Krew z nosa to fajna sprawa ;-) Jak mialem 8 lat to dostalem kijem od palanta (taka gra ;-) ) prosciusienko w nos. Zanim doszedlem do domu to nawet skarpety mialem zakrapiane.
Drugi raz krew mi leciala po dwoch tygodniach zdrowego trybu zycia - sen miedzy 8 rano, a 15. Na sniadanie/obiad/kolacje woda mineralna, CocaCola, jakis baton. Reszta czasu zapieprz przed kompem. Po tych dwoch tygodniach, wstalem sobie rano, zakrecilo mi sie w glowie, a potem juz droge do lazienki zaznaczylem obficie krwia na podlodze. NIE, nie bylo warto.
Z tym przypiekaniem to mnie troche zdziwiliscie bo o ile sie orientuje to sie naczynka w nosie raczem wymraza :)