Byłem świadkiem ciekawej sytuacji kilkanascie dni temu.
Jade sobie autobusikiem (w takie upały chodzic sie niechce :D ), wsiadaja kanary. Sprawdzaja wysiadajacych (przystanek w centrum) i nagle trafiaja na kolesia ktorych ich totalnie olewa. Wychodzi i idzie jakby nigdy nic :lol: . Oni grzecznie ida za nim, staja mu na drodze, jednak go nie dotykaja, tylko z coraz wiekszym wkur**wieniem mówia "poprosze Pana bilet". Koles odszedł 10-15m i kanarki zrezygnowały. A ja pojechałem bez kontroli dalej :lol:
Podumowujac - sa kontrolerzy znajacy i przestrzegajacy przepisow