Skocz do zawartości
_Rebel_

Matrix Rewolucje

Rekomendowane odpowiedzi

w pewnym momencie poczulem sie (i cala sala-same studenciaki z PG-wynajeta sala w MK :) jakbym ogladal "Swietego Grala" ekipy Monty Pyton'a...tekst "nic mi nie jest..wszystko OK"..i to 2 razy..

i scena gdy Trinity..no, przed Miastem Maszyn...zamiast wzbudzac smutek i zal...byla po prostu smieszna...ech, jak zwykle za bardzo sie nastawilem, za duzo oczekiwalem.

Ale bitwa w dokach byla miodzio. I wyraz twarzy Smith'a gdy Neo wykonal gest jak z "Wejscia smoka" majstersztyk aktorstwa :)

Natomiast jest jedna rzecz, ktora spierd...maksymalnie.a mianowicie polskie tlumaczenie dialogow...dwa zdania jako dwa wyrazy...czy oni mysla, ze my tak wolno czytamy..raz "Hangar" raz "Doki" ..lipa po calosci..po pewnym czasie przestalem czytac, bo mi to tylko psulo wrazenia z filmu..ogolnie...6/10.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Razi także wtórność sceny 'szturmu' na klub Merovingiana będącej jedynie rozbudowaną wersją wspaniałej sekwencji z oryginalnego Matrixa, w której Neo i Trinity rozprawiali się w holu biurowca ze strażnikami.

nazekacie ze film jest malo orginalny i ze nasladuje jedynke (np wejscie do klubu). Fakt widzielismy juz cos podobnego ale moze ktos mi powie jak inaczej mieli sie tam dostac (moze lodzia podwodna albo t72 nie mowcie ze nie orginalne tylko potem czesc z was by pisala ze "boki z tego powody zdzieralo). nawiasem mowic to bohaterowi nie dokonuja tekich szturmow dla sztuki tylko w okreslonych celach i pomagaja im w tym realia a raczej mozliwasc jaka w matrixie daje uwolnienie umyslu. swoja droga do krytykow tej sceny i do wszystkich tych ktorzy jej zarzucaja wturnosc napiszcie jak wy byscie ja zmienili bo krytykowac to latwo nie

 

 Pojawiający się na początku filmu wątek Kolejarza jest może i fajny, ale zupełnie zbędny w kontekście całej fabuły. Z powodzeniem można było go wyciąć i pozwolić Neo ocknąć się bez zbędnych komplikacji.

co do poczatku filmu to moim zdaniem to nie byla starta czasu bo np dowiedzielismy sie pewnych praw rzadzacych programami w matrixie i co najwarzniejsze ze programy i ludzie maja pewne cechy wspolne (bez tego pokuj bylby nie mozliwy prawda). Dowiedzielismy sie jaka role wykonywal Frenchman. I ze bylo jakies polaczenie miedzy dwoma swiatami reaknym i matrixem.

 

Dobrego wrażenia nie są w stanie zepsuć nawet patriotyczno-bohaterskie wstawki, których Wachowscy niestety nie uniknęli.

niezgodze sie bo w mojej opini ci ludzie poprostu wierzyli ze ta walka ma jakis sens. zreszta pomyslmy jak my zachowalibysmy sie w takiej sytuacji. albo moze inaczej sorry za poronanie moze troche nie na miejscu ale np w czsie ostatniej wojny mamy duzo przykladow bohaterstwa i jakos niek tego za zle nie bierze. ha lepiej oczywiscie dla filmu by bylo jakby naprzykald ludzie zamiast walczyc i ginac jak zolnierze poszli by na piwo albo podczas walki pograli sobie w pokera nie

 

 

Przez kolejnych kilkanaście minut bohaterowie snują się po planie i prowadzą rozmowy w stylu: Co mam robić? Wiesz, co masz robić. Kto zna odpowiedź? Wiesz, kto zna odpowiedź. Przoduje w tym Wyrocznia, której kwestie w Rewolucjach są w większości pozbawione jakiegokolwiek znaczenia.

nie moge sie niestety zgodzic bo

1 neo i inni nie znaja jedynie slusznej drogi wiec normalnym jest ze musza i staraja sie ja odnalezc przez kontakt z wyrocznia. zreszta popatrzcie sami ekipa z matrixa ma nuz na szyi bo jak to w co wierza jest nieprawda to dla mieszkancow zione nie ma ratunku wiec w tej sytuacji chytaja sie przyslowiowej brzytwy prawda. a pozaty jak kazdy w podobnej sytuacji wachaja sie co zrobic.

2 wyrocznia jak mnie uczyli w liceum miala na celu wkazanie pewnej drogi dzialania ale nigdy nie mowila do zainteresowanego wprost co ma robic. w starozytniej grecji np wszystko zalezalo od interpretacji samego zainteresowanego. tak jest i w tym przypadku wyrocznia sugeruje wybrancowi ze zna on odpowiedz (np dlatego ze jest wybrancem prawda).

 

 Podobny pościg widzieliśmy już w Ostatnim locie Ozyrysa.

patrz wyzej argument o walce w klubie

 

pojedynek pomiędzy Neo i Agentem Smithem. Jest spektakularny, wyjątkowy, takiej walki jeszcze w kinie nie widzieliśmy, ale mnie cały czas kojarzył się z pojedynkami, które w filmach animowanych i komiksach toczy Superman. Bohaterowie szybują ponad miastem w strugach deszczu, a ich ciosy wywołują reakcje przypominające wybuch bomby, ale wszystko to jest zbyt przekombinowane, pozbawione uroku i finezji pojedynków zaprezentowanych w części pierwszej.

no tak ale przecierz neo i smith to nie tan sam neo i smith co w czesci pierwszej prawda? pozatym zrozymcie wreszcie ze walka odbywala sie w matrixie. traktujmy ich np jak root'a w linuxie (moze zrobic dluzo wiecej niz normalny uzytkownik prawda). nawasem to czepialiscie sie starych mitow (parandowski np) o to za ja walczylo ze soba dwoch bochatero czy tytan i bochater to potrafili narobic tyle szkod ile ogromna armia. nie tozumiem rownierz co rozumiesz przez finezje moze pojedynek na szable szpady czy cos w tym stylu. w ostatnij scenie mamy walke na smierc i zycie a nie jakies tam finezyjne ceregiele. ps neo walczy ze smithem w realnym swiecie i powidzcie mi czemu ta walka tak bardzo rozni sie od tych z matrixa co???

 

 

Sytuacji nie ratuje także zakończenie, które jest bardzo naiwne, żeby nie powiedzieć niewiarygodne.

czemu nie??? zgodnie z animatrixem to ludzie zaczeli ta wojne wiec w gestii ludzi nalezalo wyjsc z propozycja pokoju. tak poztym to dlaczego na przyklad architekt mowi ze celem wybranca jest "integracia z jadrem" (moje porownanie) co spowoduje uwolninie z plantacji 23 (jak dobrze pamietam) ludzi (zeby nie bylo to mowil on o obu plciach) zeby ci a kolei mogli odbudowac zione. moze maszyny mily dobre serce co??? przecierz z ich stromy to lepij bylo roch oporu zlikwidowac nie?? ale co najdziwniejsze maszyny nie robily by tego po raz pierwszy ale 6. Nie mowcie ze dlatego ze tak musialo byc bo potrzebowaly energi do funkcjonowania bo zgodnie z tym co powiedzial architekt to mogly by sobie spokojnie poradzic bez ludzi.

 

 

Swojego rozwinięcia nie znalazł także wątek spotkania z Architektem, który sporo 'namieszał' w umysłach widzów poprzedniej części. Co prawda sam Architekt pojawia się w filmie, ale jego wcześniejsze wywody okazują się - podobnie jak wiele rzeczy w obrazie - tylko kolejną, nie znajdującą jakiejkolwiek kontynuacji komplikacją.

nie namieszl tylko duzo wyjasnil. w 3 czesci matrixa ma z azadanie przekazac widzowi ze pokuj zostal zawarty a ludzie zostana uwolnieni.

 

Jednak najgorszym błędem Rewolucji jest to, iż ostatni film w serii pozostawia nas z całą masą pytań, na które Wachowscy wydaje się nie potrafili znaleźć sensownych odpowiedzi.  

Nie wiadomo, jakim sposobem Smithowi udało się opuścić Matrix i przedostać się do świata ludzi, gdzie opanował Bane'a. Bez sensownego wyjaśnienia pozostał również fakt zniszczenia mątw siłą umysłu przez Neo w realnym świecie (jedna z ostatnich scen Reaktywacji).

zaczne od konca.

1 wyrocznia przeciez powiedziala ze mozliwosci neo wychodza dlaeko poza swiat maszyn i ludzki. na margilnesie to ze ja na przyklad nie potrafie zlalezc zrodla za pomoca tgz rozdzki to nie zanczy ze nie ma ludzi ktorzy to potrafia nie.

 

2 moze w taki sposob ze jak mowil agent smith w poprzedniej czesci w wynikiem walki pomiedzy nimi bylo to ze agent uwonil sie spod wladzy matrixa i zyskal nowe mozliwosci np powielanie wlasnego siebie. w opinii angenta smitha moglo do tego dojsc przez nadpisanie/zamiane czesci jego

kodu przez kod ktory tworzyl neo. bo w mojej opini w matrixie neo i inni tez byli programani z tym ze o ograniczonych parametrach i z mozliwoscia kontrolowania za pomoca ludzkiego muzgu. wiec skoro neo i inni mogli wrocic to i agent smith z elemtami kodu wybranca tez mogl.

 

3 o ile wiem to filmy wcale nie musza odpowiadac na wszystkie pytania z nimi zawiazane. np archiwum x gdzie esencje filmu stanowily wlasnie pytanie pozostajace bez odpowiedzi. Zmuszalo to widza albo raczej dawlalo mozliwoasc do anucia hipotez na temat odpowiedzi ktore pozostawaly po obejzeniu filmu. w ten sposob widz bardziej "przezywa" film ktory obejrzal. podstawowa jednak roznica miedzy archiwum x i matrixem jaest taka ze matrix jest bardziej abstrakcyjny i przez to wymaga specyficznego bardziej abstrakcyjnego toku myslenia aby go lepiej zrozumiec. i mysle ze wlasnie tutaj tkwi problem poniewaz wiele osob ktore go obejrzalo poprostu nie stara sie zrozumiez istoty tytulowego matrixa.

 

ok to tyle wielkie dzieki dla wszystkich ktorzy przeczytali ten post w calosci pozdrawiam

 

ps przedstawilem powyzej swoj punkt widzenia z ktorym oczywiscie nik nie musi sie zgadzac jednak chcialbym wysluchac argumentow innych w miare mozliwosci postaram sie na nie odpowiedziec ale dopiero jutro bo u mnie jest 3 rano i jestem strasznie zmaeczony pozdrawiam i zapraszam do dyskusi na ten temat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natomiast jest jedna rzecz, ktora spierd...maksymalnie.a mianowicie polskie tlumaczenie dialogow...dwa zdania jako dwa wyrazy...czy oni mysla, ze my tak wolno czytamy..raz "Hangar" raz "Doki" ..lipa po calosci..po pewnym czasie przestalem czytac, bo mi to tylko psulo wrazenia z filmu..ogolnie...6/10.

cos w tym jest bo ogladnolem film w orginale i nie moglem sie dopoatrzyc niektorych wad wytykanych na tym forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dlaczego armia maszyn (skladajaca sie w tym wypadku z latajacych matw) nie uzywa zadnej broni (np pociski przeciwpancerne lub dzialka ) w ten sposob moglyby latwo niszczyc mechy, przy takiej technologii i w sumie inteligencji maszyn , bron taka powinna byc w uzyciu...brak jej to wielka GLUPOTA I BRAK LOGIKI ..  ...przyznacie ze brak broni (maszynowej , przeciwpancernej ) w armii maszyn jest troche smieszne jakby sie nad tym zastanowic....to tak jakby stalo sobie kilku gosci z karabinami (armia ludzi) a naprzeciwko armia chinska z tym ze kazdy z nich bez broni (ale potrafiacy latac)

byl kiedys taki czolg co sie nazywal stalin 2 (powarznie) wielki opancerzony dysponujacy ogromna sila ognia wydawac by sie moglo ze doskonaly nie ale bylo jedno ale przez to ze mial podane wyzej zalety byl strasznie nieruchawy co w poaczeniu z tym ze byl wielki dawalo ogromne szanse zeby go trafic i jednoczesnie zmniejszlo szanse zeby on trafil cos mniejszego i bardziej rochliwego. dodatkowo trzeba go bylo czyms zalac a do ekonomicznych to nawet jak na czolg to nie nalezal

 

ok co ma piernik do wiatraka juz tlumacze wiec pomysl masz skonstruowac maszyny takie co sie wybitnie do poscigow przy dluzych predkoscach nadaja (maja byc szybkie i miec zdolnosci do poscigow) pozatym maja byc zdolne do samodzielnego dzielania zdala od bazy (brak dostepu do amunicji) itp a na dodatek jeszcze maja wozic ze soba aparatude (skomplikowana) do wykrywania wrogich statkow. wiec zeby umozliwic tego typu dzialanie masz do wyboru uzbroic maszynki w glowice jadrowe mini guny itp i liczyc na to ze jak juz sie wystrzelaja z amunicji to beda jeszcze mialy paliwo zeby wrocic do bazy zatankowac i leciec na akcje spownrotem. w tan sposob czesc jesnostek zamias byc w ciglej walce musialaby lataci tami spowrotem po amunicje. a tak amunicji i bromi cierzkiej nie ma to sie redukuje cierzar poprawia osiagi zwikrza ekonomicznisc (mozliwosc dzialanie bez tankowania czy ladowania akumulatorow) i przydatnosc do zadan typu seek and destroy wykonywanych przez te maszyny. poztym to te maszyny dzialaj w stadzie i to dluzym co zwieksza ich sznse jesli wysepuja tylko z bronia biala bo wltedy nie moga sobie na wzajem krzywdy zrobic. a przy duzych zdolnoscisch manewrowych po pierwsze ciezko trafic w przeciwnika a o wiele latwiej w kolge krory przez przypadek wlazl w celownik.

 

wniosek z tego jest prosty jak droga stad do czestochowy w niektorych warunkach ak-47 jest cenniejszy i bardziej przydatny od najnowszego AH-64. jak nie wierzycie poecam obejrzec Black Howk Down i zobaczycie o czym mowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w pewnym momencie poczulem sie (i cala sala-same studenciaki z PG-wynajeta sala w MK :) jakbym ogladal "Swietego Grala" ekipy Monty Pyton'a...tekst "nic mi nie jest..wszystko OK"..i to 2 razy..

to juz jest czepianioe sie nie wiem moze jakis dziwny jestem ale nawet jak sobie cos zrobie to zazwyczaj mowie ze nic mi nie jest (nawet jak kiedys spadlaem z roweru tak pechowo ze obdarlem pol twarzy).

 

a tak powarznie spytaj jakiegos amerykanina jak sie czuje w 99% przypadkow powie ze super anwet jak w rzeczywistosci tak nie jest. poprostu oni juz tak sa wychowywani ze nie chca "obciarzac" innych swoimi problemami tak juz jest i tyle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadome jest że każdy ma inne zdanie ale przyznacie chyba jedno w obydwóch czesciach nie było nic swiezego wszystko to juz było w jedynce (no może po za wyczynami Neo w powietrzu ale to mogli pominąc) a trzecia część faktycznie za duzo bezsensownego gadania zwazcie jak szybko Neo sie pogodził z odejśćiem Trinity.Walka w deszczu super zrobiona (troche za krótka) tylko jak Smith wleciał do tego pomieszczenia i jak zamiutł ta podłoge to mi sie Harry Potter przypomniał.Zakończenie tez nie czyma sie kupy wogule pare żeczy pomineli i jeszcze do tego odgrzali sceny z pierwszej czesci.Ale jestem fanem pierwszej czesci i wogule druga i trzecia czesc nie sa az takie złe po prostu pierwsza czesc miała w sobie to coś klimat przesłanie a druga i trzecia czesc sa juz nastawione na dobra zabawe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OK, ja godzinę temu wróciłem z projekcji (było max 30 osób w kinie :)) i dorzucę swoje trzy grosze.

 

Po pierwsze, od początku było jasne, że kontynuacja Matrixa będzie bardzo trudna jeśli nie niewykonalna. Bo jak można rozwinąć film, którego cała siła tkwi w wielu niedomówieniach i niejasnościach, które tworzą całą otoczkę. Po pierwszym Matrixie rzeczywiście człowiek się zastanawiał czy to jest prawdopodobne.

 

Dwójka to była porażka jakich mało - marny początek i tragicznie beznadziejny koniec. Dodatkowo motyw "SuperNeo" rozwalił wszsytko. Zero klimatu, kontynuacja żadna, bo wprowadzała za dużo nowych elementów, które później okazały się zupełnie niepotrzebne.

Słowem - dwójki mogłoby nie być i seria nic by nie straciła.

 

Trójka... dla mnie tak powinna wyglądać dwójka. Conajmniej poprawne rozwinięcie wątku z poprzednich części i standardowe motywy walki, miłości i śmierci jednego z bohaterów. Mogłoby być duuuuuużo lepiej, ale jest przynajmniej nieźle w przeciwieństwie do Reaktywacji.

 

Moje oceny:

 

Matrix - 9,5/10

Matrix: Reaktywacja - 4/10

Matrix: Rewolucje - 6,5/10

 

PS. Nominuję Monicę Bellucci do nagrody :D Jeszcze nie wiem jakiej, ale jakaś się musi znaleźć (może "Niema(prawie) >>gwiazda<< kina"? ;)).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zgadzam sei zestanowiskiem Enerricco.

Choć nie uważamze film jest beznadiejny, nie powiem ze nie mógł być lepszy. Ale w niektórych momentach to film pokazywał powiedzmy nawet filozoficzne zdolności WB. Dla mnie po wyjsciu z kina 3 była najbidniejsza, ale z upływem czsu coraz bardziej mi sie podoba.

PS. Czytając teks człowieka z wp.pl odniosłem wrażenie ze nieoglądałem on dokłądnie wczesniejszych czesci, albo ich nie dokonica pojoł.... Obczaje co napisali na filmweb.pl o Matrixie :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam kto zabił kogo i dlaczego, z kim Neo zdradził Smitha i dlaczego ten łysy Murzyn okazał się swoim własnym siostrzeńcem i coraz bardziej przypomina to telenowelę - nie wiadomo o co chodzi, nie wiadomo po co powstało, fabuła mizerna, aktorstwo jak z akademii ku czci hutnika, a ludzie potrafią o tym gadać godzinami i im się nie nudzi :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam kto zabił kogo i dlaczego, z kim Neo zdradził Smitha i dlaczego ten łysy Murzyn okazał się swoim własnym siostrzeńcem i coraz bardziej przypomina to telenowelę - nie wiadomo o co chodzi, nie wiadomo po co powstało, fabuła mizerna, aktorstwo jak z akademii ku czci hutnika, a ludzie potrafią o tym gadać godzinami i im się nie nudzi :>

:lol:

 

Dobre.

 

:lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PRZESIEDZIAL KTOS NAPISY W FILMIE NA MATRIXIE 3 ?

 

Bo jestem ciekaw czy cos bylo po napisach jak w Matrixie 1 i 2

nic nie było ;( , ogolnie fabula taka sobie , ale widowiskowosc zajefajna , jednak niezadowolenie "fanow" IMO wynika z tego ze bracia W. po tym co zrobili z jedynka sami sobie ustawili za wysoko poprzeczke ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w pewnym momencie poczulem sie (i cala sala-same studenciaki z PG-wynajeta sala w MK :) jakbym ogladal "Swietego Grala" ekipy Monty Pyton'a...tekst "nic mi nie jest..wszystko OK"..i to 2 razy..

to juz jest czepianioe sie nie wiem moze jakis dziwny jestem ale nawet jak sobie cos zrobie to zazwyczaj mowie ze nic mi nie jest (nawet jak kiedys spadlaem z roweru tak pechowo ze obdarlem pol twarzy).

 

a tak powarznie spytaj jakiegos amerykanina jak sie czuje w 99% przypadkow powie ze super anwet jak w rzeczywistosci tak nie jest. poprostu oni juz tak sa wychowywani ze nie chca "obciarzac" innych swoimi problemami tak juz jest i tyle

UWAGA..lekki SPOJLER :)

oczywiscie, ze gdy sie czlowiek skaleczy...lub sie zle czuje,mimo wszystko mowi ze "jest OK"...

ale widze drobna roznice miedzy skaleczeniem sie a wypaleniem oczu...

ale w sumie masz racje :) to jest czepianie sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylem wczoraj na MATRIX-sie i powiem ze bylo ciekawie, ale nie porywajaco. Dobila mnie scena pojedynku ze Smithem jak neo mu klepie maske i jest zwolnienie...wygladalo to jak bym ogladal jakas parodnie. Ogolnie film rodzi wiele pytan... I mi sie podobal.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja rónież byłem na Szm-Matrixsie 3, który zsie na całej linii :lol: Ludzie- toż to dramat :o Panna ze mną gniła, cała sala też- i to w momentach w której nie było teoretycznie nic śmiesznego- ot pamiętna scena przypalonych oczu Neo -"Nic mi nie jest, wyjdę z tego" 8O :lol: Innym razem Szmoc Neo- wyciagnął łapę i "grrrrrr!!!" i użył mocy Jedi :lol: :lol: Ale jak Trinity nadziała się na te pręty to mnie zmiażdżyło, jakby wyciagnąć to z jakiegoś cyklu Scarry Movie- gada gada- a tu ktoś na sali "Just die you bitch! Kiedy ona wkońcu umrze?!!" 8O :lol: :lol: I tak gada gada, jakby się naćpała i nic nie czuła :P No i wkońcu pocałunek- a tu "Ooooooo" i gnilec znowu :lol: No i te strzelanie do mątw- jakbym widział kogoś grającego Quake - "Aaaaaaaarhhhhhh Die Die Die, reload!!!!" :lol: Efekty są, ale imo tragicznie wręcz efekciarskie- 2 supermeny Vegeta vs Songo Kan :lol: Każdy cios, to wybuch małej bąby atomowej, no i zwolnienie tępa -cios szczękę LOL- parodia jak z Monthy Paitona. Koniec wogóle gniecie- słoneczko wychodzi, ciasteczka......szkoda, że jeszcze krasoludków nie było :P I ta głupota "Czy Neo wróci?- Może..." 8O Oby nie, bo ja się zaczynam bać.

 

I co ciekawe- na Reload ludzie po filmie wychodzili i marudzil ....krytyka....a tu nic- cisza..... 8O A nie widać było po nich, żeby za bardzo sie im spodobał. Wachowscy przegieli na całej linii.

 

Moje odczucia- Reloaded był ZNACZNIE leprzy i równie ( a wręcz bardziej) efektowny, ale znacznie bardziej pomysłowy. Tutaj praktycznie nic się nie dzieje i robi sie sztuczny rozp......, żeby pokazać efekty : Nie podobało mi się i tyle. Czemu? Neo zagrał słabo ( imo aktor ma ciężkie przeżycia osobiste- pewnie dlatego :? )- gdyby nie Smith to wogóle nie dało by się tego filmu oglądać ( opieprzanie Wyroczni :D ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm ja szczerze nie rozumiem tych osob kotrym sie 3 nie podoba :-), moze dlatego ze mnie sie podobala? :-). Otoz ja spodziewalem sie akcji o poczatku do konca i to wlasnie dosatlesm. NAturalnie ze 3 to nie bedzie 1, bo jedynka byla pierwsza i jednya w swoim rodzaju, natomiast 2 byla nudna jak flakis z olejem. Efekty IMHO <span style="color:red;">[ciach!]</span>ne, cios w szczene nie parodia, przeciwnie zrobin na mnie ogromne wrazenie. A ze byl roz<span style="color:red;">[ciach!]</span>l to tez naturale w koncu miala byc wojna co nie? :) i jak dla mnie to byla solidna wojna :D. BOli mnie jedynie ze faktycznie za duzo czasem tych holywoodzkich tekstow, aczkolwiek nie popsulo mi to calej zabawy i film do konca objezalem z rozdziabiona geba :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez dzis ogladalem... hmm ogolnie na pewno lepszy niz 2, 1 wiadomo ze nie przebija... walka w hangarze wymiatala - wgniatala w fotel moemtnami... nie nudzil tak jak 2 czesc - poza scena smierci trinity - to byla dluzaca sie porazka.

co do fabuly to mimo zapowiedzi Wachowskich ze nie bedzie nic dalej wyraznie widac ze zostawili sobie furtke do nastepnych czesci - "czy neo wroci - moze", mimo wszystko niejasna scena z zabraniem neo przez maszyny - cholera wie czy czegos z tym nie zrobia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...