Od dłuższego czasu miałem problemy ze wzrokiem. Poszedłem do zakładu, zrobiłem na miejscu badania i zamówiłem szkła. Pół roku później udałem się na badanie wzroku do prywatnej placówki, gdzie lekarz zaczął WMAWIAĆ mi, że mój wzrok jest idealny. A siedziałem na przeciwko niego i powtarzałem mu, że widzę tylko połowę liter na tablicy, bo reszta jest rozmazana. Przekonać się nie dał, to powiedziałem mu co o nim myśle i trzasnąłem za sobą drzwiami :mur:
EDIT:
Po wkropleniu atropiny na odległość widziałem lepiej, ale za to z bliska masakra była :P