Po ogłoszeniu dwudziestki nominowanych, od razu stwierdziłem, że Robert ma bardzo duże szanse na zwycięstwo. Zasłużył na nie i tyle będąc w dobrej formie cały sezon, utrzymując się w elicie, jak by nie było, najkosztowniejszego sportu.
Rozumiem, że np. taki Małachowski czy Majewski trenują latami, by na Igrzyska pojechać, ale czy w samej imprezie ich cały wysiłek można porównać do tego co przechodzi kierowca F1? I don't think so..