Skocz do zawartości

jonas

Stały użytkownik
  • Postów

    6562
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    447

Treść opublikowana przez jonas

  1. To cytat z Koranu, który to cytat Łysiak umiejętnie wplótł w narrację. Lubię jego wcześniejsze książki, zanim zaczął wykorzystywać je do prowadzenia prywatnych porachunków. Nie chcę mieć jeszcze dzieci, to chyba nie zbrodnia. Wedle cytowanego wyżej Waldka "Pan Się Nie Boi" Pawlaka jestem zatem skazany na śmierć głodową? To miłe.
  2. Nie mam zwyczaju robienia zdjęć deski rozdzielczej w czasie jazdy z dużą prędkością, nie wiem też, o ile przekłamuje ta wskazóweczka, możliwe że wiało wtedy w tyłek, po bokach były ekrany dźwięko- i wiatrochłonne albo jeszcze coś innego. Faktem jest, że takie wskazanie było, choć trudno mi uwierzyć w jego absolutną wiarygodność, to oczywiste. Przy najbliższej okazji postaram się powtórzyć te obserwacje.
  3. Jak będę musiał siedzieć dzieciom lub wnukom na garnuszku, ciach!lnę sobie w czapkę, łykając dwa opakowania Relanium naraz. Taka egzystencja wydaje mi się bowiem zbyt poniżająca, by nie było jej wstyd prowadzić. Urzędasom i politykom warto by zacząć konfiskować majątki, jeśli swoim łajdackim lub durnym postępowaniem narobią szkód. No i zabrać ostatecznie koryto, świnie znikną same.
  4. Ekonomizer (czy jak się nazywa ta fikuśna wskazóweczka pokazująca chwilowe spalanie) w świniaku przy stałej prędkości 180 km/h na A2 pokazywał około 9 litrów, jeśli dobrze pamiętam. Są tam 4 cylindry, nie 6.
  5. Uśredniając spalanie - świniak 51 zł, jaszczomb 34 zł, przy założeniu 5,70 za litr. Nie wiem o co chodzi w ekodrajwingu, chyba żeby zabić resztkę przyjemności z jazdy. 4,68 wyciągnąłem kiedyś turlając się stylem Ultimate Kapelusznik z Łeby do wsi, 80-90 km/h, sporo hamowania silnikiem, mało terenów zurbanizowanych. Średnio jest 6 litrów, w zimie 7-8. Silnik seryjny jak tylko można, bulbulizatorów i innych sperminatorów nie zakładałem, hamulce sprawne, ręczny nie zapieczony.
  6. Pewnie, że możliwe. Kiedyś panie, to się miało Fiata 125p/126p, Wartburga albo Syrenkę, opony się miało jedne i się jeździło i się dojechało. Teraz tylko frajerzy dają się dymać lobby oponiarskiemu.
  7. Piła - Braniewo, czyli 300 km, w czasie 4h 15min, wliczając postój na tankowanie (5,59 Pb95, 5,76 mazut) i kupno batonika. Droga nr 22 sucha, czysta i spokojna na całej długości, nie wiem czemu na niektórych ludzi widok śniegu na polach działa paraliżująco i snują się 60 km/h poza miastem. A może to ci zuchwalcy na letnich gumach, nie wiem. Zamarzły mi osie wycieraczek, silniczek tylko pobuczał bezsilnie, skutkiem czego szybę przetarłem papierowym ręcznikiem na postoju. Mam dwa tygodnie, żeby zajrzeć do jaszczombowego brzuszka i sprawdzić, czy można coś z tym zrobić w warunkach polowych.
  8. Przeca w płynie do spryskiwaczy jest etanol, tylko rozcieńczony, wystarczy powąchać - wiadomo, że nikt nie leje czystego spirytusu, ale charakterystyczny zapach "wczorajszego pana Zenka" jest. Ja używam mieszanki gotowego płynu (zimowego zazwyczaj), "Ludwika" albo innego płynu do naczyń i wody. Spryskiwacz też mi zamarzł, ale zanim to zrobił zaobserwowałem, że taka mikstura świetnie zmywa owadzie rozbryzgi, błoto spod kół ciężarówek i inne paskudztwa. Podstawa to jednak dobrej jakości pióra wycieraczek, polecam Championy, Piotr Fronczewski. Na temat lakierów wodnych staram się nie wypowiadać, nie chcę się niepotrzebnie denerwować. Golf 4 1.9 SDI 68 KM 0-100km/h 17s Golf 4 1.4 75 KM 0-100 km/h 13s Ta, może być :>
  9. Chyba jestem jakiś dziwny, ale nie fascynują mnie martwe niemowlęta ani okoliczności ich zgonu.
  10. Podobnie jak chybione jest porównywanie silnika wolnossącego i takiego z turbiną. Dlatego uprzedzam, żeby znów nie zaczynać, bo to nudne. Porozmawiajmy nie wiem, o zimowych oponach albo płynach do rozmrażania zamków czy coś.
  11. Nie zaczynajcie znów z tą starą historią. Wydłubmy turbo z klekota i wtedy się pościgajmy, porówna się spalanie, kopa i inne rzeczy, którymi reklamują swe śmierdzące traktory miłośnicy turbolaga. Żaden nawet najbardziej kolorowy i przekonująco załgany katalog nie skłoni mnie do zakupu mazutowozu, choćby dodawali gratis plantację słonecznika.
  12. Projektu nowej reformy nie czytałem, bo zwyczajnie nie wierzę w ludzi, którzy ją tworzą, tak jak nie ufam właściwie żadnej władzy. Zgorzknienie, cynizm, knajacka dusza - jaka różnica, skoro efekt identyczny? Rząd jest moim wrogiem, ale jestem zbyt leniwy i zbyt zadowolony z życia, żeby aktywnie z nim walczyć, więc ograniczam się do jałowego zrzędzenia. Sam nie mam niemal żadnej wiedzy na temat reformowania systemu edukacji, dlatego nie zabieram się za to. Jednak efekty działań bandy nieporadnych bałwanów (cóż z tego, że z profesorskimi tytułami) jestem w stanie ocenić poprzez porównanie "szkolnej drogi" swojej i młodszego pokolenia - efekty te będą widoczne w społeczeństwie jeszcze długo i naprawdę nie wiem, co tym razem mogli wymyślilić takiego cudownego - natura, woda i uroda, tja. Mam tylko cichą nadzieję, że popełniają te nonsensy z głupoty, nie ze złej woli, bo za to drugie należy się już więzienie. Nie znam się na psychologii sukcesu, przyjacielu, wystarcza mi, że mój prywatny ogródek kwitnie zadowalająco. Zdążyłem jednak poznać osobiście kilku właścicieli dobrze prosperujących firm oraz ich synów - trudno o inny osąd niż "nieporadność", kiedy z byle bzdurą dzwonią do taty. Mowa tu o trzydziesto- i czterdziestoletnich, często żonatych i dzieciatych chłopach, nie nastolatkach ze smartfonami. Może negatywny odbiór takiego zachowania wynika z faktu, że ja do swojego starego nie mogłem i nie mogę zadzwonić z żadnym problemem, bo oleje to z góry na dół. Być może jest to jakaś metoda na wyrobienie samodzielności, nie wiem. Uzyskanie nagrody Nobla wymaga o ile wiem przeprowadzenia badań naukowych, by udowodnić swoje tezy lub działanie wynalazku (pomijam pokojowe nagrody Nobla, przyznawane z powodów politycznych i nic nie warte - fakt, że otrzymał tę nagrodę prezydent kraju prowadzącego kilka wojen na świecie sprowadza jej wartość właściwie do kategorii medalu z kartofla). Przy naszych krajowych wydatkach na naukę, które oscylują wokół pojedynczych procentów budżetu, trudno o inne rezultaty. Tam nacisk kładzie się na daleko posuniętą specjalizację, co czasami przybiera absurdalne formy - kiedy na stanowisku szkoleniowym wysiadł prąd, szkoleniowiec (elektryk przemysłowy ze stażem!) nie próbował nawet znaleźć przyczyny. Zadzownił po Johna jakiegoś tam, który kładł w budynku instalację. John przyjechał, załączył bezpiecznik i pojechał. I takich sytuacji było wiele. Fakt, mają świetnych fachowców od tego i owego, ale kiedy dochodzi do styku branż lub dziedzin wiedzy, w których trzeba poruszać się na wyczucie, bo Johna Specjalisty akurat nie ma w pracy albo jest niedostępny, stają się rozczulająco bezradni. Patrzono na nas jak na szaleńców, kiedy zamiast szukać odpowiednich Johnów podzieliliśmy się zadaniami między sobą, żeby naprawić zasymulowaną usterkę. W mojej obecnej firmie niektórych Jankesów zastanawia, jak to możliwe, że człowiek bez przeszkolenia w tym zakresie potrafi wyjąć z samochodu akumulator, naładować go w warsztacie (skąd wie jak ustawić i włączyć prostownik?!), a potem włożyć z powrotem i uruchomić auto. I to bez dzwonienia po serwis! Szok! Dobry system edukacji powinien moim nieskromnym zdaniem szkolić takich ludzi, którzy będą umieli sobie poradzić ze zmianą pracy lub zawodu, jeśli zajdzie potrzeba, obojętnie czy będzie to "humanizowanie" inżyniera, czy "technicyzacja" humanisty, bez oczekiwania, że ktoś (państwo, pracodawca, mama) zrobi to za nich. Na razie próbuje się to łatać prowizorycznie, wmawiając naiwnym studentom na pierwszym roku, że właściwie to oni potrafią wszystko, bo mają szeroką wiedzę ogólną i znajdują się na uczelni tak elitarnej, że ojejku jej. Jakiś spryciarz ukuł nawet termin "umiejętności miękkich", którego do końca nie pojmuję - albo się coś umie i można tego dowieść, albo nie. Oh yeah, play me like a drum!
  13. Zgadza się. Zresztą nie umiem wykrzesać w sobie nawet odrobiny współczucia dla głupich ludzi. Ale teraz weź szkołę w małej miejscowości lub na wsi, gdzie "smartfon" lub "WiFi" brzmią jak nazwa egzotycznej choroby, a UMTS nie sięgnie jeszcze przez 10 lat, powiedz tam 13-letnim dzieciom, że mają sobie wybrać przyszłą drogę kariery, a jakby czegoś nie wiedziały, mogą sobie wyklikać na ajfonie. Z moich obserwacji wynika coś wręcz przeciwnego - dzieci przedsiębiorców są nieporadne bez pieniędzy taty i mamy, bo jak przyszły na świat, to wszystko już było gotowe. Oczywiście to tylko obserwacje, nie badania naukowe, siłą rzeczy będą więc subiektywne. Ci ludzie często olewali szkołę, studia i tak dalej, bo zwyczajnie szkoda im było czasu, więc w ich przypadku dowolny system edukacji zwyczajnie nie miał żadnego znaczenia. Pisałem o tych samych ludziach - to rząd głupiego Buzka pod flagą AWS + UW wprowadził gimnazja i namieszał tak, że trudno to będzie posprzątać. Ci ludzie tworzą teraz ugrupowania znane jako PO i PiS - i co, przez dziesięć lat nabrali rozumu? Akurat. Bo rozmawiałem z niejednym Jankesem? Bo widzę na co dzień w pracy, jak rozwiązują oni problemy z dowolnej dziedziny? Bo byłem tydzień w US & A, dużo pytając o różne rzeczy? Filmikami z YT można udowodnić wszystko, podobnie statystyką - bo przecież statystycznie ja i mój pies mamy po trzy nogi. Jedno w swym systemie mają wspaniałe - wybierasz to, co cię interesuje. Inna rzecz, że wykładane to jest na żenującym poziomie, stąd owa "błogosławiona ignorancja". Czytałem artykuł (nie pamiętam autora ani tytułu), w którym obszernie wyjaśniono przyczyny "nadprodukcji magistrów". Nie zaczęło się to kilka lat temu, ale kilkanaście i opamiętano się dopiero niedawno. Bo znam wielu humanistów, pracujących w zawodzie całkowicie innym, niż wyuczony (i za dużo mniejsze pieniądze, niż te o których myśleli zaczynając studia), a tylko kilku inżynierów, błąkających się bez pracy i to przeważnie dlatego, że brzydzą się fizyczną pracą, którą w zawodzie technicznym trzeba często wykonywać osobiście.
  14. Nie wiem, może 300? 400? Do roboty jednej i drugiej jeżdżę jaszczombem (do pierwszej z powodu funkcji Stealth, do drugiej bo moszczenie się na jasnoszarym fotelu w brudnych roboczych ciuchach to barbaria), pozostają więc epickie wyprawy po zakupy, kiedy trudno nastukać masakryczne dystanse. To nadal nie jest powód, by kupować zimówki, ale tu i tak wielu ma swoją wersję "prawdy o świniaku" :> Akurat Angole nie słyną ze specjalnie delikatnego czy ostrożnego obchodzenia się ze swoimi samochodami, dlatego dziwnym nie jest zdewastowane wnętrze w kilkuletnim egzemplarzu. No ale, jak słusznie zauważono wyżej, wszystko zależy od użytkownika.
  15. Ci sami ludzie, których teraz krytykujemy "jak leci", zlikwidowali ośmioletnią podstawówkę i cztero- lub pięcioletnią szkołę średnią, wprowadzili zaś jakąś parodię systemu sprawnej edukacji, w którym dwunastolatka zmusza się do wyboru "drogi życiowej", potem na trzy lata wrzuca w nowe środowisko, a potem znowu. Dzieciak jest zbyt zajęty walką o pozycję w stadzie rówieśników ciągle od nowa, by zawracać sobie głowę nauką, karierą czy czymś tam jeszcze - mam młodszą o 11 lat siostrę, która przeszła to piekiełko, nie wyssałem sobie tej wiedzy z psiego anusa. Efekty widać znakomicie, weźmy choćby osławione galerianki, które o zgrozo stają się wzorcem dla wytapetowanych ciach!iar. I ja mam naiwnie wierzyć, że zbrodniarze winni tej patologii teraz poszli po rozum do głowy i wprowadzą "oral i anal" w miejsce biologii, "wodę i urodę" zamiast geografii i tak dalej, skutkiem czego wychowamy młode, zdolne pokolenie światłych Polaków, którzy umieją świetnie klikać na smartfonach? Powielamy Jankesów, których głupota jest wręcz przysłowiowa, czy jak? Nie stać nas jako kraju na społeczeństwo niezdolne do samodzielnego zawiązania sznurowadła, to się naprawdę źle skończy dla tych ludzi. Co było nie tak z poprzednim systemem, że postanowiono go zniszczyć i zastąpić wypaczonym mutantem, produkującym kretynów, a teraz tylko pogłębia się zwyrodnienie? Bezrobotni magistrowie są efektem wmawiania społeczeństwu, że po studiach praca jest lekka, łatwa, przyjemna i świetnie płatna, ot wystarczy mieć magistra, nawet z dziedziny spawania zboża. Do technikum idą przecież tylko nieuki, robole i inne chamstwo, potem będą zasuwali przy kopaniu rowów. Już to widzę, tych "humanistów", którzy nawet nie będą umieli zatankować samochodu, a do wymiany żarówki w nocnej lampce zawołają fachowca. Oczywiście nie muszą tego umieć, bo mogą zapłacić za usługę i mieć to nadal w rzyci, tylko skąd wezmą kasę, skoro nikt nie zatrudni półdebila na dobrze płatnym stanowisku? Jak pisałem - mi to pasuje, nigdy nie miałem oporów przez słonym kasowaniem za usługę od atechnicznych bałwanów :>
  16. Świniak po 90k wygląda wewnątrz niemal dziewiczo (nie licząc ryski przy drążku zmiany biegów), jaszczomb po 140k wygląda, jakby ganiały się wewnątrz marcujące koty i do tego pluły na siebie kwasem - wytarta kierownica, wygładzone do kości nakładki na pedały i gałka biegów (zmieniłem, 55 zł na Allegro), te szmatki udające tapicerkę wychechłane i podziurawione, fotel kierowcy u<span style='color: red;'>[ciach!]</span>lony jak stół Kamila Durczoka (to akurat moja wina, przeważnie bujam się jaszczombem w roboczych ciuchach). Tyle że nowy świniak kosztował swego czasu jakieś 120-150k złotówek, a nowy jaszczomb 25k. Pięciokrotna różnica w cenie nie bierze się tylko ze znaczka. Kupiłem secik letnich opon do swojej skromnej floty, Dębica Passio 2 155/65 R13 (612 zł) i Continental ContiPremiumContact 2 205/55 R16 (1404 zł), wszystko w Oponeo.pl. Sklep nie tnie w pręta, ekspresowa dostawa (zamówione 31.01, otrzymane 2.02 i 3.02), dobry kontakt i przepływ informacji. I korzystają z kompetentnej firmy kurierskiej (DPD), nie jakiegoś Opeka, zatrudniającego niedorozwinięte szympansy czy Siódemki, której szympansy potrafią zawiesić awizo na drzwiach do klatki schodowej (!) i ulotnić się po angielsku. Oponeo.peel polecam, nawet do ropniaków, Piotr Fronczewski. Oszacowałem też wstępnie liczbę kilometrów, jakie pokonałbym świniakiem, gdybym używał go w zimie. Wyszło mi jakieś 150 km przez dwa miesiące (od grudnia) - dosłownie dwa wyjazdy, więc kupowanie do tego celu kompletu zimówek byłoby mało sensowne. Nadrobi się latem, to znacznie lepsza pora na krujzing turystyczno-krajoznawczy.
  17. Trzeba sobie odpowiedzieć na dwa zajebiście ważne pytania - jaki typ akumulatorów jest odporny na mrozy oraz jaki typ montowany jest w hybrydach? Obstawiam zwykłe ołowiowe pakiety, które na mróz odporne są słabo, ale są dużo tańsze niż litowo-jonowe o tej samej pojemności. Zresztą o ile wiem mało który typ aku jest odporny na całą noc -25 stopni niejakiego Celsjusza. Połóżcie aku od komórki (Li-Ion są wszystkie od kilku lat) na zewnętrzny parapet wieczorem i zobaczcie rano, ile kresek zostało. Producenci siedzą cicho na temat zimy, bo co mają powiedzieć? "Nie wiemy co będzie, ale spodziewamy się tęgiej ciach!ozy"? Zresztą zima jak zima, była i nima, w końcu auto odtaje i odpali. Ekooszołomy i lewactwo propagują te hybrydy, a żadnemu bałwanowi do ekołba nie przyjdzie, co zrobić z tymi ilościami akumulatorów po ich okresie eksploatacji, który w ekoPriusie jest ekoliczony na dziesięć ekolat. A co potem, mały Ekwadorze? Sprzedać głupim polaczkom, niech knują w przydomowych warsztatach? Jeździć na analogowej zupie, wożąc bez sensu 200 kg ołowiu? Gdzie tu ekologia? To już mój parchaty jaszczomb z mikrosilnikiem, którego ujeżdżam piąty rok, mniej zanieczyszcza środowisko, bo nawet jak przyjdzie go zutylizować, będzie to raptem kilka litrów olejów, kilkadziesiąt kilo plastików i trochę złomu.
  18. Cieszcie się, ci półdebile nie będą stanowili żadnej konkurencji na rynku pracy. Żaden obiecujący młody wilk nikogo nie wygryzie, bo z trudnością będzie umiał się podpisać. Za to będzie na wyrywki znał bohaterów seriali typu "Klan", "Majka bez jajka" czy inne tam "Szpitale w Czarnej Rzyci". Dla mnie bomba. Dla rządu też, bandą kretynów rządzi się lekko, łatwo i przyjemnie. Rozmawiajcie ze swoimi dziećmi, jeśli je macie, na szkołę w obecnym i planowanym kształcie nie ma co liczyć.
  19. Pokazywałem jak byłem mały. Zresztą nie umiem tak, jak ten pan. E46 za 20k to będą dobrze wyplakowane zwłoki z początku produkcji albo 1.9 z oszałamiającą mocą 105 KM. Nie polecam, Piotr Fronczewski.
  20. jonas

    ACTA (+SOPA, PIPA)

    Prawdziwy haxor oldskulu się nie boi.
  21. Fiat Panda. Pięciodrzwiowa, małolitrażowa, za 20k dostaniesz full wypas. No co? :>
  22. Ośmiozaworowe rdzople, Daewoo, Fiaciory, podobno nawet jakieś ryżowe pojazdy dają radę jako zapalniczki. Nikt nie mówił, że ma być nowe auto :>
  23. Na to pytanie każdy ma i tak swój zestaw odpowiedzi, rzadko kiedy trafnych :> Niemiecka technologia, wynaleziona na śmietniku w Mediolanie, jest taka przewidywalna. Ale nie wiem, czemu miałbym się cieszyć, że twój starszy musi zasuwać autobusami? Przy tej pogodzie to nic śmiesznego.
  24. Nie pewne, ale możliwe. W benzynie niemożliwe.
  25. Sam sobie odpowiadasz - stare wolnossące diesle, najżywotniejszy typ silnika, jaki wynalazła ludzkość. Jak ktoś musi jeździć dużo i nie potrzebuje wyprzedzać za często, trudno o lepszy pomysł. Mechanicy natomiast znajomym polecają takie mułki, a potencjalnym klientom akronimy z D - TDI, HDi, TDCi, JTD, TDDi, HGWD. Z tego się przecież świetnie żyje i doskonale ich rozumiem. Bnezyna jest zajebista, ale diesel, obładowany czy na pusto, miażdży ją z palcem w rzyci spalaniem, co zresztą przyznam zawsze i każdemu. A w transporcie, ot ciekawostka, chodzi o niskie spalanie, bo ono decyduje o kosztach transportu w dużej mierze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...