę dalej podawać nazwiska świetnych aktorów, ale wystarczy ta garstka aby uzmysłowić

Ci jak głęboko sie mylisz w swojej “teorii” dotyczącej wyginięcia tegoż

"zagrożonego" gatunku.

Gaze aktorow to drobne w porownaniu z budzetem filmu

(ktorego lwia cześć zostala przeznaczona na efekty specjalne)

Oszczędza się na produkcji (m. in. z tego powodu LOTR krecony był w NZ),

na efektach

Wtoooopa?

 

Tu drogi Panie obrażasz mnie i wykazujesz się dodatkowo brakiem logicznego

myślenia > dot. Cytatu:

Piszesz, ze Jacksona nie mozna nazwac wizjonerem.

Sprawdź sobie moze w słowniku języka polskiego, co oznacza to słowo

zanim sam zaczniesz się nim posługiwac. Jacksona jak najbardziej

mozna nazwac wizjonerem i to nie tylko za sprawą LOTR. Do osób, które Ty wymieniłes,

bardziej pasuje określenie "pionierzy".

Aby zostać pionierem, trzeba uprzednio być wizjonerem. Bez wizji, nie ma planu a następnie

realizacji dzieła. Wspomnę jeszczeż iż marzeń mieli wymienieni przeze mnie panowie dość

sporo, niestety już nigdy ich nie zrealizują pozostając w dalszym ciągu wizjonerami.

I teraz...

Zamiast atakować mnie i wysyłajać do słownika ( notabene argument, którego możesz używać

wobec np. swojego młodszego rodzeństwa ) powinieneś bronić Jacksona dowodząc jego

wizjonerstwa. Ale cooo tam, lepiej pyskować niż dyskutować. Tyle w tym temacie.

Przede wszystkim nie wiem skad masz informacje, iż aktorzy ci chcą zakonczyc karierę -

jeszcze nie raz i nie dwa zobaczymy ich na duzym ekranie

(po Władcy widziałem ich juz w 4 wielkich produkcjach).

Poza tym zechciej wyjaśnić mi, co jest złego w angazowaniu aktorow "kończacych karierę"?

Tacy aktorzy zazwyczaj są bardziej doświadczeni i nie grają dla pieniędzy

(a w kazdym razie nie w takim stopniu, jak aktorzy u szczytu sławy).

Informacją jest ich wiek (młodzieniaszki z nich). Chcąc nie chcąc są u schyłku

kariery, a czy trafią jeszcze role życia to już inna historia. Jak Bóg da?

A gdzie ja napisałem, że reZyser postąpił źle angażując ich do swojego filmu?

Nie widzę nic niewłaściwego w zatrudnianiu ich, widzę same zalety.

Mało tego Ty mi przyznajesz rację - zdajesz sobie z tego sprawę? vide fragment

"oszczędzając na gażach". Pffff......

Wszyscy aktorzy, z wyjątkiem Boyda, Monaghana (Pippin i Merry)

i Blooma (Legolas) mieli na swoim koncie po kilkadziesiat rol kinowych,

w tym wiele hitów oraz filmow uznanych poźniej za kultowe (wymienić?).

Wiesz co? Wymień, ale w innym Topicu. Pogadamy jakie dzieła można nazwać "kultowymi"

i kiedy zasługują na takie miano.

:D:D:D

Często używasz tego słowa - tu kultowy, tam kultowy, wszędzie kult.

Dałes juz popis swojej wiedzy o kinematografii w tym topicu,

a ja nie mam zamiaru udowadniac swojej (...)

Jeszcze nie zacząłem nawet... pisać o kinie na tym forum. Wiesz czemu?

Bo do niedawna nie było miejsca na to. Raptem jeden przyklejony temat,

więc rozwodząc się nad jakimś filmem, czy interpretacją, czy też inna ogólną

myślą dotyczącą kinematografii sadziłbym OffTopy. Teraz mamy raczkujące

podforum, a co z tego wyniknie, zobaczymy. Poza tym musze mieć czas i chęci do pisania.

Na koniec.

Skoro nie masz zamiaru udowadniać swojej wiedzy to za przeproszeniem po

kiego grzyba w ogóle się udzielasz? Nonsens.

(...) (stali uzytkownicy forum, ktorzy czytają topic o filmie, cos o tym wiedzą).

Jestem stalym użytkownikiem. Praktycznie od początku jego istnienia czytam forum!!!!

Słuchaj, skoro “coś o tym wiedzą” to niech powiedzą :D Co ty mitoman jesteś?

Nie chowaj się za plecami innych bo brzmi to tak jakbyś potrzebował czyjejś pomocy

w dyskusji ( zresztą masz ją i zacznie sie większa po tym co napisałem :) ) lub

potwierdzenia swojego domniemanego autorytetu.

Czy gdziekolwiek pisałem, że jestem znawcą kina? NIE. Pisałem, że dzieli nas przepaść -

o tym też można podyskutować gdzie indziej, nadal niestety tego nie rozumiesz - Pisałem,

że "Kino to dla mnie sztuka a nie rzemiosło". I tyle.

 

Na resztę zaczepek nie odpowiem bo juz mi się nie chce.

EOT1

 

OT2 @costi

» Naciśnij, żeby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler... «

To w koncu jak: gwiazdy i dobrzy aktorzy czy miernoty i debiutanci?

Cytowane przez Ciebie zdanie nie dotyczy LOTR ( oczywiście kontekst zgubiony ), fragment

jest o najprostszym mechanizmie zarabiania kapusty w holyłut. Z jednej strony mamy świetnych

aktorów i jednocześnie celebrities, a z drugiej fanów kina ( niezależnie od rodzaju filmu )

dla których przyjemnością jest oglądanie w akcji artysty i oddzielnie wyznawców kiczu,

historyjek z życia gwiazd, zakochanych nastolatków itd. Jedni i drudzy pójdą do kina.

Tak to wygląda. Moim zdaniem w przypadku LOTR mamy do czynienia jedynie z kreacją nowych

celebrities – ładnych panów, słodkie dupencje - idealnie pasujących do BRAVO Girl.

Mnie to nie bawi lecz irytuje. Przy takim budżecie jaki miał LOTR jest już chłodna

kalkulacja – jak najszybciej i najwięcej zarobić. Stąd młodzi i słabi aktorzy,

ale osoby których wizerunki szybko się sprzeda.

EOT2

Może wreszcie dyskusja wróci na swoje miejsce?

 

@und3r

Poza tym, abstraciach!ąc już od wszystkiego, cały czas nie zauważasz, że Jackson zrobił w

swoim filmie bardzo wiele ukłonów w stronę najbardziej zagorzałych fanow Władcy -

vide scena pod czarną bramą, gdzie w magiczny sposob znikają konie.

Jedynie fani Tolkiena zauważą, ze nie jest to bład w scenariuszu, lecz hołd złożony

temu wielkiemu twórcy. No i na koniec jeszcze jedna wazna sprawa - LOTR w wydaniu

kinowym jest filmem ROZRYWKOWYM i jako taki jest niemal perfekcyjny

(nie nudzi, mimo tych 12 godzin w wersji rezyserskiej) (...)”

Jakie to sceny skoro jest ich wiele to wymień je. Dodatkowo jest jedna ważna uwaga.

Jackson łaski nie robi kłaniając się zagorzałym fanom. Porywając sią na knigę Tolkiena

i zapewniając oczekujących “wyznawców”, że jego film będzie wierny dziełu literackiemu,

to był to wręcz jego obowiązek.

Aha perfekcyjny, rozrywkowy film powiadasz? Oczekiwałem więcej, znacznie więcej i

nie chodzi mi tylko o FX-y. Byłem zawsze na premierach kolejnych części ( godz. 24.00 )

z żoną i przyjaciółmi, autentycznie ziewaliśmy wszyscy a moja “lepsza połowa” zasnęła

na I części po jakimś czasie.

I nie, nie, nie chodzi o późną porę – bo wszyscy byliśmy i nadal jesteśmy przyzwyczajeni

do nocnych “mitingów” filmowych.

 

@costi

Poza tym odpowiedz mi na pytanie, co jest wazniejsze: nazwiska, czy efekt jaki osiagnieto?

Pytanie retoryczne.Jasne, że efekt. Lecz poza genialną myzyką, efektami specjalnymi i

charakteryzacją pisałem wcześniej już o tym... Nie ma spójności.

Miałem wrażenie, jakby reZyser przeczytał streszczenie Trylogii.

Powycinał, pozmieniał pozbawiając film naturalizmu i głębi. Byle szybko i efekciarsko,

a reszta sama się wybroni.

Moim zdaniem te "miernoty i debiutanci" zagrali bardzo dobrze i ogladajac film nie mialem

wrazenia, ze ten czy ow nie pasuje do postaci, ktora gra. A szczegolnie podobal mi sie

wlasnie John Rhys-Davies jako Gimli - zagral z charakterem, jego glos i sposob mowienia

swietnie sie wpasowal w moje wyobrazenie krasnoluda. Hobbici ten zreszta byli fajni,

duet Merry i Pippin (z naciskiem na tego drugiego) byl fenomenalny.

Nie chodzi o to czy wygląd aktora pasuje do postaci z książki. Od tego jest charakteryzacja.

To swoja grą ma nas do tego przekonać a ja miałem wrażenie w kilku momentach,

że oglądam pastiż.

Jeśli w ogóle Jackson prowadził aktorów to potraktował postaci bardzo stereotypowo i dziecinnie.

Gimli – rubaszny, brodaty z komplekasmi dot. niskiego wzrostu ( tak tak ), nieudacznik.

Wg mnie John Rhys-Davies właśnie niewiele pokazał. Burkliwość wcale nie dodawała mu

charakteru. Nie było zadziorności, energii i werwy. Wypowiadał się zupełnie jakby miał cały

czas pełną gębę żarcia.

Hobbity – śmieszny duet charakterystyczny dla obżartuchów i wsjo.

Merry w swoich scenach zachowywał się tak jakby cały czas gdzieś się spieszył

( pewnie jeść ), może był nagrzany?

Livka – z nieruchomą maską na twarzy myślała, że zagra dobrze samymi oczami, a wypowiadane kwestie w

języku elfów brzmiały zupełnie jakby czytała z namaszczeniem jakąś baśń na dobranoc.

W tym przypadku Vigo nie był wcale lepszy.

Ogólnie gra aktorów była jak już wcześniej wspominałem patetyczna. Jak miała być złość

to któryś z bohaterów krzyczał arghhhhhh, zaciskał zęby, robił groźną minę marszcząc

parodycznie brwi.

Sztuczne i naiwine. Emocje siadały. Żeby podać konkretne sceny musiałbym obejrzeć ponownie

którąś z części.

Pokaz mi innego rezysera, ktory w "maszynce do zarabianai kapusty" nie angazuje "bozyszczy" w stylu Brada Pitta

czy innej Angeliny Jolie.

Maszynką do zaraobienia kaski ( nie takiego kalibru jak LOTR ) był Kill Bill Quentina Tarantino.

..........

Po raz trzeci proszę odnieść się do symbolu drużyny. Chyba nie czytacie ponownie Trylogii aby w końcu odnieść się do tego argumentu?

Dalsze różnice ( źródło Stopklatka i moja pamięć ). Tego jest mnóstwo. Wybrałem te istotne oraz śmieszne wg mnie.

Oczywiście moglibyście nazwać mnie hipokrytą kiedy cytuję treść Stopklatki ale podaję suche fakty i dodatkowo komentuję.

Przy okazji przypominamy sobie film oraz książkę :)

 

Film:Strażnik przez cały film ma zwykły miecz

Książka: Aragorn ma ze sobą złamany miecz Narsil i dopiero w Rivendell przekuwa go na nowo i daje mu imię Anduril

 

Kolejny symbol...Złamany miecz był brzemieniem Aragorna, symbolem jego tułaczki, urażonej dumy i honoru.

Zwany jest Obieżyświatem – wygnańcem i banitą.( bodaj Strażnikiem Granic o ile pamiętam ).

Anduril po wykuciu to symbol jedności Gondoru i powrót dziedzica tronu. Poleje się krew

( przynajmniej Anduril pojawił się w filmie ). Aragorn przez długi czas w ogóle nie używa broni co również ma swoją wymowę.

Trzeba było pokazać dziarskiego Vigo jak macha żelastwem np. w scenie z Nazgulami, oczywiście w książce tego nie było.

 

Film: Gandalf stacza walkę z Sarumanem, podczas której używają różnych magicznych sztuczek takich jak:

telekineza, przyciąganie przedmiotów

Książka: Nie jest nic powiedziane, jakoby Gandalf miałby stoczyć pojedynek z Sarumanem

 

Byłoby miło ze strony reZysera czegoś nie dopowiedzieć, nie pokazać lub po prostu nie zmyślać.

 

Film: To Arwena zmierzy się z Nazgulami i to ona wywoła fale na Bruinen

Książka: To Frodo sprzeciwia się mocy Czarnych Jeźdźców, a Elrond wzburza rzekę.

(Gandalf pomógł tylko ukształtować z fal białe rumaki).

 

Jackson na siłę próbuje nas zauroczyć Liv'ką – Arweną. Ci którzy nie czytali książki “zostali kupieni”,

a że przy okazji przypisuje się jej dodatkowe zasługi to już nieistotne. Całe zdarzenie jest dokładnie opisane przez

Tolkiena. To się nazywa tania manipulacja.

 

Film: Romantyczna scena, podczas której Arwena daje Aragornowi naszyjnik na pamiątkę

Książka: Owszem, spotykają się oni w Rivendell, ale nie są wspomniane żadne szczegóły.

To Garadriel daje Aragornowi "Kamień Elfów" w Lothlorien.

 

Ci którzy nie dali się jeszcze nabrać na Livkę. Teraz już szczają ( faceci ) a przedstawicielki płci pięknej postanawiają

swoje córki obdarzyć pięknym imieniem Arwena...........albo Liv :P

 

Film: Kiedy Boromir wytyka Aragornowi, że jest zwykłym Strażnikiem, Legolas zdradza jego rodowód

Książka: Nie ma takiej sceny.

 

Z tego co pamiętam ( a mam prawo się mylić po tak długim czasie od przeczytania książki ) zrobił to sam Aragorn.

Nie można się facetowi dziwić, że z taką deklaracją czeka do ostatniej chwili :)

 

Film: Aragorn przyodziewa na Naradę uroczyste odzienie

Książka: Aragorn podczas Narady siedział w kącie, ubrany w jego podróżny strój

 

Bo niby z jakiej racji Strażnik ma się nosić po królewsku. Skromny facet był a i miał co ukrywać.

 

Film: Gimli stara się zniszczyć pierścień przy pomocy swojego topora, kiedy ten spoczywa na cokole

Książka: Takiej sceny nie ma i podczas całej powieści Gimli nie stara się zniszczyć pierścienia

 

Ale zawsze warto z krasnoluda ( jak wiadomo jedynego przedstawiciela tej rasy w druzynie ) zrobic kretyna.

Trzeba się pośmiać i tyle.

 

Film: Boromir podczas przeprawy przez Caradhras trzyma pierścień, który ześlizgnął się z szyi Froda

Książka: Boromir tylko przez chwilę widzi pierścień podczas Narady u Elronda.

 

Gdyby go dostał w swoje łapy już by nie oddał. Chyba jasne? Ani Gandalf, ani Aragorn nie zdobyliby się

na dotknięcie Pierścienia, jedynie Frodo ma tak silną wolę by udźwignąć ten ciężar.

 

Film: Aragorn jest uzbrojony w łuk i będzie ukazany jako znakomity łucznik

Książka: Nigdy nie jest opisane, jakoby Strażnik używał innej broni oprócz swego miecza Andurila

 

Ten bohaterski Vigo potrafi wszystko, ciekawe czy potrafiłby zrobić na drutach skarpetki – na pewno.

 

Film: Orkowie wspinają się po ścianach

Książka: Tolkien nigdy nie wspominał o tych zdolnościach orków.

 

Baaaa... Tolkien był mistrzem opisu ale widać niewystarczająco dobrym dla Jacksona. Prawdopodobnie “samozwańczy uczeń”

chciał przerosnąć mistrza

 

Film: Nikt z Drużyny podczas wędrówki do Lorien nie będzie miał zakrytych oczu

Książka: Całej Drużynie zostają zakryte oczy.

 

Niby szczegół, ale miejsce do którego udaje się drużyna to wielka tajemnica. Widać nie na tyle duża, pokazują drogę

krasnoludowi!!! ( sic! )

 

W powyższych przykładach ( I część Trylogii ) widzę tanią manipulację.

Teraz panowie i panie brońcie Jacksona albo filmu to jest wasze zadanie. Łapanie mnie za słowa, cytowanie wyrwanych

z kontekstu zdań ( lub nawet kilku słówek ) mija się z celem. Nie tędy droga. Rozmawiamy o filmie, nie o MeWho.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteś MeWho ewidentnym przykładem "fanboja" (fanatyka w normalnej mowie) i dyskusja z tobą nie sprawadza się do niczego sensownego. Nikt do niczego nie jest w stanie cie przekonac, jedynie sprawic, ze bedziesz chodzil coraz bardziej i bardziej wnerwiony.

 

Proponuje zamknac ten topic, bo az mi sie niedobrze robi, gdy czytam takie rzeczy (a czytam, bo temat mnie zaintersowal)...

 

Co do tematu - ksiazka jest genialna, a film jest udana interpretacja rezysera i wspanialym kinem przygodowym (z pewnymi "brakami", ktore czasami wplywaja dodatnie na sam film).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, MeWho, polowa Twoich zarzutow co do niescislosci, podanych wyzej, jest IMHO po prostu smieszna i sprowadza sie "bo Tolkien tego nie napisal".

 

Rozumieme wiec, ze poniewaz Tolkien o zadnym pojedynku Gandalf vs Saruman nie napisal, spokojnie przryjmujesz ze Gandalf sie dal uwiezic Sarumanowi bez zadnego oporu?

 

Tak samo, skoro Tolkien napisal, ze Arwena z Aragornem sie spotykali, ale pominal szczegoly, to swietokradztwem jest dopowiedzenie tych szczegolow zgodnie z inwencja rezysera?

 

Narsil jak najbardziej byl w filmie, tyle ze lezal w Rivendell na honorowym miejscu, a nie w bagazu Aragorna.

 

Ja wiem, ze stosowanie zasady "autor o tym nie wspomnial, wiec teoretycznie moglo sie to zdarzyc" moze nas zaprowadzic do roznych absurdow, typu "nigdzie nie jest napisane, ze hobbici nie moga latac", ale nie mozna tez przeginac w druga strone, bo powstaja kolejne absurdy. Na przyklad (dialog Gandalfa z kimkolwiek):

 

- Gandalfie, gdzie byles?

- Saruman mnie uwiezil.

- Jak to?

- Tak po prostu, powiedzial ze nie moge wyjsc i musialem zostac.

 

To tak pol-zartem na rozluznienie atmosfery :)

 

 

A podsumowujac - nadal mie nie przekonales, ze Jackson popelnil "swietokradztwo". Moim zdaniem to duzo za mocne slowo, bo nawet patrzac po Twoich postach widac, ze roznice miedzy ksiazka i filmem sa w duzej czesci w detalach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym przypadku Vigo nie był wcale lepszy.

Najgorsza rola w Trylogii IMO.

 

Ogólnie gra aktorów była jak już wcześniej wspominałem patetyczna.

Oczywiscie. Taka konwencje przyjal rezyser i w takiej manierze zagrali wszyscy aktorzy.

 

Po raz trzeci proszę odnieść się do symbolu drużyny.

Moze ogladalismy rozne filmy, ale jednak przeslanie jakie odczytalem po obejrzeniu filmow bylo identyczne z tym, ktore odczytalem z powiesci Tolkiena. Podane inaczej, gdyz film jest kompletnie innym medium niz literatura (a nawet teatr!), ale jednak przeslanie mowiace o nadrzednej roli przyjazni bylo calkiem jasne.

 

Trzeba było pokazać dziarskiego Vigo jak macha żelastwem np. w scenie z Nazgulami, oczywiście w książce tego nie było.

Oczywiscie. Jezyk filmowy wymaga pokazania, ze krol to nie tylko typek podpisujacy papierki, ale i prawdziwy wladca potrafiacy stanac na czele wojsk. W powiesci mozna to ukazac znacznie subtelniej, poprzez opisy zachowan, ktorych w filmie pokazywac po prostu nie ma sensu.

 

Film: Gandalf stacza walkę z Sarumanem, podczas której używają różnych magicznych sztuczek takich jak:

telekineza, przyciąganie przedmiotów

Książka: Nie jest nic powiedziane, jakoby Gandalf miałby stoczyć pojedynek z Sarumanem

 

Byłoby miło ze strony reZysera czegoś nie dopowiedzieć, nie pokazać lub po prostu nie zmyślać.

Pokazanie potegi i mocy jaka dysponowali czarodzieje moglo uzmyslowic jaka potege kryje pierscien mocy. Skoro oni sie go obawiali... Ponownie umownosc jezyka filmowego sie klania.

 

Jackson na siłę próbuje nas zauroczyć Liv'ką – Arweną. (...)

Ci którzy nie dali się jeszcze nabrać na Livkę. Teraz już szczają ( faceci ) a przedstawicielki płci pięknej postanawiają

swoje córki obdarzyć pięknym imieniem Arwena...........albo Liv :P

Udzial Liv Tyler i powierzenie jej jednej z glownych rol byl warunkiem rozpoczecia produkcji - otrzymania kasy na nia. Jestem zawiedziony, ze nie przyczepiles sie do pomieszania watkow z powiesci przy okazji Arweny (opowiesc bodajze Bombadila, ale nie pamietam, bo Tolkiena czytalem naprawde dawno temu).

 

Film: Kiedy Boromir wytyka Aragornowi, że jest zwykłym Strażnikiem, Legolas zdradza jego rodowód

Książka: Nie ma takiej sceny.

W powiesci dowiadujemy sie tego jeszcze wczesniej - ponownie: o ile mnie pamiec nie myli.

 

Film: Aragorn przyodziewa na Naradę uroczyste odzienie

Książka: Aragorn podczas Narady siedział w kącie, ubrany w jego podróżny strój

 

Bo niby z jakiej racji Strażnik ma się nosić po królewsku. Skromny facet był a i miał co ukrywać.

Skromny facet, o ktorym cale Rivendell wiedzialo, ze jest potomkiem krolow. Widz w kinie nie mogl tego wiedziec.

 

Film: Gimli stara się zniszczyć pierścień przy pomocy swojego topora, kiedy ten spoczywa na cokole

Książka: Takiej sceny nie ma i podczas całej powieści Gimli nie stara się zniszczyć pierścienia

 

Ale zawsze warto z krasnoluda ( jak wiadomo jedynego przedstawiciela tej rasy w druzynie ) zrobic kretyna.

Trzeba się pośmiać i tyle.

W powiesci jest setki razy opisane, ze pierscienia nie da sie zniszczyc konwencjonalnymi metodami. Nie sadzisz, ze bez tej sceny (ktora IMO nie byla smieszna, tylko bardzo w duchu powiesci) widzowie w kinie mogliby sie zastanawiac po jaka cholere oni tak sie mecza i ryzykuja?

 

Film: Boromir podczas przeprawy przez Caradhras trzyma pierścień, który ześlizgnął się z szyi Froda

Książka: Boromir tylko przez chwilę widzi pierścień podczas Narady u Elronda.

 

Gdyby go dostał w swoje łapy już by nie oddał. Chyba jasne? Ani Gandalf, ani Aragorn nie zdobyliby się

na dotknięcie Pierścienia, jedynie Frodo ma tak silną wolę by udźwignąć ten ciężar.

Kolejna piekna scena dodajaca dramatyzmu. I pokazujaca moc pierscienia w burzeniu wiezow miedzyludzkich. IMO pokazujaca to bardzo poetycko.

 

Film: Aragorn jest uzbrojony w łuk i będzie ukazany jako znakomity łucznik

Książka: Nigdy nie jest opisane, jakoby Strażnik używał innej broni oprócz swego miecza Andurila

 

Ten bohaterski Vigo potrafi wszystko, ciekawe czy potrafiłby zrobić na drutach skarpetki – na pewno.

W powiesci nie jest napisane, ze wiatr wial z poludniowego zachodu, a chmury podczas przyjazdu Gandalfa do Hobbitonu byly typu cumulus ;)

 

Film: Orkowie wspinają się po ścianach

Książka: Tolkien nigdy nie wspominał o tych zdolnościach orków.

 

Baaaa... Tolkien był mistrzem opisu ale widać niewystarczająco dobrym dla Jacksona. Prawdopodobnie “samozwańczy uczeń”

chciał przerosnąć mistrza

To sie nazywa dramatyzm. Musisz przyznac, ze zostal podniesiony dzieki temu odstepstwu od Biblii.

 

Film: Nikt z Drużyny podczas wędrówki do Lorien nie będzie miał zakrytych oczu

Książka: Całej Drużynie zostają zakryte oczy.

 

Niby szczegół, ale miejsce do którego udaje się drużyna to wielka tajemnica. Widać nie na tyle duża, pokazują drogę

krasnoludowi!!! ( sic! )

Wprawdzie film ogladalem dosc dawno temu, ale nie przypominam sobie sceny ukazujacej czlonkow druzyny wedrujacych przez las. Zostaja zatrzymani przez Elfow, ciecie, dochodza do domow na drzewach.

 

Chcialbym zapytac Cie o jedna rzecz tylko: naprawde nie poczules tego magicznego klimatu Srodziemia ogladajac film? Opowiesc zostala troche inaczej opowiedziana, przystosowana zostala do wymagan wspolczesnego widza, co faktycznie moglo jej troche zaszkodzic, ale najwazniejsze jest chyba to, ze dzieki filmowej trylogii sporo ludzi siegnelo po powiesc. To zle?

 

Pozdrawiam.

 

Pozostajac w temacie ksiazka vs film - polecam Podziemny Krag Chucka Palahniuka. Tam dopiero sa odstepstwa od ksiazki, a przeciez film rowniez szczyci sie tytulem wiernej adaptacji powiesci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma wstępie.

Panowie, ja się wcale nie denerwuję, atmosfera nie jest ani trochę napięta, wręcz przeciwnie takie dyskusje poprawiają mi humor. ;) Ja rozumiem, że moja opinia względem filmu jest delikatnie mówiąc “niepoprawna”.

Widze jednak, że co niektórzy chcą mi wmówić fanatyzm.....Ale czy to ma jakieś znaczenie czy nim jestem? NIE.

Nawet gdyby sam Chuck Norris nakręcił LOTR i film był jego dziełem....................to jednak nadal mam prawo wytykać błędy, oceniać scenariusz ( adaptację ), krytykować grę aktorów i robić sobie z niego przysłowiowe jaja. Tak, sprzeda mi kopa z półobrotu, ale ja “zadzwonię po czarnuchów, żeby przyjechali z palnikami i zrobili mu z [gluteus maximus] jesień średniowiecza”. :D

@costi

Wiesz, MeWho, polowa Twoich zarzutow co do niescislosci, podanych wyzej, jest IMHO po prostu smieszna i sprowadza sie "bo Tolkien tego nie napisal"...

...Tak samo, skoro Tolkien napisal, ze Arwena z Aragornem sie spotykali, ale pominal szczegoly, to swietokradztwem jest dopowiedzenie tych szczegolow zgodnie z inwencja rezysera?

Narsil jak najbardziej byl w filmie, tyle ze lezal w Rivendell na honorowym miejscu, a nie w bagazu Aragorna...

Zaraz, zaraz. Teraz to śmiesznie robi się dla mnie. Czy Tolkien miał dołączyć gotowe tłumaczenie do książki lub robić przypisy z interpretacją?

Uważasz, że to co nie zostało opisane, nie ma żadnego znaczenia? Brzmi mocno absurdalnie, a jednak jest w tym sens.

Jesli chodzi o Narsil to już pisałem, ale dodatkowo wyjaśniam - pokazanie tego jak w książce dodałoby filmowi smaku i uwypukliło nieszczęście Aragorna. Przecież Tolkien celowo “uzbroił” Strażnika w złamany miecz.

To, że w książce nie ma sceny, w której Legolas oznajmia “wszem i wobec” prawo do tronu Aragorna jednak jest istotne. Wypadałoby zostawić tego “błahego newsa” osobie bardziej odpowiedniej lub samemu Aragornowi. ( proszę mi powiedzieć jak doszło do tego faktu w książce bo nie pamiętam, ale pewien jestem, że sytuacja była stosowna do wagi objawianej prawdy)

 

Scenki Arweny hm... - powiedz, po co przeinaczać fakty dokładnie opisane w książce, podałem to na przykładach. Dla Ciebie detale dla mnie zwykłe przeinaczenie treści książki.

 

Wątki a raczej sceniszcza z Arweną i Aragornem zamieniały ekranizacje Trylogii w “Brazylianę” ( patrz Esmeralda ), ale nie dlatego, że pojawiły się na ekranie i były rozwlekane do granic wytrzymałości, lecz dlatego, że para kochanków odprawiała przed sobą modły....ich dialogów słuchało się jak spowiedzi dwóch grzeszników...Rozumiem ich dylematy, poświęcenie dla miłości, aby ich marzenie się ziściło każde z nich musiało zrezygnować z dotychczasowego życia ( dosłownie i w przenośni ) aby mogli być razem. Ale w takich scenach kłania się gra aktorów – o tym już też pisałem, powtarzać się nie mam zamiaru – i wyczucie, zmysł reżyserski czego zabrakło Jacksonowi. Jest natomiast jeden pozytyw. Będąc w kinie, podczas kolejnych MOMENTÓW z parą Liv i Vigo w rolach głównych wychodziłem na papierosa.

Rozumieme wiec, ze poniewaz Tolkien o zadnym pojedynku Gandalf vs Saruman nie napisal, spokojnie przryjmujesz ze Gandalf sie dal uwiezic Sarumanowi bez zadnego oporu?

..Ja wiem, ze stosowanie zasady "autor o tym nie wspomnial, wiec teoretycznie moglo sie to zdarzyc" moze nas zaprowadzic do roznych absurdow, typu "nigdzie nie jest napisane, ze hobbici nie moga latac", ale nie mozna tez przeginac w druga strone, bo powstaja kolejne absurdy. Na przyklad (dialog Gandalfa z kimkolwiek)...(:)

Nieeeeee ;)

Odpowiem Ci dopisując kolejne linijki do Twojego dialogu.

 

- Gandalfie, gdzie byles?

- Saruman mnie uwiezil.

- Jak to?

- Tak po prostu, powiedzial ze nie moge wyjsc i musialem zostac

- nie rozumiem, Gandalfie

- Powinienem mu nawet podziękować.

- Gandalfie...nie poznaję cię, ty bredzisz. Przecież rozmawiamy o zdrajcy.

- Widzisz mój drogi przyjacielu....problemem nie był Saruman, ale armia orków pod jego hacjendą.

:D

A odnośnie samej walki, opisałem to odpowiadając Pustostanowi.

 

@Pustostan

Najgorsza rola w Trylogii IMO.

Wg mnie wszyscy aktorzy ekranizacji zagrali słabo....jednak najsłabszym ogniwem ;) była Livka.

Zaznaczam, jestem hetero :D i jest to chłodna ocena jej gry.

Oczywiscie. Taka konwencje przyjal rezyser i w takiej manierze zagrali wszyscy aktorzy.

Do tego piłem od początku dyskusji. Czyli wszystko jasne. Mnie taka konwencja odstrasza od filmu. Pisałem juz dlaczego w poprzednich postach.

Moze ogladalismy rozne filmy, ale jednak przeslanie jakie odczytalem (...)

Chodzi o relacje między Gimlim a Legolasem. Tolkien opowiadał o ich przyjaźni bardzo przejrzyście. Brakuje równowagi i co najgorsze neutralności reżysera w stosunkach między nimi. Chyba nie muszę dodawać w jaki sposób młodsze pokolenia w szczególności to nieczytające Trylogii odczytało tę rywalizację?

Oczywiscie. Jezyk filmowy wymaga pokazania, ze krol to nie tylko typek podpisujacy papierki(...)

Spójrz na to z drugiej strony. Widz ( nie czytający książki, ale zgodnie z jej treścią ;) ) z biegiem czasu odkrywa prawdziwe oblicze i rolę Aragorna w opowiadanej historii. Znów powraca ten nieszczęsny Narsil, notabene do tej pory Król nadal jest Strażnikiem. Oczywiście nie ma to znaczenia, bo umiejętności żołnierza są te same (fakt), niezależnie od piastowanej funkcji ;) (zgadza się), ale o pełnej ich krasie widzowie dowiedzieliby się później. Przecież nie o ilość bohaterskich czynów się rozchodzi a o jakość, znaczenie i odpowiedni czas. Czy tak nie powinno być? To naprawdę nie jest aż tak trudne do pokazania na dużym ekranie ;)

Pokazanie potegi i mocy jaka dysponowali czarodzieje moglo uzmyslowic jaka potege kryje pierscien mocy. Skoro oni sie go obawiali... Ponownie umownosc jezyka filmowego sie klania.

Oooooj nie mogę się zgodzić z prostego powodu. Darzę ogromnym szacunkiem czarodziejów ;)

A ten pokaz lewitacji, telekinezy i walki na “pałki” można co weekend oglądać na mojej dzielnicy w godzinach nocnych. Podejrzewam, że w takim np. Shire Hobbici oglądali te sztuczki w obwoźnym cyrku, ale w wykonaniu kuglarzy ;) Walka pomiędzy takimi gigantami magii prawdopodobnie skończyłaby się zawaleniem Wierzy Sarumana i doszczętnym zniszczeniem okolicy :D I nie chodzi mi o siłę zaklęć ale o moce nad którymi w walce ( dość stresująca sytuacja ;) ) do końca nie mogliby zapanować czarodzieje. Wspomnę jeszcze, że w tej sytuacji tak silny magiczny przedmiot jakim był Palantir nie byłby bezczynny. To tyle o spektakularnej walce i potędze czarodziejów.

Udzial Liv Tyler i powierzenie jej jednej z glownych rol byl warunkiem rozpoczecia produkcji - otrzymania kasy na nia. Jestem zawiedziony, ze nie przyczepiles sie do pomieszania watkow z powiesci przy okazji Arweny (opowiesc bodajze Bombadila, ale nie pamietam, bo Tolkiena czytalem naprawde dawno temu).

Ale pomieszania z czym? Widzisz jak wspominałem wcześniej Trylogię czytałem ponad 10 lat temu ;) A co do obsadzenia Liv Tyler w roli Arweny jako warunku rozpoczęcia produkcji to jest to raczej argument in minus ;) Dobrze zrozumiałem?

W powiesci dowiadujemy sie tego jeszcze wczesniej - ponownie: o ile mnie pamiec nie myli.

No właśnie. Ja tez nie pamiętam. Ma ktoś streszczenie?

Skromny facet, o ktorym cale Rivendell wiedzialo, ze jest potomkiem krolow. Widz w kinie nie mogl tego wiedziec.

Widzisz... w Rivendell wiedzieli o tym dobrze, bo z tego co pamiętam Aragorn wychował się tam.

Niestety nie rozumiem kontekstu drugiego zdania. Mieli się zorientować po ubiorze, że Aragorn jest królem? Czy scena miała pokazać widzowi, że w Rivendell wiedzą o tajemnicy Strażnika?

W powiesci jest setki razy opisane, ze pierscienia nie da sie zniszczyc konwencjonalnymi metodami. Nie sadzisz, ze bez tej sceny (ktora IMO nie byla smieszna, tylko bardzo w duchu powiesci) widzowie w kinie mogliby sie zastanawiac po jaka cholere oni tak sie mecza i ryzykuja?

Wystarczyła pierwsza próba zniszczenia, aby uzmysłowić widzom powagę sytuacji i zasadność misji. Chodzi mi o scenę wrzucenia Pierścienia do rozpalonego kominka :) Ale powracając do sensu kompromitacji Gimliego i tego co miała pokazać - bez urazy, ale nie uważasz, że troszkę nie doceniasz inteligencji młodego widza?

Kolejna piekna scena dodajaca dramatyzmu. I pokazujaca moc pierscienia w burzeniu wiezow miedzyludzkich. IMO pokazujaca to bardzo poetycko.

Zgadzam się z Tobą. Ładnie to ująłeś.

Mogę tylko dodać, że bez przejęcia przez Boromira “skarbu” ta ciemna moc niszcząca przyjaźń i zaufanie a nakłaniająca do zdrady, nawet w szczytnym celu, była wg mnie już wystarczająco widoczna na ekranie. Boromir był już pokazany jako ofiara mocy Pierścienia. Niestety Jackson postanowił zdzielić nas po łepetynach szpadlem > Bo może nam cos umknęło?

W powiesci nie jest napisane, ze wiatr wial z poludniowego zachodu, a chmury podczas przyjazdu Gandalfa do Hobbitonu byly typu cumulus icon_wink2.gif

Wieje, ale tylko pod jednym warunkiem. Aragorn musi na to pozwolić ;)

To sie nazywa dramatyzm. Musisz przyznac, ze zostal podniesiony dzieki temu odstepstwu od Biblii.

Mówisz o Morii biblijnej czy Tolkienowskiej? :)

Rozumiem język filmowy... spokojnie.

Niestety nie mogę się zgodzić :D Sytuacja drużyny była wystarczająco dramatyczna: nieznane podziemia, zewsząd atakujące orki, droga ucieczki odcięta ( no prawie ) brakowało jeszcze krzyżówek orka z pająkiem, trolla z nietoperzem i goblina z wężem ;) Naprawdę nie mogę się z Tobą zgodzić. Spiderork jest ponad moje siły.

Chcialbym zapytac Cie o jedna rzecz tylko: naprawde nie poczules tego magicznego klimatu Srodziemia ogladajac film? Opowiesc zostala troche inaczej opowiedziana, przystosowana zostala do wymagan wspolczesnego widza, co faktycznie moglo jej troche zaszkodzic, ale najwazniejsze jest chyba to, ze dzieki filmowej trylogii sporo ludzi siegnelo po powiesc. To zle?

No stary jasne, że poczułem klimat Śródziemia!!! Aby przenieść świat Tolkiena na duży ekran Jackson korzystał przecież z pomocy Alana Lee i Johna Howe'a. Wyśmienite scenerie, przepiękne budowle, twierdze, zamki, nawet “norki” Hobbitów ( widok Shire wbił mnie w fotel ) dbałość o szczegóły i co najważniejsze dbałość o atmosferę wszystkich miejsc odwiedzanych przez Drużynę ( od Shire aż po Mordor ) jest IMO poza dyskusją. Dopełnieniem i tak fajnego efektu jest genialna muzyka. Dochodzi charakteryzacja i kostiumy, LOTR był i nadal jest wzorem do naśladowania. Na temat uzbrojenia postaci, maszyn oblężniczych mógłbym tu pisać i pisać. Wygląd armii po obu stronach konfliktu to majstersztyk. Począwszy od orków, poprzez trolle, dzikich ludzi z pólnocy po mumakile....nie mógłbym ich sobie lepiej wyobrazić. Mieliśmy Golluma i Enty, Smoczego Języka ( słaby ale był )i Barloga.Usłyszeliśmy mowę elfów i charczenie orków!!!! To wszystko co wymieniłem i jeszcze więcej składa się na klimat Śródziemia. Ale dajcie mi tylko ten MILIARD PLN ( to te 300 baniek zielonych ) a zrobię lepszy film :D :D :D

 

pozdr. 4 all - miło mi, że dyskusja idzie w dobrym kierunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dyskusje przeczytalem - bardzo ciekawa, dowiedzialem sie, ze jestem fanatykiem - bo nie mozna po prostu nie lubic filmu, a lubic ksiazke ? :) Chcialem tylko napisac pare zdan ku pokrzepieniu MeWho - zgadzam sie z wiekszoscia tego co napisales. Czasem przyklady roznic miedzy filmem a ksiazka, rzeczywiscie sa zbyt naciagane, ale ogolnie popieram. Bardzo mnie ugodzil brak Toma Bombadila - ktos napisal, ze to pobocnzy watek, no ludzie, w ksiazce znalazloby sie masa pobocznych watkow, tez bardzo dawno czytalem, i tylko ze dwa razy ale np. spotkanie Froda z elfami na drodze, gdzie Frodo popisal sie znajomoscia mowy elfow - tez poboczny watek (gdzies na poczatku historii, nie wiem czy nie czegos nie pomylilem) - wazny ? Pewnie nie, tak samo jak niewazny jest Tom Bombadil, ale tak samo niewazni sa dwaj hobbici Merry i Pipin bodajze... I tak cud, ze w filmie sa enty,(tez poboczny watek)... Mijanie sie z ksiazka jest jednak na porzadku dziennym, niedawno mialem okazje sie o tym przekonac czytajac autobiografie ostatniego cesarza Chin - Pu Yi i film nakrecony na jej podstawie (a raczej koncowke filmu - choc calosc widzialem juz kilka lat wczesniej i tak dobrze nie pamietam) - zreszta tez nagrodzonego oscarami, bodaj dziewiecioma. Dodawanie scen, jakis nie bylo, nie trzymanie sie tego co sam autor napisal - nawet w autobiografii!! jesli ktos ogladal, to np. jedna z ostatnich scen jak Pu Yi odwiedza zakazane miasto - w filmie sam i jeszcze swierszcza jakiegos znajduje, w autobiografii, z jedna z siostr i chyba jej mezem. No ale zboczylem troche z tematu, wracajac do Wladcy Pierscieni:

aktorstwo - slabe, nie wazne czy aktorzy z filmow klasy B czy nie (odnosnie tej wyliczanki z aktorami - liczba filmow w ktorych ktos gral, wcale nie swiadczy o jego kunszcie), nie zachwycili zupelnie niczym, wolalbym zobacyzc Brada Pitta (IMHO bardzo dobrego aktora, np w, dla niektorych, nużącym filmie "7 lat w Tybecie"), moglby byc nawet dobrze ucharakteryzowany Jim Carrey (niezly aktor, nie wiem czemu tak czesto gra w slabych filmach, podobal mi sie np. w "Majestic" - niezle, i w "Zakochany bez pamieci" - dobrze) - ci aktorzy, ktorzy zagrali po prostu spaprali sprawe

fabula - w filmie prosta, nieskomplikowana, jak juz MeWho sugerowal - po najmniejszej linii oporu, z krasnoluda zrobic glupka, jakis niepotrzebnie rozwlekany watek milosny(moze Jackson powinien ekranizowac powiesci Sapkowskiego) - chyba nie trzeba sie o tym ponownie rozpisywac, po prostu dno

jeszcze co do aktorow - ELFY - po przeczytaniu ksiazki, bylem pewien, ze elfy sa olsniewajaco piekne, no to do [ciach!]y nedzy mogli poszukac jakis pieknych aktorow, a zatrudnili brzydali, Legolas i "zapomnialem jak sie nazywa" przewodniczacy rady w Rivendell starszawy elf - zupelne zaprzeczenie idealu piekna

 

Wiec jak to jest, ze ten film dostal tyle oscarow, ze tyle ludzi go obejrzalo ? Przede wszystkim pojechal na ksiazce, oprocz tego, jest to TYPOWA holywoodzka produkcja, dla malo inteligentnego widza (czyli taka, ktora wiekszosc ludzi moze obejrzec), no i efekty specjalne, podobnie jak King Kong, tak i WP jest pele efektow specjalnych, bez nich bylby niczym niestety. Za 300 mln $ byle rezyser cos takiego zrobi, nie trzeba zadnego talentu, wizjonierstwa, to jest KASA i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...