Skocz do zawartości

jonas

Stały użytkownik
  • Postów

    6562
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    447

Treść opublikowana przez jonas

  1. Potwierdzam, jak jaszczombu naleję za dużo oleum, to sobie nadmiar skrupulatnie wypluje, o ile zauważyłem - przez uszczelkę pokrywy zaworów, a potem już nie ubywa między wymianami (co roku na wiosnę zazwyczaj) właściwie nic. Tyle że cały silnik mam zarzygany olejem, to trochę razi moje poczucie estetyki :> Wymiana uszczelki nic nie daje, po drugiej próbie poddałem się, niech se rzyga. Wot, makarońskaja technika.
  2. Co ma ryży donaldinio do tego? Ludzie pasjami uwielbiają socjalistów, którzy obiecują każdemu zrobić dobrze, więc na nich głosują, a potem zdziwienie, że ci socjaliści skądś muszą brać pieniądze na wykarmienie rzeszy nierobów i biurokratów, więc opodatkowują co tylko się rusza i oddycha, bo czemu by nie. Poza tym nie przesadzajcie, jakiś czas temu ta sama histeria była przy "magicznych" 5 zł za litr i świat się nie zawalił. Oni o tym wiedzą, Kocie, dlatego też nic się nie stanie przy 6, 7 i tak dalej za litr. A że jakieś tam społeczeństwo popiszczy w Internetach i porozsyła debilne łańcuszki o "bojkocie stacji paliwowych", to co z tego. Tankować i tak będzie trzeba. Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale pacholęciem będąc słyszałem jakąś gadającą głowę w telewizorze, która mówiła tak pięknie o tym, jak świetne będą w Bolandzie drogi i autostrady, wybudowane za pieniądze z akcyzy paliwowej. Co więcej, miało być to sprawiedliwe i uczciwe, bo im więcej jeździsz, tym więcej zapłacisz. Dwuwierszyk: "Spośród słów smutnych, jakie są na świecie, te najsmutniejsze - 'a mogło być przecie'."
  3. Nie wiem, czym się denerwujesz. Przecież to jasne, że nie dostaniemy ani grosza emerytury, bo zanim się zestarzejemy, system zbankrutuje ze dwa razy. Na obecnych emerytów już nie ma pieniędzy, a pomysły rządu tylko pogorszą całą sytuację. Zastanawiające, czy żałują swoich głupich i nieprzemyślanych decyzji z poprzedniej kadencji, wszak do tej pory bywało tak, że można narobić dowolnego gnoju, a martwić się będą następcy. A tu niespodzianka i cały szajs trzeba zjeść osobiście. I jeszcze to posrane plany likwidacji szarej strefy, dzięki której to wszystko jeszcze nie padło całkiem na ryj, brawo. Ciekawostka przyrodnicza - "bogatym" jest wedle artykułu i komciów pod spodem ktoś, kto zarabia ponad 85 tysięcy rocznie. Brutto. Człowiek uczy się całe życie, poznałem właśnie nową definicję bogactwa :>
  4. :>
  5. Przegrałeś :> Atawizmy działają zawsze. Założę się, że uleciałaby z ciebie chęć do rozrabiania, gdyby jakaś monstrualna łapa schwyciła cię za kark i wytarmosiła.
  6. Bezbłędna dedukcja, Sherlocku :>
  7. Z obu aut korzystam od czasu do czasu, przy czym ze świniaka zazwyczaj częściej, bo lubię nim jeździć. Wszystko wyjaśniłem w tym poście i kilku następnych, nie chce mi się powtarzać.
  8. Pb95 - od 5,23 do 5,45 ON - od 5,35 do 5,59 Co tym razem? A no tak, akcyza. I baryłka ropy drożeje. I noga boli. I tak dalej.
  9. Nie dlatego, ale skoro wiesz lepiej, co powinienem robić ze swoimi rzeczami, to fajnie masz.
  10. O psach i pędrakach to ja zacząłem, my bad. Psa mam, tresowałem osobiście, pędraka nie mam, ale też chciałbym "tresować" osobiście, nie z państwem jako trzecim rodzicem. W istocie od państwa oczekuję, że nie będzie mi przeszkadzało żyć tak, jak chcę, wydawać pieniędzy na co chcę i wychowywać dzieci wedle swoich przekonań, czy to będzie katolicyzm, satanizm czy inny pastafarianizm. Jeśli jako rodzic zawiodę i wychowam przestępcę lub zbrodniarza, państwo powinno wkroczyć dla ochrony reszty społeczeństwa. I tyle, żadnego sadzania starego na czteryosiem na dołek, bo dał klapsa za "nadpobudliwość" w sklepie. Poza tym nie rozumiem, o co się kłócicie. Jaka to różnica, kto powiedział "nie zabijaj", bóg, Bóg, czarny papież czy pani z warzywniaka, skoro jest to powszechnie akceptowane jako norma społeczna? Że religie były i są wykorzystywane przez rozmaitych spryciarzy do niecnych celów, to nie wina samej religii przecież. Zresztą przywołana wyżej wolna wola, skądkolwiek pochodzi, pozwala na decydowanie o tym, w co chcę, a w co za Chiny Ludowe nie uwierzę, no nie?
  11. Ja znam to inaczej sformułowane - poruszaj się po drogach tak, jakby były pełne pijanych morderców w zepsutych samochodach. Stosuję się do tego, polecam, Piotr Fronczewski. Droga Piła - Chmielno @ Kaszebe przebiegła gładko jak po lubrykancie, 200 km w 3h 15min, żadnych wahadełek, dwie suszarki tylko, podejrzanie mały ruch. Pozdrawiam pana z Touarega V6 na gdańskich blachach, mam nadzieję, że kiedyś nauczy się w końcu właściwie wykorzystywać moc swojego pojazdu :>
  12. Ja też pamiętam apaczów typu "mam ciach!ne o czym tu rysują, ale tata/wujek/telewizor powiedział, że dostanę dużo złota potem". Utrzymywali się do drugiego, maksymalnie trzeciego semestru i tajemniczo znikali, rozczarowani i rozgoryczeni. Niestety nie ma uczelni kształcących w zawodzie "syn", byłby szał frekwencyjny :> 8k nie zarabiałem, ale nieco mniej (4-6k) zdarzało się już w trakcie studiów i to bez praktyk seksualnych z obleśnymi starcami. No ale ja byłem ten głupszy, co poszedł do technikum, a zaraz potem do roboty i na zaoczne. Mam tylko nadzieję, że kolegom z podstawówki, którzy mieli "ambicje" i poszli do liceum, a potem na dzienne, powiodło się w życiu tak, jak tego chcieli. Oczywiście, ale to nadal nie stawia humanistów nad zakutymi łbami, jak byłeś łaskaw stwierdzić wcześniej. Nie stawia też łbów nad humanistami, po prostu ci pierwsi mogą łatwiej znaleźć obecnie pracę i z reguły dostają większe wynagrodzenie. Nie wiem co myślała reszta trolli, ale ja ironię wyłapałem bezbłędnie i nawet użyłem jej w odpowiedzi. Wyłapałeś? Na pewno? :> Zgadza się, mają to, co inni, ale czasami taniej niż sklep obok - mieszkanie na wsi ma tę zaletę, że można sobie przejść spacerkiem od jednego marketu do drugiego bez snucia się godzinami w korkach. Zresztą akurat na żarciu umiem oszczędzać, przecież i tak zmieni się w guano. A guano jak guano, jest takie samo po "biedronkowym" jak i kremie z selerów Chateaubriand.
  13. To jak już dryfujemy w stronę blogaskową - ja zrobiłem inżyniera, a potem magistra bynajmniej nie wiedziony pasją czy zainteresowaniami (bo w ciągu ponad pięciu lat zaciekawił mnie jakiś niewielki procent tego, o czym się na zajęciach mówiło, reszta to wata i czasowypełniacze), ale pragmatyzmem. W poprzedniej oraz w obecnej firmie droga do awansu jest uwarunkowana (oprócz stażu) m.in. wykształceniem - pomijam te niedostępne dla mnie ścieżki, np. nepotyzm. Inaczej mówiąc bez mgr inż. mógłbym się pożegnać na starcie z pewnymi stanowiskami, a jak już mam stosowny papierek, nie muszę w panice improwizować jakiegoś kierunku, bo lepszy stołek koło nosa przeleci.
  14. Ależ kto im wchodzi w prywatne sprawy? Omawiamy sobie źródła powstawania patologii, Skandynawowie są świetnym przykładem. Mam nadzieję, że nie ogarnie ich zdumienie przy następnym Breiviku, bo następni będą na pewno, zwłaszcza że obecnemu właściwie nic nie zrobią - 20 lat w luksusowym więzieniu to o ile wiem maksimum, które mu grozi. Coś tam o wchodzeniu z butami było ... :> Do rzeczy - metoda kolegi Sławka okazała się skuteczna, a więc dobra. Nieistotne dla mnie, czy wziął dzieciaka na rozmowę z Bogiem czy psychiatrą, skoro skutek dla otoczenia jest taki, że zniknęło jeszcze jedno "ADHD" z przedszkola. Nawiasem mówiąc Supernianię uważam za sprytną babę, która najpierw propaguje lewackie metody, a potem je zwalcza. Pogratulować zmysłu biznesowego :> Co to są "normalne wartości" i skąd je wziąć, jeśli odrzucamy religię?
  15. To jasne, że Biedronka jest dla biedaków, sama nazwa wskazuje. Wstyd na całą wieś podjechać tam po makaron i bułki. Ty zdaje się po pierwszym semestrze filozofii, skoro tak ochoczo metkujesz? Ależ kalambur mi wyszedł, metkujący filozof - do obejrzenia "na warzywach" w najbliższej Biedronce :>
  16. Bąbelku, jest subtelna różnica w wychowywaniu dziecka tak, jak rodzic uważa to za słuszne (rozmową, klapsem, modlitwą, whatever, dopóki nie dopuszcza się brutalnej przemocy, na co są paragrafy), a narzucaniem odgórnie Jedynie Słusznej Drogi Wychowania, co ma miejsce w Skandynawii. Skoro wierzy, że mu to pomogło, co w tym złego? Przeszkadza ci, że nienaukowe podejście?
  17. Nie czytam gazet, jestem ignorantem z polibudy przecież. Życie toczy się przede wszystkim poza politechniką, jak tylko zdobyłem tam dyplom, przestałem się interesować, co się z tą uczelnią dzieje. Stałeś w kolejce 4 godziny i poczułeś się z tym źle? Ojej. Nie umiem się z tego nie śmiać, może dlatego, że na uczelnię miałem 100 km i jak słyszałem "przyjdzie pan jutro", to mnie męski narząd moczowo-płciowy strzelał. Kolega wieczny student, widzę - semestr tu, dwa tam, a może jeszcze se fakultecik zasunę, a co, pasje i zainteresowania trzeba mieć szerokie. Cóż, bez żadnej złośliwości życzę ci, byś wreszcie jakieś studia skończył. Jeśli zaś mnie próbujesz zaszufladkować jako technofanatyka, zasmucę cię - spudłowałeś haniebnie. Niedaleko masz temat o Androidach i Ajfonach, poszukaj tam sobie moich postów na temat nowoczesnego i fantastycznego systemu z zielonym robocikiem. Swoją drogą skąd u filozofa o rzekomo szerokich horyzontach myślowych takie zamiłowanie do kategorycznego metkowania ludzi? W moim przypadku sprawa jest jasna, zakuty łeb techniczny. Zostaw w spokoju zajebistość socjologii i zlecenia dla inżyniera-czarnucha i powiedz, ilu znasz bezrobotnych socjologów/psychologów, a ilu inżynierów? Porównaj też płace i wtedy nadymaj się KULTURĄ i bogami.
  18. Rodziców, oczywiście. Państwo pod postacią Policji i kuratora powinno wkraczać dopiero wtedy, gdy pędrak powołany do życia przez nigdy nietrzeźwiejącą mamusię i jej wiecznie pijanego konkubenta dla 1000 zł becikowego jest poniewierany lub maltretowany, o czym wiedzą doskonale wszyscy sąsiedzi. Ułamek ich promila zadzwoni na psy, promil promila pójdzie gdziekolwiek zeznawać w tej sprawie. Odbieranie dzieci rodzicom już było, wyrastały z tego takie kwiaty jak Pawlik Morozow, bohater Związku Socjalistycznych Republik Europej... tfu, cojogodom, Radzieckich. Historia lubi się powtarzać, a ekonomia jest bezlitosna - ZSRR padło na niewydolność finansową, ZSRE też padnie na to samo. Gość jak gość, obfita porcja jadu w komentarzach napawa mnie grozą. To nawet nie festiwal homo sovieticusów, jak zazwyczaj to bywa, to jakiś wynaturzony seans nienawiści.
  19. Ta. Zimą nie zamierzam wyjeżdżać, więc całoroczne są całkowicie zbędne. Komplet letnich i drugi zimowych mam do jaszczomba. To nie kwestia mody, tylko zmniejszania ryzyka - nie zamierzam dokładać wielosezonówek do zerowego bezpieczeństwa biernego, trakcji taczki gruzu i mocy kosiarki samobieżnej. Że niby te?
  20. Czy te gumki oblecą na świniaka? Tak/Nie, odpowiedź uzasadnij. Wiem, że to letnie, rozglądam się już teraz, zanim ceny podskoczą na wiosnę. Obecnie są właśnie 205/55 R16, marki nie pamiętam. Poprzedni właściciel nie zmieniał, Helmut chyba też nie. Po siedmiu latach są lekko spękane na krawędziach, czas najwyższy.
  21. Przymiotniki piszemy małą literą. Mile na galon są przesrane w przeliczaniu dla europejskiego niebarbarzyńcy, please not.
  22. I ile masz tej "SUCHEJ!!!" nawierzchni w zimie? Suchej, nie pokrytej rozbełtaną śniegową breją, nie nawianym z pól sypkim śniegiem, nie zdradziecko oblodzonej pod wieczór, kiedy mróz ochoczo ściska przy gruncie? Telewizorek od spalania skasowany w okolicach końca sierpnia, od tamtego momentu trasa/miasto utrzymuje się w proporcji 50/50, może z niewielką przewagą jazdy wokół komina po wsi, w trybie "odpal, przejedź 3 km, zgaś, odpal, przejedź 1 km, zgaś, odpal, do domu". Turboklekot traktowany w ten sposób zbuntuje się dość szybko, jak sądzę. Wynik w normie, ale ja nie mam posranych ambicji startowania pierwszym spod świateł, centymetrów sobie dodawać nie potrzebuję, zatem uwzględniając markę i stereotypy - emeryt jak obszył :>
  23. Niestety. Na razie nie stać mnie na nowy samochód, więc jeden dylemat z głowy, ale to straszne, kiedy ładuje się kompresor, turbo i jeszcze jakieś wspomagacze, byle tylko wyciągnąć magiczne zylion koni z kosiarkowej pojemności. A potem jest gorzej, niż z dziewczyną wychowaną przez zakonnice surowej reguły - do buzi nie, w pozycji Szczęśliwego Psa nie, o 69 zapomnij, w pupę to tylko pedały, a w ogóle nie zapalaj światła, bo się wstydzę. Odpal, rozgrzej, poczytaj mi bajkę, pogmeraj w filtrze, ogarnij turbodziurę. Ble. Może jednak napęd elektryczny da radę upowszechnić się w sensownym czasie, czyli przed 2180 rokiem? Żeby jeszcze te auta nie wyglądały jak przenośne sracze na kołach ... Dygresja na temat zmęczonych klekotów i uber-zadbanych benzyn - jakiś czas temu szukałem "benzynowca w super stanie" i chociaż w końcu się udało, nieprędko zapomnę tych kilku miesięcy oglądania ledwo odpalających zwłok, wymęczonych przez atechnicznych bałwanów. A przecież nie szukałem bynajmniej wybitnie popularnego samochodu, do dziś pamiętam zdziwienie jednego ścierwojada, że chcemy oglądać dwulitrową benzynę: "pan wie, że to nie jest diesel?". Zastanawiam się czasem, co znalazłbym w Ulubionym Segmencie Polaka, czyli kombiku w tedeiku i VAGinku fulopcjabezskóry, ale na samą myśl moszna się w trąbkę skręca. Diesle kupowane jako nowe to u nas kwestia mody, poza tym "szwagier muwił rze one mało palom". Mało kto zadaje sobie trud przeprowadzenia kalkulacji na poziomie podstawówki, nawet teść mnie namawia, żebym do jeżdżenia do roboty (dwie trasy po 200-400 km w miesiącu, co rocznie daje mniej niż 10k km) kupił sobie klekota. Wziąłem kalkulator w kostropatą łapę i narysowałem mu, że dla kilkudziesięciu złotych miesięcznie nie ma sensu ryzykować wymiany parcha na potencjalnie jeszcze większego parcha i zamieniać OC w rozczulającej wysokości (373 zł) na okolice tysiaka, ale i tak nie jest przekonany. Jestem coraz lepszy, zarzuciłem tylko jednym linkiem i nawet nie wspominałem nic o VAGinach. Następnym razem spróbuję zarzucić jeszcze skromniejszą troll-wędkę :>
  24. Ależ ukształtuje, wyłącznie kopniakiem i plugawym słowem można wyhodować na przykład małego Stalinka. Ukształtowany? Ba! Psa ułożyłem głównie komendami, ale jak palił głupa i udawał, że nie rozumie, szturchnięcie za kark (w tym miejscu gdzie suka łapie szczenięta kiedy je karci) pomagało zdecydowanie. Z ludzkimi pędrakami działa to jak mniemam podobnie, najpierw się mówi. Choć obserwując zachowania niektórych rzekomo dorosłych i normalnych ludzi widzę, że mój pies pojmuje pewne rzeczy lepiej. No ale poszliśmy w dygresję jak dzik w lebiodę, coś tam wyżej wspomniano o srogo ukaranych bandytach, złapanych na wszczynaniu zamieszek w stolycy Bolandy. To będzie nowy najtańszy sport ekstremalny - uliczne walki z polską Policją, za jedyne 300 zł brutto od osoby :>
  25. To się zdecyduj w końcu, bo sam sobie zaprzeczasz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...