Skocz do zawartości

charles

Stały użytkownik
  • Liczba zawartości

    215
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez charles

  1. Czyli jednak jakieś tam rozwiązanie jest ;) Szukałem, na obecną chwilę nie ma nic w tym przedziale cenowym... Nadal jednak czekam na opinię, najlepiej na podstawie osobistych odczuć co do każdego modelu/producenta ;) EDIT: Dobra. Przejrzałem sporo opinii nt. wszystkich aparatów i generalnie odrzuciłem D40. Pozostał więc Olympus E-420 i Sony A200. Olympus: + niezły kitowy obiektyw + Live View + wysoka jakość materiałów i wykonania - ponoć wolny AF przy kitowym obiektywie - mizerny grip, ponoć męczy się ręka po dłuższym czasie - niewielki wybór obiektywów - brak stabilizacji w korpusie Sony: + szybkie, znakomite ostrzenie + wygodny korpus + długi czas pracy na baterii + szeroki wybór obiektywów + stabilizator w korpusie - szumy na wysokich ISO - głośna praca - brak Live View - nieco za nisko umieszczona lampa błyskowa - nie najlepszy kitowy obiektyw Powiedzcie teraz, co się bardziej ceni i co lepiej wybrać ;)
  2. Czyli że niby flesz w aparacie zastępuję tę diodę? Ano, ale włączasz ;) Jak widać jest to nawet potrzebny gadżet. A co osobiście z tych moich trzech typów faworyzujesz?
  3. To widzę, że zdania są trochę podzielone. Ja osobiście się skłaniam za A200 - w teście na telepolis chwalono go za błyskawiczne i dobre ostrzenie. Z drugiej strony brak diody wspomagającej autofocus jest już sporym minusem...
  4. Warunkiem jest, aby do D40 ładować szkła z własnym napędem, bo aparat takiego bajeru nie ma. ;) Preferowałbym raczej coś z tych trzech wymienionych. Szukałem długo, ale mam dylemat i to spory, pomiędzy tymi trzema. Rozwiejcie moje wątpliwości: często się korzysta z Live View, jeśli się już takową funkcję ma w lustrzance? Czytałem, że to dobre do makro i fotek np. publiczności, gdy trzeba unieść wysoko, lub całkiem nisko ręce i nie ma możliwości spojrzenia w wizjer...
  5. To w takim razie przy wyborze proszę też o argumentację związaną z wyborem szkieł. Z tego, co wiem, Nikon pod tym względem do najtańszych nie należy, nie wiem, jak z Olympusem, a Sony umożliwia ponoć podłączenie sporego zakresu modeli i to w niekoniecznie wygórowanych cenach. ;)
  6. Witam wszystkich :) przymierzam się do zakupu niedrogiej lustrzanki, tak na początek przygody z lustrem ;) Mam trzech faworytów, mianowicie: Nikon D40 Olympus E-420 Sony A200 Mówię na samym początku i więcej nie zamierzam powtarzać: nie dopłacę ANI JEDNEGO już grosza do wyboru lustrzanki, muszę się nieźle spinać z forsą, żeby mnie było stać na którąkolwiek z powyższych, więc uprzejmie proszę o nie podawanie żadnej droższej propozycji. ;) Co do wyborów: Nikon - tylko 6MP matryca (to nie wada ponoć przy tych rozdziałkach, w których operują amatorzy). Dobre, naturalne kolory, brak Live View, świetna lampa błyskowa, Nikon... Olympus - trochę przymały (najmniejszy z nich wszystkich), w związku z tym może być trochę niewygodny w użytkowaniu, ale posiada Live View (tak, wiem, nie jest on tak dobry jak w Sony, modelach A350 wzwyż, ale jest), ponoć niezły obiektyw, niezłe ISO bez szumów... Sony - brak Live View i diody wspomagającej, świetnie ostrzy, dobry obiektyw, szybka praca... Nie znam się na tym za dobrze, ale proszę o uświadomienie mnie, który z tych trzech typów byłby najlepszy dla mnie - początkującego 'lustrzankowca'. Z kompaktami doświadczenie mam, ale lustrzanki to ponoć już nie ta sama bajka ;) Aha - nie obchodzą mnie ceny obiektywów do nich, w tym sensie, że jak już zakupię cały kit, to nie będę w nim nic zmieniał, aż do czasu wymiany zarówno body, jak i obiektywu. Z góry dzięki za wszelkie opinie.
  7. charles

    Samochód Dla Studentki

    Hmmm, sporo szumu narobiło się wokół Polo, no to ja wtrącę swoje 3 grosze. Tak się składa, że rodzinka ma posiada dwie polówki - II i III, ta pierwsza służy głównie do ciągnięcia przyczepki z węglem/drewnem/czym-tam-tylko-się-ją-da-załadować i robi ogólnie za woła roboczego. Silnik 1.0, LPG, rocznik '90. Licznik przekręcił się już ze dwa razy, a ta maszyna nadal ma w sobie tyle ikry, żeby poddawać się kolejnym poniżeniom. Ale najbardziej kwestia skłania się tutaj ku drugiemu modelowi - Polo III, którego mamy już od 3 lat. Ja osobiście mam od lutego prawo jazdy, więc mogę Wam opisać jak się sprawuje pod każdym względem. Dane: - silnik 1043ccm, 45kW (jednak nowszy technologicznie od tego z polo dwójki) - skrzynia 5-biegowa + wsteczny - 3-drzwiowy - wspomaganie kierownicy - regulacja kolumny kierownicy w pionie - szyberdach - dwie poduszki powietrzne - elektryczne szyby - oryginalne radyjko VW Alpha Jak na autko z rocznika '95 jest dobrze wyposażone, jak widać ;) Rzecz pierwsza: wygląd. Rzecz gustu, Polo to faktycznie nieco oklepane autko jeśli chodzi o design, ale ta właśnie prostota i stonowanie, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz mnie się osobiście bardzo podoba. Wszystko - od wycieraczek, przez linię nadwozia, po wskaźniki prędkościo- i obrotomierza komponuje się ze sobą dobrze, bez zbędnych wodotrysków. Sama bryła nadwozia pokazuje nam, że to auto jest jednak trochę masywne - w dowodzie figuruje waga 880kg. To faktycznie sporo jak na autko tej klasy - wszelakie peugeoty, renaulty, fiaty, ople i citroeny o porównywalnych rozmiarach mają ze 100kg mniej w dowodzie. Rzecz druga: ergonomia. Tutaj Polo pokazuje, że jest dobrze przemyślane. Rozkład wskaźników, przełączników, gałek i innych wihajstrów jest intuicyjny. Kierowca nie pogubi się z tym wszystkim na pewno, wszystko jest czytelne, uporządkowane i łatwo dostępne. Rzecz trzecia: wykonanie. Tutaj sprawa jest przesądzona: Polo jest po prostu nie do zdarcia autkiem. Nasz egzemplarz ma nabite dokładnie 201000km (dzisiaj stuknęło). Przez te wszystkie 3 lata profilaktycznie po zakupie zostały zmienione olej na Castrol jakiśtam, pasek rozrządu, oraz rok temu klocki hamulcowe z tarczami z przodu. I hula, samochodzik robi w dni robocze do 50km dziennie po drogach w większości swojego odcinka fatalnych (trasa Września-Gniezno przypomina Via Appia po armagedonie). Nic nie stuka, nic nie puka, niczego nie słychać przy skręcaniu, przy jeździe prosto, przy jeździe do tyłu. Przeguby? Amortyzatory? Zwrotnice? Są, ale nie dają znać o sobie. Na przeglądach geometria autka wypada bardzo dobrze, nie trzeba niczego kontrować, regulować, etc... Blacharka? Wzór, ideał po prostu. Fiesty z tego roku dawno są w 3/4 zżarte przez rdzę, a nasz egzemplarz Polo ma delikatną korozję w dwóch miejscach: na dolnej krawędzi przedniego zderzaka i bardzo niewielkie ognisko rdzy przy krawędzi szyby przedniej. Nadkola, progi oraz wszelkie inne newralgiczne z reguły miejsca wyglądają jak nowe a zastrzegam od razu - auto nie miało wypadku/kolizji, oraz nie było oddawane do poprawek lakierniczych. Rzecz czwarta: prowadzenie. Czysta przyjemność, wspomaganie zamienia manewrowanie w czynność banalną. Wspominałem już o masie i masywności tego Polo - wpływa to również pozytywnie na trakcję. Dobrze trzyma się drogi. Co do amortyzatorów: przednie są w porządku, ale tylne działają coś jakby trochę na mój gust zbyt sztywno, kiepsko tłumią nierówności. Sprawdzałem - nie tylko nasza sztuka Polówki tak ma. Skutkiem jest podskakiwanie pasażerów z tyłu na każdej większej nierówności, jednak nie odczuwają tego osoby siedzące z przodu. Rzecz piąta: silnik. Tutaj, konkretnie w naszej Polówce, jest to pięta Achillesowa. To NIE JEST auto francuskie, NIE JEST ono lekkie i NIE MA cienkich opon wbrew pozorom, dlatego litrowy silniczek, żeby osiągnąć te 55km, musi sobie łyknąć. Na trasie fakt, jest to jakieś 5,5 litra, ale w mieście nieraz nawet 8. To sporo. Jeśli Polo ma tworzyć kompozycyjnie atrakcyjną całość dla studentki, która z definicji nie ma forsy, niech wybierze wersję z silnikiem 1.4 lub 1.6 w benzynie, bądź 1.7 w dieslu. Wg danych z Internetu to te właśnie jednostki są najoszczędniejsze i faktycznie - mają spore stadko koni, a zadowalają się mniejszą ilością benzyny, niż wspomniane 1.0, przed którym z góry przestrzegam! A konkretnie przed modelem 1043ccm, 55km, bo ponoć Polo III w młodszych wydaniach, te po FaceLiftingu miały już montowane nowocześniejsze jednostki 996ccm, dynamiczniejsze i oszczędniejsze. To tyle, co wynika z moich obserwacji. Ogólnie godne polecenia - solidna, niemiecka robota i tego się trzymajmy. :)
  8. charles

    Maturzyści A Kryzys

    Zależy, jak zdefiniujesz "normalną klasę". Moja też jest normalna, ale preferuje zdecydowanie coś zaplanowanego. Picie na polance? 10 dni nad jeziorem z całym gronem przyjaciół z klasy pod namiotem, gdzie jedyną oznaką cywilizacji były nasze telefony komórkowe i latarki w ręku, a podstawę stanowiło spędzanie nocy przy ognisku to rzecz normalna :) Zamierzamy to powtórzyć, ale dopiero w wakacje. Ech, nadal widzę, że cała idea naszego przedsięwzięcia nie dociera do ludzi... Jak już kiedyś nadmieniłem: i bez grosza ze strony ludzi byśmy sobie poradzili, no przecież biedni nie jesteśmy :) Ale skoro już zrobiliśmy taką stronę chcieliśmy się przekonać, jakie grono ludzi to przyciągnie, a i jak coś wpadnie, to będzie fajnie :) Poza tym ponoć inicjatywy wszelakie się ceni, no bo chyba jesteśmy lepsi od nastolatków przesiadujących całe noce przy CSie bądź n-k... Przeraża mnie to, że większość spośród czytelników pierwszego posta bierze to bardziej serio, niż ja sam. Przystopujcie trochę, nabierzcie dystansu i się wypowiedzcie :) Za ile i co - patrz punkt 3. w pierwszym poście. Ogólnie idea taka: działka, spotkanie przy grillu, muzyce, rozmowy o wszystkim i o niczym. Czyli jak zawsze :) IMHO - nieporadność to jest dokładne przeciwieństwo tego, co zrobiliśmy, czyli siedzenie z założonymi rękami. Jak wspomniałem powyżej - ktoś tu bierze całą sprawę zbyt poważnie, niż ta na to zasługuje, pomyśl o tym i Ty. ;)
  9. charles

    Maturzyści A Kryzys

    Z lepszym. Inaczej nikt nie siedziałby na n-k teraz ;) Nawet jeśli do tego dojdzie, to i tak dotychczasowy całokształt sprawia, że nieprędko zapomnę tych ludzi. :)
  10. charles

    Maturzyści A Kryzys

    Matura to bzdura. A picie, to życie :P Nie no nie róbcie z nas na siłę ochlejów, nie jesteśmy gimnazjalistami... znamy pewne granice już w tym wieku :)
  11. charles

    Maturzyści A Kryzys

    Und3r - wyjaśniłeś wszystkim istotę sprawy w kilku zwięzłych słowach. Dzięki za poparcie :) Cóż, wiele się jonasie od Twoich czasów nie zmieniło - miejsce: działki, rodzaj imprezy: grill z piwem dla smaku ;) My też za swoje, ale jak ktoś coś jeszcze dołoży, to będzie super ;) Pierwotnie pomysł wzięty był spod stołu, ale z drugiej jego absurdalność przypadła nam do gustu i w myśl zasady "niech się dzieje, co chce" urządziliśmy sajcik. No i tak to już się kręci ;) edit: poza tym, o Wielki Alchemiku - kompletnie bez okazji? To stwierdzenie rani nasze uczucia. Życzę każdemu, by mógł z takimi ludźmi współpracować zawsze i wszędzie. Przyjaźń się ceni, więc okazja też jest :) A że jakieś dotacje wpadły - tom zadziwion. Nie spodziewaliśmy się złamanego grosza, a tu proszę... wsparcie już uzyskaliśmy :D
  12. charles

    Maturzyści A Kryzys

    Opinie cenne, ale powielające się na wskroś... Cóż, nie jesteśmy gangiem, niczego nie wymuszamy. Wszystko sprowadza się jedynie do dobrej woli odwiedzających, jak już wspomniałem - żyjemy w wolnym kraju :)
  13. charles

    Maturzyści A Kryzys

    Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić... ludzie wyjeżdżają nawet za granicę do pracy wtedy, ja sam do sierpnia będę miał pracę w wymiarze całotygodniowym... a tradycją już jest, że każdą imprezę zakończeniową mamy zawsze w dniu rozdania świadectw wieczorem. A co do filmiku - czasy mamy trudne, ale litość nadal dobrze się sprzedaje... ;) Zresztą, dla nas to jest problem, pomimo całej tej humorystycznej oprawy. :)
  14. Witam wszystkich użytkowników :) Kryzys - tym słowem operuje się w życiu codziennym. Od sprzątaczki, po premiera - każdy go używał/używa/będzie używał; społeczność - do narzekania na zarobki i pracę; pracodawcy, ekonomiści i politycy - do podcierania sobie tym słowem tyłka wtedy, kiedy tylko się da, zgrabnie omijając wszelakie formy wypowiedzenia się. I pomimo, iż to słowo "wsiąkło" w każdego na tyle, że pomału zaczyna się używać go zamiennie z jakże polskim i patriotycznym "k...a" (no co, też na k) - problem istnieje i dotyka wielu ludzi. Szanowni Userzy, jestem tegorocznym maturzystą. W moim LO spędziłem całe 3 lata ze wspaniałymi ludźmi, z którymi najchętniej powtórzyłbym cały cykl nauczania i to kilkakrotnie (ze wzajemnością of kors), ale każdy musi iść do przodu... Jednak teraz, ku naszej frustracji i narastającemu smutkowi, zbliża się nieuchronny koniec tego cudownego dla nas okresu. W sobotę kończymy rok szkolny i chcieliśmy uczcić tak wielkie wydarzenie we wspólnym gronie w sposób niecodzienny. Jednak nasze zasoby gotówki nie wystarczają nam na wiele, a imprezę chcemy mieć porządną... Postawcie się na naszym miejscu - albo będziecie to przeżywać, albo już to przeżyliście i sami wiecie, że na jakąkolwiek formę pracy jest już za późno, na oszczędności również (wróć - co to są w ogóle oszczędności? pojęcie to zaginęło gdzieś na początku edukacji w LO, kiedy to zmuszeni byliśmy do wydawania astronomicznych sum na pomoce naukowe...) z racji ogromnych wydatków i kryzysu, a dorwanie choćby chwilowego zajęcia procentuje zmarnowanym czasem, tak cennym do nauki na matury... W związku z tym, jako cała społeczność klasy 3b, apelujemy! Prosimy o poparcie naszej sprawy, a każdego chętnego również o wsparcie w innej postaci! Szczegóły akcji znajdziecie na stronie www.dreibe.za.pl Z góry odpowiadam na wcześniej już pojawiające się komentarze (FAC - frequently added comments): 1. Żebrzecie po necie, jesteście żałośni! Nikogo do niczego nie zmuszamy, żyjemy w wolnym kraju i szanujemy decyzje innych. Jeśli popierasz nas choćby duchowo - napisz to w komentarzu na stronie, będziemy wdzięczni! :) 2. No ładnie, teraz jelenie wpłacają wam forsę, jesteście żałośni! Wyczuwamy nutę zazdrości, no ale fakt, nie każdemu przyszło żyć z tak wspaniałymi ludźmi w jednej klasie ;) A rzecz druga: sądzę, że określenie "jelenie" dla szanownych nas po- i wspierających uwłacza im. Są to zwyczajnie ludzie, którzy znają się na żartach (inteligentni) i - korzystając z własnej dobrej woli (bo przecież nikogo do niczego nie zmuszamy) - podrzucili nam kilka złociszy. To chyba jeszcze nie przestępstwo? :) 3. Jak zamierzacie to zorganizować? (jesteście żałośni!) Sami nie wiemy dokładnie, mamy ustalone tylko miejsce i czas, a reszta zależy od tego, ile uda nam się uzbierać i dofinansować z własnej kieszeni... 4. Jesteście żałośni! Udowodnij, albo zamilknij na wieki... Wielkie dzięki za poświęcony czas! :)
  15. Mam dokładnie tę drukarkę działającą bez problemu na WinXP z SP3. Zrób tak: jeżeli coś się już zainstalowało, to wywal to z dodaj/usuń programy z Panelu Sterowania, a następnie zajrzyj do Program Files i zobacz, czy tam nie ma żadnych pozostałości (jeśli są - usuń). Zainstaluj program CCleaner i wykonaj skan rejestru, napraw wszystkie napotkane błędy. Następnie: 1. Włącz drukarkę. 2. Wyświetli się monit "znaleziono nowy sprzęt" i okienko wyszukiwania sterowników. 3. Włóż płytę do napędu, olej autostart i w kreatorze dodawania nowego urządzenia odnajdź na płycie ścieżkę ze sterownikami. Ta metoda jest o tyle dobra, że pomija, nieraz zbędny, udział jakichś dodatkowych instalatorów przy instalowaniu sterowników, wykorzystując jedynie systemowy kreator. Jeżeli to nic nie da, będziemy myśleć dalej ;)
  16. Obyło się na szczęście bez takich kombinacji. Musiałem za to klonować MAC na routerze i jednak, żeby działało wszystko, wypełnić (zaznaczone, jako opcjonalne) adresy serwerów DNS. Wielkie dzięki wszystkim za pomoc :)
  17. Osobiście widzę tutaj inny problem... Troszkę o mojej konfiguracji: wieża Technics EH770 + komp pod nią, kabelkiem za parę zł, dźwięk z dźwiękówki zintegrowanej na płycie (Realtek). Powiem tyle: wcześniej siedziałem niemal na tym samym, jedynie różnica była taka, że miałem Audigy2 w starym kompie i po przesiadce na tego Realteka (klnę to do dziś) nie odczułem jakiejś wielkiej zmiany... Lekko większe szumy są i to wszystko, w dodatku wystarczyła mi doba na przyzwyczajenie się do tego lekkiego spadku jakości... A tutaj kolega wspomina o dość znacznym spadku - coś musi być więc z połączeniem komp -> wieża. Wypowiedź o uziemieniu może chyba rozwiązać problem...
  18. Rozumiem, zwyczajnie mam przyciskiem reset zresetować router od UPC. W takim razie jutro (bo jednak mam poślizg w tym :P) się tym u niej zajmę. Wielkie dzięki wszystkim za pomoc! :)
  19. Wielkie dzięki za dalsze odpowiedzi :) Mam jedno tylko jeszcze pytanie: czy na poprawność połączenia pomiędzy modemem a routerem może mieć wpływ kabel, którego użyję (nie/crossowany)?
  20. Wielkie dzięki za poradę i sugestię ;) W środę wybieram się do niej ponownie i dopiero wtedy to wypróbuję... ale może jeszcze inni użytkownicy mają coś do dodania? ;) Pozdrawiam :)
  21. Witam, na prośbę koleżanki, która posiada Internet od UPC w bloku, miałem zrobić sieć bezprzewodową w jej mieszkaniu. Zamówiłem więc router Pentagram Cerberus P 6391 i pognałem do niej z nim sądząc, że to betka - odłączy się stary router (na kablu) i podrzuci się jej nowy. Ale jak poszedłem do niej do mieszkania zauważyłem, że stary router, Scientific Atlanta Webstar EPC2203 łączy się z netem kablem koncentrycznym, a nie, jak sądziłem, przy pomocy zwykłej skrętki z wtyczką RJ45. Chciałem rozwiązać więc to, łącząc stary ruter z nowym i tym samym wymuszając działanie neta w pentagramie, czyli mniej więcej coś takiego: Wszystko na automatycznych ustawieniach. Powód założenia tematu prosty: nie działa. Pytanie: dlaczego? W stanie połączenia sieciowego widać, że pobierane są i wysyłane pomiędzy komputerem a Pentagramem pakiety danych, ale Internet nie działa...
  22. Towarzysz pełną (alkoholu) gębą :) Widać niedokładnie przeszukałem to forum... Aneksu do umowy już nie będę szukał, nie chcę robić hałasu w domu, ale ogólnie przeczytałem topic, do którego dałeś mi link i poczekam do tego 1. marca i zobaczymy, czy cokolwiek się zmieni :)
  23. Witam wszystkich :) Krótko o moim połączeniu z netem: jako, że mieszkam na wsi, do której oprócz wody bieżącej i prądu dochodzi tylko neostrada (oczywiście nie liczę wszelkiego rodzaju wynalazków, w stylu iPlus itd.), bo już nawet regularne zaopatrzenie żywnościowe nie, mam problem raczej nietypowy. W styczniu kończyła mi się umowa na neo, miałem prędkość 512kbps. Przedłużyliśmy, ale już na 1mbps. Problem w skrócie wygląda tak: do tej pory zarówno up-, jak i download charakteryzuje się dokładnie takimi samymi prędkościami, jak na 512-stce, jednak mój router, ASMAX AR-904u (wielokrotnie resetowany, restartowany itd.) widzi coś takiego: Tego optymizmu jednak nie podzielają wszelkie liczniki prędkości, w stylu speedtest.net i -.pl... Nie dzwonię póki co na błękitną linię, bo nie chce mi się użerać z tepsą, bo być może szanowni użytkownicy znajdą na to radę? ;) PS. kabel sieciowy, sieciówka itd. wszystko to jest sprawne i śmiga na automatycznych ustawieniach. Pomożecie? :P
  24. Nie jest, nie ma na to reguły... Ale MM jest strasznie mało ambitny... Nie twierdzę, że wszystkie filmy w nim tworzone są złe - nie, niektórzy jak widzę nic lepszego nie potrzebowali do zrealizowania filmu, więc tych to rozumiem... Ale inne produkcje mogłyby być bardziej efektowne, czego niestety MM nie zapewnia. Kiepsko szukałeś... Sony Vegas, trial, którego ja użyłem, zachowuje pełną funkcjonalność przez 30 dni od momentu instalacji. Ja również się cieszę, że ta jedna jedyna jak na razie osoba na mnie głos oddała... I wielkie jej za to dzięki :) Nie żebym liczył na wygraną, wszak konkurencja jest zacna i mocna... Liczyłem na to, że robiąc nieco dynamiczniejszy od reszty filmik troszeczkę ludzi "rozruszam", a tu nic z tego :P Wszak pomarzłem trochę na dworze, przy samym montażu spędziłem nieco ponad 5h. Fakt, że się nie spieszyłem, ale chciałem wszystko dokładnie zrobić... Ech, wrodzony pedantyzm :P Dzięki i wzajemnie ;) PS. Aha, no i już mogę HeatheN'owi pogratulować ;)
  25. Łeee... mój film przegrywa z produkcjami z Movie Maker'a :( Szczęśliwego nowego 2009. :rolleyes:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...